konto usunięte

Temat: stracić siebie...

zapraszam do rozmowy o tym, jak rozumiecie tożsamość człowieka, który nagle, wskutek wypadkowi albo chorobie staje się osobą znacznie upośledzoną umysłowo, często także fizycznie...

jestem teraz na turnusie z moimi dziećmi (niesprawne od urodzenia) i jest tu chłopak, który jeszcze parę lat temu był zdrowym, sprawnym człowiekiem, miał swoje pasje, cele, miał swój światopogląd, swoje zdanie... teraz musi całkowicie polegać na innych... dla świata tamten chłopak nie istnieje... a może się mylę?
Mira M.

Mira M. florystka, pracownik
biurowy...

Temat: stracić siebie...

jest jeszcze kwestia tego
czy zachował swiadomosc zaszlych w nim zmian
Mira M.

Mira M. florystka, pracownik
biurowy...

Temat: stracić siebie...

z autopsji znam uczucie,
kiedy nagle los przywraca nas
w zupelnie innej postaci

i najtrudniejsze jest pogodzenie
sie z samym soba

by procz zalu, nienawisci wobec wlasnego ciala,
agresji wobec Boga ( ktory jawi sie sprawca)
i uczucia wyalienowania,

odnalezc szacunek dla samego siebie
i znalezc sile by zyc w najgodniejszy z mozliwych
sposob
Mira M.

Mira M. florystka, pracownik
biurowy...

Temat: stracić siebie...

lub pomoc ten szacunek
odnalezc

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

trudna sprawa, do nas (BETEL) również trafiają ludzie, którzy wstęp życia mieli zdrowy i sprawny w pełni, ale na skutek patologicznych rodzin, przemocy, zaniedbania, przeżyć osoby takie zachorowały potem na "ułomność" fizyczną, ale co gorsza - umysłową...

powiem tak... aczkolwiek zastanowie się nad tym póxniej... oczywiście znając historię opisaną w papierach, bardziej sie rozczulam nad "taką" osobą, aniżeli nad urodzonymi niepełnosprawnymi... ale to tak na "dzień dobry"... natomiast w póxniejszej pracy, kontaktach traktuję wszystkich na równi, no i wiadomo, jak to z ludxmi, ktoś da się lubieć od razu, ktoś inny jest tak aspołeczny, że emocje i sympatie zchodzą na dalszy tor, jednak doskonale zdaję sobię sprawę, że skoro Ja jestem na czyjejś drodze to muszę dać z siebie wszystko, by dana osoba czuła się bezpiecznie, dobrze i komfortowo...

natomiast powracając do tezy Agnieszki, tak, dla świata taka jednostka już nie istnieje, chyba, że jest fajna, kontaktowa i nie odrażająca... przykre to, ale uwierzcie, poparte doświadczeniem zdobytym TU, w Częstochowie, w mieście świętej wierzy...

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

czy taka osoba, ktora jest świadoma zmian jakie w niej nastąpiły czuje się wciąż tą samą osobą, tylko może z większą ilością organiczeń w wyrażaniu siebie, w zdobywania świata, z barierą w postaci niezrozumienia przez otoczenie???

a w odniesieniu do innych, o których z powodu ich uposledzenia nie wiemy, czy i jak bardzo zachowały siebie, gdzie tkwi istota tożsamości? patrzę na tego chłopaka, ani nie wygląda ani nie zachowuje sie tak jak kiedyś, jesli marzy, zapewne całkiem o czym innym niż kiedyś... może jedynym bastinem osobowości, tożsamości jest własnie otoczenie? nazwisko... rodzina... bliscy.. to strasznie paradoksalne...

ja sama zastanawiam, się kim jestem.. mi się też wszakże przydarzył "wypadek"... (urodziłam dwoje niepełnosprawnych dzieci)
i im bardziej się zastanawiam, tym bardziej czuję, że jestem tym, czym mnie uczyniła zmiana... jestem matka niepełnosprawnych dzieci.. najpierw.. wszystko inne poxniej... to, co było wcześniej istnieje tylko we wspomnieniach (ja je mam, ten chłopak... nie wiem) a pamięć jest istota tożsamości w jakimś sensie...

ten chłopak (albo ludzie z amnezją) może liczyć tylko na pamięc innych...

