Temat: tajniki techniki :-)
Remek, pokaż tę swoją żółtą kartkę miłośnikom dynamicznej reporterki :-))))
Przemek, co do ogniskowej, skoro mój praktyczny argument Cię nie przekonuje, to mam inny - teoretyczny: trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje, że na dłuższej ogniskowej ryzyko poruszenia zdjęcia jest większe niż na krótkiej? Trzymając aparat w łapie cały czas potrząsamy nim o ułamek stopnia w różnych kierunkach. Przy kącie widzenia rzędu 90 stopni (~18mm w pełnej klatce) poruszenie aparatem o 1/100 stopnia przesuwa obraz na matrycy o około 1/3 piksela - czyli obraz jest idealnie ostry. Przy kącie widzenia rzędu 4-5 stopni (~300mm w pełnej klatce) obraz na matrycy przesuwa się o 6-7 pikseli, czyli jest mocno nieostry. W amatorskiej lustrzance ten sam kąt widzenia uzyskujemy przy ogniskowej o 1/3 krótszej (odpowiednio ~12mm i ~200mm), pozostałe parametry pozostają bez zmian, więc... :-)
A swoją drogą jak sięgnąć do historii fotografii to okazuje się że zasadę odwrotności ogniskowej wymyślono w latach 60-tych przy okazji upowszechnienia się formatu 36x24mm i odnosiła się do ogniskowych od 28 do 200mm. Przy dłuższych lub krótszych ogniskowych ta zasada nie miała i nie ma zastosowania (na 14mm spokojnie utrzymujesz 1/4s, przy 400mm potrzebujesz 1/600s itd.).
A co do wagi - zgadzam się, większa masa ma większą bezwładność więc łatwiej ją utrzymać w bezruchu.
No ale chyba dość już tych teoretyznych rozważań - jak masz niedosyt to pogadamy w piątek :)