Temat: Matka... jest tylko jedna!
Anita J.:
Adam Kowalski:
no właśnie "ojcami", "tatami", "tatusiami" jesteśmy dla naszych dzieci i to One do nas tak mówią!!!!!
W takich zakręconych sytuacjach to One wybiorą jak chcą mówić.
Ja jestem z tego DUMNY, że moi Synkowie mówią do mnie "tatusiu"!!! Jak to mówi przysłowie "pszczół" "nie ważne kto zrobił, ważne kto i jak wychował".
Chciałbym, aby moi Synkowie i pozostałe jeszcze nie powstałe dzieci, kiedy będę na łożu śmierci powiedziały mi: "żegnaj tatusiu"
Też bym chciał, ale nie sądzę, że usłyszę...a dlaczego, za chwilę...
Wybacz Anitko, nie jestem Twoim wrogiem, nie jestem nawet wrogiem mojej eks, jestem tylko swoim osobistym wrogiem (o tym również za chwilę) ale dla mnie osobiście Twoja argumentacja jest poniżej krytyki i jeżeli to samo co piszesz mówisz dziecku to wcale się nie dziwię , ze jest jak jest...
Aż mi ciary przeszły i mam łzy w oczach jak przeczytałam to Twoje ostatnie zdanie.
W świecie się mówi że ojciec to ten który wychowuje a nie ten który zrobił". Wiem, wiem, że określenie "zrobił" jest obrzydliwe, ale czy nie ma prawdy w tym cytacie ?
Tak, bo to jest prawda, która Wy kobiety nagminnie wykorzystujecie... I jak to stwierdzenie ma się do Twojej sytuacji... Gdzieś tam wyczytałem, że jesteś z kimś, czyli Twoje dziecko ma tego wychowywacza, bo wychowuje się przykładem, czyli trzeba razem być, mieszkać , żyć...
Sa Ojcowie którzy nie mieszkają ze swoimi dziećmi a mimo to Ojcowie je wychowują a nie traktują jak żywy przedmiot z którym trzeba się spotkać.
Ola sie widzi ze swoim Ojcem co dwa tygodnie i wiesz że pomiędzy tymi tygodniami nawet do Niej nie zadzwoni ? Jak zadzwoni to tylko po to że spóźni się do Niej te 10 minut albo wyśle Jej smsa.
A jak było tak że dzwonił to nawet nie chciała odbierać od niego komórki, bo mówi a po co jak on nawet nie potrafi ze mną rozmawiać ?
Rozmowa wygląda tak: " no cześć, co w szkole ? jak w domu ?"
To tyle zero większego zainteresowania. A na koniec " no to niedługo się zobaczymy ok ?"
A o czym on ma rozmawiać z Twoja córka, skoro to nie jest już jego dziecko? Liczysz się z jego zdaniem odnośnie wychowywania jej? Wątpię, jeżeli już to z tym co Ci jest na rękę...
Pomyśl trochę , że my naprawdę jestesmy nieco inaczej skonstruowani...:))
Tatuś wściekły, a z drugiej strony zadowolony bo 2,5
godizny miał z dyńki bo możńa było jakoś czas zapełnić.
A skąd wiesz, a może akurat nieszczęśliwy, bo nie wie jak z Nią rozmawiać , zeby nie wyjść na palanta...? Nie oceniaj!
On
poprostu nie wie co ma z Nią robić.
A skad ma wiedzieć, a może po prostu to co chciałby godziłoby w Ciebie...?
Kilka lat Mu tłumaczyłam
co Ola potrzebuje aby czuć się dobrze i być szczęśliwą, ale do niego nie dociera.
Czy jesteś stuprocentowo pewna, że to Ola tego potrzebuje, czy też Ty tak uważasz...?
Doprowadził do tego że Córka nie chce z
Nim chodzić ale idzie bo boi się że tatuś wezwie Policję. Tak, tak Dzieci nasłuchają się różnych rzeczy w szkole. Niestety.
Czy to on doprowadził do tego ...?