Temat: Miłość czy kalkulacja?
ryszard zielinski:
Nie może, ale na pewno trzeba dyskutować.
Jestem zdania, że w czasie swobodnej dyskusji człowiek "chlapnie" jakieś niepotrzebne słowo czy zdanie. Jeżeli chodzi o fachowca to już jemu nie wolno mówić bez zrozumienia tego co mówi. Tym bardziej fachowiec pracujący w zawodzie zaufania społecznego. Są ludzie, którzy machną ręką a są i tacy, co przyjmą jako wyrocznie jego nieodpowiedzialną wypowiedz.
Zgadzam się. Z niektórych wypowiedzi może wyniknąć więcej szkody niż pożytku. Vide: inny założony przeze mnie wątek "Trzecia płeć".
Znałam kiedyś pana, który - jak twierdził - był ginekologiem zanim przeszedł na rentę. On twierdził, że kobieta, która urodziła poprzez cesarskie cięcie, czuje się gorsza od innych kobiet, bo
każda przynajmniej to pierwsze dziecko chce urodzić o własnych siłach. Znam kilka kobiet, które właśnie miały cesarkę, ale nie pytałam ich, czy czują się gorsze, bo a nuż wmówię?
Co do faktu, że ludzie kalkulują to prawda. Kalkulują we wszystkim i jest
to naturalne.
Też się zgadzam :) W przyjaźni, czy w miłości, co czasem na jedno wychodzi ;) partnerzy powinni mieć pożytek z siebie nawzajem :) Ale biznesu chyba lepiej razem nie prowadzić. Taka sytuacja, kiedy małżonkowie pracują razem i spędzają ze sobą 24 h na dobę, nie jest zbyt zdrowa.
Czytając dalej piszesz, że nic do niego nie czułaś więc nie kalkulowałaś:)
No może nie tak do końca, jeżeli chciałabym mówić naprawdę szczerze. Ja nie miałam odwagi przeciwstawić się rodzicom, którzy byli zdania, że nikt nie będzie chciał takiej kobiety jak ja, bo facet potrzebuje zdrowej baby do roboty w domu i do łóżka. Do dziś mam o to żal, że mi tak powiedziano, bo wcale nie musiało tak być, jak wynika z moich obserwacji i doświadczeń osobistych. Rodzice nie powinni mówić dzieciom takich rzeczy. Nie powinni ich w ten sposób "programować".
Zaczęłam chodzić z tym chłopakiem, bo chciałam udowodnić rodzicom, że jednak ktoś może się mną interesować. Liczyłam na to, że może pokocham. Niestety, tak się nie stało. Za to, że się nie układało, obwiniałam jego, że jest taki albo siaki. Prawda, że nie miał łatwego charakteru, ale starał się, jak umiał. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że jednak potraktowałam go instrumentalnie.