konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Witam

Każdy student wie, że przychodzi czas, kiedy staż, praktyka...to za mało. Sam pracowałem jak i pracuję przez całe studia, staram się utrzymywać ścieżkę kariery zgodną ze studiami. Ale przejdźmy do rzeczy, czy student, pracujący w firmie powinien być dyskryminowany za to że się uczy? Czy argument pt. "ale Pan się jeszcze uczy" (fakt, że zaocznie) może być powodem słabszej pensji? Czy spotkaliście się również z takim rodzajem dyskryminacji?
Roger Zacharczyk

Roger Zacharczyk Programista (gry,
webserwisy,
aplikacje użytkowe),
fotograf

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Osobiście nie, ale słyszałem o takich przypadkach.
Ale... Gdy ktoś jest w dobrej sytuacji, tzn. jest świetny w tym co robi, może sam dyktować warunki.

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Oczywiście zgadzam się, jednak jak wiadomo, pozostaje dość spory dysonans związany z poczuciem, że "powoli", "od czegoś trzeba zacząć"...

Przyznam, że czytając artykuły na temat zarobków studentów, jak i te poświęcone pierwszej pracy..tragedia... ostatnio na łamach pewnego portalu pojawił się artykuł z dość "odważnym" tytułem "za 2000 nie będę pracował", który głównie mówił o bezczelności studentów...przyznam, że niedaleko pojawił się artykuł na temat średnich opłat za mieszkanie studentów, w którym informacja na temat "wynajem pokoju to koszt z rzędu 900 Pln", także pytam się.. czy należy rozpocząć od kredytu? Czy mimo pracy 40 godzin/tygodniowo stać u rodziców?

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Zarobki osób jeszcze uczących się często są niższe i jest to zrozumiałe. Wysokość wynagrodzenia często jest uzależnione od naszych kwalifikacji, w skład których również wchodzi poziom wykształcenia. Ale mam wrażenie, że tego typu polityka ma miejsce głównie w firmach o nisko rozbudowanym systemie oceny pracownika.
Marta Józefina Osińska

Marta Józefina Osińska copywriter,
redaktor,
specjalista ds.
marketingu i PR-u

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Myślę, że często chodzi o to, że student lub absolwent zaraz po studiach płaci zgodą na niższą stawkę za ryzyko, jakie ponosi pracodawca zatrudniając go (np. ze względu na: małe doświadczenie na podobnym stanowisku lub jego brak, nieukończenie studiów lub niesatysfakcjonujące wyniki, niepodjęcie studiów uzupełniających, nagłą zmianę pracy wynikającą ze zmiany miejsca zamieszkania lub z ciągłego poszukiwania swojej ścieżki kariery, brak umiejętności wykorzystania wiedzy w praktyce). Trzeba udowodnić, że ta inwestycja pracodawcy się opłaci, i dopiero wtedy można poprosić o zasłużoną podwyżkę.

Uważam jednak, że ta niższa stawka często jest zdecydowanie za niska biorąc pod uwagę koszty utrzymania, wymagania pracodawcy (ciągłe doszkalanie, doskonalenie umiejętności językowych, elegancki strój do pracy, własny samochód itp.) oraz np. potrzebę spłaty rat kredytu mieszkaniowego (jeżeli w ogóle się go dostanie). Jeśli jest się jeszcze studentem, łatwiej wmawiać sobie, że to tylko tymczasowe i zwyczajnie trzeba to przetrwać, ale o wiele trudniej zaakceptować ten stan rzeczy po studiach. Istotną rolę ma więc wybór dla siebie pracy, która sprawia przyjemność i daje satysfakcję, bo inaczej grozi wypalenie zawodowe już na początku drogi zawodowej.
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Marta Józefina Osińska:
stawka często jest zdecydowanie za niska biorąc pod uwagę koszty utrzymania, wymagania pracodawcy (ciągłe doszkalanie, doskonalenie umiejętności językowych, elegancki strój do pracy, własny samochód itp.) oraz np. potrzebę spłaty rat kredytu mieszkaniowego

