Grzegorz Melniczak

Grzegorz Melniczak Have you tried
turning it off and
on again?

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Daj sobie spokój Jarek.
Zbigniew najwyraźniej za dużo się kadzideł nawciągał i wydaje mu się, że jest jakimś nieomylnym ultra-robo-kosmo-buddą-z-przyszłości.
Poszukaj wypowiedzi Piotrka o dyskutowaniu z głupcami i zajmij się ciekawszymi sprawami:)
Piotr Sus

Piotr Sus IS Senior Manager,
Desktop Engineering

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Filip Gurgul:
Jacek A.:
Grzegorz Melniczak:

0,99999... = \sum_{i=1}^{\infty }\frac{9}{10^{i}}=1

Intuicyjnie, pomijając nieczytelny środek, wyrażenie jest nieprawdziwe 0,99999... = 1. Ewentualnie poproszę o dowód formalny, o ile byłby Pan na tyle łaskaw :)

Dowody formale są conajmniej 3 (można sobie je znaleść na Wikipedii).

1) 1/3 = 0.3333... <=> 1/3 = 0.3 + 0.03 + 0.003 ... <=> 3*(1/3) = 3*0.3 + 3*0.03 + 3*0.003... <=> 1 = 0.9 + 0.09 + 0.009... <=> 1 = 0.9999...

2) Za pomocą sumy szeregu geometrycznego:
0,999... = 0.9 + 0.09 + 0.009 + ... <- szereg geometryczny o
>
ilorasie 0.1 i elemencie początkowym 0.9. Suma takiego szeregu
to
S = a1/(1-q) = 0.9/(1-0.1) = 0.9/0.9 = 1

Jeszcze jest trzeci ale go nie pamiętam.

to ja drzucę coś co jest do zrozumienia dla ucznia podstawówki

Zakładamy x=0.999(9)

mnożymy obustronnie przez 10 i otzrymujemy:
10x=9.999(9) /teraz obustronnie odejmujemy x (korzystając z założenia odejmujemy z lewej x, a z prawej 0.9999 )
Zatem mamy:
9x=9, czyli
x=1

To nie sztuczka, ani żadne tam w nieskończoności. Poprostu 0.999(9)=1Piotr Piotr edytował(a) ten post dnia 25.11.11 o godzinie 23:54
Filip Gurgul

Filip Gurgul Analityk i
Wykładowca

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Grzegorz Melniczak:
Daj sobie spokój Jarek.
Zbigniew najwyraźniej za dużo się kadzideł nawciągał i wydaje mu się, że jest jakimś nieomylnym ultra-robo-kosmo-buddą-z-przyszłości.
Poszukaj wypowiedzi Piotrka o dyskutowaniu z głupcami i zajmij się ciekawszymi sprawami:)

To że powyższa wypowiedź Grzegorza dostała 4x "Wartościowa" to rozumiem, ale nie rozumiem dlaczego Zbigniew też uważa że wartościowa ;)

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Filip Gurgul:
Grzegorz Melniczak:
Daj sobie spokój Jarek.
Zbigniew najwyraźniej za dużo się kadzideł nawciągał i wydaje mu się, że jest jakimś nieomylnym ultra-robo-kosmo-buddą-z-przyszłości.
Poszukaj wypowiedzi Piotrka o dyskutowaniu z głupcami i zajmij się ciekawszymi sprawami:)

To że powyższa wypowiedź Grzegorza dostała 4x "Wartościowa" to rozumiem, ale nie rozumiem dlaczego Zbigniew też uważa że wartościowa ;)
poswiadomie chce abyn przestał pisać - troche jak z dentystą, zawsze zapominasz do niego pojechać :)Jarek K. edytował(a) ten post dnia 28.11.11 o godzinie 20:38

