Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Całkowicie się zgadzam, że media mogą odegrać pozytywną rolę w kwestii dobra dziecka. Nie bez kozery przecież nazywane są czwartą władzą. Obecnie coraz częściej widzimy uwrażliwienie środków masowego przekazu na często odbiegający od stereotypów mechanizm funkcjonowania rodziny. Jednak, na razie, media zazwyczaj koncentrują się na głośnych wydarzeniach, a prezentowane informacje na temat sytuacji dzieci z rozbitych rodzin głównie mają charakter incydentalny. Oczywiście bardzo ważne jest nagłaśnianie drastycznych przypadków ale aby dotrzeć głębiej niż tylko do krótkotrwałych emocji potrzeba czegoś więcej.

Byłem na kilku szkoleniach, głównie z zakresu zarządzania i negocjacji. Faktycznie robiły one na mnie wrażenie jakby chaotycznego przekazywania wiedzy. Jednak ćwiczenia, które na nich wykonywaliśmy, pozostały w mojej pamięci na długo i do dzisiaj przydają mi się w różnych dziedzinach życia. Jednak uczestniczyłem w nich z mojej własnej inicjatywy, za moje prywatne pieniądze i faktycznie ich program mnie interesował. Nie dysponuję obecnie statystykami efektywności szkoleń w biznesie ale pamiętam, że natrafiłem kiedyś na informację, że w sumie podnoszą one efektywność pracowników. W przeciwnym razie ich rynek nie wchłaniałby ich w takich ilościach i firmy szkoleniowe nie miały by racji bytu. Szkolenia są tutaj raczej pojęciem umownym, często zawierającym w sobie mniejsze lub większe elementy treningów.

Oczywiście nie można nikogo zmusić do rozwoju osobowości ale można nakłonić ludzi postępujących nie właściwie do zmiany stanowiska dla dobra własnych dzieci. Przecież jako ludzie nie jesteśmy potworami.

Nota bene chodzimy do szkoły, a potem pogłębiamy naszą wiedzę też w dużym stopniu pod przymusem, pierwotnie rodzicielskim i prawnym, a następnie reagując na czynniki ekonomiczne i społeczne. Samych w sobie miłośników wiedzy nie ma zbyt wielu, przynajmniej początkowych okresach jej przyswajania.

Także zgadzam się z opinią, że potrzebne są szerokie działania aby wyszkolić odpowiednią kadrę, zanim osiągniemy efekty, zmieniając sytuację, a raczej uzupełnić kwalifikacje znacznej części już istniejącej. Zgoda, że doprowadzenie jej do mistrzostwa to okres kilku lat ale podstawowe szkolenie w tym zakresie to okres znacznie krótszy. Sądzę, że w tym celu można by wykorzystać środki unijne.

System super specjalistów istnieje już w naszym kraju np. psycholodzy korzystają z superwizorów.
Przykładem superwizji mogą być zasady jej prowadzenia w ramach programu specjalistycznego szkolenia w dziedzinie uzależnienia od narkotyków, zatwierdzonego i certyfikowanego przez Ministra Zdrowia
http://www.narkomania.gov.pl/zasady2.htmMaciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 07:39
Bogusława Andrzejewska

Bogusława Andrzejewska psycholog, trener
umiejętnosci
osobistych

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Szkolenia dla rodziców rzezcywiście przypominac beda typowe szkolenia dla firm - korzystac bedą tylko ci, ktorym zalezy. Spelnia raczej funkcje pomocniczą, podobnie jak to forum, gdzie bardziej doswiadczeni podpowiadaja innym, jak sie ratowac w trudnej sytuacji.

Prawdziwy sens miałoby wprowadzenie podstaw psychologii rodziny do szkół. Na etapie gimnazjum, może wyżej...
O co tu chodzi? O zakodowanie w młodym umysle pewnych norm. Nie ma to nic wspolnego z przymusem (choć szkola zawsze` dla dziecka jest przymusem:) ). Nawet jesli niechetnie uczymy sie matematyki, to zapamietujemy, że dwa razy dwa jest cztery, a piec razy osiem... czterdziesci, prawda? Wszyscy pamietamy, że Mieszko Pierwszy był pierwszym wladca Polski, a Boleslaw Chrobry pierwszym koronowanym krolem... Znamy tez stolice panstw i najwyzsze szczyty pasm gorskich...

