Temat: Gdy kryzys małżeński zapuka do drzwi, kobieta stara się...
Jerzy,
to samo odnoszę do mężczyzn, są 3 typy (chodzi mi tu o dojrzałych mężczyzn - z pewnym bagażem lat/doświadczeń):
1. zdradzam/krzywdzę bo sam byłem krzywdzony/zdradzany i juz nigdy nikt mnie nie zrani tylko ja będę ranił - taki typ kłamie ale w momencie odkrycia nie czuje się winny, czasem powie prawdę przyparty do muru ale i tak nie czuje się winny bo on sam był skrzywdzony więc teraz też ma parwo krzywdzić.
2. szukam nowych bodźców, przeżyć bo nie wyszumiałem sie w młodości (mam swoją teorię, że każdy mężczyzna powinien mieć w swoim życiu minimum 3 partnerki i nie byc z tą, z którą traci prawictwo), bardzo często z góry okresla się w związku, że nie jest monogamistą, że nie będzie grzecznym chłopcem - najczęąciej natrafia na te naiwne, chcące być rozumiane samarytanki, które chcą takiego typa zmienić a wiążą się z tymi, które nie chcą usłyszeć prawdy, wolą kłamstwo i tak trwają w związku toksycznym.
3 mężczyzna empatyczny - na tyle wyczuł juz swoją stałą partnerkę, że nawet jeśli mu się zdarzy przygoda (no już takim ideałem to on nie jest...), będzie wiedział,czy lepiej powiedzieć czy lepiej zachować to w kompletnej tajemnicy. (zależy czy trafi na rozumiejącą czy na pragnącą zrozumienia) Ten typ najczęściej ma kochanki w ukryciu - kochanka jest od czasu do czasu ale nie jest to związek na wieczność - on ma już swoją kobietę, którą - wbrew pozorom - kocha najbardziej na świecie. Nie powie partnerce prawdy o kochance, szybciej zatrze wszelkie ślady aby partnerki nie zranić, wyrzeknie się kochanki, zastraszy ją, zniszczy itp itd... ale nie zburzy szczęścia domowego ogniska.
wg mnie te typy mężczyzn muszą odnaleźć odpowiedni typ kobiet i ich życie będzie doskonale dobrane - w życiu kłamstwo przeplata się z prawdą, czasem lepiej powiedzieć prawde ale często jest tak, że kłamstwo robi mniejszą krzywdę niż najszczersza prawda.
co do dążenia do prawdy przez mężczyzn myślę, że są atcy, którzy mówią że chcą usłyszeć prawde i pytają ale tak naprawdę każdy z mężczyzn woli kłamstwo i woli żyć w tym kłamstwie niż byc uznanym za rogacza i świadomie to do siebie przyjąć. znam takie przypadki że mąż krył swoją żonę przed znajomymi, którzy widzieli ja z kochankiem, tłumacząc że to był jej kuzyn. Dziwne prawda? ale on chciał zachowac swój status - swoje miejsce na rykowisku. wszyscy mają moją żonę?? nieeee, to tylko przyjaźń, oni tylko się obejmowali.
Kobietom łatwiej przyznać się że była zdradzana - ba! nawet w niektórych przypadkach traktują to jako swojego rodzaju mękę, którą znoszą ze stoickim spokojem (tłumacząc to dobrem dzieci, utrzymaniem rodziny - nic bardziej mylnego, ich nie obchodzi dobro dzieci - żeby miały ojca, ich obchodzi fakt bycia żoną, kobietą chcą byc przynależne do kogoś bo same nie czują się akceptowane przez społeczeństwo chca byc postrzegane przez pryzmat męża/partnera/faceta)
.
kiedys uslyszalam że to cholernie trudne rozstać się z kimś z kim było się tyle lat. a czy nie jest trudniejsze życie z kimś do kogo nie ma sie juz zaufania, kogo chce sie kontrolowac na kazdym kroku i patrzy sie na niego jak na obcą osobę?
strasznie trudno jest przyznac sie do pomylki, do błędu a co dopiero do tego,że zrobilo sie komus kochanemu krzywde.
trzeba raczej probowac nie robic tej krzywdy. po prostu.
patrycja leciej edytował(a) ten post dnia 29.08.08 o godzinie 18:08