Pracodawca ma akceptować chęć posiadania przez świeżo upieczonego absolwenta bezpośrednio po studiach zarówno samochodu, jak i mieszkania, czyli uwzględniać to w wynagrodzeniu ? Komuś tu się ustroje pomyliły...
Michał Klimczak

Michał Klimczak mBank SA,
specjalista

Temat: Był staż, była praktyka...i?

moim zdaniem trudno tutaj zarzucać jawne dyskryminowanie studenta poprzez wielkość wynagrodzenia. Z mojego doświadczenia jako poszukującego pracy, wiem że w większości przypadków kandydat musi odpowiedzieć na pytanie "jakie są pana oczekiwania finansowe". Podaje się kwotę, która w ogóle nie jest omawiana czy aby adekwatna do stanowiska/wiedzy kandydata.

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Grzegorz Kreft:
Witam

Każdy student wie, że przychodzi czas, kiedy staż, praktyka...to za mało. Sam pracowałem jak i pracuję przez całe studia, staram się utrzymywać ścieżkę kariery zgodną ze studiami. Ale przejdźmy do rzeczy, czy student, pracujący w firmie powinien być dyskryminowany za to że się uczy? Czy argument pt. "ale Pan się jeszcze uczy" (fakt, że zaocznie) może być powodem słabszej pensji? Czy spotkaliście się również z takim rodzajem dyskryminacji?

Niestety sami studenci przyzwyczaili pracodawców do tego, że są tanią siłą roboczą. Wbrew temu co się mówi o niskim poziomie wiedzy i umiejętności studentów (do dyskusji), "pracodawcy" chętnie przyjmują studentów na bezpłatne "praktyki" stawiając bardzo wysokie wymagania, którym studenci są w stanie sprostać.

Za sytuację na rynu pracy są odpowiedzialni właśnie ci, kórzy godzą się być darmową siłą rooczą w zamian za:
- Ciekawą praktykę w profesjonalnym i międzynarodowym środowisku
- Możliwość zdobycia szerokiego doświadczenia w renomowanej firmie
- Doskonałą atmosferę pracy
- Pracę w młodym i dynamicznym zespole
- Aktywne uczestnictwo w życiu firmy i podejmowaniu kluczowych decyzji
- Dużo samodzielności w działaniu i podejmowaniu decyzji
- Przyjacielską atmosferę w pracy, pomoc w rozwoju
- Szerokie możliwości rozwoju w strukturach firmy
- Stałe podnoszenie kwalifikacji
- Pracę z najlepszymi specjalistami na rynku.

A życie kosztuje. Nie kupi się chleba w zamian za "przyjacielskie nastawienie do sprzedawcy", nie zapłaci się rachunków za to, że się ma "możliwość obcowania z kimś kto pracuje z najlepszymi specjalistami na rynku", nie utrzyma się rodziny przy pomocy "aktywnego uczestnictwa w życiu firmy".

Coś co jest zwykłym elementem pracy zaczyna być w sposób absolutnie nieuzasadniony podnoszone do rangi jakiejś wartości samej w sobie.

Patolgię na rynku pracy najlepiej można zmierzyć szerzeniem się włoskiego modelu rodziny (dzieci w domu do 40 r.ż.) i nadchodzącą katastrofą demograficzną. Tyle tylko, że to nie rezulat mody, a niewolnicta XXI w. Młodym absolwentom uczelni wmawia się, że są kretynami i tylko niekończące się bezpłatne praktyki zrobią z nich ludzi.

Nie będę się rozpisywał, bo to nie mam sensu. Dokończe zdanie: Był staż, była praktyka, będzie kolejny staż i kolejna praktyka aż może w okolicach 30 będzie umowa o pracę;)

Reasumując - podkreślam - nie generalizuję, ale sytuacje opisane przez Pana Grzegorza nie są odosobnione i nie dotyczą tylko studentów, ale i absolwentów. Rzecz jasna nie twierdzę, że wynagrodzenia studentów muszą być jakieś niebotyczne (nie chcę polemizować ze stawkami), ale powinny umożliwić młodemu człowiekowi usamodzielnienie się zdejmując pewien ciężar z rodziców.
Dziś, żeby pozwolić sobie na "staże i praktyki" trzeba mieć po prostu kasę. Nie mówię tutaj o luksusach, ale o utrzymaniu normalnego standardu życia i pożądanego przez "praktykodawcę" obowiązującego dresscodu.Michał C. edytował(a) ten post dnia 11.09.10 o godzinie 13:26
Marta Józefina Osińska

