Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Opieka naprzemienna

Agnieszka K.:
Wydaje mi się, że opieka naprzemienna nie polega na tym, że dziecko ma dwie podstawówki, dwóch lekarzy rodzinnych itp. Dziecko pozostaje z jednym rodzicem na "codzienne życie", sęk w tym, żeby drugi rodzic miał prawo i chciał uczestniczyć w życiu dziecka, czyli wszelkie większe decyzje dotyczące dziecka są również z nim konsultowane, to wymaga dogrania się, dopracowania grafików itp. Wszystko to kwestia umowy i dorosłego spojrzenia na sprawę.
W pewnych sytuacjach (rodzic mieszka daleko) taka opieka nie ma większej racji bytu, niestety, ale nie znaczy to, że rodzic "dochodzący" nie może decydować czy dziecko może jechać na wycieczkę czy obóz czy nie itp.

A jeśli dziecko małe, wiesz jak dużo może zdziałać jedna godzina dziennie? Choćby wieczorne czytanie dziecku bajki? Naprawdę dużo...

Wszystko z rozwagą, choć to pewnie trudne..

Kiedyś była popularna opinia, że to nie ilość, a jakość kontaktów jest ważna. Teraz coraz częściej specjaliści zwracają uwagę także na ważność częstego kontaktu dziecka z obojgiem rodziców. Pewnie z czasem i takie podejście stanie się powszechnie akceptowane w naszym kraju.
Jedna czy dwie godziny aktywnego kontaktu z dzieckiem, nie mieszkającego z nim rodzica mogą być bardzo pomocne w budowaniu sobie przez nie własnego świata i komfortu emocjonalnego. To nie musi być tylko czytanie bajki, chociaż to bardzo dobry pomysł. Można w tym czasie robić z dzieckiem dużo interesujących i rozwojowych rzeczy. A na wspólne zamieszkiwanie można przeznaczać weekendy. Wtedy rozwiązuje się także sprawa lekarza, gdyż wówczas rejonowi specjaliści z tej branży nie ordynują, a dzieci przyjmują dyżurne placówki, wspólne dla wielu rejonów.
Dobrze byłoby także się zainteresować jak tego typu problemy rozwiązywane są w krajach, gdzie już opieka naprzemienna staje się czymś zupełnie normalnym.

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Jeśli czegoś się dowiem, dam znać. Na razie Stany i Niemcy przodują.
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Opieka naprzemienna

W międzyczasie udało mi się znaleźć kilka ciekawych linków do artykułów o opiece naprzemiennej, dla osób czytających po angielsku.

Pierwszy z nich jest zamieszczony na stronach Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego (APA).

Children Likely To Be Better Adjusted In Joint vs sole custody, Arrangements in most cases, according to revive of research
http://www.apa.org/releases/custody2.html

Making Joint Custody Work
http://fatherhood.about.com/od/managingcustody/a/joint...

Can a Parent Whose Rights Are Terminated Seek Custody Again?
http://adoption.about.com/od/adoptioncourtcases/a/terp...

Types of Child Custody Options
http://singleparents.about.com/od/legalissues/a/typeso...

Q. Who Gets Custody When Only One Parent's Name is on the Birth Certificate?
http://singleparents.about.com/od/legalissues/f/unwed_...Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 09.08.07 o godzinie 13:08
Adam Lenkiewicz

Adam Lenkiewicz Mój jest ten kawałek
podłogi....

Temat: Opieka naprzemienna

Agnieszka K.:
Ale zgodzisz się, że im częściej tym lepiej? Choćby na poczytanie wieczornej bajki? :-)
Jeden z moich znajomych ojców tak właśnie robił jak rodzice byli w separacji.


Pewnie że się zgodzę a najlepiej żeby wogóle nie było potrzeby ustalania kontaktów:-)

A tak poważnie to wymaga to ogromnej dojrzałości obojga rodziców. Niestety jeden występuje z pozycji siły (czyli ten który otrzymał od sądu opiekę nad dzieckiem) i bardzo często takie wpadanie na bajkę nie jest poprostu możliwe.

Dlatego moim zdaniem opieka naprzemienna jest super pomysłem. Powoduje zrównanie rodziców a dzięki temu narzuca im potrzebę porozumienie się w celu wychowania dziecka.

I chyba o to chodzi?

