Robert Kępczyński Sky is the limit.
Temat: Co się dzieje na tym obrazku?
Mój ulubiony przykład potęgi mowy ciała.Robert K. edytował(a) ten post dnia 08.06.11 o godzinie 16:08
Robert Kępczyński Sky is the limit.
Krzysztof Dalasiński Trener - freelancer
Robert Kępczyński Sky is the limit.
Krzysztof Dalasiński:
Sardynka szykuje się do ataku na rekina:)))))
konto usunięte
konto usunięte
Rafał B.:
A dlaczego facet po prawej zasłania usta?
Robert Kępczyński Sky is the limit.
konto usunięte
Wacław K. TSL - Sales
Posłużę się cytatem ze swojej pracy magisterskiej. ;-))
"Już na pierwszy rzut oka można dostrzec, kto de facto ma przewagę w tej rozmowie. Donald Tusk, wyraźnie pochylony ku rozmówcy, zdradza swoją postawą zainteresowanie rozmową. Stopy ma blisko siebie, zatem można sądzić, że jest to pierwsza bariera chroniąca przed napastnikiem. Pocieranie bródki symbolizuje refleksję nad sprawą. Ma się wszelako wrażenie, że Donald Tusk jest wyraźnie zdeprymowany (nawet na gruncie nieświadomym) postawą Władimira Putina, który konsekwentnie wyraża ostentacyjną otwartość. Premier Rosji przyjmuje w tej okoliczności sylwetkę samca Alfa, który jednoznacznie przejmuje kontrolę nad definicją sytuacji. Zauważalna jest także manifestacyjna postawa opierania się o fotel, którą można określić jako pewnego rodzaju znużenie, a w skrajnej formie wręcz zniecierpliwienie rozmową."
Swoją drogą - to jest dosyć fascynujące odczytywać emocje oraz intencje na podstawie różnych realnych zdjęć czy filmów wizualnych. Odczuwam przy tym zawsze dużo przyjemności. :-)
konto usunięte
Robert R.:Buahahahaha
A w moich naradach uczestniczą naprawdę szefowie i liderzy z prawdziwego zdarzenia.
Andrzej B.:Jakieś szczegóły ?
Robert R.:Buahahahaha
A w moich naradach uczestniczą naprawdę szefowie i liderzy z prawdziwego zdarzenia.
konto usunięte
Robert R.:Potwierdza to tylko, że piszesz bzdury, albo jakieś swoje imaginacje.
Andrzej B.:Jakieś szczegóły ?
Robert R.:Buahahahaha
A w moich naradach uczestniczą naprawdę szefowie i liderzy z prawdziwego zdarzenia.
Rozumiem że twoich doświadczeń zawodowych wynika, że prawdziwy lider, to ktoś kto demonstracyjnie okazuje lekceważenie rozmówcom?
Potwierdza to tylko moje przypuszczenie że funkcjonujemy na innych poziomach hierarhi służbowej.
Andrzej B.:Jak narazie mnie nie rozczarowałeś.
Potwierdza to tylko, że piszesz bzdury, albo jakieś swoje imaginacje.
Opisałeś rysuneczek początkującego grafomana, z podręcznika dla akwizytorów. I pomieszałeś to z sytuacją realną, której nie jesteś w stanie obserwować. Bo jakbyś nagrał takie spotkanie kamerą, co mi się wielokrotnie zdarzało, to okazałoby się, że ten ziewnął, tamten za twoimi plecami podłubał sobie okularem w uchu.A jeszcze jeden dla jaj założył sobie nogę na szyję.
Druga sprawa, zarządzanie to nie musztra wojskowa. A ty zrobiłeś wycieczkę ze scenki mowy ciała do sytuacji nazwijmy to zarządczej.Scenka to scenka, ale to jak komentujący ją odbierają, to już inna rzecz.
konto usunięte
konto usunięte
Jadwiga Anna B.:Ciekawe, co sobie ta ściana myśli :))))
Jeden napruty, a drugi pan pocierając brodę skupia się na tym co rozmówca plecie ?
Ciekawe o czym myślą ci, którzy siedzą na drugim planie?:)
Sławomir Kuziak I feel you...
Robert R.:Do tego momentu Twojej wypowiedzi wszyscy się zgadzamy :))
Widzę jakiegoś aroganckiego chama, okazującego lekceważenie rozmówcom,
który zaraz zarobi w japę.Nie sądzę, uważasz że może zarobić w japę? ;))
A poważnie, to śmieszy mnie to, że w wielu dyskusjach na forach o zarządzaniu byłem zwolennikiem autorytarnego stylu zarządzania, w taki sposób , jak ja to rozumiem. Więc szef to ktoś kto ma autorytet, rozumiany jako posłuch i szacunek podwładnych.Odbiegasz od tematu ale skoro już to jakie masz na to sposoby?
Przez długi czas traktowano mnie jak dzikusa, jaskiniowca i wszyscy praktycznie rozmówcy byli swięcie przekonani, że szef powinien być takim miłym, sympatycznym gościem który pogłaszcze, powie dobre słowo i ew. popracuje za podwładnego, gdy ten ma kaca.:) rozwiązania siłowe są klasycznym przykładem bezsilności i braku kompetencji.
