konto usunięte
- 1
- 2
Jacek
Piotrowski
...teatr mój widzę
ogromny...
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Nie. Jest NATO. I to powinno wystarczyć. Można tylko zmieniac NATO. Choć w głowach niektórych urzedników wszystko może powstac. Tylko po co?Piotr P. Szukam pracy.
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Zgadza się NATO wystarcza i tak zostało powołane. Tworzenie kolejnych miejsc pracy dla sztabów bez sensu. Lepiej ładoweać w uzbrojenie kase i środki.konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
W interesie RP nie leży osłabienie NATO a wzmacnianie go, ani też dublowanie jego struktur czy zmniejszenia zaangażowania USA w Europie. Fakt. I to jest wersja najbardziej poprawna politycznie. Przeanalizowana za nas. A zatem powtarzając za Madeleine Albright- "3 x non": "non-decoupling", "non duplicating", "non discriminating"!Ale, czy NATO jest nadal tak skuteczne jak było, nawet jeszcze w chwili gdy do niego przystępowaliśmy? Okazało się, że konflikt kosowski i katastrofa humanitarna do jakiej doszło na skutek strategii "zero strat własnych" pokazał z jednej strony, że Europa jest bezsilna bez NATO i USA, a z drugiej, że USA i NATO nie rozwiązują problemów Europy tak, jak ta by sobie tego życzyła. Kwestia Kosowa jest nadal aktualna, ograniczając się do jednego tylko przykładu na kontynencie. Co więcej, działania USA podjęte w Iraku i Afganistanie bez oglądania się na NATO dowodzą chyba jakiejś ułomności tego systemu?
Powinna czy nie powinna Europa posiadać własną armię? Nawet jeśli odrzucimy "trktat konstytucyjny", który dość jasno precyzuje obowiązki państw członkowskich na rzecz "poprawy swej sytuacji obronnej" (Art.I-41, ust.3 i Art.III-311) proces będzie kontynuowany. Unia ma spadek po UZE a "European Headline Goal" określa konkretne działania służące budowie tejże armii. Poprzez Europejską Agencję Obrony, Europejską Agencję Kosmiczną i Europejską Agencję ds. Uzbrojenia, Badań i Zdolności Wojskowych UE będzie powoli (czasem bardzo powoli) ale sukcesywnie budować swą siłę. Część państw europejskich takich jak Francja, Włochy czy Holandia jest mocno ZA i prawdopodobnie europejska armia powstanie wczesniej czy później. Te państwa, które ratyfikowały "konstytucję" a i część tych, które tego nie zrobiły, skutecznie realizują postanowienia w niej zawarte dotyczące poprawy swych zdolności obronnych. Oczywiście kwestia ta powoduje mocne podziały w Europie, które niewątpliwie wyhamowują ten proces. Brak politycznej zgody, oskarżenia o prowojenny charakter i jeszcze kilka innych kwestii skutecznie sparaliżowało na jakiś czas proces. Ale jak głosi francuskie przysłowie "les chiens aboient, la caravane passe" (co oznacza, że szczekanie psów nie zatrzyma jadącej karawany, są procesy, których nie da się zatrzymać).
Jeśli NATO po Iraku nie zbierze się do kupy to chcąc nie chcąc przyczyni się do rozwoju ESDP i europejskiej armii. Nawet jeśli początkowo będzie to oznaczać współpracę w ramach NATO i "grup bojowych" podejmujących tylko misje petersberskie z ramienia RB ONZ.
Poza tym, jeśli tzw. amerykański system obrony przeciwrakietowej nie zostanie sprytnie związany z NATO to może stać się impulsem do wzmożonej aktywności obronnej Europy i osłabienia NATO.
Trzecia opcja, to USA i UE jako wspólny system odrębny od NATO, być może nawet zastępujący go? Choć cytując R.Kagana: "czas przestać udawać, że Europejczycy i Amerykanie mają wspólny pogląd na świat, a nawet, że żyją w tym samym świecie. (...) Kto chce zrozumieć politykę USA musi zrozumieć, że Ameryka wierzy w siłę, siłę militarną i nie zawaha się je użyć, jeśli uzna że tego wymaga jej interes i jej wizja ładu i bezpieczeństwa międzynarodowego..."
Czy Europejczycy są gotowi współpracować z kimś, kto narzuca i wymaga a uwag nie przyjmuje i robi swoje?