Obecny system, premiujący jednego z rodziców, powoduje na samym starcie konflikty. Jest chory.

p.s. wszystkie wywody oparte są na założeniach że obydwoje z rodziców chcą uczestniczyć w wychowaniu dziecka.:-))

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Adam L.:

p.s. wszystkie wywody oparte są na założeniach że obydwoje z rodziców chcą uczestniczyć w wychowaniu dziecka.:-))

"I to jest nowa koncepcja sztuki" ;-)
A na serio, zgadzam się w całej rozciągłości, tylko czemu w Polsce jakoś nie słyszy się o czymś podobnym? Od czego to zależy? Od sądów? Te można obejść przecież i się "dogadać". Owszem, jeden rodzic jest "stałym" opiekunem sądownie, ale można się porozumieć i razem wychowywać.

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Jeszcze coś takiego wyczytałam ponownie książka:
Jill Burnett
– „Rodzicielstwo po rozwodzie. Jak być dobrymi rodzicami po separacji lub rozwodzie”

s. 34-35

Badacze stwierdzili, że spośród dzieci rozwiedzionych rodziców najszczęśliwsze są te, które mogą liczyć na stałe wsparcie obojga rodziców oraz cieszyć się niczym nie ograniczoną i trwałą więzią z każdym z nich.

[Dlaczego wspólne wychowywanie dzieci jest takie ważne]

Jeśli zaczynasz się zastanawiać, czy całe to wspólne wychowywanie dzieci z dwóch oddzielnych obozów ma sens, skoro wymaga to ciągłych kompromisów i szczegółowych harmonogramów, a do tego jest powodem irytacji, przypomnij sobie, dlaczego ma to aż takie znaczenie:
· Dzieci często myślą: „Gdybym się lepiej zachowywał i nie powodował tylu kłótni między nimi, tata by nie odszedł. To na pewno moja wina” albo „Skoro tata tak bardzo zranił moje uczucia, odchodząc, na pewno już mnie nie kocha.” Nierzadko czują się winne rozstaniu rodziców, zwłaszcza jeśli pamiętają, że spięcia między matą i ojcem dotyczyły kwestii związanych z nimi. Dlatego jak najszybciej zorganizujcie wszystko tak, aby dzieci miały kontakt z rodzicem, który się wyprowadził, i mogły uporać się z podobnymi myślami.
· Dziecko może się czuć odrzucone i opuszczone przez to z rodziców, które wyprowadziło się z domu, nawet jeśli decyzja o rozstaniu była wspólna. Kontakt z tym rodzicem da mu pewność, że więź między nimi wciąż jest tak samo silna – trzeba tylko inaczej wszystko zorganizować. Dzięki temu poczucie własnej wartości dziecka i jego rodząca się tożsamość nie ucierpią.
· Dzieci mają tendencję do wypełniania luk w swojej wiedzy i do przeplatania rzeczywistości z fantazją. Dzięki regularnym kontaktom z rodzicem „weekendowym” ich wyobrażenie o tym rodzicu pozostaje oparte na rzeczywistości, a nie na tym, w co chciałyby albo czują, że powinny wierzyć, ze względu na uczucia, jakie jeden z rodziców żywi wobec drugiego.
· Dzieci czuję, że „straciły” to z rodziców, które „odeszło”, i nie mogą się obawiać, że drugie także je opuści. To może zagrozić ich poczuciu bezpieczeństwa i zwiększyć prawdopodobieństwo, że będą przejmowały postawy i emocje głównego opiekuna, czasem kosztem ich relacji z rodzicem ograniczonym w wykonywaniu władzy rodzicielskiej. Sprzymierzają się z tym z rodziców, które pozostaje przy nich, aby chronić przynajmniej te więzi. Stały kontakt z tatą i mamą przywraca dzieciom wiarę w bezpieczeństwo własnej rodziny i sprawia, że mogą mieć bardziej niezależne relacje z każdym z rodziców.
· Dzisiejsze wspólne wychowywanie dzieci, w którym znaczny udział mają zarówno ojcowie jak i matki (a często także inne osoby), pokazuje, że dzieci od najmłodszych lat potrafią tworzyć silne więzi z wieloma osobami. Rodzina sprawia, że czujemy się kochani, i kształtuje w nas poczucie lojalności, jakie Tracją w wyniku separacji, nawet jeśli miłość rodzica przejmującego opiekę nad nimi pozostaje niezmieniona. Ich rozwijająca się tożsamość i sposób, w jaki postrzegają siebie, mogą bardzo ucierpieć, jeśli wyobrażają sobie na przykład, że jest z nimi coś nie tak, ponieważ ich rodzina się rozpadła.

s. 61-61

[Jak często odwiedzać dzieci?]

