Temat: Bariery komunikacyjne
samoobrona nie jest chyba za dobrym przykładem zburzenia barier KOMUNIKACYJNYCH :-)
natomiast, wracając do fałszywej życzliwości... wg mnie najlepszą receptą na nią jest dawanie jasnych sygnałów, że nie rozumie się konkretnych uśmiechów itp. ( co ważne- na bieżąco! ) , albo po prostu dać do zrozumienia , że się jest "Sprzedanym", (jeśli kogoś lubimy)a potrzeba przymilenia sama powinna zniknąć, bo i o co później walczyć? :)
inna istotną barierą(dla mnie) jest różnica w poczuciu humoru. Rzeczą normalną jest, że każdy wychowywał się, obracał w innym towarzystwie, więc trochę czasu może minąć nim przyzwyczaimy się do danej osoby...
muszę się przyznać, że niestety sama czasami(niechcący :0 ) tworzę takie bariery przez ironiczne "nie". np.Rozmawiam z koleżanką, która bardzo zafascynowana filmem omawia mi jego fabułę, kończąc zdaniem "musisz to obejrzeć, NIE?" na co ja odpowiadam IRONICZNIE "nie".(ponieważ irytuje mnie taki szyk zdania, ale z całym szacunkiem do osoby wypowiadającej się)
Albo ktoś mnie prosi o poradę, np."czy tu powinnam wcisnąć ENTER", ja odpowiem "nie" kiwając głową na "tak"...
moi obecni znajomi rozumieją już, że tzn nie :)
nowi...muszą się jeszcze tego nauczyć :)
wiele osób pyta czemu dezorientuje w ten sposób ludzi,a odpowiedź jest prosta, bo ich uśmiech po chwili zamyślenia jest dla mnie bezcenny, tworzy jakieś oderwanie się od danej rzeczy, którą się zajmujemy. mam nadzieję , że nie jest to egoistyczne podejście oraz że z drugiej strony też jest tak samo (póki co nikt się nie żalił :) )
Meritum mojej wypowiedzi jest zwrócenie faktu, że bariery komunikacyjne wiążą się ściśle z tym, jak podchodzimy do życia i do ludzi, czego nas nauczyło życie.najprościej: Osoba dotknięta nieszczęściem nie dogada się prędko z osobą , która właśnie się ożeniła/wyszła za mąż,która widzi świat w innych barwach...