Marta Józefina Osińska copywriter,
redaktor,
specjalista ds.
marketingu i PR-u

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Krzysztof W.:
Marta Józefina Osińska:
stawka często jest zdecydowanie za niska biorąc pod uwagę koszty utrzymania, wymagania pracodawcy (ciągłe doszkalanie, doskonalenie umiejętności językowych, elegancki strój do pracy, własny samochód itp.) oraz np. potrzebę spłaty rat kredytu mieszkaniowego

Pracodawca ma akceptować chęć posiadania przez świeżo upieczonego absolwenta bezpośrednio po studiach zarówno samochodu, jak i mieszkania, czyli uwzględniać to w wynagrodzeniu ? Komuś tu się ustroje pomyliły...

Czytaj uważnie całe posty, zanim zaczniesz wyciągać pochopne wnioski na podstawie fragmentu wyrwanego z kontekstu.

Twoja wypowiedź wskazuje, że nie zrozumiałeś, co napisałam. Trzymając Twój poziom, równie dobrze mogłabym ją skomentować: Absolwent bezpośrednio po studiach ma akceptować chęć wykorzystania go jako bezpłatnej siły roboczej, czyli nie uwzględniać pensji w swoim budżecie? Komuś tu się ustroje pomyliły:)...

Wyraźnie napisałam, że należy najpierw udowodnić swoją wartość pracodawcy zanim pomyśli się o podwyżce. Zaznaczyłam również, że to normalne, że zarabia się na początku kariery zawodowej mniej i dlatego warto zajmować się tym, co sprawia przyjemność, żeby było łatwiej przetrwać te początkowe lata niższych przychodów.

Wymieniłam również 3 typy głównych wydatków pracującego studenta/absolwenta zaraz po studiach:
– minimalne koszty bieżącego utrzymania (wynajem, wyżywienie) – około 1000 zł* na miesiąc,
– koszty, jakie ponosi w związku z wymaganiami pracodawcy (wymaganie własnego samochodu nie jest wcale tak rzadko spotykane – i o samochodzie pisałam właśnie jako o czymś, czego czasem wymaga pracodawca, a nie jako o chęci posiadania go dla siebie, więc nie przeinaczaj; wypisałam też inne przykładowe koszty dodatkowe związane z określoną pracą, może w nich być też po prostu bilet miesięczny) – około 200 zł* na miesiąc (bez kosztów utrzymania samochodu),
– koszty związane z jakąś inwestycją we własne życie, jako przykład podałam spłatę rat ewentualnego kredytu; może to być też zakup pakietu medycznego, studia podyplomowe, zapewnienie dziecku warunków do życia, chodzenie do dentysty, wyjazd do rodziców, zafarbowanie włosów, wyjście gdzieś z przyjaciółmi, zakup nowych okularów czy leków, odłożenie niewielkich ilości pieniędzy na rachunek, kurs prawa jazdy itp. – średnio około 600 zł*.

Nie są to zawrotne wymagania, ale takie dające minimalne warunki do stabilnego życia młodej osobie w dużym mieście, która myśli o przyszłości. Niestety, zazwyczaj proponuje się darmowe praktyki lub staż za 1200 zł brutto (900 zł netto), lub pracę za 1600 zł brutto (1200 zł netto). Dlatego napisałam, że ta niższa stawka jest zdecydowanie za niska, ponieważ ponad połowę przeznacza się na sam wynajem pokoju. Można na jakiś czas zacisnąć pasa, gdy rodzice są w stanie trochę pomóc finansowo, ale ile czasu można tak żyć? Nie każdy też ma rodziców i nie każdy ma w rodzinie wsparcie finansowe, zwłaszcza kiedy otrzymywał już je w czasie studiów.