Nie ma powodu, dla którego dzieci nie miałby się widywać z tatą tak często, jak tylko jest to możliwe. Ale czasem trudno ze wszystkim zdążyć i z niektórych spraw trzeba zrezygnować, aby znaleźć czas na wypełnianie obowiązków rodzicielskich. Dzieci tęsknią z tym z rodziców, którego „straciły”, a maluchom dwa tygodnie między kolejnymi wizytami ciągną się w nieskończoność. Kontakty telefoniczne mogą zapewnić stałą łączność między domami, a wysyłanie faksów i wiadomości pocztą elektroniczną można zamienić w niezłą zabawę. (...)
Na dłuższą metę dla dzieci zwykle ważniejsza się regularność kontaktów niż ich częstotliwość i czas trwania odwiedzin. Lubią wiedzieć, kiedy znowu zobaczą tatę. Jeśli nie określicie konkretnej daty, mogą pomyśleć, że ojcu na tym nie zależy. Znając dzień następnych odwiedzin, mają poczucie ciągłości. Jeżeli naprawdę nie wiesz, kiedy to będzie, obiecaj im, kiedy dokładnie wszystko ustalicie, i nie zapomnij poinformować o tym drugiego z rodziców.
Adam Lenkiewicz

Adam Lenkiewicz Mój jest ten kawałek
podłogi....

Temat: Opieka naprzemienna

Agnieszka K.:
Adam Lenkiewicz:

p.s. wszystkie wywody oparte są na założeniach że obydwoje z rodziców chcą uczestniczyć w wychowaniu dziecka.:-))

"I to jest nowa koncepcja sztuki" ;-)
A na serio, zgadzam się w całej rozciągłości, tylko czemu w Polsce jakoś nie słyszy się o czymś podobnym? Od czego to zależy? Od sądów? Te można obejść przecież i się "dogadać". Owszem, jeden rodzic jest "stałym" opiekunem sądownie, ale można się porozumieć i razem wychowywać.


Oczywiście to nie jest wina sądów bo dla nich najlepiej jeżeli ludzie się dogadają - mają miej roboty:-).

I Agnieszko masz rację, że mogliby się dogadywać - jest tylko jedno ale. Kwestia opieki jest tylko jedną z kwestii jakie są poruszane podczas rozwodu. Pozostaje bardzo ważna sprawa jaką są alimenty.
Typowy przykład: Matka uważa że ojciec płaci za mało a ojciec uważa że płaci za dużo. Raczej nie ma szans na wspólne bezkonfliktowe wychowanie dziecka bo kasa zawsze będzie kłaść się cieniem na wspólne wychowywanie.

Jeszcze jeden przykład.
Matka dziecka na sprawie o alimenty zażądała ponad 1500 PLN alimentów argumentując to tym że nie można przecenić wkładu jaki ma matka w wychowanie dziecka. Pozostawię to bez komentarza..... Dodam tylko że ojciec zarabiał średnią krajową.

Ktoś może powiedzieć, że można być ponad to. Pewnie można ale teoria to teoria a życie to życie...

AdamAdam Lenkiewicz edytował(a) ten post dnia 08.08.07 o godzinie 13:35
Agnieszka Nocoń

Agnieszka Nocoń psycholog,
terapeutka

Temat: Opieka naprzemienna

Egocentryczne postawy są znaczną przeszkodą w osiągnięciu porozumienia pomiędzy rodzicami. Z jednej strony trudno jest zrezygnować z posiadanych przywilejów, zwłaszcza, gdy można się zemścić, z poparciem prawa, na drugiej stronie, a dziecko często traktowane jest przez znaczną część mam jako ich własność.
Pewnie dlatego też podczas naszej dyskusji padały propozycje rozwiązań tego problemu. Pierwsze z nich wraz z dyskusją możemy znaleźć tutaj.
http://www.goldenline.pl/forum/prawa-ojca/111254