konto usunięte

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Początkowo Einstein pozostawał pod silnym wpływem Ernsta Macha i wtedy czas miał dla niego właśnie naturę relacyjną, czyli nie fizyczną, która mogła być praktycznie wyrażona, jako pozycja wskazówek zegarka. Gdy fizycy opisują dylatację czasu w szczególnej teorii względności w kontekście czasu relacyjnego, opisują ją w następujący sposób. Obserwator na Ziemi obserwuje zegar w rakiecie kosmicznej poruszającej się z prędkością zbliżoną do prędkości światła. W porównaniu z zegarem obserwatora na Ziemi, zegar w rakiecie kosmicznej "chodzi" wolniej. A co zaobserwuje kosmonauta w rakiecie patrząc na zegar na Ziemi? Einstein twierdził, że w tej sytuacji ruch jest względny, tzn. z punktu widzenia kosmonauty w rakiecie, to Ziemia się porusza, oddala, "ucieka" z prędkością zbliżoną do prędkości światła, a zatem, gdy kosmonauta będzie obserwował zegar na Ziemi, również zauważy, że "chodzi" on wolniej niż jego zegar w rakiecie. Jest to logiczne i sensowne. Jak wynika z obu obserwacji, oba zegary jednocześnie "chodzą" wolniej. Co z tego ostatecznie wyniknie? Skoro oba zegary "chodzą" wolniej, to fizycznie nic się nie zmienia — "czas" tak naprawdę płynie dokładnie tak samo na Ziemi i w rakiecie, ale obserwacja informacji, dotyczącej wskazań zegarów, a przesyłanej przy pomocy światła z prędkością światła odbywa się w radykalnie zmienionych warunkach. To nie upływ czasu, jako wielkości fizycznej, ulega spowolnieniu (dylatacji), a obserwacja informacji dotyczącej wskazań zegarów odbywa się w radykalnie zmienionych warunkach. Ale jeżeli dla nas w tej sytuacji czas, to właśnie pozycja wskazówek zegarka, to wtedy skrótowo i metaforycznie możemy powiedzieć, że to "czas" ulega spowolnieniu. Ważne, aby pamiętać, co rozumiemy pod pojęciem czasu i jak to pojęcie precyzyjnie definiujemy w danej sytuacji. Czas relacyjny w oczywisty sposób nie może ulegać fizycznemu spowolnieniu (dylatacji), gdyż nie jest on fizyczny.

Jednak poglądy Einsteina na naturę czasu ewoluowały. W międzyczasie, przechodząc od szczególnej do ogólnej teorii względności, Einstein pod wpływem czysto matematycznego autorytetu Minkowskiego, po cichu zmienił swoje poglądy na naturę czasu i uwierzył, że czas nie jest już abstrakcyjną matematyczną koncepcją, nie jest relacyjny, a jest rzeczywisty, fizyczny. Gdy fizycy opisują dylatację czasu w szczególnej teorii względności w kontekście czasu fizycznego, opisują ją inaczej niż poprzednio. Wynika z tego tzw. paradoks bliźniąt. Tak naprawdę, to przecież tylko rakieta rzeczywiście leci z prędkością zbliżoną do prędkości światła, a nie Ziemia! Zatem, czas rzeczywiście płynie wolniej tylko w rakiecie, a nie na Ziemi, gdyż jest fizyczny. Kosmonauta po powrocie rakiety będzie młodszy od swojego bliźniaka na Ziemi. Tak głosi teoria. A jak jest w praktyce? Czy zostało to empirycznie potwierdzone? Jeszcze nie ...

Zwróćmy teraz baczną uwagę na jeden bardzo ważny szczegół. Początkowo w szczególnej teorii względności Einstein używał koncepcji nie fizycznego czasu relacyjnego. W tej sytuacji "czas", to właśnie pozycja wskazówek zegarka. Praktycznym odzwierciedleniem koncepcji czasu relacyjnego jest zwykły zegarek, którego jedyną zasadniczą funkcją jest dostarczanie wielu precyzyjnych i łatwo przewidywalnych zdarzeń orientacyjnych do obserwacji i porównań. Funkcjonowanie zwykłego zegarka, to nie techniczny pomiar fizycznego upływu czegoś niewidzialnego. Czas relacyjny i zwykły zegarek, to dwie strony tego samego medalu. Czego nie zrobił Einstein? Einstein zmienił koncepcję czasu z relacyjnego na fizyczny, ale nie zamienił starego urządzenia (zegara) na nowe urządzenie dostosowane do nowej koncepcji czasu.

