Temat: Znany biznesmen zatrzymany przez CBA ujawnia, że dostał...

Jeden z najbardziej znanych polskich biznesmenów Przemysław Krych siedział pół roku w areszcie zatrzymany przez CBA.

W wywiadzie dla Onetu ujawnia, że przed zatrzymaniem i tuż po aresztowaniu dostał ofertę korupcyjną — 1,5 mln euro w zamian za załatwienie spokoju w specsłużbach i prokuraturze.

Przemysław Krych to twórca funduszu Griffin Real Estate, największego gracza na polskim rynku nieruchomości komercyjnych
Pod koniec 2017 r. Krych został zatrzymany przez CBA. Prokuratura zarzuciła mu, że korumpował ówczesnego senatora PiS. Krych przekonuje, że nigdy nie dawał łapówek
W rozmowie z Onetem biznesmen ujawnia, że tuż przed aresztowaniem zgłosił się do niego posłaniec z ofertą korupcyjną — wolność za pieniądze. Potem posłaniec ów miał powtórzyć swą ofertę drugi raz, zaraz po tym, gdy Krych trafił za kraty. Krych podaje jego nazwisko
Biznesmen ze szczegółami opowiada swe poruszające wspomnienia z aresztu, gdzie spędził pół roku
Krych twierdzi, że po wyjściu na wolność zgłosił się do niego były rzecznik PiS Adam Hofman z ofertą spotkania ze Zbigniewem Ziobrą i jego żoną Patrycją Kotecką. "Mówił: »Wtedy sobie wszystko wyjaśnicie«" — twierdzi biznesmen, który nie skorzystał z oferty

Został pan zatrzymany 19 grudnia 2017 r. pod zarzutem wręczenia łapówek ówczesnemu senatorowi PiS Stanisławowi Kogutowi. Spędził pan za kratkami pół roku. Po wyjściu w połowie 2018 r. zapowiadał pan w wywiadach ujawnienie wszystkich okoliczności tej sprawy.

I jestem na to gotowy.

Dawał pan łapówki Kogutowi?
Nie, nigdy nie dawałem łapówek. Wytłumaczę to, pozwoli pan, bardzo racjonalnie. Otóż, od 1999 r. zarządzam inwestycjami zagranicznego, głównie amerykańskiego kapitału na polskim rynku nieruchomości. Jest kilka zasad takiej współpracy.

Po pierwsze, poddaję się działaniu amerykańskich przepisów FCPA, to prawo dotyczące kar za korupcję za granicą. Po drugie, do każdej takiej zagranicznej inwestycji dokładam swoją własną część. Mam tak skonstruowane umowy z Amerykanami, że gdybym został przyłapany na korupcji, to mają prawo odkupić moje udziały za połowę wartości.

A zatem straciłbym nie tylko partnerów biznesowych, ale także połowę wcześniej zarobionego przeze mnie majątku. Musiałbym być skończonym idiotą, żeby podjąć takie ryzyko. Wspierałem jawnie, publicznie szczytne cele kilku fundacji charytatywnych i robiłem to od lat. Nagle prokurator uznał, że kilka wybranych darowizn — spośród wielu innych przekazanych przez lata — miałoby być łapówkami.

To dlaczego CBA pana zamknęło?

A możemy zacząć od tego, co poprzedziło moje aresztowanie? To jest kluczowe.

To ta tajemnica, której nie ujawniał pan przez lata?

Tak. Otóż kilka tygodni przed zatrzymaniem, dostałem ofertę. Miałem dać pieniądze, a w zamian moje problemy — nie wiedziałem wówczas jakie — miały zniknąć. Jednym słowem, miałem dać pieniądze, a problemy znikną.

Od kogo pan dostał taką ofertę?

27 października 2017 r. z taką ofertą przyszedł do mojej firmy Krzysztof Porowski.

To biznesmen ze Śląska, kontrowersyjna postać. Był oskarżony m.in. o wyłudzenie 5 mln zł z ZUS oraz skorumpowanie wiceprezesa katowickiego Sądu Okręgowego. Po latach został uniewinniony i dostał odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie. Przyszedł do pana osobiście?
...

Z prokuraturą i służbami. Powiedział, że przychodzi w imieniu swoich przyjaciół, wskazał jednego człowieka. Nie wymienił go z nazwiska, ale powiedział, że pochodzi z Katowic, był wysokiej rangi funkcjonariuszem ABW i CBA. "Będziecie mieć kłopoty, chyba że zapłacicie" — powtarzał do mnie i wspólnika.

Ile chciał pieniędzy?

1,5 mln euro. Takie było jego oczekiwanie, przy czym kwota była przez niego wyliczona w relacji do zarządzanych przez nas aktywów. Oszacował to sobie tylko znanym sposobem.

Chciał, żebyście mu dali pieniądze w gotówce, gdzieś fikcyjnie zainwestowali, coś od niego kupili z górką?

Nigdy nie doszło do takiej szczegółowej rozmowy. "Służby was sprawdzają" — takiego sformułowania także używał. "To niech nas sprawdzają, będziemy najlepiej sprawdzoną firmą na świecie" — odparłem. I wyszedłem. Taka była moja reakcja. Plotki na ten temat, że się nami interesują, że dopytują o nasze projekty, o nasze pozwolenia na budowę, krążyły już wcześniej. Dotarło to do nas.
....
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/zatrzymany-pr...Ten post został edytowany przez Autora dnia 02.07.21 o godzinie 17:34