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Adam L.:
Magdo chciałbym żebyś zwróciła uwagę na to że szkoła jest wybierana przez obydwu rodziców. Więc jest to temat do ustalenia
tak samo jak kwestie ubrań (niedługo wchodzą mundurki:-)podręczników itp.
Opieka naprzemienna zmusza rodziców do wspólnej dyskusji na temat dziecka i zmniejsza ilość samolubnych decyzji podejmowanych najczęściej przez rodzica sprawującego główną opiekę.
Ja nie twierdze, ze rodzice nie maja rozmawiac na takie tematy, ale pytam tylko jak by to mialo organizacyjnei wygladac. Dla mnei rodzi to szereg pytan.
Zakladajac, ze ojciec dziecka ma samochod - ok, on moze przywozic i wozic dziecko do szkoly, wiec dziecko mogloby chodzic tam gdzi emieszka matka. Pytalam, czy istnieje rejonizacja. Wiem, ze przy przedszko;lach jes t- dziekco moze starac si eo miejsce w przedszkolu wylaczni ew miejscu zamieszkania. Co wtedy????
Dalej. Jeżeli rodzice decydowali by się na opiekę naprzemienną
to biorą na siebie kwestię niewygody, odpowiedniej logistyki czy
poświęcenia określonego czasu na siebie. Wszystko po to aby dziecko miało taki sam kontakt z każdym z rodziców, bo nie wiem
czy się zgodzisz ale każde z nich jest ważnym elementem wychowania dziecka (oczywiście jeżeli chcą w nim uczestniczyć).
A nie wydaje Ci sie, ze lepiej byloby ten czas poswiecic dziecku niz bezsensownemu ciaglemu przewozeniu dziecka z miejsca na miejsce???? Kontakt z rodzicem.. Fajnie. Tylko jaki jest to kontakt stojac w korkach, jadac samochodem czy tramwajem czy autobusem ???

Nie sądzę aby opieka naprzemienna doprowadzała do zwiększania
kosztów. Zakładamy że rodzice są po rozwodzie i stanowią samodzielne jednostki. Każde z nich samodzielnie ustala jak będzie przywoził i odwoził dziecko do szkoły. Jedyne ograniczenie kosztów to brak alimentów, gdyż dziecko przebywa
równomiernie u obojga rodziców. A brak alimentów to większe zrozumienie rodziców. Większe zrozumienie rodziców to częstsze
rozmowy na temat dziecka. W konsekwencji lepsze wychowanie ..........
1. Ograniczenie czasu realne poniewaz wiecej czasu poswieca sie na przewozenie dziecka z miejsca na miejsce (szkola dom itp)
2. Realne wyzsze koszty jesli dziekco jest starsze o chodzi do szkoly (koszty przejazdu, koszty podrecznikow i pomocy naukowych np komputer, globus, atlas.. trudno to przewozic z miejsca na miejsce nie mowiac o slownikach). Realnie rowniez dziecku trzeba kup[ic podwojna wyprawke: np dwie pary kapci, gdyz trudno zawsze pamietac, by dzicko zabralo. Czy jak zapomni to nei ma?

To nadal moje watpliwosci
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Opieka naprzemienna

Opieka naprzemienna , jest moim zdaniem idealnym rozwiązaniem dla dziecka, niestety nie jest i bardzo długo nie będzie dostępne w naszym kraju z przyczyn czysto ekonomicznych. Następnym problemem jest dojrzałość rodziców, jeżeli ja osobiście nie potrafiłem się porozumieć z małżonką na tyle, żeby utrzymać związek, to jak mam się porozumieć teraz...?! Wielu rozwodom towarzyszy wojna gorsza od atomowej i co wtedy...?!
Widzę rozwiązanie tylko w rozjemczej roli sądów czyli równemu traktowaniu obojga rodziców.
Sąd może mi, jako ojcu nakazać zabieranie dzieci do mnie i zapewnienie im opieki, ale niech ten sam sąd nie katuje mnie nadmiernymi alimentami...bo sytuacja materialna po rozwodzie jest czasami wręcz tragiczna i osobiście nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem , w którym mężczyzna nie byłby w jakiś sposób "pokrzywdzony"...

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Tomku, ja nie rozwazam w ogole tu sytuacji, ze dwojka rodzicow nie chce sie dogadac.
Zakladam, ze rozstanie nastapilo za zgoda obu stron i juz. Zdarza sie prawda?

