Temat: Dyskryminacja niepełnosprawnych
Moje zdanie jest takie, że przeważnie w mniejszych miejscowościach dzieci niepełnosprawne mają mniejsze możliwości na integrację ze zdrowymi rówieśnikami. Mam 14 letnia córkę z MPD, nie siedzi, nie mówi, nie chodzi, słabo bardzo posługuje się rączkami, ale jest w normie intelektualnej. Poradnia Ped.- Psych. od razu chciała jej wpisać bez przeprowadzaenia badania niepełnosprawność intelektualną, bo :"przecież widzimy jak jest". Nie zgodziliśmy się na to i uważam, że było warto. Córka ma nauczanie indywidualne w szkole ogólnodostepnej, uczęszcza czasem na zajęcia do szkoły (fakt, że niestety rzadko- często choruje na górne drogi oddechowe). Nauczyciele świetnie się z Anią porozumiewają, a takie były opory. Ania jest teraz w piątej klasie, ma piątki i czwórki, ale będziemy się starali o wydłużenie dla niej etapu edukacyjnego. Jestem zdania, że każde dziecko ma prawo do inteligencji, dlaczego mam pozbawiać moje dziecko prawa do poznawania nowych rzeczy, rozwijania jego wiedzy? W większych miejskich ośrodkach wiem,że są bardzo dobre szkoły inegracyjne, ale niestety często jest tak, że przedszkola i szkoły są integracyjne tylko z nazwy. Dla rodziców dzieci niepełnosprawnych wybór odpowiedniej edukacji dla dziecka jest rzeczą niezmiernie trudną. Najgorsze jest to, że instytucje które mają pomóc starają się "zaszufladkować" dzieci i tu od razu na poczatku jest dyskryminacja, ale nie chcę generalizować, bo z pewnością nie zawsze tak jest. Mnie bardzo zabolało, gdy Pani Psycholog stwierdziła do mojego męża: "Nie znam osoby zdrowej, która zaprzyjaźniła by się z osobą niepełnosprawną." Mój mąż stwierdził: "A ja znam", Pani Psycholog w odpowiedzi: "no to gratuluję Panu".