*Koszty podałam przybliżone na podstawie moich obserwacji. Są i wyższe, i niższe w każdej grupie.
*Dla porównania koszty życia studenta, czyli głównie to, co zawarłam w pierwszej grupie:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-kosztuje-utrzymani...
http://forum.gazeta.pl/forum/w,245,80367557,,jaki_jest....

Rzadko który producent sprzedaje swoje produkty poniżej kosztów wytworzenia. Praca za darmo lub za najniższą krajową (niecałe 1000 zł netto) jest właśnie oferowaniem usług poniżej „kosztów wytworzenia”, czyli poniżej kosztów utrzymania. Wyższa pensja nie jest zatem spełnianiem wybujałych marzeń absolwenta, ale zapewnieniem warunków do normalnego funkcjonowania.

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Cała ta sytuacja zaczyna mnie lekko męczyć, mam jeszcze rok do uzyskania licencjatu, ale jak widzę jakie propozycje dostaje mój brat jako absolwent nie mam wielkich nadzieji, że licencjat zmieni coś w moim życiu.

Najlepszą propozycją dla absolwenta informatyki jest na dzień dziesiejszy praca na pomocy technicznej w jednej z większych firm za jakieś 1200pln netto. Tak jak Pani Marta napisała - przy pomocy rodziców i odmawianiu sobie wszystkiego da się przeżyć, ale do &$*%&% co to za kraj, w którym osoba z wyższym wykształceniem musi odmawiać sobie wszyskiego, żeby DOŻYĆ to kolejnego miesiąca?

Złożyło się akurat z wyjazdem mojego znajomego za granicę, piszę do mnie wczoraj, pracuje bez wykształcenia w jakiejś fabryce General Motors, prawie 9 funtów na godzinę, czyli tyle, ile w polsce abolwent zarobi za dniówkę. Jego przyjaciel po 2 latach w tej samej firmie: własny dom, plazma na ścianie, nowe audi a6 pod domem. A w polsce po 2 latach pracy za 1200pln netto co się ma? Podwyżkę do 1400pln netto a i to nie zawsze;)

Nieraz widzę ogłoszenia o pracę, wymagania "znajomość php, mysql, baz danych oracle, c# i programowania w microsoft visual studio, znajomosc systemów SAS SAP" itd. itp. Idziemy na rozmowę jak spełniający wysokie wymagania i jest nam proponowana niebotycznie wysoka pensja 1200zl... Nie wiem czy w tym momencie mam parsknąć śmiechem, spytać czy te 1200 to przypadkiem nie w euro czy zmienić kraj zamieszkania.
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Marta Józefina Osińska:

Czytaj uważnie całe posty, zanim zaczniesz wyciągać pochopne wnioski na podstawie fragmentu wyrwanego z kontekstu.

Twoja wypowiedź wskazuje, że nie zrozumiałeś, co napisałam. Trzymając Twój poziom, równie dobrze mogłabym

Po pierwsze : wycinanie większości wypowiedzi, pozostawiając jedynie fragment, do którego się odnosi odpowiedź, jest zwyczajem prawidłowym, zgodnym z tzw. netykietą i bynajmniej nie jest tożsame z nie przeczytaniem reszty wypowiedzi.

Po drugie : sformułowanie "trzymając Twój poziom" jest ewidentnie obraźliwe, jeśli tego nie zauważasz. Jestem w stanie odpowiadać w tym samym stylu, jeśli uważasz to za naturalny sposób komunikowania się między ludźmi (najwyżej przeproszę resztę czytających).

Po trzecie : ktoś tu faktycznie czegoś nie rozumie, więc wyjaśniam.

Bo pora by było zrozumieć (dotyczy to wszystkich, którzy uważają inaczej), że pracodawcy nie musi obchodzić ani to, czy ktoś chce jeździć samochodem, czy autobusem albo czy ktoś ma kredyt mieszkaniowy albo nie. Czas, w którym po stronie zakładu pracy leżały również sprawy socjalno-bytowe minął i to zdaje się bezpowrotnie. Oczywiście, zawsze się znajdą tacy, co będą tęsknić za minionym ustrojem lub choćby względnym bezpieczeństwem socjalnym, ale zawsze jest niestety "coś za coś".