Mnie tylko procz takich kwestii psychologicznych zawsze interesuja bardzo kwestie organizacyjne. Nigdy nei kwestionowalam i kwestionowac nei bede roli ojca, czy tez w ogole meskiego wzorca w wychowaniu dziecka. I uwazam, ze powinien on brac czynny udzial w takim procesie.
Czy jednak jest to rzeczywiscie czynny podaczas opieki naprzemiennej??? Sama nie wiem. Jakos budzi to moj sprzeciw i wcale nie dlatego, ze mam ochote byc "wlascicielka" dziecka.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Opieka naprzemienna

Magda B.:
Tomku, ja nie rozwazam w ogole tu sytuacji, ze dwojka rodzicow nie chce sie dogadac.
Zakladam, ze rozstanie nastapilo za zgoda obu stron i juz. Zdarza sie prawda?

Mnie tylko procz takich kwestii psychologicznych zawsze interesuja bardzo kwestie organizacyjne. Nigdy nei kwestionowalam i kwestionowac nei bede roli ojca, czy tez w ogole meskiego wzorca w wychowaniu dziecka. I uwazam, ze powinien on brac czynny udzial w takim procesie.
Czy jednak jest to rzeczywiscie czynny podaczas opieki naprzemiennej??? Sama nie wiem. Jakos budzi to moj sprzeciw i wcale nie dlatego, ze mam ochote byc "wlascicielka" dziecka.

Moim zdaniem na pewno bardziej niż podczas odwiedzin. Jeeli są odwiedziny , jest to dla dziecka i rodzica pewnego rodzaju święto, a święta z życiem mają bardzo niewiele wspólnego... Dziecko ma prawo do obojga rodziców i przepraszam bardzo, ale o wychowaniu dziecka możemy mówic tylko wtedy kiedy z nim żyjemy na codzień, a nie od święta.

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Tomasz T.:
Moim zdaniem na pewno bardziej niż podczas odwiedzin. Jeeli są
odwiedziny , jest to dla dziecka i rodzica pewnego rodzaju święto, a święta z życiem mają bardzo niewiele wspólnego... Dziecko ma prawo do obojga rodziców i przepraszam bardzo, ale o
wychowaniu dziecka możemy mówic tylko wtedy kiedy z nim żyjemy
na codzień, a nie od święta.

Poruszyles bardzo istotny wg mnei aspekt sprawy. "Na codzien". Ale podczas opieki naprzemiennej rowniez nie jestesmy z dzieckeim na codzien.
Czy nie bedzie dochodzic do "naginania" przez dziekco rzeczywistosci? Np. mowienia, ze tata powiedzial, ze podpisze uwage w dzienniczku, albo ze mama to pozwala chodzic pozno spac???

Jesli dziecko ma jeden dom to panuja jedne reguly. Nie zastanawiam sie w tej chwili czy dobre czy zle. Ale jedne, czytelne dla dziecka. W dwoch domach beda panowaly inne zasady, nawet dlatego ze sa to inne domy. To tez trudno pogodzic.

Poza tym kto wtedy bedzie "wazniejszym" rodzicem? Kto bedzie szedl na wywiadowke? ten kto akurat bedzie mial dziecko? Ok. To za miesiac pojdzi edrugi i nawet nei bedzie wiedzial kto jest kto na tej wywiadowce.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Opieka naprzemienna

Magda B.:
Tomasz T.:
Moim zdaniem na pewno bardziej niż podczas odwiedzin. Jeeli są
odwiedziny , jest to dla dziecka i rodzica pewnego rodzaju święto, a święta z życiem mają bardzo niewiele wspólnego... Dziecko ma prawo do obojga rodziców i przepraszam bardzo, ale o
wychowaniu dziecka możemy mówic tylko wtedy kiedy z nim żyjemy
na codzień, a nie od święta.

Poruszyles bardzo istotny wg mnei aspekt sprawy. "Na codzien". Ale podczas opieki naprzemiennej rowniez nie jestesmy z dzieckeim na codzien.
Czy nie bedzie dochodzic do "naginania" przez dziekco rzeczywistosci? Np. mowienia, ze tata powiedzial, ze podpisze uwage w dzienniczku, albo ze mama to pozwala chodzic pozno spac???
Nie zastanawiam
sie w tej chwili czy dobre czy zle. Ale jedne, czytelne dla dziecka. W dwoch domach beda panowaly inne zasady, nawet dlatego ze sa to inne domy. To tez trudno pogodzic.

Poza tym kto wtedy bedzie "wazniejszym" rodzicem? Kto bedzie szedl na wywiadowke? ten kto akurat bedzie mial dziecko? Ok. To za miesiac pojdzi edrugi i nawet nei bedzie wiedzial kto jest kto na tej wywiadowce.

