Temat: Czas na Rewolucje?

A może już czas na kolejną rewolucje ideologiczną?

Chyba ideologia demorkatyczno-liberalno-konsumpcyjna została już wyeksploatowana, widać przecież wyraźnie jej negatywne sutki.

Może czas na "nową falę" inspirowaną ze wschodu? Był socjalizm, była demokracja z niedoskonałą formą rządzenia przez polityków. Może czas na kolejny, jeszcze doskonalszy ustrój, razem z przemianą ideologii życia, systemu ekonomicznego, zmianą funkcji religii i kolejnym skokiem rozwojowym w jakości życia?

Ja uważam, że w związku z przebiegunowaniem świata, mamy okazję aby coś z tym zrobić.Wojciech Brzeski edytował(a) ten post dnia 19.12.08 o godzinie 22:04

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Ale o jaka znowu rewolucję chodzi? Czego konkretnie mamy się ze wschodu uczyć? Nie złośliwie pytam, chciałbym wiedzieć co masz na myśli.

Temat: Czas na Rewolucje?

Koncepcja 'trzeciej drogi' powraca co pewien czas. Nic tylko utopia. Niejeden marzyciel juz to probowal i konczylo sie na trybunalach miedzynarodowych.

Temat: Czas na Rewolucje?

Aha, no to mniejsza z tym..

Myślałem, że odezwie się chór gorących serc, rząd dusz,.. a tu cóż..

Tomasz Z.:
Koncepcja 'trzeciej drogi' powraca co pewien czas. Nic tylko utopia. Niejeden marzyciel juz to probowal i konczylo sie na
O co chodzi z ta koncepcją, nie spotkalem sie jeszcze?
Jedrzej Majewski:
Ale o jaka znowu rewolucję chodzi? Czego konkretnie mamy się ze wschodu uczyć? Nie złośliwie pytam, chciałbym wiedzieć co masz na myśli.
-Przede wszystkim ograniczenie konsumpcjonizmu, które w nadmiarze powoduje negatywne skutki psycho-fizyczne.
-Może przeorientowanie się troche z indywidualizmyu na kolektywizm. Nie mówię tu o jakichs skrajnych socjalistycznych postawach, ale o większej integracji i współodpowiedzialności społeczeństwa.
-Jeśli chodzi o system finansowy, to totalna wolnośc rynku jak widać tez nie jest najbardziej odpowiednim rozwiązaniem, może trochę jednak to uregulować.
-Religia, medytacja, skupienie na harmonii, to jest to czego brakuje w zachodnich kulturach. Jest zbyt duża koncentracja na jednej dziedzinie, co odbija się w chorobach cywilizacyjnych i wciąż przeciętnej (mimo zamożności) jakości życia przeciętnego przedstawiciela zachodniej kultury.
-Może jakaś integracja religii. Religia jako wyznacznik zasad moralnych i życia duchowego pełni bardzo ważną rolę w społeczeństwie i życiowej harmonii. Od jakiegoś czasu rolę kościołów zaczęły pełnić jednak galerie handlowe.Wszystkie religie sa tak podobne do siebie, ze az sie prosi, zeby je zebrac do kupy.

Chodzi o to, żeby zebrać cały nasz, jakże bogaty, dorobek historyczno-kulturowy, przeanalizować go, wybrać to co najlepsze, zrobić to samo z kulturą wschodnią i stworzyć nową, lepszą,zintegrowaną jakość. Myślę, że tak się stanie predzej czy później. Prędzej czy później wschód zintegruje sie z zachodem, jest to normalny proces ewolucyjny. I im prędzej tym lepiej.

marny intelektualny...:(Wojciech Brzeski edytował(a) ten post dnia 22.12.08 o godzinie 02:18

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

No tak, tylko ze większość wymienionych przez pana punktów jest wynikiem woli poszczególnych jednostek a nie koniecznie rządów. Co za tym idzie te same poszczególne jednostki (a do kupy zebrane nazywają się społeczeństwem lub trafniej wyborcami) będą przeciw większości postulatów i kolo się zamyka. No chyba ze weźmie ich pan za pysk i silą zaprowadzi ciemna nierozumiejąca masę do lepszego świata...ale o tym już pan Tomasz coś powiedział ;)

Po prostu postulaty typu:

"Może jakaś integracja religii (...) Wszystkie religie są tak podobne do siebie, ze aż się prosi, żeby je zebrać do kupy."

