Temat: bezpłatne szkolnictwo...
Mario, a moze nie chodzi tu o niechec nauczycieli, tylko o mode.
Za moich czasow, korepetycje braly tylko nieuki. Potem, po zakonczeniu PRL-u zrobila sie moda na doladowywanie dzieci roznymi zajeciami i korepetycje staly sie po prostu popularne.
Wsrod dzieci moich znajomych nagminne sa korepetycje podnoszace srednia z ocen, mimo ze to co jest, wyglada wcale nienajgorzej. Gdy do domu przychodzi korepetytor - wcale nie oznacza to, ze dziecko jest zagrozone powtarzaniem klasy.
Kiedys przyznanie sie do korkow oznaczalo dla rodzicow ogloszenie porazki (wstyd miec dziecko-nieuka), dzis rodzic placacy za dodatkowe nauczanie, jest po prostu kims dbajacym o przyszlosc dziecka. A ze kazdy rodzic chce taki byc, to kogo stac - zatrudnia nauczycieli.
A dzieci - jak to dzieci. Lubia spedzac czas z kolegami, a o tych w szkole latwo, niekoniecznie lubia sie uczyc:) My bylismy tacy sami.
Korepetytor to tez wyznacznik statusu majatkowego. Biednych na korepetycje nie stac. Do tego nalezy tez dolozyc konkurencje miedzy uczniami. Nie tylko o markowe ciuchy czy zabawki, takze o stopnie.
Mit bezplatnego szkolnictwa, moim zdaniem, bierze sie z czegos innego: wielosc programow, jednorazowe podreczniki, duze wydatki towarzyszace.
Ja mialam podreczniki po starszej siostrze. Gdy jakis byl inny, kupowalam go na gieldzie ksiazek uzywanych. Dopiero w ostatniej kolejnosci kupowalam nowe w ksiegarni.
Zreszta, w tamtych czasach predzej kupilo sie cos na gieldzie, niz w ksiegarni.
Dzis trudno o to, bo co roku wychodza nowe edycje i nowych wydan zadaja nauczyciele. Przy czym rodzice majacy dwojke dzieci w roznych klasach, nie moga zatrzymac podrecznikow ze starszego na mlodsze, bo co nauczyciel to inny podrecznik.
Wolny rynek kusi by zarabiac takze na uczniach (a raczej na ich rodzicach), oferujac im platne zajecia pozalekcyjne. Sa kursy spiewu, tanca, szachow, plywalnie. Modne jest tez uczenie dzieci nawet trzech jezykow obcych! Za to wszytko sie placi, i to slono.
Stad - wedlug mnie - fakt, ze szkola kosztuje majatek.