Piotr
Szczotka
Dyplomowany
masażysta Bodyworker
Temat: Przycinanie skrzydeł, a szkoda :(
W czasie kiedy na forach dyskutuje się o małym zaangażowaniu uczniów, studentów, pojawia się pytanie, refleksja, dlaczego tak się faktycznie dzieje?Czy tak jest na prawdę, czy są tego głębsze powody. Kilkakrotnie pomagałem w znalezieniu materiałów do różnych prac, w tym licencjackich, a także sporadycznie magisterskich.
Widziałem też kilka ciekawych pomysłów dotyczących badań, projektów, a także pisanych artykułów w toku, planowanych do zamieszczenia w literaturze fachowej, jak i popularnych magazynach. Te były pisane przez fizjoterapeutów, jak i praktykujących już techników masażu leczniczego, idących dalej na studia w innych kierunkach.
Przycinanie skrzydeł młodym (młodszym:) adeptom, tak można by było ogólnie nazwać ten problem zawarty w niniejszym wątku. W pracach licencjackich wymaga się bowiem przede wszystkim analizy tekstu, odpowiednią ilość przypisów itd. Kto pisał, przerabiał, to wie. Ale co z kreatywnością, odkrywaniem czegoś nowego?
A co z tymi którzy mają bogatą praktykę i chcą napisać coś ambitniejszego? Jak to było u was?
Mam przede wszystkim kontakt z technikami masażu leczniczego, którzy też nie bardzo mogą się czasem dogadać co do pisanych prac z uwagi na odmienny punkt widzenia prowadzących wykładowców. Zastanawiam się komu ma to służyć?
Dlaczego np. fizjoterapeuta nie może napisać ciekawej pracy wraz z badaniami jeśli interesuje go dajmy na to jakaś wschodnia metoda masażu, a ma odpowiednią dokumentację, popartą także praktyką.
Dlaczego np. fizjoterapeuci tak mało piszą prac pod kątem "socjologii fizjoterapii" mam na myśli szersze badania, nie dotyczące jedynie zabiegów od strony technicznej. Dajmy na to badań środowiskowych pod kątem dostępności czy też świadomości społecznej czym jest w ogóle fizjoterapia, czym masaż, czym kineza, czym fizykoterapia.
Młody fizjoterapeuta napisał niedawna. Chciałem pisać pracę pod kątem zatrudnienia i rynku fizjoterapeutycznego, ale miałem problem z promotorem. Temat się nie spodobał. Co ciekawe, już po zakończeniu studiów okazało się, że z jego grupy zaledwie kilka procent pracuje jako fizjoterapeuci w głównym nurcie terapeutycznym, a większość to praktykujący w spa, przedstawiciele handlowi, instruktorzy fitnessu, itd.
Może problem w tym, iż takie badania dołączone do pracy były by po prostu niewygodne?
Ile osób, późniejszych praktyków podąży w głównym kierunku fizjoterapii, ilu zainteresuje przede wszystkim terapia manualna, osteopatia, masaż, a kogo ściągnie w kierunku fitnessu, odnowy biologicznej, psychosomatycznej czy na pochodny kierunek, itd.
Gdzie są te cenne informacje? Gdzie feedback? Co z tego że orientacyjnie dowiemy się ilu praktykuje masażystów, fizjoterapeutów, terapeutów manualnych, itd w jakimś kilkuminutowym programie tv. Jeśli nie ma wglądu w rynkowe mechanizmy, statystyki zatrudnienia?
Refleksja, pojawiła się zwłaszcza po kolejnej rozmowie z technikiem fizykoterapii, także ongiś masażystą, którego praca stała się zbyt ambitna dla wykładowcy, a może i dla samej uczelni.
Czy na prawdę praktyk z wieloletnim doświadczeniem, dalej studiujący, nie może czasem otworzyć oczu wykładowcy który od kilkunastu lat nie widział pacjenta? Tzn. nie praktykuje?
Czy były socjolog, psycholog zainteresowany masażem lub innymi formami terapii z elementami dotyku, nie może napisać ciekawej pracy pod kątem i poprzedniego zawodu i nowego, bo to nie jest w gestii zainteresowania osób układających programy nauczania i decydujących o formie egzaminów?
Czy wieloletni praktyk musi znosić przykrości, ścierać się z teoretykiem wykładowcą, który opowiada podczas wykładów bzdury? A dla świętego spokoju i "papierka", student zaciska zęby?
Nie mam absolutnie zamiaru tu nikogo pouczać, czy też insynuować zachowania się na niektórych uczelniach lub w szkołach. Choć rozpiętość w realizacjach programu nauczania, pomiędzy poszczególnymi szkołami oraz uczelniami może na prawdę zadziwić.
Ludzie, dajcie tym młodym trochę światła, oddechu, zachęćcie.
Świetni, zdolni, młodsi adepci rozjeżdżają się nam po świecie. Fajnie, ale tutaj też można pracować, spełniać się, rozwijać.
Wiem, że na tych forach jest sporo nauczycieli i wykładowców, pokażcie że jednak można, że warto. Byłem w ubiegłych latach na dwóch ciekawych konkursach jako juror dla szkół. Świetna inicjatywa, tylko dlaczego takich inicjatyw jest tak mało, przecież już się raz, dwa razy, udało?
Mnie to coraz mniej dziwi, że później tym ludziom nie chce się uczestniczyć ani w konferencjach, sympozjach, badaniach naukowych, czy w ogóle angażować się w ciekawe projekty czy dyskusje na forach.
Z mojej strony jeśli ktoś ma ciekawy artykuł, pomysł dotyczący przede wszystkim masażu i pochodnych, a chce to wypromować lecz nie wie jak, brak mu odwagi, wiary w siebie, to proszę o kontakt.
Pozdrawiam serdecznie, głowa do góry, powodzenia.
Piotr Szczotka.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 06.01.13 o godzinie 18:07