Aleksandra P. Specjalista HR
Temat: Testy
Wzięłam na tapet:Velvet Patchouli
Na początku całkiem fajna, treściwa i ziemista paczula, potem wetiwer na gumie, a potem wetiwer na ambrze. Jak ktoś lubi takie klimaty, to powinien być zadowolony. Jak większość zapachów z wyraźnym wetiwerem, wydają mi się stricte męskie. Trwałość i projekcja raczej umiarkowane.
Velvet Wood
Przepraszam, ale nic nie czuję. Naprawdę. Bardziej się domyślam, że to jakoś tam pachnie, niż jestem w stanie wywąchać. Wszystkie próbki z tej serii kupowałam jednocześnie, więc to niemożliwe, że VW były zwietrzałe. Zdaje się, że ta seria ma mocno "górnopółkową" cenę, która przy jakości tej akurat wersji jest jakimś kiepskim dowcipem. Cytat z Fragrantiki: I guess the target group are the tourists from the Arabian Emirates, and the unfaithful husbands who want to make it up to their wives, as a divorce and alimony for the rest of their lives will cost them an arm and both legs... With this perfume, they save the legs at least! Trafne, bardzo.
Velvet Love
Z trzech testowanych przeze mnie Velvetów ta ma najlepszą projekcję i trwałość. Pierwsze skrzypce grają w VL goździki (kwiaty); te różowe, ogródkowe, bardzo charakterystycznie pachnące. Właściwie czuć je od otwarcia do końca, przy czym początek jest w mnie mało harmonijny, czuć wyraźnie każdą nutę osobno; dopiero z czasem zapach robi się bardziej jednolity; do pikantno-słodkiej nuty dochodzi jakaś łagodząca ją kremowość. Ale dla mnie ten zapach jest zbyt oczywisty; z oczywistych goździków wolę Dianthusa, który jest bardziej naturalny i bezpretensjonalny.