Pisze o tym tak obszernie, żeby Wam uzmysłowic, że na pewnym etapie rozwoju przyswaja się wiedzę i traktuje ją jak normę. Jesli razem z tabliczka mnozenia młoda dziewczyna usłyszy, że DZIECKO POTRZEBUJE OJCA JAK POWIETRZA, że MANIPULOWANIE DZIECKIEM JEST KRZYWDA DLA NIEGO nie bedzie z tym dyskutowac. Potraktuje to jak informacje o tym, że Dublin jest stolica Irlandii. Zakodowana wiedza staje sie NORMA. Potem wiekszosc ludzi postepuje zgodnie z normą - choć nie łudzimy się, że wszyscy...

Prosze pamietac, że niektore matki zachowuja się idiotycznie, bedac w pełni przekonane, że robia to dla dobra dziecka. Wydaje im sie, że chronia dziecko przed zlem. Moze po prostu nie zdaja sobie sprawy, jakie spustoszenie czynia w psychice dziecka, mowiac mu: twoj tato to drań.
Bronimy tu praw ojca, ale kto z was (pomijam Maćka) wie, jakie następstwa psychologiczne niesie z sobą fakt, że dziewczynka wychowuje sie wyłacznie z matką, a o ojcu słyszy, że to potwor, chciwiec i dziwkarz? Takiej wiedzy nikt nam w szkole nie daje, ucza nas za to rachunku rożniczkowego - dalibóg nie mam pojecia po co. W życiu go nie użyłam ani razu...Bogusława Andrzejewska edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 12:03
Bogusława Andrzejewska

Bogusława Andrzejewska psycholog, trener
umiejętnosci
osobistych

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Agnieszka N.:
A co w sytuacji, gdy jeden lub oboje rodziców nie współpracować ze sobą po rozwodzie dla dobra swojego dziecka?

Tylko wtedy jest problem, bol i cierpienie dziecka... O tym tu dyskutujemy i szukamy rozwiązań, których tak naprawde dobrych nie ma wcale. Jednakże podkreslę raz jeszcze, że sa takie układy, gdzie po rozwodzie rodzice dogaduja sie całkiem fajnie i co najwazniejsze sa zgodni w sprawach wychowawczych.
Do tego cywilizowani kulturalni ludzie powinni dazyc. To nie rozwod jest złem, ty;lko to, co sie dzieje potem, kiedy rodzice walcza ze soba, a dziecko jest ... "artyleria".Bogusława Andrzejewska edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 12:19
Bogusława Andrzejewska

Bogusława Andrzejewska psycholog, trener
umiejętnosci
osobistych

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Tomasz T.:
...Z jednym się natomiast nie
zgadzam- w tych przypadkach nie można mówić o mniejszym źle, bo to jest zło i koniec. To mniej więcej tak jakbyś stwierdziła, że zabicie człowieka przy pomocy noża jest bardziej naganne niż z użyciem pistoletu...
pozdrawiam
tomek

Nie bawiac sie w sofistyke - nie ma mniejszego i wiekszego zla, tak jak nie ma mniejszycvh i wiekszych polowek. Jednak uzywamy tego okreslenia umownie, kiedy szukamy rozwiazania, ktore jest najmniej bolesne dla dziecka.
Jak napisałam wyzej, znam układy, gdzie rodzice rozwiedli się, ale dzieci (poza faktem, ze nie mieszkaja razem z obojgiem rodzicow) maja zapewnione wszystkie prawidlowe warunki rozwoju i nieograniczone kontakty z kazdym z rodzicow. To, na co szczegolnie zwrociłam tam uwage, to fakt, ze rodzice szanują nawzajem siebie i swoje zakazy. Jesli mama czegos zabrania, ojciec to respektuje i odwrotnie. Poza tym matka zawsze mówi dobrze o ojcu, podkreslajac, że on kocha dziecko i odwrotnie.
Taka sytuacje mozna nazwac "mniejszym złem". Pewne zmiany nastapiły, na pewno jakos dziecko to odbiera, natomiast rodzice staraja sie to maksymalnie zlagodzic.
Agnieszka Nocoń

Agnieszka Nocoń psycholog,
terapeutka

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Jestem w stanie zgodzić się z tym co piszecie.
Bardzo także chciała bym wiedzieć czy poniższy mechanizm może być źródłem korupcji w naszym prawie rodzinnym, szczególnie biorąc pod uwagę raport TI
http://transparency.pl/www/index.php?a=36&text=228
Maciej W.:
Jednak funkcjonowanie prawa rodzinnego, to nie tylko postanowienia sądów, które są momentem kulminacyjnym. To także istniejące procedury, sposób przeprowadzania badań psychologicznych dziecka, nierówność w dostępie do "lepszych specjalistów" (bo są za drodzy), chociaż i postanowienia sądów w tych sprawach często są skandaliczne, o czym świadczą chociażby co jakiś czas nagłaśniane w mediach sprawy. Jeszcze innym aspektem funkcjonowania prawa rodzinnego jest to co wydarza się później.