Maja wystarczający potencjał żeby doprowadzić do kilku sporych wojen i zagłady sporej części populacji, w dodatku są całkowicie niewykonywalne chyba ze właśnie głowy tych wszystkich religii na to same wpadną, a im to nie na rękę...

Takie zmiany w jakimś wymiarze maja sens, ale jest to wykonalne raczej tylko na gruncie rodzinnym.

Temat: Czas na Rewolucje?

Jedrzej Majewski:
No tak, tylko ze większość wymienionych przez pana punktów jest wynikiem woli poszczególnych jednostek a nie koniecznie rządów. Co za tym idzie te same poszczególne jednostki (a do kupy zebrane nazywają się społeczeństwem lub trafniej wyborcami) będą przeciw większości postulatów i kolo się zamyka. No chyba ze weźmie ich pan za pysk i silą zaprowadzi ciemna nierozumiejąca masę do lepszego świata...ale o tym już pan Tomasz coś powiedział ;)

Po prostu postulaty typu:

"Może jakaś integracja religii (...) Wszystkie religie są tak podobne do siebie, ze aż się prosi, żeby je zebrać do kupy."

Maja wystarczający potencjał żeby doprowadzić do kilku sporych wojen i zagłady sporej części populacji, w dodatku są całkowicie niewykonywalne chyba ze właśnie głowy tych wszystkich religii na to same wpadną, a im to nie na rękę...

Takie zmiany w jakimś wymiarze maja sens, ale jest to wykonalne raczej tylko na gruncie rodzinnym.

Trudno nie przyznać racji.

Te wypunktowana przeze mnie przykłady wynikają z moich wewnętrznych potrzeb i coraz częściej spotykam podobne u innych ludzi (zwłaszcza młodych).

Potrzeby te skądś się biorą, zarówno potrzeba zmiany jak i potrzeba pozostawienia tak jak jest. Jeśli dana jednostka korzystniej dla siebie wycenia potrzebę zmiany i w danym społeczeństwie takich jednostek jest większość, to struktury regulujące to społeczeństwo powinny się dostosować do tej większości.

Tamte postulaty płynęły głównie z potrzeby integracji globalnej, przeze mnie ocenianej jako korzystnej, poprzez efekt synergii. Jeżeli coś jest dla kogoś korzystne, to wiem, z marketingowego punktu widzenia, że można go do tego przekonać.

Dlatego też, pisząc dzielnie rewolucyjne hasła chciałem dostać odzew. Chciałem zobaczyć czy może ktoś też tak myśli.

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Wojciech Brzeski:
Trudno nie przyznać racji.
Te wypunktowana przeze mnie przykłady wynikają z moich wewnętrznych potrzeb i coraz częściej spotykam podobne u innych ludzi (zwłaszcza młodych).
Dlatego też, pisząc dzielnie rewolucyjne hasła chciałem dostać odzew. Chciałem zobaczyć czy może ktoś też tak myśli.

Myślę że o ile poważnie nad tym myślisz to powinieneś usiąść ze znajomymi którzy podobnie myślą i zastanowić się nad organizacja poza rządową która by się starała ten cel jakoś uskutecznić. Wystarczy jasno obrać cel który ma być osiągnięty, grupę ludzi do których to adresujesz (biorąc po uwagę powyższe to myślę ze głownie młodzież chociaż nie tylko) no im mechanikę działania, czyli jakieś szkolenia/wykłady/zabawy uzmysławiając to o czym mówisz na mniejszych przykladach.

