Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Greckie bankructwo z Macedonią w tle
Odnoszę wrażenie, że w kwestii greckiej sytuacji gospodarczej wciąż jesteśmy robieni w konia. Osobiście nie mam najmniejszej ochoty, aby z moich podatków była finansowana pomoc gospodarcza dla kraju, w którym minimalne wynagrodzenie jest większe, niż u nas średnie zarobki. O tym się nie pisze, ale nawet teraz, w pogrążonej w kryzysie Grecji zarabia się o wiele więcej, niż w Polsce czy Słowacji. Pytanie więc, kto komu powinien pomagać.Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem greckiego problemu powinno być wprowadzenie przez Greków własnej waluty za kursem 1:1, przewalutowanie greckich długów na nową drachmę i puszczenie jej wolno. A że spowoduje to obniżenie zarobków, chaos i inflację? Trudno, Polska i Ukraina też przez to przeszły na początku lat 90-tych. Ukraina do teraz nie wygrzebała się do końca z tamtego kryzysu i to raczej temu krajowi jestem skłonny pomóc, a nie Grecji. Poza tym, jakoś nie czuję sentymentu wobec kraju, który zachowuje się arogancko i egoistycznie w stosunku do sąsiadów, zwłaszcza Macedonii. Chociaż Macedonia to mały i mało znaczący kraj, to myślę, że w naszym interesie jest wspieranie jej eurointegracyjnych ambicji, blokowanych przez Grecję właśnie. Dlatego dyplomacja krajów Grupy Wyszehradzkiej powinna, moim zdaniem, postawić twardy warunek: jednym z warunków ewentualnej pomocy dla Grecji powinno być całkowite wycofanie żądań stawianych Macedonii, w tym absurdalnego żądania zmiany nazwy tego kraju.