O niektórych z tych sytuacji także już w naszej grupie rozmawialiśmy.

W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszy jest związany ze źródłem prawidłowo stosowanego prawa rodzinnego, a drugi dotyczy bardzo ważnego czynnika wpływającego na postanowienia sądów, jakim są badania psychologiczno - pedagogiczne.

1. Psychologiczne i pedagogiczne aspekty ochrony dobra dziecka.
Temat oczywiście rzeka. Zajmijmy się dla przykładu kłótnią rodziców. Wszyscy się zgadzamy, że takie sytuacje są szkodliwe dla dziecka. Jednak zamiast poszukiwać rozwiązań mających na celu zoptymalizowanie dobra dziecka idzie się tutaj najprostszą linią oporu. Brak zgody rodziców wiąże się z mniejszym lub większym odizolowaniem kontaktu dziecka z drugim rodzicem, zazwyczaj z ojcem.

Mechanizm ten sam w sobie jest patogenny. Bo skoro gdy pojedynczy rodzice samodzielnie sprawujący opiekę i zamieszkujący na stałe, na dłużej, z dzieckiem, w 90% wywołują u dzieci syndrom Gardnera, to zamierzając ograniczyć drugiemu rodzicowi kontakty z dzieckiem prawdopodobnie będą prowokować konflikty (przy zastosowaniu m. in. tych samych mechanizmów jak podczas wywoływania syndromu Gardnera), aby uzyskać zamierzony efekt w sądzie lub silniejszą władzę nad dzieckiem. Oczywiście nie trzeba dodawać, że w takiej sytuacji w praktyce uprzywilejowana jest zazwyczaj matka, a prawna ochrona interesu dziecka okazuje się w efekcie pozorna.

Alternatywne rozwiązania dla tej sytuacji padły już w naszej dyskusji uprzednio, pod tematami zajmującymi się zmianą obecnej sytuacji w prawie rodzinnym. Przedstawię je także poniżej.

Po zanalizowaniu posiadanych przeze mnie informacji wiem także, że w takich sytuacjach często i psycholodzy określali je jako kłótnie czy silny konflikt rodziców, bez zagłębiania się w faktyczny mechanizm zjawiska.

2. Osobie nie będącej psychologiem czy pedagogiem trudno odnosić się do wiarygodności i rzetelności opinii z tej dziedziny. Używając języka obrazowego mamy tu do czynienia z sytuacją, którą przedstawia Joseph Heller w swojej książce "Paragraf 22" (taki amerykański odpowiednik "Przygód dobrego wojaka Szwejka")

A mianowicie, z jednej strony wydaje się logiczne, że osoby postronne nie mogą wiedzieć na czym polegają przeprowadzane testy czy badania dziecka, a z drugiej, jak można polemizować z czymś do czego jest pilnie strzeżony dostęp przez specjalistów.

Taka sytuacja oczywiście utrudnia debatę nad profesjonalizmem przeprowadzanych badań i umożliwia narzucanie swoich idei, co do metod ich wykonywania, przez dominującą grupę w tamtym środowisku. A stosowane metody wcale nie muszą być słuszne. I tak pozostają praktycznie poza kontrolą.
Maciej Wojewódka
edytował(a) ten post dnia 28.07.07 o godzinie 19:31
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Coraz więcej osób już zdaje sobie sprawę z negatywnych skutków wychowywania się dziecka tylko z jednym z rodziców. Spotykam psychologów, pedagogów i nauczycieli oraz innych wspaniałych ludzi, którzy również są tego zdania. Niestety ta wiedza nie jest u nas jeszcze powszechna, a na co dzień spotykamy dużo stereotypów, okazywanych przez osoby obojga płci. Jestem jednak optymistą co do kierunku zbliżających się zmian lecz dużo jest jeszcze do zrobienia, zanim dzieci będą się mogły cieszyć nieskrępowana obecnością i miłością obojga rodziców.Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 02.08.07 o godzinie 13:11
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Obiektywne dobro dziecka

