Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Tkanka łączna nie jedno ma oblicze:)

Coraz więcej szkoleń, metod, terapii, powołuje się na pracę z tkankami miękkimi. Tyle że najczęściej pretendując do metod terapeutycznych sensu stricte. Podstawą dziś jest jednak różnorakie podejście do pracy z powięzią, ale leczenie, rehabilitacja to tylko jeden nurt, który trochę jakby zasłaniał inne pola działania.

Co z kluczowym podejściem do pracy z tkankami miękkimi, pracą z tkanką łączną? W badaniach nad nią były pewne nazwijmy to „skoki”. Nie było fenomenalnych odkrywców jednorodków. Podobnie jak w pokrewnym segmentarnym, był Glaser, Dalicho, badania Head’a Mckenziego,Hansen, Lange czy Dicke, itd. Jeden po prostu coś dodawał do następnego. Oj było ich sporo po drodze.

Poza iście europejskiej linii, druga podstawowa linia to amerykańska i badania przede wszystkim Idy Rolf (integracja strukturalna) i jej następców. Tyle że dotarły i nadal docierają do nas stricte somatyczne podejścia do różnorodnego rozumienia pracy z powięzią. O innych aspektach cicho, sza. To tak jakby pobrać wycinek który nam odpowiada, na jego podstawie wyrokować o całym organizmie i zapomnieć o reszcie.

Pod koniec lat 90-tych przyswojono nam także nieco praktykę i prace także Stanleya Rosenberga, tyle że od kilku dobrych lat każdy pisze co chce na temat pracy z tkanką łączną.

Gro zabiegów skupionych na tkance łącznej, wykorzystuje się zupełnie dobrze w celach zarówno relaksacyjnych czy też kosmetyczno-estetycznych. A czysto fizykalne (mechaniczne, schematyczne) podejście do pracy z tkanką łączną jest sporym uproszczeniem tak w praktyce jak i w teorii.

Dziś mamy wiele nowych wyzwań, np. twarze, które są coraz częściej traktowane toksyną botulinową, wypełniaczami, pilingami, falami wszelkiej maści, no i co ci po znajomości pracy z powięzią, jeśli masz sprawdzić swoje umiejętności w obrębie twarzy i wyczuć najdrobniejsze wypełnienia?

Albo jakie są relacje oddechu przenoszone przez tkanki miękkie w sąsiedztwie mostka, obojczyka i przenoszone na platysmę czy m-o-s w pracy z tkanką łączną?
Najlepiej można to zaobserwować jak osoby deklarujące się dobrą znajomością pracy z powięzią, przechodzą do praca w obrębie twarzy. Tu ich cierpliwość wystawiona jest na ciężką próbę. Oj ciężką :).

Bez wiedzy, doświadczenia, ale i empatii i odrobiny intuicji nie jak nie zaskoczysz. Tego się wyuczyć w szkole, na studiach nie da. A przecież to dalej tkanka łączna:).

W czym więc tkwi problem? Może po prostu w zbyt powierzchownym i jednokierunkowym traktowaniu tematu. Podstawą pracy z tkanką łączną jest poczucie fali napięcia i uwolnienia, to daje jej żywotność. Ta fala, przestrzeń a nie siła ucisku. A wiec?

Taka refleksja po szkoleniach.
Pozdrawiam Piotr.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 05.03.13 o godzinie 09:51