Myślę ze trudno ci będzie znaleźć poparcie dla wszystkich postulatów i jakiegoś globalnego działania, ale jeśli to podzielisz na poszczególne drobne postulaty i wykażesz sens działania to pojedyncze akcje mogą być skuteczne i podchwycone przez ludzi. Jako przykład podam ze to co napisałeś wyżej do mnie nie trafia, to jest zbyt ogólne, i gigantyczne. Ale na przykład jest wielu ludzi którzy narzekają ze ludzie się nie znają nie pomagają sobie, może wiec jakaś akcja poznawania się ludzi którzy mieszkają blisko siebie (poznaj sąsiada itp). Inne sprawy które dla mnie maja znaczenie to to ze nie pomagamy starszym ludziom którzy nie maja własnej rodziny (ba często trudno doprosić się żeby ktoś własnym rodzicom dziadkom jakoś pomógł). Mieszkam teraz w Malezji i widzę ze tutaj ludzie starsi są bardzo szanowani i mimo ze w większości nie maja żadnych emerytur to generalnie nie maja problemów z przeżyciem. Ich rodziny się nimi opiekują. Z kolei ci starsi ludzie prawie nigdy nie są bezczynni, babcia zajmuje się wnukami, robi obiad albo na przykład uczy wnuki jak się robi plecionki. Starsi ludzie maja spora wiedzę i doświadczenie, tego w szkole się nie nauczymy a jednak jesteśmy na to często ślepi. narzekamy na to jak wyglądają zimne zachodnie społeczeństwa a sami jesteśmy na najlepszej drodze żeby być tacy sami. Trochę zjechałem z kwestii omawianej chciałem pokazać ze to co mówisz ma sens tylko musi mieć cel i być konkretnie przeprowadzone.
Martyna K.

Martyna K. Kierownik Działu
Zarządzania
Łańcuchem Dostaw w
BSH Sprzę...

Temat: Czas na Rewolucje?

-Przede wszystkim ograniczenie konsumpcjonizmu, które w nadmiarze powoduje negatywne skutki psycho-fizyczne.

Ojojoj:) Chyba niemożliwe. Ludzie pracują i zarabiają pieniądze, żeby je wydawać. Ale zakładając, że dali się namówić... Jeśli mieli by się ograniczać w konsumpcji, ograniczyli by równocześnie pracę (bo po co się przemęczać). A to z pewnością nie przyniesie pozytywnych skutków psychofizycznych, jak to ładnie nazwałeś, bo pachnie to trochę niewykorzystanymi zasobami pracy, nie mówiąc już, że pachnie też lenistwem:P Konsumpcja jest motorem napędzającym gospodarkę, więc nie wyobrażam sobie rządu próbującego namówić na Twój pomysł jakiekolwiek społeczeństwo.

Inna sprawa to sposób wdrożenia tego pomysłu. Zabronić kupować? Centralne planowanie konsumpcji? Masz na to jakiś pomysł?
Sylwester Ogonowski

Sylwester Ogonowski Per Aspera ad Astra

Temat: Czas na Rewolucje?

Wojciech Brzeski:
A może już czas na kolejną rewolucje ideologiczną?

Coz, trzeba przyznac, ze jak dotad rewolucje tego typu raczej nie konczyly sie zbyt dobrze...
Szczerze mowiac to Twoja propozycja w ogole do mnie nie trafia. W zasadzie to staram sie wyznawac nawet cos przeciwnego :)

Ale miejmy nadzieje, ze to ja sie myle, bo jednak moja postawa moze wydawac sie dosc brutalna ;) Takze mimo ze sie z Toba absolutnie nie zgadzam, to ciekaw jestem, jak ta dyskusja sie rozwinie.

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Wojciech Brzeski:
Może czas na "nową falę" inspirowaną ze wschodu?

A swoją drogą to teraz jak drugi raz przeczytałem to nasunęła mi się taka myśl: tu na wschodzie konsumpcjonizm jest żywy i ma się dobrze, wiec chyba to nie jest dobry wzór na taka rewolucje? Ja wprawdzie siedzę w Malezji ale nie wydaje mi się żeby pozostałe części "wschodu" prezentowały się diametralnie odmiennie.

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Martyna Brożyńska:
Jeśli mieli by się ograniczać w konsumpcji, ograniczyli by równocześnie pracę (bo po co się przemęczać).

I właśnie gdzieś w tych słowach jest źródło niepowodzeń wszelkich komunistycznych utopii. Bo jak zmusić kogoś do cięższej pracy skoro nie dostanie w zamian więcej, nie będzie ważniejszy i w sumie nie będzie za dodatkowy wysiłek w żaden sposób nagrodzony.

Temat: Czas na Rewolucje?

Jedrzej Majewski:
Martyna Brożyńska:
Jeśli mieli by się ograniczać w konsumpcji, ograniczyli by równocześnie pracę (bo po co się przemęczać).

