Jerzy
Śliwa
zawodowy mediator,
trener, współpraca z
EMNI Bruksela, pr...
Temat: „Strasznie mi pani pomogła” – czyli moje pierwsze...
„Strasznie mi pani pomogła” – czyli moje pierwsze mediacje rodzinneBarbara Migała - mediator SMP, pedagog - Kielce
Natalka lat 12, wychowywana tylko przez mamę. Postrzegana przez nauczycieli jako nadpobudliwe, agresywne dziecko, osiągające bardzo słabe oceny z większości przedmiotów. Pakiet oddziaływań wychowawczych wobec dziewczynki został wyczerpany – nie przynosząc pozytywnych efektów.
W dniu zebrań z rodzicami mama – wbrew ustalonym zwyczajom -przyprowadziła do szkoły córkę. Postanowiła, że dziewczynka wysłucha razem z nią wszystkich zarzutów nauczycieli. Liczyła, że dziewczynka zawstydzi się i zmieni zachowanie.
Do mojego gabinetu pedagoga szkolnego trafiły pod wpływem bardzo silnych, negatywnych emocji, rozżalone, wrogo nastawione do siebie, bezradne, wyczerpane. Oczekiwały porady, recepty na poprawę sytuacji, wskazówek – czyli dokładnie tego, co powinien zaoferować pedagog szkolny...
Ja jednak zaproponowałam im MEDIACJE.
- Poinformowałam, że celem mediacji będzie zawarcie między nimi ugody, w której zostaną ustalone zasady postępowania dla obu stron, pozwalające na zlikwidowanie napięć i konfliktów między nimi.
- Przedstawiłam swoją rolę jako osoby bezstronnej, niezaangażowanej w ich konflikt, która zachowa bezstronność.
- Zarówno matka jak i córka zadeklarowały, że chcą uczestniczyć w mediacji i będą dążyć do ugody.
- Następnie omówiłam cztery fundamentalne zasady mediacji: dobrowolności, gotowości do ugody, bezstronności mediatora, autonomii konfliktu oraz poinformowałam, że nasza rozmowa jest poufna i powinna przebiegać w atmosferze szacunku.
- Powiedziałam o planowanym przebiegiem mediacji i upewniłam się, że kwestie związane z przebiegiem mediacji są jasne, a obie strony zgadzają się na udział w mediacjach, które ja przeprowadzę.
Następnie poprosiłam strony o zaprezentowanie stanowisk i przedstawienie propozycji zmierzających do poprawy relacji rodzinnych. Mama opowiedziała o problemach z córką, do której skierowała zarzuty lenistwa, agresji, niedotrzymywania umów. Córka z rozżaleniem zwróciła się do mamy z pretensjami, że mama ciągle pracuje, nie słucha jej, wciąż rozkazuje i wymaga...
Kolejne zarzuty wyzwalały tłumione emocje. Zarówno matka jak i córka coraz szczerzej i śmielej zaczęły mówić o swych potrzebach i ukrytych pretensjach.
Matka: jestem zapracowana, a jak przychodzę zmęczona to z Tobą ciągle problemy, nie odrobione lekcje. Ciągle się za ciebie wstydzę. Rano wstajesz wściekła, w drodze do łazienki potrafisz kopnąć psa!
Córka: jak się na mnie gniewasz, to za karę przestajesz się do mnie odzywać. Nie masz dla mnie czasu, wyzywasz mnie...
Pojawiły się łzy u obu stron, matka i córka nie ukrywały już silnych emocji, ale i zdziwienia po usłyszeniu drugiej strony. Jakby pewne słowa padły między nimi po raz pierwszy.
Następnie zaprosiłam na indywidualne rozmowy najpierw córkę, później mamę.
Natalce zadałam między innymi pytania:
- kto jest najważniejszą osobą w twoim życiu?
- kiedy czujesz się szczęśliwa?
- Co chciałabyś zmienić w kontaktach z mamą?
W rozmowie z mamą padły pytania:
- kto jest najważniejszą osobą w pani życiu?
- kto jest najważniejszą osobą w życiu Natalki?
- Czy jest jakaś bliska osoba, która mogłaby się zająć córką pod pani nieobecność?
- Jak pani reaguje w sytuacji, kiedy córka nie spełnia oczekiwań?
- Czy jest ktoś dorosły, z kim dziewczynka może porozmawiać, kiedy pani się do niej nie odzywa?
- Czy jest możliwe, że Natalka boi się o panią?
- Jakie oczekiwania ma pani wobec córki?
Po indywidualnych rozmowach dokonałam podsumowania, w którym przedstawiłam FAKTY:
- matka i córka są dla siebie najważniejszymi osobami;
- obie bardzo się boją o siebie nawzajem;
- chcą poprawić wzajemne relacje;
- córka pragnie mieć czasami mamę tylko dla siebie i bardzo jej źle, gdy mama przestaje się do niej odzywać.
Następnie strony przedstawiły swoje oczekiwania oraz zobowiązania.
Najważniejszym momentem było zobowiązanie się mamy do tego, że codziennie poświęci 1 godzinę tylko dla córki, co wywołało po raz pierwszy szeroki uśmiech radości u dziewczynki.
Ponieważ obie strony wyraziły gotowość do wspólnego ustalenia nowych zasad współżycia postanowiłyśmy, że matka i córka spiszą w domu umowę w formie kontraktu.
Następnego dnia Natalka wbiegła do mojego gabinetu rozentuzjazmowana. Poinformowała mnie, że spisały z mamą wszystkie uzgodnienia i od dzisiaj wszystko ma się zmienić na lepsze...
Dziewczynka wybiegła, a po chwili drzwi otworzyły się z hukiem. I usłyszałam znowu radosny okrzyk: - zapomniałam podziękować, że strasznie mi pani pomogła. I już jej nie było...
Efekty tej mediacji upewniły mnie, że ta forma rozwiązywania konfliktów ma dużą przewagę nad dotychczas stosowanym w takich przypadkach wsparciem psychologiczno – pedagogicznym.
Zalety mediacji:
- strony miały okazję do przedstawienia swoich pretensji i oczekiwań,
- przyzwyczajone do otrzymywania gotowych rad, do których jednak nie potrafiły się dostosować, stanęły przed nowym wyzwaniem, które zmobilizowało je do wysiłku opracowania ugody,
- każda ze stron wyszła z mediacji jako zwycięzca, z nadzieją na poprawienie sytuacji, z wiedzą o potrzebach i oczekiwaniach drugiej osoby oraz świadomością, że wiele od niej zależy.