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Agnieszko, obawiam się, że jak niezbadany jest nasz umysł, tak nie otrzymasz nigdy odpowiedzi na te pytania...

powaznie, patrząc na naszych dzieciaków, a jest z 100 napewno - mozna od razu podzielić na dwie grupy: wózkowicze i reszta... ta resztę gdyby tak podzielić na mniejsze, o podobnych ułomnościach to... okazać mogłoby się, że każda osobą mogłaby tworzyć odrębną grupę, a dlaczego ? bo nigdy nie dowiemy się naprawdę co tam w główce siedzi... FAKT, że te osoby są totalnie szczere, bezpardonowe, niedyplomatyczne i mozna zobaczyc, czy im jest źle, czy dobrze, czy za chwilę zje kanapeczke, czy może lepiej dać krok do tyłu i spodziewać się talerza lecącego w swoją stronę ;) ... czy płacz jest bo: coś boli, ktoś zrobił krzywdę, tęsknota czy, że dziś nie ma "Mody na sukces"... nie kazda indywidualność może Ci to wyrazić... wówczas metodą prób i błędów, oraz pbserwacji mozna dowiedzieć się "o co chodzi"... moja zona mieszkała kiedyś z całkowita roślinka, która juz niestety nie zyje, śp. Mirka, i okazało się, że ta osoba z góry skazana na ... no nie wiem jak to okreslić - niestan, mechaniczne traktowanie... okazało się więc, że ta roslina (bo inaczej nie moznabyło ją okreslić) potrafi się usmiechnąc, pokazać, że lubi, że ją boli, że się boi... samymi oczami... to niebywałe... żona była z nią do końca i ... ceni sobie tą znajomość... ja naszczęście nie mam smierci na koncie, aczkolwiek Mirkę przeżyłem rowniez źle...

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

to prawda, że osoby upośledzone umysłowo sa szczere, tylko że czasem uopśledzenie uniemożliwia im komunikację, i tak jak napisałeś.. nie wiemy, co tam u nich w głowie siedzi... to jest okropne.. człowiek jest, a tak jakby go nie było...

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Agnieszka A.:
to prawda, że osoby upośledzone umysłowo sa szczere, tylko że czasem uopśledzenie uniemożliwia im komunikację, i tak jak napisałeś.. nie wiemy, co tam u nich w głowie siedzi... to jest okropne.. człowiek jest, a tak jakby go nie było...

dlatego uważam, że opiekunowie, wychowawcy, wolontariusze jak zwał... nie powinni się zastanawiać nad tym, bo do nieczego to nie prowadzi, a niepotrzebnie można zabrnąć w jakieś stany, czy w jakiś slepy zaułek, z którego wyjściem jest rezygnacja... TRZEBA ROBIĆ CO SIĘ ROBI, ROBIĆ NAJLEPIEJ JAK SIĘ POTRAFI, TAK BY NA WSZELKI WYPADEK NIE PRZEGRAĆ... totak jak z wiarą, jesli wierzysz - nic nie tracisz nawet jesli nic nie ma po smierci... ale jeśli negujesz i nie wierzysz - to potem mozna przegrać... się ździwić... nieprawdaż Agneszko ??