Ponieważ czas relacyjny nie jest fizyczny, nie jest on empirycznie mierzalny, tak, jak wielkości fizyczne. Dlatego w kontekście czasu relacyjnego wystarczy nam zwykły zegarek, który nie musi być technicznym miernikiem przepływu, gdyż nic fizycznie nie upływa. Ale jeżeli zaczynamy twierdzić, że czas jest fizyczny, to naturalną konsekwencją tego jest to, że musi on być wtedy również empirycznie mierzalny, tak, jak wszystkie inne wielkości fizyczne. Zatem, w kontekście czasu fizycznego nie możemy dalej używać zwykłego zegarka, a zamiast niego musimy zacząć używać technicznego miernika upływu fizycznego czasu. Problem w tym, że taki miernik nie istnieje, dlatego Einstein był zmuszony w dalszym ciągu używać starego zegara w kontekście swojej nowej koncepcji czasu fizycznego. Moim zdaniem był to zasadniczy, kardynalny błąd. To tak, jakby próbować używać zwykłego zegarka do pomiaru przepływu prądu elektrycznego. Tak, jak zegary nie mają nic wspólnego z przepływem prądu elektrycznego, tak też nie mają nic wspólnego z upływem czasu fizycznego.

Po pierwsze, zwykły zegarek z założenia nie jest technicznym miernikiem upływu. Po drugie, nawet gdyby był miernikiem (którym nie jest) pozostaje jeszcze ta kwestia, że miernik fizyczny musi być specyficznie dostosowany do natury zjawiska i związanej z nim wielkości fizycznej, które ma zamiar mierzyć. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że przy pomocy dowolnego miernika uda nam się mierzyć dowolną wielkość fizyczną dowolnego zjawiska fizycznego. Skoro tak, to nie potrafię sobie tego wyobrazić, w jaki sposób zwykły zegarek ma być specyficznie dostosowany do pomiaru fizycznego upływu czasu lub czegokolwiek innego. Nie istnieje żaden techniczny miernik przepływu fizycznego czasu. Nie istnieje nawet prosty detektor wykrywający istnienie fizycznego czasu. Nie ma żadnych empirycznych przesłanek, że czas istnieje, jako wielkość fizyczna, w tym samym sensie, w jakim istnieją inne wielkości fizyczne.

Na jakiej podstawie Einstein zmienił swoje poglądy na naturę czasu? Na jakiej podstawie Einstein zdecydował się uwierzyć, że czas nie jest już jedynie abstrakcyjną matematyczną koncepcją, nie jest relacyjny, a jest rzeczywisty, fizyczny? Co go do tego skłoniło? Niestety, cokolwiek to było, nie wynikało to ze względów empirycznych: „Swój oksfordzki wykład Einstein zaczął od ukłonu w stronę empiryzmu: "wielka wiedza o rzeczywistości wypływa z doświadczenia i do niego zmierza". Zaraz jednak pospieszył z podkreśleniem roli "czystego rozumu" i logicznej dedukcji. Przyznał – bynajmniej się nie usprawiedliwiając – że sukces, z jakim wykorzystał rachunek tensorowy w równaniach ogólnej teorii względności, sprawił, że nawrócił się na strategię matematyczną, w której prostota i elegancja równań liczą się bardziej niż empiria. Właśnie fakt, że metoda ta okazała się tak skuteczna w budowaniu ogólnej teorii względności, "pozwala nam ufać, iż przyroda jest realizacją tego, co jest najprostsze do pomyślenia pod względem matematycznym". Bardzo ciekawe: zdanie to zawiera w sobie istotę myśli Einsteina z tych dziesięcioleci, kiedy matematyczna "prostota" była mu drogowskazem w poszukiwaniach jednolitej teorii pola. Słychać tu echo stwierdzenia wielkiego Isaaka Newtona z trzeciej księgi dzieła Principia: "Natura lubi prostotę". Einstein nie podawał jednak żadnych dowodów na poparcie swej wiary, której zdawała się przeczyć nowoczesna fizyka cząstek. Nie wyjaśniał też dokładniej, co rozumiał przez "matematyczną prostotę". Po prostu opierał się na głębokiej intuicji, że tą właśnie zasadą kierował się Bóg, tworząc wszechświat. Takie były jego przekonania – a raczej wiara – gdy w maju 1931 roku nagrodzono go doktoratem honoris causa Uniwersytetu Oxfordzkiego. W wygłoszonym wtedy wykładzie Einstein przyznał, że w jego nieustającej pogoni za jednolitą teorią pola bodźcem są mu raczej powaby matematycznej elegancji niż ciśnienie faktów empirycznych: "Nie kieruje mną nacisk danych doświadczalnych, idę raczej za pociągającym urokiem matematycznej prostoty" ”, napisał o filozoficznym podejściu Einsteina do uprawiania fizyki Walter Isaacson, historyk, dziennikarz i autor biografii „Einstein. Jego życie, jego wszechświat”.