No cóż... pewnie popularności mi to w tym gronie nie doda, ale musze podkreślić, że nie wolno pozbawiać mozliwości zdobycia wiedzy tylko dlatego, że samemu sie jej nie ma. Rachunek różnoczkowy akurat daje niesamowicie dużo w kwestii rozumienia świata (tak, tak!!!), jak zreszta cała matematyka. Matematyka to zastosowanie logiki. Bez niej nie ma mowy o rozumieniu, o porozumieniu. Wystarczy posłuchać, jak się "porozumiewają" tzw. artyści (oczywiście nie lekceważe tych prawdziwych). Temat na osobną grupę i długie wieczory.
Co do wprowadzania do szkół lekcji z macierzyństwa czy ojcostwa - mam poważne wątpliwości. Wystarczy sobie przypomnieć, keidy budziło się w nas poczucie macierzyństwa czy ojcostwa? W czasie stawania się rodzicem. Dla nastolatków temat jest jak z innej planety - młodzi ludzie sami sa dziecmi, które własnie wyzwalają sie spod opieki rodziców i o tym myślą. Energia zuzyta na szkolenia, skierowana w bardziej odpowiednim kierunku, da lepsze rezultaty.
Mechanizmy przymusu, które jescze długo będą potrzebne, działają teraz przeciw dzieciom. Najłatwiej jest tu coś zmienić. Zmieniać swiadomość sądów, uczulać na zło wynikające z frymarczenia dziećmi. Jest to w dużej mierze niestety sprawa polityczna. Feministki są wygodne dla większości władzy w Europie. Dopóki mężczyzna będzie kojarzył się z katem, a kobieta z ofiarą (idiotyczna za słona zupa), dopóty sądy będą niejako z automatu tak patrzyć na probloemy rodzinne.
Nacisk na wyczulenie na zjawisko przemocy psychicznej, niestety "niechcący" wspomaganej instycjonalnie przez sądy, biegłych, psychologów itp., może dać największe rezultaty. Oczywiście nacisk przede wszystkim medialny. Media potrzebują spektakularnych wydarzen, taka ich właściwość. Ale przecież tych nie brakuje - sedno tkwi w ich przedstawieniu.

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Coraz więcej osób już zdaje sobie sprawę z negatywnych skutków wychowywania się dziecka tylko z jednym z rodziców. Spotykam psychologów, pedagogów i nauczycieli oraz innych wspaniałych ludzi, którzy również są tego zdania.

A JA SIE Z TYM NIE ZGADZAM, DZIECKU WYSTARCZY JEDN "NIEZAKRECONY RODZIC", KTóRY NIE JEST NEGATYWNIE NASTAWIONY DO PRZECIWNEJ PłCI (BO ROZUMIE PROBLEMY PARTNERA) NAWET JAK ON/ONA NIE SPEłNIA SWOICH OBOWIAZKóW WOBEC DZIECKA.
A JAK DZIECKO DOROSNIE DO ODPOWIEDZNIEGO WIEKU NALEZY POWIEDZIEC DZIECKU PRAWDE DLACZEGO WSZYSTKO NA TYM SWIECIE JEST TAK POGMATWANE I LUDZIE MAJA TYLE PROBLEMóW I DLACZEGO KOBIETY NIENAWIDZA MEZCZYZN (ALE CIAGLE CHCA SIE ZAKOCHAC) I DLACZEGO TO SAMO ROBIA MEZCZYZNI.

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Zadne ustawy i przepisy nie uzdrowia sytuacji do tej pory nie uzdrowily jej w zadnym kraju chociaz co chwila cos nowego wymyslaja. Problem lezy w nas wychodzimy z naszych rodzin "zagmatwani" potem wiazemy sie z "zagmatwanym" parterem i dochodzi do tego co kazdy z nas doswiadczył.

Ma jedynaka, sama go prawie wychowałam i drugiego takiego wychowango w pełnej rodzinie wokól siebie nie widze. Dzieci chca spokoju i szczesliwych rodziców nie wazne czy sa razem czy nie wazne ze sie nimi interesuja a miedzy soba sie nie kłoca.