Ciężka sprawa panowie... i panie.
Ale i tak wszystko sprowadza się do jednego - $$$. Jak pisze R.Kagan, Europejczycy dzięki bezpieczeństwu jakie USA zapewniło Europie po II WŚ stracili motywację do odbudowy swej siły i rozkochali się w luksusie polityki socjalnej. Nadal bazują na tym, że jeśli wybuchnie konflikt to poza kontynentem i czy to będzie Tajwan czy Kaszmir odpowiedzialność spadnie na USA a nie na Europę. Niemcy już ostatnio pokazali, że tak właśnie to widzą. Natomiast jeszcze inaczej brak potrzeby zbrojenia się Europy argumentuje Hubert Vedrine (byly MSZ fr): "nie ma powodu by Europejczycy mierzyli się z krajem, który może prowadzić cztery wojny naraz". No chyba, że uzna terroryzm za zagrożenie dla siebie. I chyba znalazł się powód dla obu stron - dla Amerykanów by Europa przestała bazować tylko na amerykańskim zaangażowaniu w Europie i dla Europejczyków - by udowodnić, że nie zgadza się na to by Amerykanie gotowali a Europejczycy zmywali.
No nie wiem, w końcu babą jestem, a baby z reguły nie znają się na tym aż tak dobrze.Ewa M. edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 16:51
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Ale to jest fragment czego, bo nie napisalas?(nie chce mi sie jakos wierzyc, ze takim jezykiem na codzien wladasz, ani ze zadalas sobie az taki trud, zeby to napisac, przeredagowac, itd.). hm?
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Rafal G.:
Ale to jest fragment czego, bo nie napisalas?
(nie chce mi sie jakos wierzyc, ze takim jezykiem na codzien wladasz, ani ze zadalas sobie az taki trud, zeby to napisac, przeredagowac, itd.). hm?
To co pochodzi skądś jest w cudzusłowiu. Reszta jest moja. Zadaję sobie trud bo jesteście tego warci ;).
Pozdrawiam.
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Mmmm...teraz mi glupio :(konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Rafal G.:
Mmmm...teraz mi glupio :(
Zupełnie niepotrzebnie :)
Jadę na spacerek. Do zobaczenia :).
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Armia Europejska? Mrzonki!Po pierwsze: a po co? w jakim celu?
Po drugie: widząc zbiurokratyzowanie UE i tempo podejmowania decyzji w europejskich strukturach, boję się że zanim EU-forces wzięłyby udział w jakimś "konflikcie", to już dawno by on się skończył. I może tak lepiej, niż weryfikować w polu sprawność dowodzenia i koordynacji takiego tworu :)
Po trzecie: jakie są podstawy twierdzić, że EU-forces byłyby efektywniejsze niż NATO? Ani sprzęt nie lepszy, ani doświadczenie nie większe. A tak to przynajmniej Amerykanie jakoś to koordynują.
Po czwarte: im więcej polityki w działaniach wojennych, tym gorzej dla tych działań. Vide Wietnam. A EU-forces byłyby jednym wielkim żołnierzykiem, którym rzucanoby w prawo i lewo w zależności od humoru polityków i aktualnej któtkookresowej strategii dyplomatów.
"Dziś strzelajcie do zielonych, ale tylko jeśli strzelą do was i trafią was w głowę, a jak trafią w nogę to już nie. Jutro możecie strzelać do zielonych ale tylko w powietrze. A pojutrze zastanowimy się nad zbombardowaniem tych czołgów za górą, ale tak by nie zabić zajączka na tej łące obok.
Ja mojego dziecka w takie bagno bym nie posłał.
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Po piate - Unia (co juz wielokrotnie udowodnila) nie ma wspolnej polityki (wciaz). Wiec wspolna armia wiecej by sobie krzywdy mogla zrobic niz pozytku.
Jacek
Piotrowski
...teatr mój widzę
ogromny...
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Rafal G.:A będzie mieć? Wspólna armia? Jakie uzbrojenie? Kto dowódcą? Zmiany rotacyjne? W jednym kraju rządy lewicowe, w innym prawicowe. Przecież jakieś siły pokojowe musiałyby być aby rozdzielać sojuszników unujnych.