Z jednej strony Einstein stara się przekonać nas, że czas istnieje obiektywnie, fizycznie, tak, jak wszystkie inne wielkości fizyczne, a z drugiej strony nic nie jest w stanie empirycznie potwierdzić rzekomego fizycznego istnienia czasu! Czas miałby być wyjątkiem — jedyną wielkością fizyczną, której istnienia nie można fizycznie wykryć, tak, jak w przypadku wszystkich innych wielkości fizycznych. Czas — wielkość fizyczna niewykrywalna fizycznie. To oczywista sprzeczność!

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Bartek W.:

Jednak poglądy Einsteina na naturę czasu ewoluowały. W międzyczasie, przechodząc od szczególnej do ogólnej teorii względności, Einstein pod wpływem czysto matematycznego autorytetu Minkowskiego, po cichu zmienił swoje poglądy na naturę czasu i uwierzył, że czas nie jest już abstrakcyjną matematyczną koncepcją, nie jest relacyjny, a jest rzeczywisty, fizyczny. Gdy fizycy opisują dylatację czasu w szczególnej teorii względności w kontekście czasu fizycznego, opisują ją inaczej niż poprzednio. Wynika z tego tzw. paradoks bliźniąt. Tak naprawdę, to przecież tylko rakieta rzeczywiście leci z prędkością zbliżoną do prędkości światła, a nie Ziemia! Zatem, czas rzeczywiście płynie wolniej tylko w rakiecie, a nie na Ziemi, gdyż jest fizyczny. Kosmonauta po powrocie rakiety będzie młodszy od swojego bliźniaka na Ziemi. Tak głosi teoria. A jak jest w praktyce? Czy zostało to empirycznie potwierdzone? Jeszcze nie ...
Miało to miejsce w roku 1971. Wtedy to dwaj fizycy ze Stanów Zjednoczonych wpadli na pomysł umieszczenia czterech zegarów atomowych na pokładzie odrzutowca. Natomiast cztery identyczne zegary pozostawiono w celach porównawczych na powierzchni Ziemi. Start odrzutowca miał miejsce w Waszyngtonie. Po starcie odrzutowiec wykonał dwa okrążenia wokół naszej planety po czym powrócił na Ziemię. No i okazało się , ze Einstein miał rację. Różnica w czasie pokazywanym przez zegary , które powróciły z przestrzeni kosmicznej i czasu mierzonego na Ziemi wynosiła około 300 miliardowych sekundy. Wydaje się, że jest to nieskończenie mała różnica, niemniej jednak świadcząca o prawdziwości teorii Einsteina.

