Temat: toaletka
Ja lubie roze Clinique, bo sa z gamy cielistej. Dodatkowo - nie robia smug i trzeba kilka razy powiercic pedzlem w rozu, by go na policzkach wydobyc. Lubie matowe wykonczenie. Sama mam rozne odcienie jasnego brazo-rozu, jasnej opalonej sliweczki. Jak sie czlowiek postara, to osiagnie efekt lekkiej opalenizny :)
Z rozy bardziej swietlistych to jednak Chanel. Nikt go nie pobije, mysle. Taki do zastosowania dziennego, bo mocnych efektow to dostepna linia sie nie osiagnie. Tzn. sa limitowane kolory, ale zwykle sprzedaja sie tylko w USA albo w sieci :). Podbny do Chanela osiagalam z Bourjois- ten sam producent :). Ale B. ma mniejszy wybor i jest troche bardziej swietlisty, co dnie do konca mnie rajcuje.
Mam tez roz Diora, takie duo, w kolorze Vintage Pink 839. Bardzo fajny, bardzo tradycyjny kolor rozowy, ktory latwo dozowac. Nie uzywam fragmentu swietlistego, poniewaz potrzebuje jedynie pigmentu zaraz po naniesieniu odrobiny bronzera Guerlain, ktory ma rozswietlajace drobinki. Albo.... klade ten roz pod meteoryty, ktore maja wlasna poswiate i nie trzeba mi wiecej polysku. Roz kupil mi maz :) i sam z siebie trafil w kolor.