Temat: niszczarka :(
moze zaczne od tego ze sa dwa setery: starszy 2 letni szkocki i mlodszy roczny angielski.
ranek:
wstaje, wychodze z nimi na 20min spacer, ide do pracy. nie zwracam na nie uwagi jak wychodze. w czasie gdy ja pracuje, maz wyprowadza psy na dlugi spacer. pozniej on tez idzie do pracy.
wieczor:
wracam z pracy, maz tez. ja ide z psami na 20min spacer, wracam do domu. Psy usilnie szukaja kontaktu. Jak mam na to ochote to tule i glaszcze. Jak nie, odsuwam.
Nie wietm sie od razu po przyjsciu do domu.
Idziemy spac. Angielski spi z nami w sypialni, pod lozkiem, szkocki w salonie na kanapie. Nad ranem wlaza obydwa do lozka, tula sie i spia przez 30min zanim nie wstane. i tak w kolko.
Stale elementy: dlugi sapcer codzienny, te same godziny wychodzenia na spacer, wieczorne zabawy z psami, stale godziny karmienia, zawsze ok 5.30 psy wchodza do lozka.
Zmienne elementy: w dni wolne (pracuje dwa na dwa) wiecej czasu spedzam z psami, czesciej i wiecej sie bawie, jak jest ladna pogoda to jedziemy nad jezioro itp..
czytalam juz duzo na ten temat w sieci. probowalam juz krotkich sesji zostawiania w domu, nie daje efektow.
klatka chyba raczej odpada ze wzg na drugiego dziabaga w domu..
dziwne jest to, ze szkocki oduczyl sie gryzienia jak mialm ok 8m-cy, a z mlodym im starszy jest tym gorzej :/
nasililo sie to w momencie gdy maz byl po operacji i siedzial w domu non stop przez 3 tygodnie i jak wydobrzal, psy zaczely z powrotem zostawac w domu. teraz co nie wejde do domu, to makabra i meble w drzazgach.. ale tak jak pisalam, krotkie sesje smaotnosci, nie daja rezultatow.