konto usunięte

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Igor Nowikow ukończył Uniwersytet Moskiewski im. M. Łomonosowa w 1959 roku. Trzy lata później trafił do grupy astrofizyków kierowanej przez legendarnego Jakowa Zeldowicza. Od początku swojej działalności naukowej zajmował się czarnymi dziurami i kosmologią. Do jego największych osiągnięć należy sformułowanie hipotezy, że czarne dziury mogą być związane z obiektami, które emitują promieniowanie rentgenowskie. Wspólnie z A. Doroszkiewiczem, na podstawie analizy tła promieniowania Galaktyki, Nowikow wykazał, że mikrofalowe promieniowanie tła będące pozostałością po Wielkim Wybuchu powinno dominować na centymetrowych falach radiowych. Nowikow jest znakomitym wykładowcą i popularyzatorem. Wraz z Zeldowiczem napisał pierwszą monografię astrofizyki relatywistycznej. Jest autorem książek: „Czarne dziury i Wszechświat” oraz „Rzeka czasu. Czarne dziury, białe dziury i podróże w czasie”, które stały się przewodnikami po wspaniałym świecie współczesnej kosmologii. Obecnie Nowikow kieruje Centrum Astrofizyki Teoretycznej w Kopenhadze.


Igor Nowikow w swojej książce "Rzeka czasu" tak próbuje wyjaśnić paradoks bliźniąt: „W 1911 roku francuski fizyk Paul Langevin rozważał nastę­pujący eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie dwóch braci bliźniaków. Jeden z nich wyrusza w podróż rakietą kosmiczną, a drugi pozostaje na Ziemi. Gdy podróżnik wraca do domu, jest młodszy od swego brata bliźniaka. Dla astronauty stanowi to jawny dowód na to, że odbył podróż w przyszłość. Zdaniem niektórych teoretyków jest to niemożliwe. Twierdzą oni, że z teorii Einsteina wynika względność ruchu. Wobec tego astronauta może uważać, że to on pozostaje w spoczynku, a Ziemia wraz ze wszystkimi ludźmi ucieka w kosmos w przeciwnym kierunku. Z jego punktu widzenia zegary na Ziemi tykają wolniej niż zegar pokładowy. Astronauta wyciąga zatem wniosek, że gdy dojdzie do ponownego spotkania, brat bliźniak będzie młodszy. Otrzymujemy w ten sposób jawny paradoks. Obaj bracia twierdzą, że to ten drugi będzie młodszy. Który z nich ma rację? Gdy dojdzie do spotkania, zapewne wystarczy, by spojrzeli na siebie, a dowiedzą się prawdy. To właśnie jest ów słynny „paradoks bliźniąt”. Specjaliści bardzo szybko wyjaśnili ten problem, ale dla nie wtajemniczonych paradoks bliźniąt był dowodem niepoprawności teorii względności jeszcze przez wiele lat. Niestety, takie wywody wciąż można spotkać w literaturze. Który z braci jest starszy i dlaczego? Sedno sprawy kryje się w tym, że argumenty dotyczące spowolnienia czasu są ważne tylko w układach odniesienia poruszających się ze stałą prędkością. Fizycy mówią, że wzory Einsteina obowiązują (w takiej postaci, jaką on im nadał) tylko w inercjalnych układach odniesienia. Pasażer nie zauważa ruchu statku lub rakiety tylko wtedy, gdy pojazd ani nie przyspiesza, ani nie zwalnia. Nie ma natomiast wątpliwości, że astronauta czuje przyspieszenie podczas startu. Zapewne wszyscy słyszeli o przeciążeniu, jakiemu podlegają astronauci podczas startu i lądowania. Nie ma zatem wątpliwości, że sytuacja brata na Ziemi nie jest równoważna sytuacji astronauty w rakiecie. Ziemię można uważać, w pewnym przybliżeniu, za inercjalny układ odniesienia, natomiast astronauta, by powrócić do domu, musi wpierw wyhamować rakietę, następnie zawrócić i przyspieszyć do dużej prędkości, po czym raz jeszcze wyhamować, by bezpiecznie wylądować. Rzecz jasna, podczas hamowania i przyspieszania układ związany z rakietą nie jest inercjalny i astronauta odczuwa przeciążenie. W tym okresie nie obowiązują wzory Einsteina, dostosowane do układów inercjalnych, astronauta nie ma podstaw, by uznać, że to zegary na Ziemi chodzą wolniej. Nie będę tu szczegółowo analizował całego doświadczenia. Teoretycy wiedzą, jak obliczyć upływ czasu w układzie odniesienia poruszającym się z przyspieszeniem. Okazuje się, że nie ma tu żadnych sprzeczności i rację ma brat, który pozostał na Ziemi, ponieważ przez cały czas znajdował się w inercjalnym układzie odniesienia, podczas gdy rakieta poruszała się z przyspieszeniem. Naiwne przekonanie astronauty, że w tym okresie zegar na Ziemi chodził wolniej, jest błędne.”