Czyli, łopatologicznie : jestem za tym, żeby warunki pracy i płacy były możliwie godne, satysfakcjonujące obie strony, natomiast za kompletnie bezsensowne uważam odnoszenie tego do szczegółowych indywidualnych potrzeb zatrudnianego. Zatrudnienie jest szczególną transakcją, w której umawiają się dwie strony i umawiają się wyłącznie co do kwoty. Fenicjanie wymyślili pieniądze między innymi po to, żeby pracodawca nie musiał się interesować, czy ktoś ma kredyt, czy wszystkie pieniądze wydaje na kolekcjonowanie motyli. Nie ma tu żadnego miejsca dla
zakup pakietu medycznego, studia podyplomowe, zapewnienie dziecku warunków
do życia, chodzenie do dentysty, wyjazd do rodziców, zafarbowanie włosów,
wyjście gdzieś z przyjaciółmi, zakup nowych okularów czy leków, odłożenie
niewielkich ilości pieniędzy na rachunek, kurs prawa jazdy

Nie rozumiesz tej prostej prawdy, czy uważasz, że powinno być inaczej?

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Wojciech Dziu k:
Jego przyjaciel po 2 latach w tej samej firmie: własny dom, plazma na ścianie, nowe audi a6 pod domem.

Co oznacza "wlasny dom", splacony?

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Przyznam, że w obecnym ustroju można przyjąć dwie strategie:
1. Iść na budowę, za bar, lub podejmować się prac nie związanych z treściami, które chcemy realizować w przyszłości.
2. Pójść do firmy, która oferując głodowe wynagrodzenie zachęcają do wstąpienia do swoich szeregów, najlepiej na pełen etat przez pół roku.

W chwili obecnej ..przyznam żyję w ciągłym stresie, zapewne jestem w niejednym BIKu..ale cóż można zrobić? Wyjechać? Upodlić się? Żalić rodzicom?

Mój miesiąc w liczbach
- Mieszkanie (przepraszam, pokój - 650 - 700 PLN) -Słysząc achy ochy "jak tanio"
- Paliwo - 300 PLN - czasem ktoś da na wachę ze względu, na załatwienie spraw.
- Wyżywienie - tu niepodzianka - 300 PLN / miech (Palę tyle co jem?):)
- Rozrywka - 50 PLN? (tak, bywam nudny).
- Opłaty - Net, Telefon, Ubezpieczenia, TV - 300 PLN..
---------------------------------------------------------------
Przy wynagordzeniu - 1000 PLN! (oczywiście brutto)...
Chyba zacznę kraść...
Michał Klimczak

Michał Klimczak mBank SA,
specjalista

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Krzysztof W.:

Czas, w którym po stronie zakładu pracy leżały również sprawy socjalno-bytowe minął i to zdaje się bezpowrotnie. Oczywiście, zawsze się znajdą tacy, co będą tęsknić za minionym ustrojem lub choćby względnym bezpieczeństwem socjalnym, ale zawsze jest niestety "coś za coś".

Czyli, łopatologicznie : jestem za tym, żeby warunki pracy i płacy były możliwie godne, satysfakcjonujące obie strony, natomiast za kompletnie bezsensowne uważam odnoszenie tego do szczegółowych indywidualnych potrzeb zatrudnianego.

Hmm.. kolejni absolwenci to pokolenia które ten ustrój o którym piszesz znają tylko z opowieści więc nie są (także i ja) obciążeni jakąś tęsknotą.
Dwa - nie chodzi o indywidualne podejście do zatrudnianego tylko do młodego człowieka, który właśnie skończył studia bądź jest w ich trakcie.

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Hmm więc w jakim celu pytania na rozmowie kwalifikacyjnej o cele, sukcesy?

Jeśli podczas rozmowy odpowiadam, "dorobiłem się samochodu, wynajmuję mieszkanie, chcę żeby to się utrzymało"... to firma specjalnie daje taką stawkę?