Po piate - Unia (co juz wielokrotnie udowodnila) nie ma wspolnej polityki (wciaz). Wiec wspolna armia wiecej by sobie krzywdy mogla zrobic niz pozytku.
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
widząc zbiurokratyzowanie UE i tempo podejmowania decyzji w europejskich strukturach, boję się że zanim EU-forces wzięłyby udział w jakimś "konflikcie", to już dawno by on się skończył. I może tak lepiej, niż weryfikować w polu sprawność dowodzenia i koordynacji takiego tworu :)
Tak się składa, że "twór" ma doświadczenie w prowadzeniu misji i jego niezawodność została sprawdzona z wynikiem pozytywnym. Fakt, że nie był to poważny konflikt ale autonomiczne decyzje zostały podjęte a misja zakończona sukcesem. Mówię o DRK.
jakie są podstawy twierdzić, że EU-forces byłyby efektywniejsze niż NATO? Ani sprzęt nie lepszy, ani doświadczenie nie większe. A tak to przynajmniej Amerykanie jakoś to koordynują
Podstawy by twierdzić żadne, ale by przypuszczać spore. By przypuszczać, że poczynając od udziału w I wojnie w Zatoce, poprzez "Concordię" w Macedonii, "EUJust THEMIS" w Gruzji, "Alba" w Albanii, Amber Fox" w Macedonii, "Althea" w Bośni i Herc., Aceh Monitoring Mission w Indonezji a kończąc na Misji "Artemis" w DR Konga, EUJust LEX w Iraku, "Amis II" w Darfurze i biorąc pod uwagę doświadczenia zdobyte od tamtego czasu i obecnie w Afganistanie, dorobek nie jest taki mały. Nie wspominając o cennych doświadczeniach Francuzów i Brytyjczyków z ich poczynań jeszcze w koloniach i, jak to się ładnie nazywa, "terytoriach zamorskich". Z czasem to zostanie wykorzystane czy chcemy tego czy nie. A poza tym, czy uważasz, że doświadczenie zdobyte w Wietnamie przez Amerykanów na coś więcej się dzisiaj przyda niż doświadczenie UZE? Już kadry, sprzęt i technologia prowadzenia wojny znacznie uległy zmianie i proces nadal trwa w dość gwałtownym tępie. Nie wiem czy atak cybernetyczny lepiej zniosłaby UE czy USA, jak sądzisz?
"Dziś strzelajcie do zielonych, ale tylko jeśli strzelą do was i trafią was w głowę, a jak trafią w nogę to już nie. Jutro możecie strzelać do zielonych ale tylko w powietrze. A pojutrze zastanowimy się nad zbombardowaniem tych czołgów za górą, ale tak by nie zabić zajączka na tej łące obok.
Faktycznie dotychczas tak to wyglądało. Ale wspominany już przeze mnie Art.I-41 oraz III-309 tzw. traktatu konstytucyjnego poza misjami pokojowymi i stabilizacyjnymi zakłada udział w "misjach mogących przyczyniać się do walki z terroryzmem, w tym poprzez wspieranie państw trzecich w zwalczaniu terroryzmu na ich terytoriach". A że te misje są wręcz planowane a nie tylko zakładane teoretycznie świadczy zapis: "Działania przygotowawcze do misji <<wymienionych w ww cytowanych art.>> nie obiążają budżetu Unii, są finansowane z funduszu początkowego utworzonego ze składek Państw Członkowskich".
>>>>>> Poza tym czy ktoś może mi wskazać gdzie w prawie międzynarodowym uregulowana jest kwestia użycia broni energetycznej? Broni laserowej i plazmowej? Mikrofal? Impulsów elektromagnetycznych? Sygnałów dźwiękowych bardzo wysokich częstotliwości? Broni psychotronicznej i innych?
Nie wiem jak Wy ale ja już wolę rozkaz strzelania tak by nie zabić zajączka, niż taki, by dla dobra misji wytępić cały zajęczy gatunek.
Rzeczywiście aby prowadzić wspólne działania trzeba (przynajmniej teoretycznie) mieć pierw "władcę", który będzie określał i zarządzał wspólną polityką zagraniczną i któremu ta wspólna armia miałaby służyć ewentualnie do realizacji tejże polityki. Ale i to zakłada proponowana konstytucja. Po pierwsze proponuje unijnego odpowiednika MSZ połączonego w funkcjach z MON. A druga kwestia, tenże traktat teoretycznie dopuszcza (a przynajmniej nie zabrania) by "władcą" był ktoś, coś (człowiek, instytucja) spoza UE. Więc może niezawodna i wysoce jakże wysoce ceniona administracja USA będzie miała jeszcze okazję się wykazać?
