Mariusz
B.
Coach twórczej
kariery
Temat: Joga jako sposób na życie i twórczą karierę. Rozmowa z...
Joga jako sposób na życie i twórczą karierę. Rozmowa z Maciejem Wielobobem.W cyklu wywiadów z ludźmi twórczej kariery, prezentujemy sylwetki ludzi z rozmaitych dziedzin życia, którym udaje się realizować postulat łączenia pasji z pracą. Jak się okazuje, takich postaci w naszym otoczeniu jest bardzo dużo. Poniżej rozmowa Maciejem Wielobobem, twórcą Pracowni Jogi, który opowiada swoją historię!
Polecam!
Mariusz Bober.: Maćku, zacznijmy od dobrych starych dziejów. Czy coś Ci mówi „Szara Naga Jama” i jak to się zaczęło, że zainteresowałeś się w tamtym czasie literaturą.
Maciej Wielobób: Cóż, oczywiście musi mi coś mówić. „Szaranagajama” to zabawa słowami ze świetnego wiersza Białoszewskiego pt. „A gdyby nawet piec zabrali”, ale też jak obaj wiemy – to grupa literacka, którą powołałem do życia, a którą później obaj współprowadziliśmy, współanimowaliśmy. To było kilkanaście lat temu, nie pamiętam dokładnie ile. Jak to się zaczęło? Cóż, jak każdy młody człowiek miałem jakąś potrzebę wyrażenia siebie, zakomunikowania na zewnątrz swoich wartości, przemyśleń, emocji. Ta potrzeba skanalizowała się wówczas w kilku kierunkach – działalność społeczna w ZHP, gra na gitarze w zespole Swoboda Twórcza z Michałem Augustynkiem i kilkoma innymi osobami, które przewinęły się przez kilka lat przez zespół no i właśnie – tworzenie poezji. Jednakże w przeciwieństwie do Ciebie można powiedzieć, że zarzuciłem pisanie poezji. I tu może pojawić się pytanie: Dlaczego?
M.B.: No właśnie dlaczego?
M.W.: Cóż, tak jak mówiłem przed chwilą poezja jest pewną formą wyrazu, wyrazu aktualnego stanu emocjonalnego i umysłowego, a może po części nawet stanu fizycznego. Ponieważ ja już wtedy szukałem form rozwoju osobistego, trochę medytowałem i w inne sposoby pracowałem nad sobą, byłem bardzo krytyczny wobec stanów, które wyrażały moje wiersze. Rok, dwa lata po napisaniu czegoś spoglądałem na to i widziałem ociężałość intelektualną, nadmierny emocjonalizm, tępotę, brak zrozumienia, przywiązanie... I jakoś tak było mi wstyd przed samym sobą. Nie chciałem, by takie stany umysłu reprezentowały moją osobę na zewnątrz, dlatego wiele wierszy poleciało do kosza. Choć napisałem naprawdę sporo rzeczy – wierszy, piosenek – w moim „archiwum” ostało się zapewne nie więcej niż kilkanaście do dwudziestu utworów. Pewnie część pozostałych można by znaleźć jeszcze u niektórych członków byłej grupy „szaranagajama”... :)
M.B.: Teraz Joga! Taka transformacja! Skąd się u Ciebie wzięła joga i skąd tak poważne zajmowanie się tematem?
M.W.: Wbrew temu jak może to wyglądać z zewnątrz to nie była rewolucja, a ewolucja raczej. Ja z różnymi formami rozwoju osobistego stykam się dosłownie od dziecka, w dużej mierze dzięki zainteresowaniom moich rodziców. Od 1993 roku już regularnie uczę się u H.J. Witteveena, odwiedzając go co kilka lat w Holandii. W tym samym roku lub rok później, nie jestem pewien na 100%, jest moje pierwsze spotkanie z praktyką asan (pozycji jogi), które od tego czasu wracają do mnie co jakiś czas. To wszystko powoli dojrzewało i w pewnym momencie zrozumiałem, że to joga właśnie pomaga mi ułożyć większy kawałek układanki z wielu małych puzzli swoich doświadczeń. I tak stopniowo coraz bardziej przesiąkałem jogą.
M.B.: Co daje praktykowanie jogi?
