Temat: BUNKRY ??
Jarosław C.:
Czy kogoś z was interesują bunkry,zwiedzanie ich,itd?
Witam
Dla pasjonatow mam ciekawostke z moich stron, o ktorej swego czasu opublikowalem wiekszy tekst. Niestety, po tycg 3-4 latach juz nie widze go nigdzie w sieci, wiec wkleje ponizej fragment wiekszej calosci z mojego archiwum:
*****
Duma Armii Pomorze
Bunkry na linii Obrowo-Drożdżenica (koło Kęsowa w powiecie tucholskim) [...]
[...] w zasadzie wiadomo było, że w tej okolicy tuż przed wybuchem II wojny światowej Wojsko Polskie zdołało zbudować króciutki odcinek najnowocześniejszej linii obronnej na Pomorzu. Dociekliwy czytelnik historycznych książek mógł natknąć się na informacje o tym czytając o losach 35. pułku piechoty w czasie Wojny Obronnej 1939 r. Jeszcze dociekliwszy mógł dotrzeć do wydanych w Polsce wspomnień niemieckiego generała Heinza Guderiana, napomykającego o oporze, jaki niemiecka piechota napotkała w tej okolicy. Ale czy kogoś naprawdę interesowało, jak dziś wyglądają resztki tych umocnień i czy ktoś próbował pokazać je światu?
- Z zawodowego punktu widzenia leży to trochę poza zasięgiem mojego działania, bo w gminie Kęsowo, a nie Tuchola - uśmiecha się Paluśkiewicz. - Ale pokusa naocznego przekonania się, jak to wygląda, była nie do odparcia. Problemy zaczęły się wcześnie: już kiedy staraliśmy się dowiedzieć, gdzie właściwie są bunkry. Ba - sztuką było dowiedzieć się, ile ich właściwie jest. Przewędrowaliśmy wszystkie wsie i wszędzie rozpytywaliśmy miejscowych. Największą liczbą, jaką usłyszeliśmy, było cztery. Dziś wiemy, że betonowych umocnień jest tam sześć - mówi.
Na odcinku granicy Rzeczpospolitej z Niemcami, którego broniła Armia Pomorze, przygotowania do obrony postępowały w rozmaitym tempie. Na wszystko brakowało pieniędzy, nikt też nie był w stanie przewidzieć, jak dalece hitlerowska "wojna błyskawiczna" polegać będzie na manewrach okrążających sił zmotoryzowanych. Obronę zaplanowano więc tradycyjnie, w postaci linii ciągłej. Na północy stanowiły ją proste okopy. Na południu, czyli na kierunku obrony Bydgoszczy, powstał sznur umocnień ziemno-drewnianych. Dumą Armii Pomorze był zaś fragment środkowego odcinka: pas zaporowy nad lokalnym strumieniem Wytrych. Rzeczka biegnie w obniżeniu między łąkami i podmokłymi lasami. Tam, gdzie nie ma grząskich łąk, wyrastają kopce stromych, zadrzewionych wzniesień. Ten teren spowolnić musiał marsz każdej kolumny wojsk. Przeprawiający się przez strumień żołnierze wroga wpadać mieli w krzyżowy ogień polskich obrońców, szczególnie zabójczy z zamaskowanych w terenie betonowych bunkrów.
Połączenie naturalnych przeszkód terenowych, tradycyjnych zapór i wykonanych wielkim nakładem finansowym bunkrów miało być nie do przejścia. Wspaniała linia obronna zapisała się jednak w historii wojny jako maleńki, niemal zapomniany epizod.
Niemieckie natarcie pancerne ominęło ją zupełnie, koncentrując się na kierunku Chojnic. Drobne spowolnienie marszu piechoty hitlerowskiej nie miało wpływu na kampanię. Przeznaczony do obrony bunkrów 35. pułk piechoty płk. Jana Maliszewskiego szybko wycofano z pozycji wobec groźby okrążenia.
Dziś łatwo dotrzeć tylko do bunkrów położonych skrajnie. Te, które znajdują się w środku linii, osiągalne są tylko po przemierzeniu polnych i leśnych dróg. Nigdy nie wytyczono w pobliżu szlaku turystycznego. - Władze gminy potraktowały jednak nasz wysiłek z zainteresowaniem - wspomina Paluśkiewicz. - Skorzystano w Kęsowie z naszych opisów, noty historycznej i sporządzonej mapki. Wykonaliśmy dla gminy folder promujący linię bunkrów jako atrakcję historyczną. Za darmo, bo nie robimy tego dla zarobku - zastrzega. - Dziś linia obronna jest pod opieką gminy. Postawiono nawet specjalne drogowskazy, więc coraz więcej turystów z zaciekawieniem tam trafia. Bardzo nas to cieszy, bo właśnie o taki skutek nam z przyjaciółmi chodzi - przypomnieć o czymś i sprawić, że znowu będzie z tego pożytek.
*****
Wybaczcie, ze ma toto taka objetosc, ale i tak wycialem to z mego obszerniejszego reportazu o kilku innych pomorskich osobliwosciach.