konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

czytam dziś na jednym z for naszego "profesjonalnego" portalu, jak to dobrze rozwinięty zmysł obserwacji może przyspożyć korzyści...
Kolejna osoba zabiera głos i zaczyna...(wolne przytoczenie) "ile to bezdomnych zwierząt można nakarmić..."

Chciałbym zobaczyć takie oto zjawisko, gdy właściciel psa atakującego przechodnia bierze czynny udział w krwawej jatce wraz ze swym pupilem...

Skąd się biorą bezdomne psy, nie widziałem spadających z nieba...
Czy godzi się wstawiać "plazmę" do pokoju 3X3 - może to gest pod publiczkę? Takie mam skojarzenia...

Jak jest z tą miłością? Publicznie to każdy kocha:)

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

wisz... biorąc sobie na kark jeszcze jednego domownika, bo źwierzątko domowe za takiego leci przecie, trza mieć świadomość, co się robi

chiba, że zadziała przypadek - jak to było z Bimbrem
(zacytam)
"Przepis na Bimbra

Należy znaleźć w "ogródku" pod domem, najlepiej w końcu października ślepe, 5-7 dniowe szczenię, któremu niewiele już brakuje by powiększyło grono psich aniołków."

i trzeba mieć świadomość, co będzie dalej:
"Następnie należy zwalczyć w sobie wrodzony odruch rozpłaszczenia rzeczonego szczenięcia pod butem lub o ścianę i wykarmić a) pipetą, b) butelką, c) w przypadku karmiącej matki własną piersią. W każdym przypadku rokowania są marne.
(Bimber jednak żyje i ma się od ponad 10 lat dobrze; co ja mówię? znakomicie, bestia jedna...)"

czym taką bestję ślepą jeszcze karmić:
"Zalecane pokarmy: Bebiko i inne niemowlęce świństwa o zapachu skłaniającym do wymiotów."

i co po posiłkach robić:
"Szczenię takie ma to do siebie, że poza butelką ssie namiętnie wszystko inne - najchętniej palce. Osobliwą cechą jest też niechęć (sic!) do, hm, lania, którą to czynność należy szczenięciu wpoić drogą masowania brzucha po każdym posiłku. W podobny sposób należy mu wpoić tę drugą czynność... no tę związaną z wyrzucaniem pieniędzy do klopa..."

i czym kończy się aktywność takiej bestji:
"Szczenię w tym wieku jest, jak już nb. nadmieniłem, przeważnie ślepe i jeszcze nie szczeka. Chodzić też nie chodzi. Raczej się przemieszcza. Kierunek przemieszczania jest najzupełniej dowolny i nie odnotowano jakichkolwiek reguł. Zapewne szczenię otrzymuje sygnały... (dymne?). Przemieszcza się zatem do tyłu. Tyłem.
Cechami charakterystycznymi takiego szczenięcia są poza tym: niewielkie rozmiary (osoby obdarzone słabym wzrokiem nie powinny zatem zdejmować okularów z powodów wiadomych), permanentne piszczenie (poza przerwami na posiłki i ssaniem wszystkiego, co da się ssać... i co się nie da też...), w okresie późniejszym lanie i ... gdzie popadnie, tudzież zamiłowanie do konsumowania najbardziej nieoczekiwanych pokarmów np. dziczej szczeciny, igieł z choinki i skarpet - przeważnie po 1 sztuce z pary."

tyle, że mało kto tę świadomość ma

***

obiecywałem sobie kiedyś solennie, że w temacie źwierzątek domowych poza rybki, chomika czy skoczka pustynnego nie wyjdę
przypadek sprowadził mię 14 lat temu pod dach Bimbra a rok temu sierściuchę (nie zasłużyła jeszcze na imię)
i tak już zostało

Bimber żyje tylko i wyłącznie dzięki temu, żeśmy się zaparli
a tak długo - mimo, że schorowany - dzięki temu, że jada lepiej niż inne psy
nie, żadne tam frykasy - mięso z szyj indyczych z ryżem, a nie sztuczne świństwa

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

przepis na Bimbra to ja znam... łatwiej pogonić (drastycznie) w cholerę żonę (bo wiadomo), niż stracić przyjaciela:)

ja się zastanawiam, przepraszam, szlag mnie trafia, dlaczego ludziska mantrę odmawiają w "tym temacie"...