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

trochę to "cwanianckie" podejście do Boga, choć wiem, że rzeczywiście logiczne, i pewnie słuszne, bo pragmatyczne; ja jestem wciąz na etapie, o którym wspomniała Mira... agresji wobec Boga, który jawi się sprawcą... to tez , jak napisałeś nie prowadzi do niczego, poza większa frustracją, choć czasem, jak się tak głębiej zastanowić, taka postawa, postawienia się Panu Bogu bywa źródłem poczucia siły; szkoda wszakze, że jednocześnie współistniejącym uczuciem jest bezradność...

ale mów mi tak, mów nam tak... i dobrze... właśnie tak.. wielkimi literami... i prostym językiem... trzeba robić, to, co trzeba... unikac dziwnych stanów, o ile to możliwe... i godzić się, chyba trzeba się pogodzić, ale najpierw ze sobą... choć jak Mira powiedziała .. to jest może najtrudniejsze...

a propos języka i prostych prawd.. najprawdziwszych... jest coś takiego jak Deziderata (albo Desiderata)Maxa Ehrmanna... coś w tym tekście jest, i przyniósł mi coś w rodzaju "mini-dystansu" do swiata i do siebie...: http://astro.eco.pl/deziderata.html :-)Agnieszka A. edytował(a) ten post dnia 04.07.07 o godzinie 10:13

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

ciekawa strona, mądry tekst...

Agnieszko, różnica miedzy nami jest taka, że to TY jesteś rodzicem, ja w każdej chwili moge zrezygnować i wieźć normalne życie ze swoją dwójką zdrowych dzieci... niestety czasem są takie chwile, kiedy o tym marzę... ale z drugiej strony boję się momentu, kiedy usiałbym zamknąć działalność mojego domu, bo emocje i wyrzuty zniszczyłyby coś bezpowrotnie we mnie...

śmiejesz się z moich kropek, od początku postowania na forach przyjąłem sobie je jakop przecinki, i ... przerwy w mysleniu, lub przerwy na rozmyslenie... przecinków nikt dzisiaj nie czyta, ja z koleii nadużywam je i + te jeszcze kropki... ale to ułatwia mi pisanie, czytanie i skupianie się nad wypowiedzią... być może ułatwia to rowniez czytającym - nie wiem, nikt nie zwracał mi na to uwagi ;)

JEDNO jest pewne, przy całej mojej otwartości, wrażliwości itp. - oszalałbym chyba, gdyby dotknęło mnie, jako rodzica to, co dotyka WAS jako rodziców... ja jedynie chylę czoło, i z całym szacunkiem padam przed WAMI... mam dwójkę fajnych dzieciaków (patrz zdjęcie), które jedyne na co chorują to :zapalenie krtani i oskrzeli... póki co... i ospę wietrzną juz mamy za sobą- zgroza... ale są sprawne i modlę się (no, zdrowasiek nie klepię, bo ja też niepraktykujący jestem) każdego dnia, by zawsze takie były, bo zdaję sobie sprawę jakie życie jest kruche, szybkie i nieprzewidywalne...

Pozdrawiam Agnieszko ciebie i Twoje PROMYCZKI dwa, fajnie mieć parkę nieprawdaż ??

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

MArcin.. nie smieję się z Twoich kropek, co najwyżej się usmiecham.. sama kropkuję... zauważ.. gdziekolwiek piszę.. zawsze kropkuję... :-)) jakoś bez kropek nie mogę...

a wracając do tematu, to pewnie zastanawianie się nad tym, co jest istota jestestwa nie prowadzi do konstruktywnych wniosków w naszym przypadku, tak jak zauważyłeś...

dopóki się ma świadomość zmian, pewnie, jak chcą psychologowie, jest sie sumą doświadczeń i emocji z nimi związanych, decyzji, które podejmujemy...i czegos tam jeszcze, podświadomości, o której nie mamy pojęcia, co najwyżej przeczucie; jak świadomości zabraknie, zostaje tylko podświadomość.. tylko co z tego?? zostaje też kontekst, czyli otoczenie: ludzie, czas, miejsca... i to już ma praktyczne znaczenie...

a może jest też tak, że nie wiemy, kim jestesmy, ponieważ nie wiemy, co nas jeszcze czeka? na ile Ty byłeś kim jesteś teraz 10 lat temu? czy ja juz byłam mamą Szymk ai Kasi jak uczylam się do matury? czy ten chłopak z turnusu już nie miał ucieczki? ale to są pytanie o wiarę w przeznaczenie... chyba ;)

a ten chłopak narzuca mi jeszcze jedną tezę, może okropną, że w każdym z nas ktoś taki jest, taki bezradny, może bezmyślny, śliniący się, skrzywiony, bełkoczący.. to chyba uczy pokoryAgnieszka A. edytował(a) ten post dnia 04.07.07 o godzinie 11:08