Tak jak już napisałem powyżej w moim konkretnym przypadku to niestety nie wyjdzie, chociaż uważam, że jest to dla dziecka idealne rozwiązanie. Niestety to zależy od dojrzałości rodziców i od ich woli współpracy.
Niestety jest to tylko i wyłącznie teoria, bo zależy w dużej mierze od JA rodzica.
Nie obawiałbym się zmiany miejsca pobytu dziecka, jeżeli wszystko jest ok.
Adam Lenkiewicz

Adam Lenkiewicz Mój jest ten kawałek
podłogi....

Temat: Opieka naprzemienna

Magda B.:
Tomasz T.:
Moim zdaniem na pewno bardziej niż podczas odwiedzin. Jeeli są
odwiedziny , jest to dla dziecka i rodzica pewnego rodzaju święto, a święta z życiem mają bardzo niewiele wspólnego... Dziecko ma prawo do obojga rodziców i przepraszam bardzo, ale o
wychowaniu dziecka możemy mówic tylko wtedy kiedy z nim żyjemy
na codzień, a nie od święta.

Poruszyles bardzo istotny wg mnei aspekt sprawy. "Na codzien". Ale podczas opieki naprzemiennej rowniez nie jestesmy z dzieckeim na codzien.
Czy nie bedzie dochodzic do "naginania" przez dziekco rzeczywistosci? Np. mowienia, ze tata powiedzial, ze podpisze uwage w dzienniczku, albo ze mama to pozwala chodzic pozno spac???

Oczywiście że dojdzie:-) Ale tak samo dojdzie do tego gdy ojciec kupi loda podczas niedzielnego spaceru a matka nie.

Jesli dziecko ma jeden dom to panuja jedne reguly. Nie zastanawiam sie w tej chwili czy dobre czy zle. Ale jedne, czytelne dla dziecka. W dwoch domach beda panowaly inne zasady, nawet dlatego ze sa to inne domy. To tez trudno pogodzic.

Daj dziecku kilka wizyt a ono pięknie dostosuje się do zasad panujących w obydwu domach i nic na to nie poradzisz bo każde z rodziców jest inne i na inne rzeczy będzie kładło nacisk. Ważne jest aby w elementarnych kwestiach mieć jeden głos.

Poza tym kto wtedy bedzie "wazniejszym" rodzicem? Kto bedzie szedl na wywiadowke? ten kto akurat bedzie mial dziecko? Ok. To za miesiac pojdzi edrugi i nawet nei bedzie wiedzial kto jest kto na tej wywiadowce.
Piszesz cały czas o przykładzie kiedy osoby dorosłe nie potrafią się poinformować o wywiadówce lub uwadze do dzienniczka... i tu masz rację jeżeli taka sytuacja ma miejsce to dziecko traci tak samo niezależnie czy jest to opieka naprzemienna czy świąteczne wizyty. (zresztą nie wyobrażam sobie świątecznych wizyt jeżeli ktoś ze sobą nie rozmawia).

Magdo nie obraź się ale mam wrażenie że jesteś za tym żeby dziecko wychowywał jeden z rodziców bo wtedy dziecko będzie miało jeden dom jedne kapcie i jedne podręczniki. Drugi z rodziców może wpadać raz na jakiś czas do domu żeby przynieść dziecku prezent lub żeby przeczytać bajkę o ile dziecko będzie jeszcze rozpoznawała tę świąteczną osobę...

Odpowiedź sobie proszę na pytanie czy ważne jest to w jaki sposób dziecko będzie przewożone od rodzica do rodzica? Czy istotne jest czy będzie wożone samochodem, czy autobusem (korki nie wybierają)? Czy podczas jazdy autobusem, odwożenia do szkoły i innych kwestii logistycznych nie wywiązuje się więź z rodzicem?

P.S. wszystkie wywody oparte są na założeniach że obydwoje z rodziców chcą uczestniczyć w wychowaniu dziecka i że dogadują się w elementarnych kwestiach takich jak np. szkoła, lekcje, wywiadówki i inne:-))
Adam Lenkiewicz

Adam Lenkiewicz Mój jest ten kawałek
podłogi....