Mrzonki? Może. A może nie.
Robert Cooper w "The breaking of nations" twierdzi, że Europa nalezy do świata ponowoczesnego, i jako taka powinna stanowić przykład dla reszty świata przednowoczesnego (Somalia, Afganistan...) i nowoczesnego (UN system, równowaga sił) zastępując siłę prawem, współpracą, przejrzystością działań i wyrzeknięciem się przemocy i je uznawać za największą broń atakującą inne regiony świata. Twierdzi on, że USA stworzył ten świat ponowoczesny wolny od siły i walki zbrojnej ale same nie mogą stać się jego częścią wcześniej, niż zanim cała reszta świata nie wejdzie do tego systemu, bo tylko wtedy Siła USA nie będzie już potrzebna. Dlatego Europa musi wspierać USA w jej działaniach. Prawda, że sprytna teoria?Ewa M. edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 22:32
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Ewa M.:
Robert Cooper w "The breaking of nations" twierdzi, że Europa nalezy do świata ponowoczesnego, i jako taka powinna stanowić przykład dla reszty świata przednowoczesnego (Somalia, Afganistan...) i nowoczesnego (UN system, równowaga sił) zastępując siłę prawem, współpracą, przejrzystością działań i wyrzeknięciem się przemocy i je uznawać za największą broń atakującą inne regiony świata. Twierdzi on, że USA stworzył ten świat ponowoczesny wolny od siły i walki zbrojnej ale same nie mogą stać się jego częścią wcześniej, niż zanim cała reszta świata nie wejdzie do tego systemu, bo tylko wtedy Siła USA nie będzie już potrzebna. Dlatego Europa musi wspierać USA w jej działaniach. Prawda, że sprytna teoria?
Nie tyle sprytna, co prawdziwa. Zauważ, że dwa państwa zachowujące standardy zachodniej demokracje nigdy nie wystąpiły przeciw sobie zbrojnie.
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Maciej K.:
Ewa M.:
Robert Cooper w "The breaking of nations" twierdzi, że Europa nalezy do świata ponowoczesnego, i jako taka powinna stanowić przykład dla reszty świata przednowoczesnego (Somalia, Afganistan...) i nowoczesnego (UN system, równowaga sił) zastępując siłę prawem, współpracą, przejrzystością działań i wyrzeknięciem się przemocy i je uznawać za największą broń atakującą inne regiony świata. Twierdzi on, że USA stworzył ten świat ponowoczesny wolny od siły i walki zbrojnej ale same nie mogą stać się jego częścią wcześniej, niż zanim cała reszta świata nie wejdzie do tego systemu, bo tylko wtedy Siła USA nie będzie już potrzebna. Dlatego Europa musi wspierać USA w jej działaniach. Prawda, że sprytna teoria?
Nie tyle sprytna, co prawdziwa. Zauważ, że dwa państwa zachowujące standardy zachodniej demokracje nigdy nie wystąpiły przeciw sobie zbrojnie.
Ty się powtarzasz więc i ja się powtórzę.
Zbrojnie nie wystąpiły. Ale wojny toczą się dziś na wielu płaszczyznach. I duża część z nich nie wymaga siły zbrojnej.
A poza tym nawracanie mieczem już przerabialiśmy.Ewa M. edytował(a) ten post dnia 02.08.07 o godzinie 09:08
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
EwoM: pozwól zauważyć, że z całym szacunkiem do tego "tworu", misje przez niego wykonywane miały "nieco" mniejszą skalę niż I/II wojna w zatoce czy interwencja w b. Jugosławii. A poza tym, co nie padło z twoich ust wprost, były to jedynie OOTW.Co ważniejsze jednak: co chwila wspominasz o tzw. wojnach na wielu płaszczyznach.
Jak rozumiem chodzi o "wojny" m.in. w sferze handlowej, dostaw strategicznych surowców oraz energii. Konkretnych przykładów jak dotąd chyba nie podałaś, więc opieram się na swojej wiedzy i przypuszczeniach.
