Temat: Traumy perfumeryjne! Mówię NIE..
Moje traumy:
Naczytałam się wielu pozytywnych recenzji na jego temat, ale dla mnie (i na mnie) jest sztuczny i nijaki do bólu.
Trauma jeszcze z czasów studenckich. Ostatnio postanowiłam dać mu drugą szansę i pożałowałam tego. Okropny, odpychający, syropkowaty smród.
Jak dotąd jedyny zapach, który powoduje u mnie czysto fizjologiczny odruch w postaci ślinotoku i to wcale nie dlatego, że chciałabym go schrupać/wypić. Co ciekawe, oud jako taki w innych zapachach bardzo mi pasuje. Może więc problemem jest stężenie...
Mam nawet w domu próbkę tego "zapachu", którą przechowuję, jak tajną broń. Ohydne, apteczno-ziołowe i kwaskowate cosik. Próbki użyłam do tej pory raz i skończyło się na wietrzeniu całego mieszkania.
Dla mnie zapach dentysty w czystej postaci. Ku mej zgrozie, obficie zlewa się nim moja sąsiadka, tym samym fundując mi traumę każdego dnia :-(.
I jeszcze trauma-zaskoczenie...
Mój ukochany zapach, który mój ukochany synek rozpylił obficie w mojej łazience. Kocham go na skórze, jednak do łazienki nie mogłam wejść przez trzy dni :-D.