W swojej książce "Rzeka czasu" Igor Nowikow tak kontynuuje swoje wyjaśnienia dotyczące zawiłości związanych z relatywistyczną dylatacją czasu: „Z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora puls astronauty, tykanie zegara i wszystkie inne procesy zachodzące w rakiecie ulegają jednakowemu spowolnieniu. Wobec tego względna częstość pulsu astronauty i tyknięć zegara nie ulega zmianie. Powiedzmy, że serce astronauty wykonuje jeden skurcz na sekundę. Według czasu astronauty (tak zwanego czasu własnego) wszystkie procesy zachodzą z taką samą szybkością, jakby rakieta spoczywała. Natomiast wedle obserwatora zewnętrznego czas własny astronauty biegnie wolniej niż czas laboratoryjny. Nie ulega zatem wątpliwości, że rzeka czasu nie płynie wszędzie z taką samą prędkością. Astronauta nie może również wykryć skrócenia podłużnych rozmiarów rakiety. Każda miarka lub inny wzorzec odległości, którym mógłby się posłużyć, ulega takiemu samemu skróceniu jak rakieta, a zatem długość rakiety wyrażona za pomocą takich jednostek nie ulega zmianie po tym, jak rakieta nabrała wielkiej prędkości. Astronauta nie obserwuje zatem nic szczególnego! Nie odczuwa ruchu z wielką prędkością. Rzecz jasna, ten wniosek pozostaje w pełnej zgodzie z pierwszym postulatem teorii względności, który stwierdza, że wszystkie zjawiska w poruszającej się rakiecie zachodzą dokładnie tak samo, jak w rakiecie w stanie spoczynku. Skoro ruch jednostajny prostoliniowy jest względny i nie istnieje ruch absolutny, to astronauta ma pełne prawo uważać, że to on spoczywa, a obserwator na Ziemi leci w przeciwnym kierunku [zasada względności ruchu]. Astronauta dochodzi wówczas do wniosku, że czas na Ziemi płynie wolniej niż w jego rakiecie. Czytelnik, dla którego jest to pierwszy kontakt z teorią względności i który zapomniał, co mówił mu nauczyciel fizyki w szkole, ma prawo zadać następujące pytanie: „Jak to możliwe? Ziemski obserwator uważa, że wolniej płynie czas astronauty, natomiast astronauta twierdzi, iż jest odwrotnie. Jak jest naprawdę? Mogę uwierzyć, że czas ulega spowolnieniu, choć niełatwo mi to przełknąć, ale czy wolniej płynie czas astronauty, czy obserwatora na Ziemi? Jak powiedział Kubuś Puchatek: "Zwykle tak bywa, że ogon jest albo go nie ma. Co do tego nie można się pomylić!" W rzeczywistości - choć to zapewne wydaje się dziwne - tak być nie musi. Nietrudno jest to wyjaśnić. Dla porównania przypomnijmy argument Galileusza na temat spadania ciał w kabinie poruszającego się statku. Zdaniem pasażera w kabinie upuszczony przedmiot spada prosto do jego stóp. Według obserwatora zewnętrznego spadający przedmiot porusza się wraz ze statkiem i jego trajektoria ma kształt paraboli. Ktoś mógłby zapytać: jak ostatecznie porusza się ten przedmiot, po prostej czy po paraboli? Jest oczywiste, że pytanie o prawdziwy kształt trajektorii nie ma sensu. Kształt trajektorii zależy od przyjętego układu odniesienia. Trajektoria jest „naprawdę" prosta dla obserwatora na statku i „naprawdę" paraboliczna dla obserwatora na brzegu. Nie ma tu żadnej sprzeczności. Podobnie wygląda problem spowolnienia czasu. Czas astronauty płynie „naprawdę" wolniej dla obserwatora na Ziemi, natomiast według astronauty „naprawdę" wolniej zachodzą wszystkie procesy na Ziemi. Nie ma tu żadnej sprzeczności. Ten wniosek wypływa z teorii względności. Rzecz jasna, nie jest łatwo się z tym wszystkim pogodzić.”

