Temat: Jedzonko naszych pociech ....
Natalio, pierwszego karmiłam zgodnie z tabelami żywieniowymi, "słoiczkami", specjalnie przygotowywanymi potrawami itp. Ale to chyba taka paranoja przy pierwszym dziecku, tak jak patrzę po sobie wstecz :). Poza tym niestety starszy synek po trzech miesiącach nie chciał już piersi, więc chcąc nie chcąc musiałam wprowadzić Mu stałe pokarmy. Drugi do tej pory jest na piersi, a karmiąc wyłącznie piersią, do roku czasu nie jest konieczne wprowadzanie dodatków. Do tej pory nie chciał nic kompletnie jeść z rzeczy "dla Niego", więc jeśli ja coś jem, a On siedzi obok i otwiera buźkę, to dostaje to samo. Skoro ma ochotę, to nie będę Mu "zabierać" czy nie dawać, bo w tabeli jest inaczej. Przestałam na nią patrzeć po pierwszym brzdącu :) Wpychając jedzenie na siłę, można chcąc nie chcąc "stworzyć" sobie niejadka - tak było ze mną :). Więc, chyba jak każda matka, wolę żeby jadł z chęcią. Każdy organizm sam najlepiej wie czego potrzebuje, czy to dorosłego czy dziecka. Zresztą nawet lekarze mówią, żeby dawać dziecku to co sami jemy. Oczywiście w granicach rozsądku - nie dostaje nic co mogłoby Mu zaszkodzić. No a w ten weekend zaczął jeść chętniej, rozkręca się :) Były już ziemniaczki, mięsko i jajeczko :) Wszystko jest sprawą indywidualną. Przy drugim Bąbelku stwierdziłam, że sam wie kiedy na co najdzie Go ochota :)
Mówisz, że Twoja córcia lubi banany - a mój maluch krzywi się jakby dostał cytrynę :) Więc czekam, aż się sam przeprosi :)