Temat: mexico na własną rękę
Wczoraj wróciliśmy i wrażenia na gorąco:
Meksyk DF - wielki, hałaśliwy, chaotyczny. Zupełnie nie na moje nerwy. Ale metro fajne - w warunkach niekorzystnych sejsmicznie potrafili w 40 lat zbudować 12 nitek, porownanie z Warszawą bez komentarza .....
Teotihuacan - majestatyczny, ogromny i strasznie pusty. Ale w niektórych miejscach niedaleko Piramidy Księżyca wraca fajne echo jak sie klaśnie w ręce - spróbujcie :)
Oaxaca - bardzo przyjemne miasto i zupełnie odmienne od Meksyku, naprawdę warte zobaczenia.
Monte Alban - niewiele z miasta zostało, ale widoki na dolinę cudowne.
Tuxtla - straszna dziura, ale Canion el Sumidero - cudo, dlatego warto przecierpieć. Tak swoja drogą, jak ktoś chce przechować bagaż to tylko na stacji ADO - od 8 do 22 i strasznie drogo, ale w mieście nie ma gdzie, gdyby nie pomoc pewnej pani w jakimś hostelu niedaleko zocalo, to byłoby kiepsko.
Villahermosa - zadbane, jak na meksykańskie warunki, miasto. La Venta bardzo ciekawie zaaranżowana (jedyne miejsce, gdzie nie mieliśmy przy sobie środka na komary i jedyne, gdzie był on potrzebny, w związku z czym trasę na dwie godziny zrobiliśmy w pół). Do tego Laguna de las Illusiones z wychodzącymi z parku bezczelnymi ostronosami - warto.
Palenque - miasto to duża dziura, ruiny - zachwycające. Koniecznie rano, bo poźniej upał dokucza.
Acapulco - przyjemne zaskoczenie, ale koniecznie stara część. Z klimatem i cudownymi widokami. Polecam tutaj Etel Suites - nie ma chyba drugiego takiego widoku z jednej strony na Quebrada a z drugiej na zatokę.
Generalnie z angielskim dramat, czego się spodziewałam, ale (i tu łyżka dziegciu do beczki miodu) pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, ze jak się ciężko dogadać to "rozmówca" ma cię głęboko gdzieś i wręcz się śmieje, że głupi gringo przyjechał i nic nie kuma. Często miałam wrażenie, że turysta to drzazga w meksykańskim tyłku.
Uroda Meksykanek - bez komentarza.....
Monika Z. edytował(a) ten post dnia 29.09.09 o godzinie 21:05