M.W.: Na to pytanie można by odpowiedzieć na wiele sposobów, ale postaram się możliwie najprościej. Joga jest metodą uwolnienia się od cierpienia – na poziomie fizycznym, umysłowym i egzystencjalnym. Proces uwolnienia od cierpienia następuje poprzez stopniowe zdobywanie większego panowania nad stanem swojego umysłu. Do tego używa się wielu narzędzi takich jak chociażby praktyk dyscypliny społecznej i indywidualnej, pracy z ciałem, pracy z oddechem, praktyk koncentracyjno-medytacyjnych. Holistyczne podejście jogi do człowieka, jak i wielość narzędzi, które stosuje, pozwala znaleźć dla niej wiele zastosowań, np. aktualnie piszę książkę na temat jogi w rehabilitacji, leczeniu chorób i psychoterapii.
M.B.: Tym, co robisz, wypełniasz mi postulat pracy z pasją, czyli twórczej kariery. Kiedy dojrzałeś do tego, że trzeba dodać szczyptę odwagi do swoich marzeń i rozpocząć przekuwanie ich w pracę?
M.W.: Jogi już nauczałem zanim zdecydowałem się założyć swoją szkołę jogi. Pracowałem wtedy w gimnazjum, trochę udzielałem się naukowo na uczelni. Wiedziałem, że nie chcę całe życie być nauczycielem w szkole i przyszedł moment, żeby podjąć jakąś decyzję. Pamiętam, że gdy przeszło mi przez myśl, żeby zająć się tylko nauczaniem jogi, pojawił się olbrzymi spokój. Dlatego wybrałem tę drogę.
M.B.: Czy zawsze jest różowo? Mniemam, że bywają trudniejsze chwile, jak to w życiu.
M.W.: Nie ma możliwości, żeby zawsze było różowo. Fala czasem się unosi, czasem idzie w dół. Swami Satchidananda, uczeń Sivanandy, mistrz jogi mawiał: „Nie jesteś w stanie kontrolować fal, ale możesz nauczyć się surfować.” Więc staram się surfować właśnie...
M.B.: Twoim zdaniem, od czego należy zacząć, by wkroczyć na ścieżkę swojego powołania zawodowego.
M.W.: Tak naprawdę to jest bardzo proste: trzeba się zastanowić, co naprawdę chciałoby się robić. Większość ludzi patrzy, jakie są aktualne możliwości... i to jest duży błąd, bo możliwości postrzegamy z perspektywy naszego aktualnego stanu percepcji. Inni budują swoje życie na podłożu lęku – boją się podjąć pewne tematy i wybierają coś, czego się nie boją. Ja uważam, że należy odkryć, czym się chcemy zajmować i szukać możliwości realizacji tego. Co więcej, podejmując jakiekolwiek działanie zadawać sobie pytanie: „Czy to zbliża mnie do mojego upragnionego celu?”
M.B.: Dorobić się własnej Szkoły Jogi, to już poważna sprawa. Ile Ci czasu zajęło zbudowanie formy, która jest identyfikowana z Tobą?
M.W.: Hehe... Mariusz, nie wszyscy postrzegają to, czym się zajmuję jako poważną sprawę. Ale odpowiadając na Twoje pytanie to tak naprawdę niewiele czasu mi to zajęło. Wiedziałem, w jaką stronę chcę iść – w przekazywanie doświadczenia i wiedzy. Wiedziałem, że z takimi wartościami chcę być kojarzony. Ponieważ wiedziałem, czego chcę, gdy pojawiały się niespodziewane możliwości, byłem gotów z nich skorzystać.
M.B.: Teraz pytanie natury czysto technicznej. Czy w jakiś sposób można wykorzystać praktykę jogiczną do budowania twórczej kariery? Może dzięki temu jest szansa na uduchowienie i swojego życia i swojej pracy? A tym samym na prowadzenie bardziej ekologicznych psycho-emocjonalnie biznesów?
M.W.: Myślę, że jak najbardziej można wykorzystać praktykę jogi do budowania twórczego życia. Joga to więcej niż praca z ciałem i oddechem, więcej niż praktyki medytacyjne również. To określone podejście do życia, które daje siłę, spokój, obojętność na porażkę no i uważność.
M.B.: A tak na koniec. Co Ciebie uszczęśliwia w życiu, oczywiście poza jogą?
M.W.: Życie mnie uszczęśliwia!
http://joga-krakow.pl