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

a bo łatwiej jest powiedzieć
niż to, co się mówi - zrealizować

każden jeden jest miłośnik zwierzątek, a jak przychodzi co do czego czyli np. urlop przychodzi albo milutki szczeniaczek wyrośnie na bidlę z mordą jak szafa, to... się wywozi do lasu i ucieka

ech... tylko i wyłącznie obowiązkowe czipy, i po ustaleniu właściciela takie konsekwencje, żeby mu się odechciało idyjotycznych zagrywek w postaci kupowania sobie zabawki na kilka miesięcy bez oglądania się na to, że to żyjąca i czująca istota
i żyje dłużej niż kilka miesięcykrzysztof "Chrabja" bielański edytował(a) ten post dnia 04.01.08 o godzinie 12:38
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: miłość do zwierząt?

Nie zdecydowałam się na psa, bo wiem jaki to obowiązek. Miałam 8 lat,gdy rodzice kupili mi psa (miłóść była ogromna i wzajemna) aczkowliek to moja mam wstawał o 5.30, żeby wyjść z psem.
Ja postanowiłam nie robić tego sobie, psu i reszcie rodziny, więc jest kot (bezobsługowy prawie :))
Niestety, piękny szczeniaczek kupiony z powodu kaprysu dziecka, przestaje być śliczny, mały, mięciutki i kochany. I trzeba o niego dbrać. I tu zaczyna sie problem.
Ale dopóki w Polsce dręczenie czy zabijanie bezmyślne zwierząt bedzie tolerowane - tak będzie. Dopóki kara nie będzie tak dotkliwa, że sie odechce. Ale na razie za zabicie dziecka dużo się nie dostaje, więc o czym mowa...

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

Zawsze chciałem mieć psa, lecz ze względu na tryb pracy i częste wyjazdy oraz nieduży metraż mieszkania nie kupowałem - bo nie miałbym serca męczyć zwierzaka.

Jednak zauważam to, iż wiele osób traktuje zwierzęta jak przedmiot - przyjaciel za pieniądze. Kupuje się, owszem - trzeba karmić, wyprowadzać i pogłaskać, ale nic poza tym. A przecież to jest zwierzę, wyposażone w całą gamę psich instynktów - stadnego, myśliwskiego itp itd...

A ludziska myślą sobie - to tylko pies. A potem wraca któreś do domu i się dziwi, że go własny pies atakuje...

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

pierwszy właściciel mojego pierwszego psa, owczarka szkockiego, imieniem Arkas, co to był taki pies, że mógłby wiersze pisać, gdyby mu się tylko zachciało; więc pierwszy właściciel ten był pływak i trener pływacki zarazem i jak wyjeżdżał na zawody jakie, to psa - bez względu na porę roku - zamykał na balkonie...
to były lata 60te wczesne, więc dokładnie milicji to wisiało, co się z psem dzieje
sąsiadom na szczęście mniej i wymogli na nim, żeby się psa pozbył
i w ten sposób Arkas trafił do mię, mając już sporo ponad rok, zastraszony, zahukany i szukający ciasnego kąta, w którym mógłby się schować

trafił w takie stado (bo tak pies rozumie ludzi, u których jest), które go szczerze kochało
i nim miesiąc minął był to zupełnie inny pies
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: miłość do zwierząt?

Stanisław �.:

Jak jest z tą miłością? Publicznie to każdy kocha:)

Polecam lekture forum na portalu http://miau.pl

Znajdziesz tam mnostwo osob, ktore pomagaja biednym, bezdomnym kotom.
Organizowane sa tam akcje zbierania pieniedzy na leczenie, karmienie i kastracje kotow.

Pewnie czesc osob oburzy sie na kastracje, wiec nie bede w tym temacie dyskutowac.

Sa podobne psie portale i kilka innych kocich.

Natomiast skad sie biora bezdomne psy? Z braku serca i rozumu.

Jestem za obowiazkowym chipowaniem psow i kotow oraz prowadzeniu centralnej bazy danych.
Tylko co z tego, ze chipy sa, skoro nie ma do nich czytnikow. Wymaga to tez zmiany prawa, polegajacej na obowiazku rejestrowania kazdego psa i kota, oraz obowiazku zglaszania zaginiecia zwierzecia. No i oczywiscie kary dla znecajacych sie nad zwierzetami nie moga byc martwym zapisem prawa.