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Agnieszka A.:
MArcin.. nie smieję się z Twoich kropek, co najwyżej się usmiecham.. sama kropkuję... zauważ.. gdziekolwiek piszę.. zawsze kropkuję... :-)) jakoś bez kropek nie mogę...


skoro mieszkasz w Lublinie to powiem Ci, że masz dostep do bardzo wrazliwego, mądrego księdza - Jacek Marciniec... duszpasterz BETEL, ksiądz naprawdę znający problemy, umiejący wysłuchać, pomóc, porozmawiać... człowiek, którego fajnie jest znać i mieć blisko... Ja polecam Go Tobie, choć sam nie korzystam, ale powiedzmy, jest przyjacielem domu, zawsze mile widziany, choć, niestety własnie przesiaduje najwięcej czasu na KUL'u, z tego co wiem, to caaały czas się uczy, kształci, choć ma ok. 35/6/7 lat... Jezeli tylko chcesz, masz potrzebę dam ci namiar... on jest o tyle człowiekiem, że nie narzuca niczego, nie neguje, nie zachowuje się jak ksiądz (nie nawraca na siłę, nie narzuca ci wiary, kościoła) ale jest charyzmatyczny, zabawny, otwarty, baaardzo wrazliwy i ... jest dobrym człowiekiem...

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

no tom namieszała z tym edytowaniem tekstu, które trwało chyba z pól godziny.. ;-) teraz masz długą lekturę od początku...

za namiary na ksiedza bardzo dziękuje.. kto wie, może skorzystam... mam ten etap wprawdzie za sobą (szukanie duchowego przewodnika zakończyło się rozczarowaniem), ale czasami tego żąłuję... a mądrych ludzi i dobrych nigdy w okół nas nie dość :-)

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Agnieszka A.:
no tom namieszała z tym edytowaniem tekstu, które trwało chyba z pól godziny.. ;-) teraz masz długą lekturę od początku...

za namiary na ksiedza bardzo dziękuje.. kto wie, może skorzystam... mam ten etap wprawdzie za sobą (szukanie duchowego przewodnika zakończyło się rozczarowaniem), ale czasami tego żąłuję... a mądrych ludzi i dobrych nigdy w okół nas nie dość :-)

telefon wyslę Ci na PW...
wierze w bezradność, bełkot - to równiez część naszej osobowości - tak uważam...

ŻYCIE, jakie było, jakie jest TRZEBA PRZEŻYĆ, jesli mamy wpływ na nie to możemy je kontrolować, upiekszać, ułatwiać, komplikować itp... pozornie, ale i prawdziwie... bo to zalezy z kim się jest, co się ma i jakim się jest człowiekiem...
Jeżeli jesteśmy skazani na kogoś, to uważam, że jesli umysł jest zdrowy i racjonalny to obawiam się, że niejedną noc, chwilę (osoba żałowała, że jest jak jest, że przewyła, przeklnęła itp.) i to naturalne jest - na to MY opiekunowie wpływu nie mamy...
Jeśli umysł nie dizała racjonalnie to dzieciaki żyją chwilą, TU i TERAZ... no i oczywiście nacisk na przeszłość, zycie wspomnieniami, wybiurcze radości i zadziej smutki...

Do NAS nalezy to, żeby pomóc przeżyć, ułatwić komunikację, podać szklankę wody, umyć tyłek, poprawic czapkę... Agnieszko, nic więcej zrobić nie mozemy, zastanawianie się głębsze nad umysłem (no w moim przypadku podopiecznych) nie przynosi niczego, bo jezeli z daną osobą jestes 24 na dobę to rozumiesz każdy gest, kazde słowo, każdy bełkot i każde spojrzenie...
Może nalezy pozostawić odpowiedzi na te pytania jako resztkę godności, prywatności i odrębności... chociazby tyle... Co Ty na to ??