Zebyc cos zmienic nalezy pracowac nad soba i zrozumiec ze zarówno my kobiety jak i wy faceci mamy te same problemy nik nie jest lepszy ani gorszy, zacznijmi sie szanowac a nasze dzieci w przyszlosci nie beda mialy takich "popórkowanych" (chciałam uzyc mocniejszego slowa) zwiazków jak my mielismy albo mamy.

A zeby zrozumiec dlaczego jestesmy tacy jacy jestesmy i dlaczego nie wychodzi nam dobrze ani rola rodzica ani rola męża/zony nalezy siegnac, tak jak jusz pisałam gdzie indziej, po ksiazki Alice Miller

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

nalezy wymyslec cos, zeby dorosli dojrzeli i rozwiazywali swoje problemy sami bez pomocy sadów bo do czego to podobne żeby w doroslym wieku nie mozna bylo sie dogadac?
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Utopijne myśli...
Z jednym się zgadzam - lepszy jeden porządny rodzic niż dwoje byle jakich.
Ale jeszcze lepsza dwójka porządnych...
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Sabina G.:
Coraz więcej osób już zdaje sobie sprawę z negatywnych skutków wychowywania się dziecka tylko z jednym z rodziców. Spotykam psychologów, pedagogów i nauczycieli oraz innych wspaniałych ludzi, którzy również są tego zdania.

A JA SIE Z TYM NIE ZGADZAM, DZIECKU WYSTARCZY JEDN "NIEZAKRECONY RODZIC", KTóRY NIE JEST NEGATYWNIE NASTAWIONY DO PRZECIWNEJ PłCI (BO ROZUMIE PROBLEMY PARTNERA) NAWET JAK ON/ONA NIE SPEłNIA SWOICH OBOWIAZKóW WOBEC DZIECKA.
A JAK DZIECKO DOROSNIE DO ODPOWIEDZNIEGO WIEKU NALEZY POWIEDZIEC DZIECKU PRAWDE DLACZEGO WSZYSTKO NA TYM SWIECIE JEST TAK POGMATWANE I LUDZIE MAJA TYLE PROBLEMóW I DLACZEGO KOBIETY NIENAWIDZA MEZCZYZN (ALE CIAGLE CHCA SIE ZAKOCHAC) I DLACZEGO TO SAMO ROBIA MEZCZYZNI.


Na bezrybiu i rak ryba...

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Seweryn M.:
Utopijne myśli...
Tu nie ma żadnej utopii Sewerynie, a ja jestem tego żywym przykładem. To co pisze to nie fantazje ale rzeczywistość moje własne doświadczenie . Nasz mózg to jak komputer z twardym dyskiem (z programem zapisanym przez naszych rodziców) który można zresetować (ja to zrobiłam !! i ty i inni tez możecie to zrobić) i wprowadzić własny program taki jaki będzie dobry dla ciebie. Jak w większości rodzin ja tez wyszłam z domu z wizerunkiem przeciwnej płci, w moim przypadku facetów jako coś gorszego od nas kobiet, okrutnego, wykorzystującego biedne kobiety (pytanie tylko dlaczego one się dają tak traktować – to

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

należy zrozumieć ) itp. Mojego męża tez tak widziałam i źle mi było ale jak zrozumiałam przyczyny mojego zachowania i jego i wtedy wszystko stało się jasne i proste. Nie widziałam sensu, żeby walczyć i krzywdzić siebie na wzajem, oboje byliśmy skrzywdzeni wcześniej przez innych i należało przerwać to błędne koło. I tak się stało. Rozstaliśmy się, jemu było wprawdzie trudniej, bo nie chciał "przerobić tematu dzieciństwa" nie chciał zgodzić się z tym, że to rodzice go skrzywdzili, ze to od nich nie dostał tej miłości, której potrzebowała jako dziecko tylko nadal uważał, że przyczyna jego problemów byłam ja. Wiec nie mogłam być już zła na niego, moja złość przerodziła sie we współczucie i nie było sensu, żeby walczyć - zajęłam się sobą, 10 lat pracowałam nad tym, żeby zapisać na nowo "mój twardy dysk" takim