Co do mnie - jestem z frakcji kociej. Moj Tygrys jest bylym ulicznikiem. Poszukalam u weterynarza informacji o kocie do oddania. Bylo mi wszystko jedno jak bedzie umaszczony, jakiej bedzie plci. Chcialam kota. Trafilam na pania, ktora zaopiekowala sie malym kotkiem znalezionym na ulicy, ale nie mogla go trzymac w domu, bo jej kot go maltretowal. Mieszkal wiec na balkonie (parter) a zima sie zblizala. Teraz zostal mi juz tylko jeden, Fuksika pozegnalam poltora roku temu.

Sama tez upchnelam kilka kociakow po znajomych. Najgorzej bylo z rudzielcem. Moje dwa dorosle koty zrobily mu taki holocaust, ze kazdy dzien, to byla dla malego gehenna. Na szczescie rude maja wziecie i trafil do kolezanki. Ale ile kocich klakow fruwalo w powietrzu - tylko ja wiedzialam.

Cenie wielkie serce ludzi, ktorzy biora zwierzeta ze schroniska, daja znajdom dom, miske i wiele milosci. Zauwazcie, ze to chyba jest popularniejsze u osob starszych. Rzadko widuje sie nastolatki z kundlem na smyczy, czesto natomiast - emerytow.

Mam slowko do osob, ktore chcialyby kota, ale boja sie ze bedzie im sikal po katach:
Zdrowy kot nie sika poza kuweta. Przecietnemu kotu wystarczy raz pokazac kuwete ze zwirkiem, nalezy pozwolic mu w nim pogrzebac - bedzie sie tam zalatwial.
Jesli siusia gdzies indziej - kuweta jest brudna albo kot jest chory.
Znaczenie terenu wyklucza sie kastracja. Tylko koty znacza teren, kotki nie.
Wbrew powszechnie panujacym opiniom - kot przyzwyczaja sie do czlowieka, nie tylko do mieszkania.
Koci HIV nie przechodzi na czlowieka.

I jeszcze jedno: nie rozmnazajcie nierasowych zwierzat! One maja male szanse by znalezc dom.

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

dodaj jeszcze Anka, że jak kto mieszka na parterze, to postawienie pod balkonem byle budy dla kotów nie boli i nie wadzi
a nawet i na balkonie - jak ja mam

początkowo był karton, styropianem ocieplony i wojskowym płaszczem przykryty - uchronił 4 koty
z nich Fleischman poszedł w ludzi, do Wszawy, bo przylepa był
Czarnego auto rozjechało, bo lubił wędrówki po mojej betonowej pustyni i szczęscie go jakoś opuściło
Szary gdzieś wsiąkł
ostał się Przybłęda (bo te pierwsze to było rodzeństwo) i jakoś sobie żyje w budzie drzewiannej, w której poprzednią zimę z Czarnym przeżył

i dobrze jest - on nam nie wadzi, a my jemu
oswojony nie jest, zaufanie do nas u niego ograniczone, ale - kurde! - żyje i życiem się cieszy
a to chiba najważniejsze, co nie?
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: miłość do zwierząt?

krzysztof "Chrabja" bielański:
dodaj jeszcze Anka, że jak kto mieszka na parterze, to postawienie pod balkonem byle budy dla kotów nie boli i nie wadzi
a nawet i na balkonie - jak ja mam

Zgadza sie. Nie boli tez namowienie administracji do trzymania otwartego okienka piwnicznego zima. A nawet robi dobrze, bo poluja na gryzonie.

Znam panie, ktore dokarmiaja koty, i nie sa to tylko 90-letnie babcie. Sa wsrod nich mlode kobiety. Gdy przychodza nowe mioty - wylapuja kociaki i kastruja je. Niektore lecznice daja im duze znizki ale i tak kosztuje je to duzo. Warto czasem sie spytac czy nie chca przysponsorowania jednego zabiegu.

Dzikie koty, to czesc miejskiego ekosystemu. W jednym z luksusowych osiedli warszawskich (i w okolicy!) wytruto koty. No bo po co beda smierdziuchy lazily po podworku? No i sie doczekali - ataku szczurow. Czytalam w Stolecznej reportaz - dokarmiaczki kotow zalily sie, ze koty zniknely, ze znajdowaly ich truchelka, a w samym osiedlu... jak u Camusa.
żyje i życiem się cieszy
a to chiba najważniejsze, co nie?

obawiam sie, ze znajdziesz niewielu sluchaczy takiej logiki. Po co komu kot, po co komu pajak. Kota nalezy otruc, pajaka rozdeptac - tak mowia ci, ktorzy w ogole nie pojmuja ze ta planeta nalezy nie tylko do nas.