I tu pojawia się mały paradoks.
Unia Europejska nie potrafi wypracować i konsekwentnie realizować spójnej polityki handlowej (co kraj to inne pomysły), zagranicznej (że wspomnę podejście GER/FRA do wojny w Zatoce) oraz (uwaga!) energetycznej. Może warto by było, gdyby najpierw potrafili dogadać się tu, wspólnie i konsekwentnie realizować założenia i stawiać czoła problemom. Niech udowodnią, że UE jest czymś więcej niż gigantyczną przepompownią kasiory z krajów ABC do DEF pobierającą słone prowizje, oraz generatorem tysięcy tomów praw i dyrektyw.
A dopiero potem na wojenkę, Panowie. First things first.
Żeby nie było: jestem za UE, nawet z jej wadami ;)
PS. mogę nie odpowiadać przez najbliższe dni z uwagi na sezon wakacyjny.
pozdr
mpc
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Ewa M.:
Ty się powtarzasz więc i ja się powtórzę.
Zbrojnie nie wystąpiły. Ale wojny toczą się dziś na wielu płaszczyznach. I duża część z nich nie wymaga siły zbrojnej.
Czyli nie piszemy o niech w grupie Militaria, bo są offtopikowe ;-)
Jeżeli już zgadzamy się co do bezspornego skądinąd faktu, że demokracje zachodnie nie prowadzą ze sobą wojen, to zamiast odwracać kota ogonem, może zastanówmy się nad sensownością teorii Coopera.
A poza tym nawracanie mieczem już przerabialiśmy.
Jakoś Niemcy, Japonia i Włochy nie sprawiają od 50 lat militarnych problemów reszcie świata.
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Michał P.:
EwoM: pozwól zauważyć, że z całym szacunkiem do tego "tworu", misje przez niego wykonywane miały "nieco" mniejszą skalę niż I/II wojna w zatoce czy interwencja w b. Jugosławii. A poza tym, co nie padło z twoich ust wprost, były to jedynie OOTW.
Co ważniejsze jednak: co chwila wspominasz o tzw. wojnach na wielu płaszczyznach.
Jak rozumiem chodzi o "wojny" m.in. w sferze handlowej, dostaw strategicznych surowców oraz energii. Konkretnych przykładów jak dotąd chyba nie podałaś, więc opieram się na swojej wiedzy i przypuszczeniach.
I tu pojawia się mały paradoks.
Unia Europejska nie potrafi wypracować i konsekwentnie realizować spójnej polityki handlowej (co kraj to inne pomysły), zagranicznej (że wspomnę podejście GER/FRA do wojny w Zatoce) oraz (uwaga!) energetycznej. Może warto by było, gdyby najpierw potrafili dogadać się tu, wspólnie i konsekwentnie realizować założenia i stawiać czoła problemom. Niech udowodnią, że UE jest czymś więcej niż gigantyczną przepompownią kasiory z krajów ABC do DEF pobierającą słone prowizje, oraz generatorem tysięcy tomów praw i dyrektyw.
A dopiero potem na wojenkę, Panowie. First things first.
Fakt. Pełna zgoda. Ale jeśli czegoś nie ma teraz nie znaczy, że się nad tym nie pracuje i tego nie będzie za jakiś czas. A prace są w toku, raz przynosząc większe a raz mniejsze rezultaty. Czasem coś może wisieć parę lat i po czasie ktoś odkopuje pomysł i go dokńcza. Czyż nie?
Żeby nie było: jestem za UE, nawet z jej wadami ;)
Ja nie powiedziałam, że jestem za. I nadal nie mówię.
Pozdrawiam i życzę Ci miłego wypoczynku,
Ewa
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Maciej K.:
Ewa M.:
Ty się powtarzasz więc i ja się powtórzę.
Zbrojnie nie wystąpiły. Ale wojny toczą się dziś na wielu płaszczyznach. I duża część z nich nie wymaga siły zbrojnej.
Czyli nie piszemy o niech w grupie Militaria, bo są offtopikowe ;-)
Jeżeli już zgadzamy się co do bezspornego skądinąd faktu, że demokracje zachodnie nie prowadzą ze sobą wojen, to zamiast odwracać kota ogonem, może zastanówmy się nad sensownością teorii Coopera.
A poza tym nawracanie mieczem już przerabialiśmy.