I właśnie gdzieś w tych słowach jest źródło niepowodzeń wszelkich komunistycznych utopii. Bo jak zmusić kogoś do cięższej pracy skoro nie dostanie w zamian więcej, nie będzie ważniejszy i w sumie nie będzie za dodatkowy wysiłek w żaden sposób nagrodzony.

W systemach socjalistyczno-komunistycznych takie "nieludzkie" pobudki jak chec wzbogacenia sie zostaly zastapione orderami przodownikow pracy. Jak bedziesz wiecej zasuwac to cie Towarzysz po ramieniu poklepie i dostaniesz medal. Wybornie.

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

A może nie rewolucja, bo to słowo źle się kojarzy, tylko ewolucja duchowa? Przecież na całym świecie istnieją jednostki, które dobrowolnie poświęcają część swoich bogactw na wyższe cele. I właśnie to daje im szczęście. Zamiast tego, żeby namawiać biednych ludzi do większego oszczędzania (wody i elektryczności?) w czasach kryzysu, spowodowanego przez bogatych, trzeba obudzić sumienie w tej części społeczności, która swój cel życia sprowadza tylko do gromadzenia bogactw i której potrzeby materialne ciągle rosną i nigdy nie zostaną w pełni zaspokojone. Ci bogaci udają jedynie, że są szczęśliwi z powodu swojego bogactwa, w rzeczywistości mają niepohamowaną żądzę bogacenia się, która ich zżera. Nie zaznali szczęścia dzielenia się z innymi, robienia czegoś bezinteresownie, są skąpi i źli. Jedynie co można zrobić w celu polepszenia sytuacji, przynajmniej w kraju, to szerzyć kulturę ofiarności na rzecz bliżnich, właściwie wychowywać młodzież, ale swoim własnym dobrym przykładem, bo na kłamstwo i manipulację młodzież jest uczulona i nie da się wykorzystywać. To jest mój apel!

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Marinella B.:
Zamiast tego, żeby namawiać biednych ludzi do większego oszczędzania (wody i elektryczności?) w czasach kryzysu, spowodowanego przez bogatych,

A tam bogatych, przecież problem w tym że części ludzi którzy dostali kredyty nie było stać na ich spłacenie, wiec to biedni wywołali kryzys ;)
Ci bogaci udają jedynie, że są szczęśliwi z powodu swojego
bogactwa, w rzeczywistości mają niepohamowaną żądzę bogacenia się, > która ich zżera. Nie zaznali szczęścia dzielenia się z innymi,
robienia czegoś bezinteresownie, są skąpi i źli.

Em, hmm, myślę że aż tak źle nie jest. Myślę nawet że sporo jest takich ludzi którzy są bogaci i jakoś nie są z tym nie szczęśliwi, ale to już mogą być moje kapitalistyczne złudzenia.

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Niech Pan uważniej przeczyta to, co napisałam. Nie chodzi mi o zmianę kapitalizmu na komunizm, tylko o przywrócenie pojęcia człowieczeństwa, czy też szlachetności, czasami nawet wystarczy pojęcie umiaru w konsumpcji i umiejętność zrobienia czegoś za darmo, dzielenia się zbędnymi rzeczami. A przede wszystkim, nie szkodzenia. Do kredytów ludzie byli i są nachalnie namawiani, wszelkimi metodami. Na przykład hasło: "Mediamark nie dla idiotów". Jak chcecie mieć szczęście, poniżając uczciwych ludzi, manipulując w sposób bezczelny, oszukując w celu własnego szybkiego bogacenia się? Rozkręcona spirala powróciła i uderzyła kryzysem. Nie udawajcie teraz, że to biedni są winni! Uczcie się na błędach, bo zdolności do przewidywania nie posiadacie.
Michał Kapa

Michał Kapa Kierownik ds.
Marketingu,
Metis.finance

Temat: Czas na Rewolucje?