I teraz okazuje się, że widząc taki obrazek, wszyscy ci piewcy demokracji i bezstresowego zarządzania, wrogowie wszelkiego rodzaju autorytaryzmów, na widok jakiegoś palanta siedzącego w pozie "możecie mnie cmoknąć", od razu, na pierwszy rzut oka widzą w nim przywódcę grupy i najważnieszego w niej człowieka.Gdyby to on był petentem, siedziałby jak myszka pod miotłą, to znaczy tak jak tusk. To mówię ja, piewca ksenofobii i feudalizmu (tak samo jak Putin) a do tego uważny obserwator i psycholog amator ;)
To jest dla mnie bardzo zabawne, bo moim zdaniem wynika z tego rzecz dla mnie od początku oczywista, że ogromna większość rozmówców jest szeregowymi pracownikami armi korporacyjnej i rolę szefa wyobraża sobie, tak jakby sama chciała być traktowana ale wystarczy taki właśnie mały test i od razu wychodzi z nich natura niewolnika.Nic mnie dzisiaj bardziej nie ubawiło niż brak jakiegokolwiek sensu tego fragmentu wypowiedzi :) Zastanawia mnie również, dlaczego wplątujesz swoje osobiste problemy z zarządzaniem, do tego tematu? Może przydałby Ci się psychoanalityk lub kilka dobrych podręczników zarządzania?
Sory, ale gdyby u mnie na naradzie ktoś sobie tak siadł na krześle, to by wyleciał z niej szybciej niżby okiem mrugnął.No i właśnie sam sobie zaprzeczasz :) Z jednej strony jesteś jak ten Putin na spotkaniu z Tuskiem a z drugiej ubliżasz pozostałym rozmówcom, że w postawie putina widzą pokaz siły i arogancji.
A w moich naradach uczestniczą naprawdę szefowie i liderzy z prawdziwego zdarzenia.Słowo "naprawdę" zdradza, że teraz łżesz - tak mówi psychologia ;)
konto usunięte
Andrzej B.:
Jadwiga Anna B.:Ciekawe, co sobie ta ściana myśli :))))
Jeden napruty, a drugi pan pocierając brodę skupia się na tym co rozmówca plecie ?
Ciekawe o czym myślą ci, którzy siedzą na drugim planie?:)
Sławomir Kuziak:Jak rozumiem nie zgadzasz się od momentu w którym twierdzę że arogancki cham nie powinien być automatycznie traktowany jak lider.
Robert R.:Do tego momentu Twojej wypowiedzi wszyscy się zgadzamy :))
Widzę jakiegoś aroganckiego chama, okazującego lekceważenie rozmówcom,
Tak, tak własnie sądzę.który zaraz zarobi w japę.Nie sądzę, uważasz że może zarobić w japę? ;))
nie mam pojęcia jaki to ma związek z tym co napisałem, ale podejrzewam że zaraz mi to wyjaśnisz.Przez długi czas traktowano mnie jak dzikusa, jaskiniowca i wszyscy praktycznie rozmówcy byli swięcie przekonani, że szef powinien być takim miłym, sympatycznym gościem który pogłaszcze, powie dobre słowo i ew. popracuje za podwładnego, gdy ten ma kaca.:) rozwiązania siłowe są klasycznym przykładem bezsilności i braku kompetencji.
Gdyby to on był petentem, siedziałby jak myszka pod miotłą, to znaczy tak jak tusk.Acha, rozumiem, a ponieważ jest szefem, to siedzi z nogami na oparciu krzesła.
to mnie zainteresowało, bo wg. mnie ten fragment wydaje się jak najbardziej sensowny.To jest dla mnie bardzo zabawne, bo moim zdaniem wynika z tego rzecz dla mnie od początku oczywista, że ogromna większość rozmówców jest szeregowymi pracownikami armi korporacyjnej i rolę szefa wyobraża sobie, tak jakby sama chciała być traktowana ale wystarczy taki właśnie mały test i od razu wychodzi z nich natura niewolnika.Nic mnie dzisiaj bardziej nie ubawiło niż brak jakiegokolwiek sensu tego fragmentu wypowiedzi :)
Zastanawia mnie również, dlaczego wplątujesz swoje osobiste problemy z zarządzaniem, do tego tematu?Zastanawiaj się nadal, bo ja nie mam problemów z zarządzaniem, natomiast wyśmiewam się z twoich infantylnych wyobrażeń o zarządzaniu i liderowaniu.
Może przydałby Ci się psychoanalityk lub kilka dobrych podręczników zarządzania?Oj, jesteśmy niegrzeczni i robimy się agresywni, to nie wróży dobrze dalszej dyskusji.
Sory, ale gdyby u mnie na naradzie ktoś sobie tak siadł na krześle, to by wyleciał z niej szybciej niżby okiem mrugnął.
Z jednej strony jesteś jak ten Putin na spotkaniu z Tuskiem a z drugiej ubliżasz pozostałym rozmówcom, że w postawie putina widzą pokaz siły i arogancji.Ja przedewszystkim nie piszę o Putinie, tylko obrazku na samym początku tematu, Putin póki co mnie nie interesuje.
Słowo "naprawdę" zdradza, że teraz łżesz - tak mówi psychologia ;)Pewnie chodzi o psychologię amatorską, jak sądzę ?
konto usunięte