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

programem który ja sam sobie stworzyłam na podstawie wiedzy, którą stopniowo nabywałam czytając i jeszcze raz czytając. I dzisiaj uważam, obserwując co sie dzieje wokół mnie, że tak jak juz na innym forum pisałam my kobiety same produkuję sobie takich facetów, których potem nienawidzimy i z którymi walczymy ale bez nich zyć nie potrafimy i to my jesteśmy okrutne bo nie dajemy wam tego ciepła i miłości jak jesteście mali. Wszyscy w zyciu chcą jednego "być kochanym" być tym "najważniejszym dla kogoś" - prawie wszystkie piosenki mówią o miłości nie tej radosnej szczęśliwej tylko tej nieszczęśliwej, ktorej nie ma, na która czekają, której nie dostali. Radzę wam "chłopaki" pokochać siebie, olać tych którzy Was powinni kochać a nie kochali jak byliście mali, teraz kiedy jesteście już dorośli możecie zadbać o siebie nie potrzebujecie mamusi, a wasze ex maja ten sam problem. Nie tracie energii na stare sprawy zyjcie tu i teraz

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

i zacznijcie resetować wasze "twarde dyski" - naprawde, życie jest proste jak się "rogmatwacie" - powodzenia !!!!

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

"rozgmatwacie" miało być
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Obiektywne dobro dziecka

wybacz, Sabinko, ale z twojego przesłania wychodzi mniej więcej coś takiego:

było mi źle, stwierdziłam, że jestem źle zaprogramowana, oświeciłam się i rozstałam z eks, bo pozostał nieoświecony...
gdzie jest zawarte tutaj dobro dziecka? gdzie myśl o jego potrzebach?
OK.przeprogramowałaś Twój twardy dysk,wychowałaś swojego syna na wspaniałego człowieka, ale jednocześnie zubożyłaś go...
Niestety nawet najlepsza matka nie jest w stanie zastąpić ojca i odwrotnie...
Żadna nawet najmądrzejsza książka o życiu nie zastąpi doświadczenia...
To trochę tak jak z chorym organem (np. zębem), można go leczyć, co jest długotrwałe i niejednokrotnie bolesne, albo usunąć i zastąpić lub nie protezą.Tyle tylko, że żyć się bez niego da, ale to już nie to samo...Zawsze jest pewnego rodzaju kalectwo, mniej lub bardziej widoczne, ale jest...

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

Tomasz T.:
wybacz, Sabinko, ale z twojego przesłania wychodzi mniej więcej coś takiego:

było mi źle, stwierdziłam, że jestem źle zaprogramowana, oświeciłam się i rozstałam z eks, bo pozostał nieoświecony...

A PO CO SIE MALTRETOWAC NA WZAJEM?? I POZWALAC PATRZEC NA TO DZIECKU, BYC CIAGLE NIESZCZESLIWA I ZDEPRESOWANA MATKA/OJCEM??
POKAZALAM MU W TEN SPOSóB, żE WYSZYSTKO ZALEZY OD NAS SAMYCH, ZE NIK NAS NIE MOZE ZMUSIC DO NICZEGO, ZE NIE NALEZY TRWAC W CHORYCH ZWIAZKACH, NALEZY WZIASC SIE ZA SIEBIE BO TO ZLE DLA NAS SAMYCH I DLA DRUGIEJ STRONY A PRZEDE WSZYSTKIM DLA DZIECI.

konto usunięte

Temat: Obiektywne dobro dziecka

gdzie jest zawarte tutaj dobro dziecka?
WłASNIE W TYM, ZE ZLIKWIDOWALAM CHORA SYTUACJE I STWORZYLAM MU ZDROWA Z JEDNYM RODZICEM, KTORY ZACZAL SIE "OSWIECAC"

gdzie myśl o jego
potrzebach?

POTRZEBA MOJEGO SYNA TO MIEC SPOKOJ WOKóL SIEBIE, Z DALA OD KLOTNI I CHOCIAZ JEDNEGO RODZICA KTORY ZACZAL WYCHODZIC NA PROSTA.
OK.przeprogramowałaś Twój twardy dysk,wychowałaś swojego syna na wspaniałego człowieka, ale jednocześnie zubożyłaś go...

O CO TOMKU?? O OJCA KTóRY SAM NIE WIEDZIAL CZEGO CHCE, PROJEKTOWALA SIE NA MNIE, NIE CHCIAł NIC ZROZUMIEC I ZACHOWYWAŁ SIĘ JAK STARSZY BRAT A NIE JAK OJCIEC W STOSUNKU DO SYNA



Wyślij zaproszenie do