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

Anna Maria Wozniak:
krzysztof "Chrabja" bielański:
dodaj jeszcze Anka, że jak kto mieszka na parterze, to postawienie pod balkonem byle budy dla kotów nie boli i nie wadzi
a nawet i na balkonie - jak ja mam

Zgadza sie. Nie boli tez namowienie administracji do trzymania otwartego okienka piwnicznego zima. A nawet robi dobrze, bo poluja na gryzonie.

teraz to z tym problem
od czasu kiedy spółdzielnie zaczęły się baczniej stratom ciepła przyglądać
Znam panie, ktore dokarmiaja koty, i nie sa to tylko 90-letnie babcie. Sa wsrod nich mlode kobiety. Gdy przychodza nowe mioty - wylapuja kociaki i kastruja je. Niektore lecznice daja im duze znizki ale i tak kosztuje je to duzo. Warto czasem sie spytac czy
nie chca przysponsorowania jednego zabiegu.

u mnie, na mojej betonowej pustyni weterynarze kastrują za friko
w leżącym nieopodal schronisku też
teoretycznie płaci miasto z podatków za pjesie, ale w praktyce to ino weterynarz poświęca swój czas i sprzęt

w temacie dokarmiania - towarzystwo od opieki nad źwierzątkami coś tam na dokarmianie odpala, nie za dużo - w praktyce to ci, co widzą w źwierzaku żywą istotę supłają z własnej kieszeni
ale to też nie boli - puszka dla kota w biedronce stoi złotówkę z kawałkiem, więc na jednego kota się wyda góra 45 zł miesięcznie
(dla porównania: średnia, jednoosobowa popijawa w pubie to co najmniej stówa...)
Dzikie koty, to czesc miejskiego ekosystemu. W jednym z luksusowych osiedli warszawskich (i w okolicy!) wytruto koty. No
bo po co beda smierdziuchy lazily po podworku? No i sie doczekali
- ataku szczurow. Czytalam w Stolecznej reportaz - dokarmiaczki kotow zalily sie, ze koty zniknely, ze znajdowaly ich truchelka, a w samym osiedlu... jak u Camusa.

mieli, co chcieli
może ich to co nauczyło

nie tylko koty tworzą ekosystemy betonowych pustyń, ale i jeże, łasice i tchórze
i taki jeden z drugim dureń jeden, co truciznę sypie o tym nie pomyśli

bo i poco?

btw. ekosystem - u mnie się pojawili jakieś drapieżnii z krogulcowatych (zidentyfikować dokładnie nie mogłem, bo za wysoko latają, a wzrok u mnie już dość... tja... dodupny bardziej)
żyje i życiem się cieszy
a to chiba najważniejsze, co nie?

obawiam sie, ze znajdziesz niewielu sluchaczy takiej logiki. Po co komu kot, po co komu pajak. Kota nalezy otruc, pajaka rozdeptac - tak mowia ci, ktorzy w ogole nie pojmuja ze ta planeta nalezy nie tylko do nas.

a bo to - że się dosadnie wyrażę - pojeby są
ale ich na szczęście coraz mniejszy odsetek

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

ja rozumiem, że koty to potrafią się ustawić (Alik), inne śpią w piwnicach... One kochają miejsca. Pies kocha właściciela i ma pieskie życie...

w Ameryce to nawet świnka wietnamska (taka czarna, bo nie pink) może być ulubieńcem...:))
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: miłość do zwierząt?

Stanisław �.:
>

w Ameryce to nawet świnka wietnamska (taka czarna, bo nie pink) może być ulubieńcem...:))

A w Ameryce Poludniowej swinka morska laduje na talerzu.

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

Anna Maria Wozniak:
Stanisław �.:

w Ameryce to nawet świnka wietnamska (taka czarna, bo nie pink) może być ulubieńcem...:))

A w Ameryce Poludniowej swinka morska laduje na talerzu.

tak, a psy złapać i do... Korei...?:))

_________________
pytam o rozdźwięk między deklaracjami a czynami - może to inni ludzie?
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: miłość do zwierząt?