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

"Może nalezy pozostawić odpowiedzi na te pytania jako resztkę godności, prywatności i odrębności... chociazby tyle... Co Ty na to ??"

dobrze powiedziane... :-) i zgadzam się z tym... choc czasem mam gonitwę myśli zupełnie niekonrtolowalnych ;-) dobrego dnia..Agnieszka A. edytował(a) ten post dnia 04.07.07 o godzinie 11:31

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Agnieszka A.:
"Może nalezy pozostawić odpowiedzi na te pytania jako resztkę godności, prywatności i odrębności... chociazby tyle... Co Ty na to ??"

dobrze powiedziane... :-) i zgadzam się z tym... choc czasem mam gonitwę myśli zupełnie niekonrtolowalnych ;-) dobrego dnia..Agnieszka A. edytował(a) ten post dnia 04.07.07 o godzinie 11:31

no podobno kto pyta nie błądzi, i warto szukać czegoś, i dociekać... dla mnie jednak w tym przypadku to kwestia SFERY prywatnej, bo prawo do prywatności mimo wszystko obejmuje nawet tych, którym te pieluchy zmieniac trzeba...

czy mogę to porownac do TYTANICA ??

ja mam nadzieję, że jakiś psycholog lub jakaś psycholozka się dołączy wreszcie do tej rozmowy i swoim chłodnym, profesjonalnym okiem pomoże nam cos zrozumieć, może coś gdzies w książkach ktoś napisał i my niepoitrzebnie na nowo bawimy się w odrkywców... aczkolwiek sam jestem zwolennikiem uczenia się na własnych błędach i za korzystania z doswiadczeń jakie zdobywamy przeciez każdego dnia... szkoda, ze tak niewielu ludzi potrafi wyciągac z nich wnioski...
Mira M.

Mira M. florystka, pracownik
biurowy...

Temat: stracić siebie...

Czytam WAS i prawie ucze sie na pamiec kazdego slowa!!!

Agnieszko jesli moge, skorzystaj z tel. od Marcina.
To nie chodzi stricte o przywodztwo duchowe ale bys
mogła bez skrepowania porozmawiac z kims o tym
co Cie trawi od srodka
Pytac o sens
o celowosc
o tozsamosc
o godnosc
o wartosc
o milosc
i przypisana kazdemu chwile słabosci

Nie potrzebujesz rad, sama jestes studnia uczuc tak glebokich,
tak czystych i tak oczywistych.
Jestem poruszona Twoja szczeroscia , jednak nie mozesz byc z tymi skotlowanymi myslami sama.
Potrzebujesz rozmowy nie wspolczucia
zrozumienia a nie litosci

pozdrawiam cieplo Ciebie
i klaniam sie Marcinowi

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Mira buziaki :-)

konto usunięte

Temat: stracić siebie...

Mira M.:
Czytam WAS i prawie ucze sie na pamiec kazdego slowa!!!

Agnieszko jesli moge, skorzystaj z tel. od Marcina.
To nie chodzi stricte o przywodztwo duchowe ale bys
mogła bez skrepowania porozmawiac z kims o tym
co Cie trawi od srodka
Pytac o sens
o celowosc
o tozsamosc
o godnosc
o wartosc
o milosc
i przypisana kazdemu chwile słabosci

Nie potrzebujesz rad, sama jestes studnia uczuc tak glebokich,
tak czystych i tak oczywistych.
Jestem poruszona Twoja szczeroscia , jednak nie mozesz byc z tymi skotlowanymi myslami sama.
Potrzebujesz rozmowy nie wspolczucia
zrozumienia a nie litosci

pozdrawiam cieplo Ciebie
i klaniam sie Marcinowi

mam nadzieję, że będziesz częściej dołączać się do naszych wynurzeń... ;) kłaniam się rownież

Następna dyskusja:

jak polubic siebie...?




Wyślij zaproszenie do