Choć nie jestem zwolennikiem żadnych działań rewolucyjnych to w poście autora tematu odnajduję wiele kwestii, które także uznaję za istotne problemy współczesnych społeczeństw. Tak jak, Pan Jędrzej, uważam że powinny one być rozwiązywane raczej za pomocą oddolnych inicjatyw i promocji innych wartości i sposobu życia a nie poprzez jakieś odgórne działania rewolucyjne (historia nie raz pokazała, że takie, często wymykają się spod kontroli).
Niemniej jednak nie można lekceważyć pewnych niepokojących trendów.

Jeszcze kilka lat temu sam byłem całkowitym zwolennikiem wolnego rynku, nieograniczonej globalizacji gospodarczej itd., itp.

Jeżeli jednak przyjrzymy się działaniu współczesnej gospodarki światowej to możemy zaobserwować kilka prawidłowości:

- wolny rynek to fikcja - wymiana była w pełni wolna tylko do początku I WŚ

- bogate społeczeństwa Zachodu konsumują zbyt dużo - wmawia się im, że potrzebują tyle konsumować, bo poprawia to wyniki ekonomiczne i zyski dużych przedsiębiorstw ( choć wiem, że to zdanie brzmi jak jakaś spiskowa teoria dziejów spod pióra nawiedzonego antyglobalisty ;) )

- przepaść między bogatymi a biednymi jest coraz większa. I choć każdy libertarianin powiedziałby, że biedni są sami sobie winni, to działania najbogatszych państw świata przeczą tej tezie - pomimo pewnej dozy pomocy humanitarnej, więcej przyczyniają się do tej biedy niż z nią walczą.

- żyjemy "na krechę" - Polacy w dużo mniejszym stopniu niż np. Amerykanie, ale skutki działań tych drugich odczuwamy teraz wszyscy niezależnie, w postaci obecnego kryzysu

Życie na kredyt i rozwinięty konsumpcjonizm to wynalazki ostatnich dwóch (góra trzech) dekad, wcześniej społeczeństwa konsumowały mniej, ale ich wzrost był stabilniejszy, nie tak szybki, ale pewniejszy.

I teraz zasadnicze pytanie - czy my rzeczywiście potrzebujemy tyle konsumować? Wyrzucać parę butów zimowych po roku, żeby kupić nowe, zareklamowane Nam przez sprzedawcę (tak na marginesie, z powodu faktu, że produkty są wymieniane dużo częściej, to często też ich jakość jest niższa - w tym sensie, że nie opłaca się tworzyć długoletnich produktów)??

I żeby nie zabrzmieć jednostronnie to dodam, że nie uznaję rozwiniętej konsumpcji za coś złego. Doceniam jej zalety - większa konsumpcja i co za tym idzie większa produkcja przyczyniają się do obniżenia cen niektórych produktów i zwiększenia ich dostępności dla większych grup społeczeństwa. Także zwiększenie zatrudnienia jest bardzo istotnym argumentem "za".

Moim zastrzeżeniem jest jednak to, że już dawno przekroczyliśmy stan, w którym te dwa elementy zostały zapewnione. My jednak dalej bezrefleksyjnie brniemy w szał "kupowania dla kupowania". Tylko ostateczne pytanie brzmi: Czy nas na to tak naprawdę stać? (i chciałbym aby to pytanie nie zostało potraktowane w sensie dosłownym).

Pozdrawiam
Martyna Brożyńska:
-Przede wszystkim ograniczenie konsumpcjonizmu, które w nadmiarze powoduje negatywne skutki psycho-fizyczne.

Ojojoj:) Chyba niemożliwe. Ludzie pracują i zarabiają pieniądze, żeby je wydawać. Ale zakładając, że dali się namówić... Jeśli mieli by się ograniczać w konsumpcji, ograniczyli by równocześnie pracę (bo po co się przemęczać). A to z pewnością nie przyniesie pozytywnych skutków psychofizycznych, jak to ładnie nazwałeś, bo pachnie to trochę niewykorzystanymi zasobami pracy, nie mówiąc już, że pachnie też lenistwem:P Konsumpcja jest motorem napędzającym gospodarkę, więc nie wyobrażam sobie rządu próbującego namówić na Twój pomysł jakiekolwiek społeczeństwo.

Inna sprawa to sposób wdrożenia tego pomysłu. Zabronić kupować? Centralne planowanie konsumpcji? Masz na to jakiś pomysł?
Michał Kapa

Michał Kapa Kierownik ds.
Marketingu,
Metis.finance

Temat: Czas na Rewolucje?