Złośnicy ;)Grzegorz Kreft edytował(a) ten post dnia 13.09.10 o godzinie 14:16
Marta Józefina Osińska

Marta Józefina Osińska copywriter,
redaktor,
specjalista ds.
marketingu i PR-u

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Krzysztof W.:
Marta Józefina Osińska:

Czytaj uważnie całe posty, zanim zaczniesz wyciągać pochopne wnioski na podstawie fragmentu wyrwanego z kontekstu.

Twoja wypowiedź wskazuje, że nie zrozumiałeś, co napisałam. Trzymając Twój poziom, równie dobrze mogłabym

Po pierwsze : wycinanie większości wypowiedzi, pozostawiając jedynie fragment, do którego się odnosi odpowiedź, jest zwyczajem prawidłowym, zgodnym z tzw. netykietą i bynajmniej nie jest tożsame z nie przeczytaniem reszty wypowiedzi.

Całkowicie zgadzam się z tym, że można cytować tylko fragment. Warunek jest jeden – nie można na podstawie fragmentu wyrwanego z kontekstu wypaczać sensu całej wypowiedzi. Założyłam, że to przeinaczenie wynikało z niezrozumienia moich słów wynikającego z nieuważnego przeczytania całości (nie pisałam o „nieprzeczytaniu reszty wypowiedzi” jak sugerujesz), więc wyjaśniłam dokładniej, o co mi chodzi. Niestety, chyba dalej nie rozumiesz mojej wypowiedzi.
Po drugie : sformułowanie "trzymając Twój poziom" jest ewidentnie obraźliwe, jeśli tego nie zauważasz. Jestem w stanie odpowiadać w tym samym stylu, jeśli uważasz to za naturalny sposób komunikowania się między ludźmi (najwyżej przeproszę resztę czytających).

Turystykę osobistą zawsze uważałam za zaniżanie poziomu rozmowy, szczególnie z użyciem sarkazmu, np.: „Komuś tu się ustroje pomyliły”, „Ktoś tu faktycznie czegoś nie rozumie (...)”. Trzymanie Twojego poziomu to stylizacja wyraźnie wyznaczonego fragmentu mojego posta na styl Twojej wypowiedzi, czyli przeinaczenie sensu plus sarkazm. I nie, nie uważam, aby wypaczanie sensu i sarkazm były najlepszymi sposobami komunikowania się, choć leżą one w ludzkiej naturze.

Po trzecie : ktoś tu faktycznie czegoś nie rozumie, więc wyjaśniam.

Bo pora by było zrozumieć (dotyczy to wszystkich, którzy uważają inaczej), że pracodawcy nie musi obchodzić ani to, czy ktoś chce jeździć samochodem, czy autobusem albo czy ktoś ma kredyt mieszkaniowy albo nie. Czas, w którym po stronie zakładu pracy leżały również sprawy socjalno-bytowe minął i to zdaje się bezpowrotnie. Oczywiście, zawsze się znajdą tacy, co będą tęsknić za minionym ustrojem lub choćby względnym bezpieczeństwem socjalnym, ale zawsze jest niestety "coś za coś".

Pora również zrozumieć, że ja nie chcę powrotu do socjalizmu, nie chcę, żeby ktokolwiek z góry zapewniał mi warunki socjalno-bytowe, sam decydował o przeznaczeniu moich pieniędzy. Chcę po prostu, aby absolwenci mogli w Polsce tyle zarabiać, żeby nie musieli się poniżać prosząc rodziców o wsparcie finansowe, żeby byli niezależni finansowo, nie musieli wyjeżdżać. Ja chcę móc w Polsce dzięki pracy sama zapewnić sobie warunki do życia, mieć pieniądze na opłacenie bieżących rachunków i zrobienie zakupów, nie mówiąc już o chęci odłożenia pieniędzy w miejsce wątpliwej emerytury. Jeśli ktoś idzie do pracy, bo mu się nudzi lub to jego hobby, to nie mam nic do tego. Większość ludzi chyba jednak pracuje dla zapewnienia sobie samemu i rodzinie warunków do egzystencji, nie wegetacji na skraju ubóstwa. Pisanie o tym, że pracuje się z potrzeby zapewnienia wystarczającego utrzymania, nie jest wyrażaniem chęci powrotu do socjalizmu, któremu jestem szczerze przeciwna, a którego relikty na co dzień oglądam w mieszkaniu studenckim, w którym wynajmuję miejsce w pokoju (Ach, te szafy z połyskiem, 25-letnia lodówka i stylowe kafelki w łazience!).
Czyli, łopatologicznie : jestem za tym, żeby warunki pracy i płacy były możliwie godne, satysfakcjonujące obie strony, natomiast za kompletnie bezsensowne uważam odnoszenie tego do szczegółowych indywidualnych potrzeb zatrudnianego. Zatrudnienie jest szczególną transakcją, w której umawiają się dwie strony i umawiają się wyłącznie co do kwoty.

