Artur
Król
Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...
Temat: Modelowanie niezrozumiane...
Jak na dziedzinę, której podstawą jest tworzenie modeli, NLP przez ostatnie lata wypuściło ich zdumiewająco mało. Po części wydaje mi się, że jest to dlatego, że większość NLPowców tak naprawdę nie ma pojęcia jak zabrać się do stworzenia modelu, ani nawet nie do końca rozumie czym ten model jest.Model, ze swoich NLPowskich założeń, dotyczy konkretnego, powtarzalnego zachowania. Innymi słowy, możemy stworzyć model tego, jak świetnie strzelać, jak świetnie grać w piłkę czy jak zanudzać ludzi na śmierć.
Ponieważ model dotyczy zachowania powtarzalnego, dlatego nie możemy stworzyć modelu np. wygrywania w lotto, chyba, że mamy kogoś, kto potrafi regularnie trafiać 6 w lotka co np. 20 zakładów.
Problem pojawia się również przy dziedzinach, w których rezultaty rosną logarytmicznie, a nie liniowo. Prosty przykład- pisanie książek. Każdy się chyba zgodzi, że jeśli ktoś już raz napisał książkę, która uzyskała status bestsellera (co mogło być całkowicie losowym wydarzeniem), szanse na to, że kolejne książki tej osoby również zostaną bestsellerami są dużo większe. Utrudnia to z kolei stwierdzenie, czy taki autor faktycznie ma umiejętność pisania bestsellerów, czy może po prostu wciąż zbiera korzyści z pojedynczego sukcesu. Obiektywnym miernikiem byłaby sytuacja, gdyby ten sam autor wydał np. 3 różne książki pod różnymi pseudonimami i wszystkie osiągnęły status bestsellera - ale takie sytuacje są z kolei naprawdę rzadkie.
Dodatkowo, ponieważ model dotyczy konkretnej umiejętności, absurdem są próby tworzenia modelów osób. Nawet jeśli niektóre stosowane w NLP modele nazywają się po osobach - np. model Miltona, czy strategia Disneya - to i tak dotyczą one konkretnego aspektu ich zachowa. To model HIPNOTYCZNEGO JĘZYKA Miltona, to strategia KREATYWNOŚCI Disneya.
Dużo, jak się wydaje, namieszał tu Dilts ze swoimi "poziomami" "neuro-""logicznymi". Spotkałem wielu NLPowców -sam do takich należałem przez pewien czas - którzy uznawali, że opisanie kogoś wg. piramidki Diltsa jest już tym, co możemy nazwać modelem takiej osoby. Jak dla mnie - jest to obelga zarówno dla tej osoby, jak i dla kompetencji, które sobie wyrobiła w swoim obszarze, bo sugeruje, że wystarczy zrobić tak, jak ktoś opisał na 2-3 stronach i viola! Już jesteś dokładnie tą osobą, od początku do końca!
Nie znaczy to, że piramidka Diltsa - mimo całej swojej nielogiczności - nie jest użytecznym narzędziem dla osoby podejmującej się tworzenia modelu. Ale jest użyteczna jako pewnego rodzaju wskaźnik, na zasadzie "Ok, zreplikowaliśmy zachowanie, ale jeszcze nie mamy takiej poprawy efektów, jakie byśmy chcieli. Co jeszcze możemy poprawić? Może przyjrzymy się środowisku? Co jest takiego w środowisku tej osoby, co może wpływać na jej skuteczność? Czy jak zreplikujemy środowisko, to uzyskamy poprawę skuteczności? A skoro tak wyszło, to teraz możemy wyizolować ze środowiska to, co faktycznie wpływa na tą skuteczność... Itp."
Czy to się komuś podoba, czy nie, stworzenie modelu to nie jest zabawa na 10 minut, ani nawet na tydzień pracy - to długi i żmudny proces ciągłego testowania i wybierania tego co działa, a co nie. Z drugiej strony, w pełni przygotowany model pozwala na naprawdę szybką naukę konkretnej umiejętności - wciąż nie błyskawiczną, każdy model trzeba ćwiczyć, ale dużo szybszą niż się zwykle uznaje za możliwe.