Temat: Opieka naprzemienna

Adam L.:
Magda B.:
Tomasz T.:
Moim zdaniem na pewno bardziej niż podczas odwiedzin. Jeeli są
odwiedziny , jest to dla dziecka i rodzica pewnego rodzaju święto, a święta z życiem mają bardzo niewiele wspólnego... Dziecko ma prawo do obojga rodziców i przepraszam bardzo, ale o
wychowaniu dziecka możemy mówic tylko wtedy kiedy z nim żyjemy
na codzień, a nie od święta.

Poruszyles bardzo istotny wg mnei aspekt sprawy. "Na codzien". Ale podczas opieki naprzemiennej rowniez nie jestesmy z dzieckeim na codzien.
Czy nie bedzie dochodzic do "naginania" przez dziekco rzeczywistosci? Np. mowienia, ze tata powiedzial, ze podpisze uwage w dzienniczku, albo ze mama to pozwala chodzic pozno spac???

Oczywiście że dojdzie:-) Ale tak samo dojdzie do tego gdy ojciec kupi loda podczas niedzielnego spaceru a matka nie.

Jesli dziecko ma jeden dom to panuja jedne reguly. Nie zastanawiam sie w tej chwili czy dobre czy zle. Ale jedne, czytelne dla dziecka. W dwoch domach beda panowaly inne zasady, nawet dlatego ze sa to inne domy. To tez trudno pogodzic.

Daj dziecku kilka wizyt a ono pięknie dostosuje się do zasad panujących w obydwu domach i nic na to nie poradzisz bo każde z rodziców jest inne i na inne rzeczy będzie kładło nacisk. Ważne jest aby w elementarnych kwestiach mieć jeden głos.

Poza tym kto wtedy bedzie "wazniejszym" rodzicem? Kto bedzie szedl na wywiadowke? ten kto akurat bedzie mial dziecko? Ok. To za miesiac pojdzi edrugi i nawet nei bedzie wiedzial kto jest kto na tej wywiadowce.
Piszesz cały czas o przykładzie kiedy osoby dorosłe nie potrafią informować się o wywiadówce czy uwadze do dzienniczka... i tu masz rację, jeżeli taka sytuacja ma miejsce to dziecko traci niezależnie od tego czy jest to opieka naprzemienna czy świąteczne wizyty. (zresztą nie wyobrażam sobie świątecznych wizyt jeżeli rodzice ze sobą nie rozmawiają).

Magdo nie obraź się ale mam wrażenie że jesteś za tym żeby dziecko wychowywał jeden z rodziców bo wtedy dziecko będzie miało jeden dom jedne kapcie i jedne podręczniki. Drugi z rodziców może wpadać raz na jakiś czas do domu żeby przynieść dziecku prezent lub żeby przeczytać bajkę o ile dziecko będzie jeszcze rozpoznawała tę świąteczną osobę...

Odpowiedź sobie proszę na pytanie czy ważne jest to w jaki sposób dziecko będzie przewożone od rodzica do rodzica? Czy istotne jest czy będzie wożone samochodem, czy autobusem (korki nie wybierają)? Czy podczas jazdy autobusem, odwożenia do szkoły i innych kwestii logistycznych nie wywiązuje się więź z rodzicem?

P.S. wszystkie wywody oparte są na założeniach że obydwoje z rodziców chcą uczestniczyć w wychowaniu dziecka i że dogadują się w elementarnych kwestiach takich jak np. szkoła, lekcje, wywiadówki i inne:-))

