Temat: Zapach dnia
Aneta K.:
Marzena S.:
I kolejne cudo od L 'Artisan - szalone połączenie nut słodkich, skórzanych, drzewnych ze szczyptą tonki, szafranu, imbiru <3
>
Marzena - wlasnie zastanawiam sie powaznie nad Dzingiem ale w ciemno troche boje sie brac.
Mozesz cos wiecej napisac, do czegos moze jest choc troche podobny?
Aneta, nie wiem do czego bym mogła porównać Dzing! Nic mi nie przychodzi do głowy.
Wcześniej naczytałam się opowieści o nim, że cyrk, słonie, tygrysy, pot zwierząt i takie tam - no i trochę obawiałam się zakupu w ciemno... Ale z wymienionych klimatów nic (na szczęście) nie znalazłam :)
Spędziłam z Dzing! prawie cały dzień i mogę powiedzieć, że fajnie się go nosi (spokojny, harmonijny, przyjemny) - spokojnie brałabym np. do biura (gdybym chodziła ;) ) Jest piękny - skórzany, podbity słodkimi nutami (ale nie są to "cukry proste", od których bolą zęby). Nie irytuje, nie denerwuje, nie drażni w żaden sposób.
Nie jest męczący, ale też dość przyskórny, bez szalonego ogona - jak to typowe dla L'Artisan ów .
A, no i wieczorem zażyłam Kelly Caleche Hermesa (edt) - żeby utrzymać się w tych zamszowych klimatach. Na tle Dzing! Kelly wydała mi się jak wielka, gruba, rozpychająca się łokciami baba przy delikatnej balerinie ;)
Aż sprawdziłam, czy nie wzięłam słodszej, mocarniejszej Kelly Caleche EDP...
Aneta, nie umiem pisać o nutach i zapachach - przepraszam :) Nie wiem, czy w jakiś sposób pomogłam - obawiam się że nie... Ale jak lubisz L'Artisany (a wiem, że tak), to spokojnie bierz w ciemno. Ciekawa jestem tak przy okazji, jak nuty skórzane "brznią" w Skin on Skin? Miałam już okazję próbować?