Temat: Malutka 4 miesieczna suczka po wypadku -prosi o Dom
Kochani chciałam wam przekazać dobre wieści bo takie trzeba przekazywać,bo takie szczeście wywołuje uśmiech na twarzy i dodaje energii do walki,bo myślę sobie że wśród całego okropieństwa tego świata spotyka się tak wspaniałych ludzi oto list niezwykły do schroniska w Krakowie od niezwykłego człowieka a raczej kobiety która dała dom Ofelce.Pokochała ją mimo ułomności.I niech mi ktoś powie,że cuda się nie zdarzają;))))
Poczytajcie i uśmiechnijcie się do siebie wy tez możecie dać dom tym które zmienią wasze życie:)
A oto treść listu:)
"Od dłuższego czasu namawiałam moich współlokatorów na to by zgodzili się na kolejne zwierzę w domu. Było ciężko. Zaczęłam więc przekonywać rodziców, podrzucając im co chwila nowe zdjęcia Waszych podopiecznych. W końcu stało się. Pod koniec sierpnia na tapetę wyszła sprawa Ofelki. Zdjęcia małej, poturbowanej plażowiczki w wielkich brylach na pyszczku wywarły wielkie wrażenie na rodzicach i usłyszałam magiczne "Przywieź ją". Nie czekałam zbyt długo. Było słoneczne, trzecio wrześniowe popołudnie. Wraz z moim chłopakiem zrobiliśmy sobie długą wycieczkę na Rybną. Po dość długim czasie oczekiwania, młoda dama wróciła z rehabilitacji na teren Schroniska. I wówczas to się stało, papiery podpisane, Młoda pojechała z nami.
Pierwsze dni asymilacji mijały pod znakiem "Jem, piję, śpię, uwaga sikaaaaaam, teraz mnie pomiziaj, ok. Jem i śpię". Generalnie mało absorbująca panna. Minęło kilka dni, nabrała większej pewności siebie, polubiła otoczenie i pieszczoty. "Pogłaszcz, przytul, podrap - chodźcie ze mną na trawę". Teraz po niespełna miesięcu wychodzi z niej małe diabło. Jedzenie poszło w odstawkę, już nawet głaskanie nie jest takie ważne. Poważnie zastanawiam się nad przechrzczeniem jej z Ofelki na Skarpeta. Tak, nakrycia stóp to zdecydowanie najlepsi towarzysze gier i zabaw :) Wszędzie jej pełno. Cudowna biegaczka, miotacz piłki i wywrotowiec. Dzielnie przekopuje ogródek, dostała śmergla na punkcie moich świnek morskich, nie wie jeszcze do końca jak można się z nimi bawić, ale próbuje ;), tarmosi wszystko co się do tarmoszenia nadaje, a czasami jak się nie nadaje to też tarmosi, bo czemu by nie. Podbiła serca wszystkich - sąsiadów, rodziny, współlokatorów, no i moje w sumie też troszkę ;) Początkowo miała znaleźć się u moich rodziców, ale dla nich chyba będę musiała znaleźć u Was innego potwora, może odrobinę spokojniejszego :)
To najsłodsze stworzenie na świecie, bystre, czasami nawet posłuszne ! :D nie przypuszczałam, że w tak małym ciele, w dodatku w połowie małosprawnym może się mieścić tyle energii i rozrabiactwa :)
Tyle rzeczy do napisania, tyle dobroci i radości w domu się dzięki niej pojawiło.
Dzię-ku-je :)