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Adam L.:
Piszesz cały czas o przykładzie kiedy osoby dorosłe nie potrafią się poinformować o wywiadówce lub uwadze do dzienniczka... i tu masz rację jeżeli taka sytuacja ma miejsce
to dziecko traci tak samo niezależnie czy jest to opieka naprzemienna czy świąteczne wizyty. (zresztą nie wyobrażam sobie świątecznych wizyt jeżeli ktoś ze sobą nie rozmawia).
Ja mowie o normalnym zyciu. Zakladam, ze obie strony maja swoje rodziny (czyli zarowno ojciec dziecka jak i matka) i wtedy jak sobei wyobrazasz? Czy nowi partnerzy beda bezwolnie i z przyklaskiem patzrec jak ich aktualni partnezry wykonuja cowieczorne telefony co drugiego rodzica dziecka i beda opowiadac: a wiesz X dzis robil to i to i to, po to tylko by tamten mial pelen poglad na sytuacje (tu powiem ci, ze jest to nierealne, ja wlasnie mam taki przyklad tylko na 2 tygodnie wakacji, gdzie partnerka ojca mojego dziecka po 3 dniach zabronila telefonow do mnei, matki dziecka z informacjami co sie dzieje z dzieckiem, bo jej przeszkadzaly).
Magdo nie obraź się ale mam wrażenie że jesteś za tym żeby dziecko wychowywał jeden z rodziców bo wtedy dziecko będzie miało jeden dom jedne kapcie i jedne podręczniki. Drugi z rodziców może wpadać raz na jakiś czas do domu żeby przynieść dziecku prezent lub żeby przeczytać bajkę o ile dziecko będzie jeszcze rozpoznawała tę świąteczną osobę...
Jesli rodzic sprowadza swoja role do kupienia prezentu to moze prosciej podpisac umowe z hurtownia???
Nie, nei sprowadzam wszystkiego do tego, by dziecko mialo jednego rodzica wychowujacego. Przez pewien czas moje dziecko mialo "drugi dom" u moich rodzicow, gdzie spedzalo cale dnie. I wiesz, bylo to bardzo trudne logistycznie: drugie lozko (byl malutki, bo dzialo sie to do 2 roku zycia), pamietac o ukochanej zabawce, potem drugie kapcie, potem pamietac o pieluchach, jedzeniu itp, wozek drugi, bo przeciez wozic nie bede... (wiesz swoja droga ile kosztuje dobry wozek??), podwojna ilosc zabawek, bo przeciez nie bede codziennie przewozic... Aha, wweekendy i wieczory maly spedzal u mnie..
Odpowiedź sobie proszę na pytanie czy ważne jest to w jaki sposób dziecko będzie przewożone od rodzica do rodzica? Czy istotne jest czy będzie wożone samochodem, czy autobusem (korki
nie wybierają)? Czy podczas jazdy autobusem, odwożenia do szkoły i innych kwestii logistycznych nie wywiązuje się więź z rodzicem?
Ma to znaczenie. Bo jesli wybiore mu szkole np. ja to szkola bedzie 10 minut od domu, wiec nei bedzie musial maly jezdzic. jesli to samo bedzie dotyczylo ojca juz bedzie dojazd i po co niepotrzebnie dziekco wozic i ciagac w korkach?:??? Po co? Niech ojciec sam w tych korkach stoi.
P.S. wszystkie wywody oparte są na założeniach że obydwoje z rodziców chcą uczestniczyć w wychowaniu dziecka i że dogadują
się w elementarnych kwestiach takich jak np. szkoła, lekcje, wywiadówki i inne:-))
Takie zalozenia przyjelam na poczatku rowniez ;)
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Opieka naprzemienna

wybacz Magdo, ale to Twoje założenie jest cokolwiek stronnicze...
czyli dobre dla dziecka jest to co ja uważam ja, a mój były to s..syn, bo nie robi tego co chcę...

konto usunięte

Temat: Opieka naprzemienna

Tomasz T.:
wybacz Magdo, ale to Twoje założenie jest cokolwiek stronnicze...
czyli dobre dla dziecka jest to co ja uważam ja, a mój były to s..syn, bo nie robi tego co chcę...

Nie. Rownie dobrze moze byc tak, ze on bierze dziecko i wtedy co? Ja zostaje z reka w nocniku. Bo nie mam mozliwosci dowiedzenia sie niczego. Z prostego powodu: jego nastepna dama serca, ktora nie wyraza zgody na informowanie mnie, a wyraza ewentualnie akceptacje na pobyt dziecka tam (przy tluczeniu mu do ucha, ze matka to wariatka, z ktora nie musi rozmawiac)
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Opieka naprzemienna

Magda B.:
Tomasz T.:
wybacz Magdo, ale to Twoje założenie jest cokolwiek stronnicze...
czyli dobre dla dziecka jest to co ja uważam ja, a mój były to s..syn, bo nie robi tego co chcę...

Nie. Rownie dobrze moze byc tak, ze on bierze dziecko i wtedy co? Ja zostaje z reka w nocniku. Bo nie mam mozliwosci dowiedzenia sie niczego. Z prostego powodu: jego nastepna dama serca, ktora nie wyraza zgody na informowanie mnie, a wyraza ewentualnie akceptacje na pobyt dziecka tam (przy tluczeniu mu do ucha, ze matka to wariatka, z ktora nie musi rozmawiac)

Madziu, ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem, ale nie popieram...

Następna dyskusja:

Youtube - do rozpowszechnia...




Wyślij zaproszenie do