Oczywiście również uważam, że warunki zatrudnienia powinny być godne. Wszystkie moje wypowiedzi w tym wątku mówią, że jednak te warunki zazwyczaj nie są godne, bo płace dla absolwentów są niewystarczające, umożliwiają jedynie wegetację przy wsparciu rodziny. W polskiej rzeczywistości zdecydowana większość absolwentów jest uznawana za tanią siłę roboczą i jako taką traktuje się ją również podczas rozmowy dotyczącej finansów, więc to dość idealistyczna wizja, że uzgadnia się poziom wypłaty satysfakcjonujący obie strony, gdy w grę wchodzi zatrudnienie absolwenta. Najczęściej konieczność życiowa zmusza go do zgody na wynagrodzenie niewystarczające na godne utrzymanie, czym też przy okazji psuje rynek pracy absolwenta.

Gdzieś napisałam, że chcę, aby pracodawcę interesowało, na co ktoś indywidualnie chce wydawać swoje pieniądze? Jeśli tak odebrałeś pokazanie ogólnych kosztów życia absolwenta, to chcę to sprostować. Porównałam pensję oferowaną absolwentowi z przybliżonymi minimalnymi kosztami życia, aby zobrazować, że umożliwia ona jedynie – słowo kluczowe w tym poście – wegetację, a nie godne życie.

Nie dziwię się zatem, że w Polsce jest problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. Zdolni, ambitni oraz zaradni (lub zdesperowani, rozgoryczeni, zirytowani) absolwenci często po możliwość godnego życia wyjeżdżają za granicę, pracując na emerytury i wzrost gospodarczy dla Niemców, Anglików itd.

To tyle.

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Pani Marto .....jestem pod wrażeniem..
Darek A.

Darek A. Medical Consultant

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Nie czytałem tego wszystkiego po drodze więc odpowiem tylko na pierwszy post.

To, że dostaje Pan nizsze wynagrodzenie z uwagi na fakt, że jeszcze sie Pan uczy to moim zdaniem nic dziwnego. Sam Pan napisał, ze pracuje w zawodzie z którego sie Pan uczy. Jedyn słowem nie uzyskał Pan jeszcze odpowiednich kwalifikacji, ale został Pan już zatrudniony. Czesto jest tak ,ze pensja rośnie wraz z dyplomem i czesto jest tez tak ,ze pracownicy z dłuższym stażem zarabiaja więcej - to logiczne - co roku zabiega się przeciez o podwyzki. Gdyby student tostal taka sama pensje jak pracownik, który robi to od 10 lat to chyba byłoby to troche bez sensu i zniszczyło by morale tego pracownika. Ja tez kiedy zaczynałem bez doświadczenia i pensja moja była niższa niż kierownika z większym stażem - były na to przewidziane pewne granice i ja nie mialem nic przeciwko, bo wiedziałem, że sa ludzie bardziej doświadczeni ode mnie. Z czasem będzie mial Pan lepsze warunki pracy

konto usunięte

Temat: Był staż, była praktyka...i?

Odbyłem już staż jako asystent ds. marketingu, do tego roczne doświadczenie..teraz nowa firma..i znów to samo. Uczyć ..uczę się dla siebie, jednakże mam ogromny dylemat, gdyż zatacza się błędne koło

Uczysz się dziennie = zarabiasz grosze
Uczysz się zaocznie = musisz zarabiać krocie...

Oczywiście liczę, że tak będzie, jak narazie..boje się otwierać pocztę ;/



Wyślij zaproszenie do