Stanisław �.:

_________________
pytam o rozdźwięk między deklaracjami a czynami - może to inni ludzie?

Tak. Zgadza sie. Inni ludzie. Deklaracje i oceny czynia jedni, a daja datki i ciezka prace odwalaja inni.

Jesli bede chciala cos zadeklarowac, to zadeklaruje to zainteresowanym, czyli np. spytam osoby, ktora "jest blizej", na jaki numer konta wyslac 20 zlotych, i nie bede po forach wytykac komus butow od Diora albo nowoczesnego Audi.

Sa tez inne dziwne zachowania. W jednej z bylej prac, mialam kolezanke. Na dzialkach, dzie miala domek, zamieszkal piesek. Dopoki byli tam ludzie, dopoty mial co jesc, ale zblizala sie zima i trzeba bylo sie pieskiem zajac. Kolezanka pojechala na dzialke, zabrala go, zawiozla do weterynarza (okazal sie byc chory), zostawila go tam i placila za leczenie, jednoczesnie szukajac mu domu. Komentarz jednego z kolegi "zajelabys sie glodujacymi dziecmi z Bieszczadow".
Czy ten pan zajmowal sie glodnymi dziecmi? Nie wiem. Ale szybko okazalo sie ile ma serca dla dzieci.

Jakis czas pozniej, ktos mi forwardnal maila od p. Hirka Wrony (kto nie zna, wyjasniam wieloletni dziennikarz muzyczny z Trojki), ktory organizuje mikolajki dla dzieci z domu dziecka ze swojej rodzinnej miejscowosci. Prosil o maskotki i inne gadzety, ktore sprawilyby dzieciakom radosc.
Mialam troche zabawek, wiec postanowilam odpowiedziec na ten apel oraz oglosilam w redakcji, ze bede robic paczke i prosze o dolozenie sie do niej.

W tamtej redakcji bylo mnostwo gadzetow: koszulki, czapki, pady do myszy, chusty pirackie i inne drobne gadzety zwiazane z grami komputerowymi, lub majace ich logo - redaktorzy mieli je po szufladach.
Na moj apel odpowiedziala tylko... kolezanka od pieska i jeszcze jedna. Z tego co mialysmy po naszych biurkach zebralysmy mnostwo maskotek i wyslalysmy panu Wronie.

Pan od komentarza o glodnych dzieciach, na moj apel odpowiedzial: "nie zawracaj mi dupy, jestes w pracy a nie na aukcji charytatywnej".

Potem przyszedl koniec roku i tradycyjnie po redakcjach robi sie male porzadki. Ten pan wtedy wyjal kilkanascie koszulek z logo popularnych gier i wywalil je do smieci, bo wszystkie byly na niego za male.

I mysle, ze chyba to nie jest odosobniony przypadek.

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

piękna wypowiedź:)

_____________________
ważne, by nie błądzić "wewnętrznie" - gdy kochasz to tak postępuj jak mówisz...
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: miłość do zwierząt?

Stanisław �.:
piękna wypowiedź:)

Dziekuje bardzo, ale wypowiedz byla raczej gorzka.

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

qrde...
a takich pacjentów, jak ten od koszulek za małych, ci u nas mrowie...
oj mrowie...

szczerze powiem, że Przybłeda balkonowy mię wk...rza, bo brudzi jak 150 - brudnemi łapy wskakuje na parapet, wywala siano z budy, jak je, to wszystko dookoła jest zafifrane
ale za żadną cholerę bym go nie pogonił
ba! nawet go bronię, jak się jaki kilkuletni wyżarty samiec na balkon pakuje i z budy go chce pogonić

a sąsiad obok - właściciel dobermana-giganta - najchętniej szczułby nim koty...
ech... ludzie...
ludzie?
Anna Maria Woźniak

Anna Maria Woźniak ... restart
systemu...

Temat: miłość do zwierząt?

krzysztof "Chrabja" bielański:

a sąsiad obok - właściciel dobermana-giganta - najchętniej szczułby nim koty...
ech... ludzie...
ludzie?

Czlekoksztaltni:)

konto usunięte

Temat: miłość do zwierząt?

człekopodobni?

Następna dyskusja:

Czy miłość jest mitem?




Wyślij zaproszenie do