Marinella B.:
A może nie rewolucja, bo to słowo źle się kojarzy, tylko ewolucja duchowa?

Popieram pomysł i zgadzam się z większością argumentów.

Temat: Czas na Rewolucje?

Marinella B.:
Niech Pan uważniej przeczyta to, co napisałam. Nie chodzi mi o zmianę kapitalizmu na komunizm, tylko o przywrócenie pojęcia człowieczeństwa, czy też szlachetności, czasami nawet wystarczy pojęcie umiaru w konsumpcji i umiejętność zrobienia czegoś za darmo, dzielenia się zbędnymi rzeczami. A przede wszystkim, nie szkodzenia. Do kredytów ludzie byli i są nachalnie namawiani, wszelkimi metodami. Na przykład hasło: "Mediamark nie dla idiotów". Jak chcecie mieć szczęście, poniżając uczciwych ludzi, manipulując w sposób bezczelny, oszukując w celu własnego szybkiego bogacenia się? Rozkręcona spirala powróciła i uderzyła kryzysem. Nie udawajcie teraz, że to biedni są winni! Uczcie się na błędach, bo zdolności do przewidywania nie posiadacie.

1. Ludzie podejmuja wlasne decyzje i sa za nie odpowiedzialni.
2. Umowa jest umowa. Jak ktos sie nie zapoznaje z warunkami jest sam sobie winny.

konto usunięte

Temat: Czas na Rewolucje?

Tomasz Z.:
Marinella B.:
Niech Pan uważniej przeczyta to, co napisałam. Nie chodzi mi o zmianę kapitalizmu na komunizm, tylko o przywrócenie pojęcia człowieczeństwa, czy też szlachetności, czasami nawet wystarczy pojęcie umiaru w konsumpcji i umiejętność zrobienia czegoś za darmo, dzielenia się zbędnymi rzeczami. A przede wszystkim, nie szkodzenia. Do kredytów ludzie byli i są nachalnie namawiani, wszelkimi metodami. Na przykład hasło: "Mediamark nie dla idiotów". Jak chcecie mieć szczęście, poniżając uczciwych ludzi, manipulując w sposób bezczelny, oszukując w celu własnego szybkiego bogacenia się? Rozkręcona spirala powróciła i uderzyła kryzysem. Nie udawajcie teraz, że to biedni są winni! Uczcie się na błędach, bo zdolności do przewidywania nie posiadacie.

1. Ludzie podejmuja wlasne decyzje i sa za nie odpowiedzialni.
2. Umowa jest umowa. Jak ktos sie nie zapoznaje z warunkami jest sam sobie winny.

Nie trzeba udawać diabła kuszącego szybkim wzbogaceniem się. I nie trzeba udawać głupiego - tu jest mowa nie o mnie (ja nie mam długów!), tu jest mowa o nieumiejętności przewidywania, że na oszukiwaniu przegrywa również oszukujący (cwaniak!), aczkolwiek może to się zdarzyć nie natychmiast, ale napewno się zdarzy!
Tak to jest z tym kryzysem.

Temat: Czas na Rewolucje?

Marinella B.:
1. Ludzie podejmuja wlasne decyzje i sa za nie odpowiedzialni.
2. Umowa jest umowa. Jak ktos sie nie zapoznaje z warunkami jest sam sobie winny.

Nie trzeba udawać diabła kuszącego szybkim wzbogaceniem się. I nie trzeba udawać głupiego - tu jest mowa nie o mnie (ja nie mam długów!), tu jest mowa o nieumiejętności przewidywania, że na oszukiwaniu przegrywa również oszukujący (cwaniak!), aczkolwiek może to się zdarzyć nie natychmiast, ale napewno się zdarzy!
Tak to jest z tym kryzysem.

Powtorze sie -- kazdy odpowiada za swoje czyny i kazdy jest odpowiedzialny za to co podpisuje. To czy cos jest 'cwaniactwem' czy nie jest sprawa czysto subiektywna. Jak Pani sobie wyobraza wlake z 'cwaniactwem'? I jak Pani sobie wyobraza zdefiniowanie 'cwaniactwa'?

Następna dyskusja:

Dobry czas na promowanie sz...




Wyślij zaproszenie do