Igor Nowikow w podsumowaniu napisał, że: „Czytelnicy, którzy nie w pełni to wszystko zrozumieli, nie powinni wpadać w rozpacz. Po tym, jak Einstein ogłosił swoją teorię, całkiem liczna grupa wybitnych fizyków potrzebowała długiego czasu, aby ją zrozumieć. Przeciętni uczeni, nie mówiąc już o ludziach nie znających fizyki, mieli ogromne trudności z zaakceptowaniem teorii, która obaliła wszystkie koncepcje czasu i przestrzeni, do których nawykli. Wielu z nich próbowało znaleźć błędy i sprzeczności w teorii Einsteina. Tego rodzaju próby nie ustały nawet po kilkudziesięciu latach od powstania teorii względności. Na przykład w 1931 roku, ćwierć wieku od opublikowania pracy Einsteina o teorii względności, w Lipsku została wydana książka, zatytułowana: 100 autorów przeciw Einsteinowi. Stu ekspertów całkowicie odrzuciło teorię względności i wynikające z niej wnioski.”


Zapewne mieli ku temu jakieś nie trywialne powody...

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Bartek W.:

Zapewne mieli ku temu jakieś nie trywialne powody...

bedziesz tu wklejał książki czy masz cos od siebie do powiedzenia?
"
Jest to jednak paradoks tylko pozorny. Gdy bowiem głębiej się zastanowimy to zauważymy, że układ związany z rakietą poruszającą się z przyspieszeniem nie jest układem inercjalnym.
"Jarek K. edytował(a) ten post dnia 16.02.12 o godzinie 23:27

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Bartek W.:
Einsteinowi. Stu ekspertów całkowicie odrzuciło teorię względności i wynikające z niej wnioski.”


Zapewne mieli ku temu jakieś nie trywialne powody...

przeciw Darwinowi też, iii?

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Jarek K.:

inna sprawa:
"
Fizyka kwantowa niezbicie wykazała, że przyszłość nie może być całkowicie zdeterminowana.
"
skąd taki wniosek?


Stąd:


http://www.youtube.com/watch?v=DMNZQVyabiM

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Bartek W.:
Jarek K.:

inna sprawa:
"
Fizyka kwantowa niezbicie wykazała, że przyszłość nie może być całkowicie zdeterminowana.
"
skąd taki wniosek?


Stąd:

tzn, że coś od siebie powiedziałeś? czy zasłoniłeś się celebrytą który mało rozumie?

proszę napisz coś od siebie....

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

...Jarek K. edytował(a) ten post dnia 18.02.12 o godzinie 13:36

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Bardzo zrobiła się "merytoryczna" ta dyskusja

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Zbigniew Modrzejewski:
Jarek K.:

Miało to miejsce w roku 1971. Wtedy to dwaj fizycy ze Stanów Zjednoczonych wpadli na pomysł umieszczenia czterech zegarów atomowych na pokładzie odrzutowca. Natomiast cztery identyczne zegary pozostawiono w celach porównawczych na powierzchni Ziemi. Start odrzutowca miał miejsce w Waszyngtonie. Po starcie odrzutowiec wykonał dwa okrążenia wokół naszej planety po czym powrócił na Ziemię. No i okazało się , ze Einstein miał rację. Różnica w czasie pokazywanym przez zegary , które powróciły z przestrzeni kosmicznej i czasu mierzonego na Ziemi wynosiła około 300 miliardowych sekundy. Wydaje się, że jest to nieskończenie mała różnica, niemniej jednak świadcząca o prawdziwości teorii Einsteina.