Jakoś Niemcy, Japonia i Włochy nie sprawiają od 50 lat militarnych problemów reszcie świata
Pomówcie o czołgach, armatach, okopach i unilateralizmie wielkiego wuja Sama, który najlepiej wie co jest dla świata najlepsze i jak to osiągnąć. Podyskutujcie o UE, która w niemilitarny sposób tym razem z Brukseli a nie z Kremla nadzoruje proces budowy krainy miodem i mlekiem płynącej, gdzie co prawda bomby nie świszczą za uszami ale coś innego piszczy wielu ludziom. A co do Coopera, prawda nie znosi kompromisów, a on proponuje podwójne standardy. Więc o czym tu gadać? Też zmykam się powakacjować. Ale nie tęsknijcie tak bardzo, wrócę :].
Pozdrawiam,
Ewa
Jacek
Piotrowski
...teatr mój widzę
ogromny...
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Ewa M.:Ciekqwe
Maciej K.:
Ewa M.:
Ty się powtarzasz więc i ja się powtórzę.
Zbrojnie nie wystąpiły. Ale wojny toczą się dziś na wielu płaszczyznach. I duża część z nich nie wymaga siły zbrojnej.
Czyli nie piszemy o niech w grupie Militaria, bo są offtopikowe ;-)
A co by było/ jak by było, gdyby zabrakło teraz wuja Sama?
Jeżeli już zgadzamy się co do bezspornego skądinąd faktu, że demokracje zachodnie nie prowadzą ze sobą wojen, to zamiast odwracać kota ogonem, może zastanówmy się nad sensownością teorii Coopera.
A poza tym nawracanie mieczem już przerabialiśmy.
Jakoś Niemcy, Japonia i Włochy nie sprawiają od 50 lat militarnych problemów reszcie świata
Pomówcie o czołgach, armatach, okopach i unilateralizmie wielkiego wuja Sama, który najlepiej wie co jest dla świata najlepsze i jak to osiągnąć. Podyskutujcie o UE, która w niemilitarny sposób tym razem z Brukseli a nie z Kremla nadzoruje proces budowy krainy miodem i mlekiem płynącej, gdzie co prawda bomby nie świszczą za uszami ale coś innego piszczy wielu ludziom. A co do Coopera, prawda nie znosi kompromisów, a on proponuje podwójne standardy. Więc o czym tu gadać? Też zmykam się powakacjować. Ale nie tęsknijcie tak bardzo, wrócę :].
Pozdrawiam,
Ewa
konto usunięte
Temat: Euroarmia i wspólna unijna polityka obronna
Jacek P.:
Ewa M.:Ciekqwe
Maciej K.:
Ewa M.:
Ty się powtarzasz więc i ja się powtórzę.
Zbrojnie nie wystąpiły. Ale wojny toczą się dziś na wielu płaszczyznach. I duża część z nich nie wymaga siły zbrojnej.
Czyli nie piszemy o niech w grupie Militaria, bo są offtopikowe ;-)A co by było/ jak by było, gdyby zabrakło teraz wuja Sama?
Jeżeli już zgadzamy się co do bezspornego skądinąd faktu, że demokracje zachodnie nie prowadzą ze sobą wojen, to zamiast odwracać kota ogonem, może zastanówmy się nad sensownością teorii Coopera.
A poza tym nawracanie mieczem już przerabialiśmy.
Jakoś Niemcy, Japonia i Włochy nie sprawiają od 50 lat militarnych problemów reszcie świata
Pomówcie o czołgach, armatach, okopach i unilateralizmie wielkiego wuja Sama, który najlepiej wie co jest dla świata najlepsze i jak to osiągnąć. Podyskutujcie o UE, która w niemilitarny sposób tym razem z Brukseli a nie z Kremla nadzoruje proces budowy krainy miodem i mlekiem płynącej, gdzie co prawda bomby nie świszczą za uszami ale coś innego piszczy wielu ludziom. A co do Coopera, prawda nie znosi kompromisów, a on proponuje podwójne standardy. Więc o czym tu gadać? Też zmykam się powakacjować. Ale nie tęsknijcie tak bardzo, wrócę :].
Pozdrawiam,
Ewa
O, i to jest bardzo dobre pytanie. Aż załuję, że nie mam dziś czasu na podyskutowanie.
- 1
- 2
Następna dyskusja: