Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Rozmowy z Mędrcem Nisargadattą Maharajem cz.3

3. Rozmowy z Mędrcem Nisargadattą Maharajem cz.3

Maharaj: Przed spotkaniem Maurycego Frydmana nie miałem żadnego pojęcia o wiedzy, jaką uzyskałem, ani o niewiedzy, jaką straciłem, ani o tym, czy miało to jakąkolwiek wartość. On mnie nauczył, że dla niektórych może to być użyteczne. Wiedza, którą posiadam, czymkolwiek jest, jest wiedzą nie związaną z przytomnością ciała, a to stanowi wielką różnicę. Ciało jest pożywieniem, dzięki któremu istnieje przytomne “ja”. Gdy ciało jest chore, dajecie mu lekarstwa, ale gdy jest to coś poważnego, może ono przestać funkcjonować i wówczas “jestem” znika. Dopóki trwa owo “ciało-pożywienie przytomności”, możecie wokół siebie doświadczać ogromnej ilości rzeczy. Ale gdy ciało odchodzi, odchodzi i “jestem”. Czymkolwiek zatem są doświadczenia, których dostarcza wam wasze ciało i przytomność – gdy nie ma “jestem”, rozpadają się, nie służą niczemu.
Spójrzcie na ten owoc: za kilka dni będzie przejrzały. Jego wartość, jego “skuteczność” nie będą trwały długo; wkrótce nie będzie on już jadalny. To samo dotyczy ciała. Jego trwanie – tak samo jak owocu – jest związane z czasem; pewnego dnia trzeba będzie je porzucić. Inaczej mówiąc, jeśli zjecie ten owoc teraz, stanie się on wami, ale jeśli poczekacie jeszcze kilka dni, wasze ciało nie będzie w stanie go przyswoić – trzeba go będzie wyrzucić.Wskutek zaburzenia równowagi waszego ciała, możecie mieć wrażenie, że umieracie, nigdy jednak nie doświadczacie żadnej śmierci. Możecie znać lęk przed śmiercią, ale nie śmierć – w żadnym momencie! Wierzyć, że się pewnego dnia umrze, to jest aberracja, grzech! Ponieważ przyszliście się ze mną zobaczyć, spróbujcie zrozumieć to w pełni i niech te lęki przed śm

iercią, niebezpieczeństwem, niech to wszystko zniknie.
Musicie jednak podejść do tego z intensywnym zainteresowaniem. Jeśli nie czujecie się całkowicie zaangażowani w to badanie śmierci, lepiej jest nie robić niczego. Zapomnijcie o wszystkim, co wam powiedziałem i żyjcie najradośniej, jak to jest możliwe. Jeśli jednak pozostajecie tutaj, podejmijcie wysiłek, by przyswoić sobie to, co mówię i zrobić z tego użytek.

Rozmówca: Czy lęk przed bólem zmniejsza się, gdy człowiek ugruntuje się w tej wiedzy, że nie jest ciałem? Przypuszczam, że w istocie sam lęk się nie zmienia, natomiast człowiek przestaje być weń zaangażowany!

M: Lęk przed bólem zniknie. Ból pozostanie, ale twoja reakcja na ból będzie inna.

R: Jeśli kobieta zamężna, która dobrze przyswoiła sobie te pojęcia, o dojrzałości większej niż przeciętna, urodzi dziecko, czy będzie uważała to dziecko za nową istotę w wielkim teatrze Mai, czy też nie? Jaka będzie relacja tej matki i dziecka?
M: Obserwuj zwierzęta; one nie działają, nic nie jest robione w sposób zamierzony. Wszystkie rzeczy potrzebne zdarzają się spontanicznie. Zachodzi: implantacja nasienia, ciąża, poród, karmienie małych – wszystko to odbywa się automatycznie. Ponieważ wyobrażenie o “moim dziecku” jest związane z ciałem, a ty nie jesteś ciałem, to fizyczne przywiązanie do dziecka nie istnieje.Oddzielenie od ciała, utrata przytomności dla większości ludzi jest rzeczą, której obawiają się najbardziej, nazywając ją śmiercią. Ale dla dżnaniego jest to święto, chwila radości. Jeden uważa, że należy do ciała, drugi – że jest odeń całkowicie różny, oto dlaczego to samo wydarzenie powoduje tak odmienne reakcje. Weźcie dwoje ludzi w momencie zawierania małżeństwa: jest w nich bardzo wielka radość, ale to jest nic w porównaniu z ostatnimi chwilami istoty,

która zrozumiała, czym rzeczywiście jest. Ten moment jest zwany śmiercią ostateczną.
R: Dlaczego ta śmierć nie jest wydarzeniem takim jak każde inne, nie zawierającym ani radości, ani smutku? Bowiem, jeśli dobrze zrozumiałem, urzeczywistnienie jest zrozumieniem, że żadne wydarzenie, przyjemność ani cierpienie, nie istnieje – ponieważ jesteśmy wszystkim. Opuszczenie tego wszechświata powinno przypominać połączenie się nowej kropli z oceanem!

M: W pierwszym przypadku radość jest związana z pragnieniem, w drugim – nie łączy się z żadnym pragnieniem. Na tym polega różnica i możesz ją nazwać szczęśliwością.

R: Na początku powiedziałeś, że przed spotkaniem z Maurycym Frydmanem nie przypisywałeś żadnej wartości tej wiedzy o rzeczywistości. Czy mógłbyś to nieco bardziej rozwinąć?

M: Na poziomie, na którym jestem, nie znałem wartości swojej wiedzy o rzeczywistości, ale Maurycy Frydman, który uprzednio żył u boku mędrców takich jak Ramana Mahariszi, Krisznamurti i kilku innych, mógł porównać i ocenić moją wiedzę. Dla niego w tym, co mówiłem, istniał czynnik wspólny z tym, co już słyszał. Oto dlaczego powiedział mi: “Wszystko, co jest tu mówione jednemu rozmówcy, jest następnie tracone, a przecież mogłoby pomóc wielu poszukiwaczom prawdy. Chciałbym przetłumaczyć i opublikować twoje słowa, aby inni mogli cię poznać.” Napisał zatem “I am That” (“Jestem Tym”). To z powodu książki Frydmana spotykamy się tutaj. Nie wywarło to jednak na mnie żadnego efektu, gdyż nie uczyniłem niczego, aby tak się stało. Ludzie, którzy tutaj przychodzą, są konsekwencją szacunku, jaki miał dla mnie Maurycy Frydman, to wszystko.
R: Można zatem powiedzieć, że gdyby Maurycy Frydman cię nie spotkał, wiedza ta pozostałaby w ukryciu.

M: Niektóre rzeczy są bez przyczyny, postrzegamy jedynie ich skutki. To tak, jak ze światem – nie jest on spełnieniem jakiegoś zamiaru; nikt go nie chciał.

R: Chciałem powiedzieć, że gdyby Maurycy Frydman cię nie odkrył, nie moglibyśmy cię poznać.

M: Któż to może wiedzieć? Jak ci przed chwilą powiedziałem, nie istnieje przyczyna; ktoś inny by się pojawił.

Dziecko dochodzi do zrozumienia samego siebie bardzo późno, gdy jest wystarczająco dojrzałe. Co jednak przez ten czas nastąpiło? Nos, oczy, włosy, wszystko się powoli rozwijało, zajęło właściwe sobie miejsce. Kto się tym zajmował? Nikt niczego nie zrobił, rzeczy przydarzają się same. Mamy przekonanie, że wydarzenia są wynikiem takiej czy innej działalności, w istocie jednak jesteśmy zaledwie agentami; rzeczy dzieją się same. Jakie jest pragnienie, którego spełnienie najżarliwiej chciałbyś oglądać? Czy twoje własne towarzystwo będzie się przedłużać, trwać wiecznie? Nawet to przytomne “ja”, którym dysponujesz, jest czasowe. Czy mógłbyś je przedłużyć? Jak długo? Gdy siadasz, aby medytować, czego szukasz, czego pragniesz, jaki jest twój cel? Gdy pozostajesz w towarzystwie swej przytomności, przez jak długi czas możesz utrzymać ten stan? Gdy medytacja zostaje zakończona, od nowa znajdujesz się w ciele wraz z myślami. Otóż trzeba, abyś nieustannie był obecny w tej przytomności, odczuwanej jako “ja”.

Dla mnie porzucenie niewiedzy było dosyć łatwe. Nie musiałem czynić wielkich wysiłków, takich jak Ramana Mahariszi czy inni mędrcy. Kto dokonuje umartwień, uprawia medytację, poddaje się ascezie? Niewiedza. Efekt końcowy jest zawsze ten sam, ale niewiedzący musi dostarczyć większego wysiłku.

R: Jeśli ktoś zrozumiał, nie osiągnąwszy jednak poziomu dżnaniego, czy jest możliwe, by wyjaśnił to innym, pomagając im stać się wyzwolonymi, nawet, jeśli sam nim nie jest?

M: Nie prosiłem was o to, byście głosili. Najpierw sami tym bądźcie. Najpierw stańcie się mędrcami. Skutki waszego nauczania, czymkolwiek miałoby ono być, będą jedynie złudzeniem. Przed próbą obudzenia innych, obudźcie się wpierw sami.

R: Przyjechałem do Indii, ponieważ przeczytałem twoją książkę. Pragnę nauczyć się więcej.

M: Możesz o tym mówić, czy nawet dawać do czytania książkę, pod warunkiem, że nie uczynisz z siebie kaznodziei.

R: Na przykład ludzi, którzy byli tu niedawno, spotkałem jakiś czas temu w Darmasala. Dużo im mówiłem o moich spotkaniach z tobą i powiedziałem, że któregoś dnia wrócę do Bombaju. Byli niesłychanie zainteresowani, choć nie znam głębi tego zainteresowania. To dlatego smutno mi było ich widzieć tak szybko odchodzących.

M: Czy to moja lub twoja wina? Przybywasz z daleka, zatem pozostajesz tu przez kilka dni, ale czy mamy się z tego cieszyć? Cóż to zmienia, być może zrobiłbyś lepiej odchodząc natychmiast. Gdy do was mówię, mówię o sobie, o tym, czym jestem, o moim działaniu. Wiem, że nie ma między nami żadnej różnicy, że nie istnieje żaden dualizm. Człowiek nigdy nie pozna prawdy, jedynie Brahman pozna Brahmana. pozna .

pozna .
R: Czy jest tak, że poznajemy świadomość dopiero wówczas, gdy stajemy się świadomością totalną?

M: Świadomość już tu jest; tym, co masz do odkrycia, jest niewiedza. Jeśli ktoś przychodzi do mnie i mówi: “Wiem to, wiem tamto” odpowiadam mu: “dopiero dwa lub trzy lata po urodzeniu uprzytomniłeś sobie swoje istnienie – nie mów mi zatem o swojej wiedzy. Nie wiesz niczego; swoje własne istnienie skonstatowałeś z trzyletnim opóźnieniem, po co zatem tak mówić?”
R: Czy Absolut wie wszystko, czy też jest nie-wiedzący?

M: Nie wie, że jest. Nierzeczywiste jest przytomne istnienia, Absolut, czymkolwiek jest, nigdy nie jest tego przytomny. Uważasz siebie za element, który wyłonił się z czegoś żywego, zazwyczaj – ze swego ojca i matki. Nie uważasz siebie za coś, co istniało zawsze i nagle dowiedziało się o swoim istnieniu.

Czym w końcu jest religia, jest to po prostu pewien sposób życia. Jeśli uważasz, że dowiedziawszy się czegoś, uzyskałeś wiedzę, jesteś w błędzie. Nie stajesz się dżnanim na skutek wiedzy o czymkolwiek. Wiedza nie jest do zdobycia, po prostu trzeba rozpoznać niewiedzę.

http://www.logonia.org/content/view/202/2/1/3/