Time Dilation:

"There is absolutely no argument that time-keeping mechanisms do slow down when moving at high speed, and that in most instances, they obey the time dilation formula of Lorentz and Poincaré. (There are violations, as Jefimenko[10] has pointed out.) The dissident argument here is really more of a metaphysical one. A distinction should be made between Universal absolute invariant time and gravitational effects acting on time-keeping mechanisms such as water clocks, grandfather clocks, digital watches, radioactive decay rates, and cesium clocks (cesium atoms), to name just a few. All sources of oscillation in nature are influenced by a change in gravitational potential. To build a clock, we have no choice but to exploit oscillator sources. Unfortunately we cannot construct an ideal clock [one that cannot be influenced by a change in gravitational potential] even if we use cesium atoms by definition. This was aptly demonstrated by the famous Häfele-Keating experiment[11,12] in which cesium clocks were flown around the world. The atomic clock transported eastward lost 59 ns, while the atomic clock transported westward gained 273 ns, compared to the stationary laboratory standard. All physical devices used for time keeping are subject to error when accelerated, decelerated, or constrained to move linearly through a variation in gravitational potential. The Häfele-Keating experiment is not a failure for relativity theory, but the question should be asked: Is time itself dilated, or are internal processes merely altered by moving through a gravitational field? Metaphysically speaking, we do not consider this to be a distinction without a difference."

-- William H. Cantrell, Ph.D.,

http://www.infinite-energy.com/iemagazine/issue59/adis...


Wiekszość tego typu opowieści wynika z nie zrozumienia całej teorii (a w szczególności przeniesienia teorii na praktykę)
tutaj jest fajny powerpoint (dowody na stronie 24) o co w tym chodzi

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=dylatacja%20czas...

Dowody doświadczalne
• Miony to cząstki elementarne powstające
w górnych warstwach atmosfery i poruszające
się z prędkością ok. 99,3% prędkości światła.
Ich czas życia, gdy spoczywają jest bardzo
krótki i wynosi ok. 2 us. W tym czasie nie
mogą one dolecieć do powierzchni Ziemi.
Rejestrujemy je na Ziemi tylko dlatego, że ich
czas życia w naszym układzie odniesienia (ze
względu na dylatację czasu) wynosi ok. 60 us.
• Jeden z testów Szczególnej Teorii Względności
polegał na porównywaniu czasu mierzonego
zegarami atomowymi. Jeden z nich odliczał czas
na Ziemi, drugi podróżował w samolocie
odrzutowym Concorde, który osiąga prędkość
0,0002% prędkości światła. Różnica czasów
przewidziana przez STW została całkowicie
potwierdzona!

Dokładność GPS zależy od STW!
Opóźnienie zegara rzędu of 10-10 sek powoduje błąd lokalizacji ok. 30m!
Ze względu na ruch satelity czas płynie wolniej o ok. 10-8 s. Mniejsza grawitacja nieznacznie zmniejsza tę różnicę.

W Brookhaven Nat’l Lab na Long Island
miuony rozpędzono do prędkości takiej, że
miuony żyją 28.6 razy dlużej niż te które pozostają w spoczynku. Okrążają pierścień 580 razyJarek K. edytował(a) ten post dnia 20.02.12 o godzinie 14:15

Temat: Krytyka koncepcji czasoprzestrzeni

Zbigniew Modrzejewski:
Rafał F.:
Bardzo zrobiła się "merytoryczna" ta dyskusja

to nie była dyskusja, tylko wulgarne, obsceniczne zdjęcie opublikowane przez Pana Kisiołka:



a potem usunięte po niewczasie, co mogło ujść Pańskiej uwadze.

ach, moje drogie niedojrzałe dziecko
usunąłem to usunąłem

teraz to twoja produkcja (bo moja to była prowokacja)

Następna dyskusja:

Krytyka koncepcji czasoprze...




Wyślij zaproszenie do