Temat: Wicca
Jakub Ziemovit Bednarczyk:
Jaroslaw Bies:
To wszyscy wiccanie na świecie (cywilizowanym) zalegalizowani a w Polsce nie? Dlaczego?
bo to Polska właśnie:D
Myślę, że mylicie Panowie dwa zasadniczo różne fakty. Pojęcie "legalizacja" jest tak ogólnikowe, jak tylko się da. Religia nie musi być nigdzie zarejestrowana, aby była legalna. Owszem, aby mogła w sposób zorganizowany korzystać z przywilejów i ochrony oferowanej jej przez państwo może się zarejestrować (jeśli chce mieć podmiotowość prawną), ale nigdzie nie ma takiego obowiązku. Także w Polsce - wystarczy, że nie jest religią destrukcyjną, nie burzy miru społecznego i nie łamie prawa (chociaż i w tej kwestii bywają wyjątki, np. w USA dla niektórych gmin żydowskich).
Z tego co wiem nie istnieje żaden wiccański kowen (z tradycji gardneriańskiej czy aleksandryjskiej), który byłby zarejestrowany jako kościół czy związek wyznaniowy. Jeśli macie takie informacje, chętnie zmienię zdanie. Byłoby to o tyle nielogiczne, że łamałoby zasadę tajemnicy (w końcu to religia misteryjna) i przypisywałoby kowen do jednej, urzędowej siedziby.
To, co Wam wydaje się być "legalizacją" to po prostu powszechnie zagwarantowane (także urzędowo) i przestrzegane prawo publicznego wyznawania religii pogańskich. Nawet osławione "legalne śluby pogańskie" to określenie, które ma w UK ZUPEŁNIE inne skojarzenia niż w Polsce - oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko możliwość rejestrowania duchownych wszelkich religii (także niezarejestrowanych, patrz wicca), którzy odbyli odpowiednie urzędnicze przeszkolenie w wypełnianiu formularzu rejestrującego zawarcie związku małżeńskiego (tak jak w Polsce teraz robią to księża katoliccy na mocy konkordatu, dokładnie tak samo).
Jeśli kogoś temat bliżej interesuje, proponuję skontaktować się ze Szkocką PF (mają najwięcej zarejestrowanych duchownych pogańskich po przeszkoleniach urzędniczych), albo wybrać się na warszawskie Spotkanie Cykliczne PFI 27.05 i zapytać Morganę, Międzynarodowego Koordynatora, która od lat się kwestią "legalizacji" pogaństwa na świecie zajmuje (jest też wiccanką, dla niedowiarków).
Zupełnie inną kwestią jest specyfika polskiego pogaństwa, wyjątkowo rozproszonego, indywidualistycznego i raczej "domowego" - co wcale nie uważam za jakiś minus. To, a także znaczące utrudnienia urzędnicze ze strony państwa polskiego (związanego w końcu bardzo surowym konkordatem) składa się na obraz jaki dziś mamy - zaledwie trzech działających pogańskich związków wyznaniowych na liście MSWiA, wszystkie rodzimowiercze.
Krok po kroku, panowie.