Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Nagroda dla aktywnych, miła niespodzianka dla absolwentów...

Krótka historia:
Kolega pyta drugiego znajomego jak sobie daje radę w nowym zawodzie bo przecież na rynku pracy tak ciężko. Ten oznajmił mu, że bardzo dobrze, ma ciekawą pracę którą zresztą otrzymał w prezencie. To go zaciekawiło. W jakim prezencie? Okazało się, iż koledze zaproponowano pracę tuż po ostatnim egzaminie w szkole. Dla zwiększenia zaciekawienia mniejsza teraz o to czy to było studium medyczne z kierunkiem masażysty, czy studia o kierunku fizjoterapii. Dawno minęły czasy, gdy absolwenci tych kierunków przychodzili do sekretariatu i spokojnie przeglądali oferty pracy które nadeszły. Rynek jest przede wszystkim ilościowy, a nie jakościowy, pytanie jednak podstawowe:

- Czy w jakikolwiek sposób szkoły, uczelnie starają się wspierać swoich absolwentów?
- Czy po przyjęciu do szkoły/studia, kończy się na zbieraniu czesnego i egzekwowanie egzaminów?
- A co potem?

Zaintrygowany zaczął wypytywać o więcej i okazało się, że:
(…) Absolwencie dowiedzieli się, iż mają spotkanie, rozmowy w sprawie pracy z jedną z renomowanych klinik rehabilitacyjnych. Są także dwie dodatkowe propozycje w spa i jedna w centrum rekreacji. Słowem dla każdego coś innego.
Co ciekawe, wcale nie dla tych z najlepszą średnią (to był tylko jeden z punktów) ale – i tu uwaga – z relacji pacjentów podczas całorocznych praktyk.

Liczyły się nie tylko same zdolności manualne, ale uprzejmość, komunikatywność, słowem relacje z ludźmi.

To szkoła/uczelnia postarała się o otrzymanie pomocy i oferty pracy dla przyszłych absolwentów.
Brzmi jak amerykański sen o walce firm o absolwentów? Może, ale historia akurat z Ameryki nie pochodzi.

Może to lepszy doping dla słuchaczy, absolwentów, niż groszowe stypendium za średnią ocen? Nie wiem, studiowałem i uczyłem się w prywatnych szkołach (w większości) ale patrząc na powyższy przykład, pojawiły się podobne jaskółki. Może z czasem tzw. rankingi będą się w końcu opierać na ilości absolwentów zdobywających dobrą pracę w wyuczonym zawodzie, a nie ilości pracujących w zastępczy Fast food’ach. Nie lubię tych głupawych rankingów, ale renoma uczelni to już inna kwestia.

Co realnie robią w tej sprawie uczelnie/szkoły?

Tak mnie naszło, iż od dwóch lat rozsyłałem ofertę aby na konferencji lub na jednych z targów (gdzie jestem organizatorem) wystąpili z tematami młodzi adepci masażu, jeszcze jako słuchacze.
Z obliczeń wynika, że w ogóle przeczytali i szanownie raczyło odpisało 2 % przedstawicieli szkół/uczelni. Może reszta ugrzęzła w sekretariatach. Poza tym 3 zwrotne e-maile na 100 wysłanych, gdzie w ogóle ktoś zapytał w czym rzecz. Nie występowałem w tym projekcie jako osoba zupełnie prywatna, ale mam wrażenie, że zaangażowanie niektórych przedstawicieli szkół/uczelni przekłada się na późniejszy brak zaangażowania ze strony samych uczniów/studentów i później absolwentów. Cóż, trudno tu podsumować, aby nie oceniać. Ale oceniać nie mam zamiaru.

Jestem optymistą, patrzącym na życie pozytywnie, ufam, iż dbanie o swoich studentów/słuchaczy/uczniów wejdzie ich prowadzącym w krew.

Może zamiast miernego stypendium, warto zadbać o oferty pracy, nie tyle dla tych co lepiej napisali opisowy egzamin lub zaprojektowali plakat w ramach obrony pracy licencjackiej. Jednakże dla tych najbardziej pracowitych, wykazujących się dobrym kontaktem z przyszłymi pacjentami.

Zrozumiałem to kiedyś jak ogłosiłem, że dla kursantów studentów/słuchaczy będzie na koniec rozlosowany stół do masażu. Niby drobnostka, ale pod wieloma względami to była jedna z najmilszych grup w historii mojej przygody z prowadzeniem szkoleń. Zdyscyplinowani uczestnicy, otwarci, zaangażowani.

Ci co patrzeli z boku, zwłaszcza anonimy w necie, nie omieszkali napisać że to podpucha, układy, marketing, lasn, itd. (Dla mnie ma sens promocja, jako narzędzie marketingu owszem, ale w zupełnie innym znaczeniu, jako przedstawienie obiektywnych możliwości).

A jeśli kogoś tak to drażni, to może sam spróbować, co za problem. Szkoda mi ludzi, których drąży żółć zawiści, długo chyba w zdrowiu nie pożyją. A jeśli pracują bezpośrednio z ludźmi to przeleje się to na innych. Strach się bać.

Dla mnie liczy się najbardziej głos samych pacjentów, klientów w tym cichym projekcie. Brawo, o to właśnie chodzi, aby w końcu dać szansę nie tyle teoretykom ale praktykom. Na testach w szkole/na studiach jesteśmy anonimowym X lub Y, w późniejszej pracy znaczymy tyle, ile potrafimy.

Zwłaszcza w prywatnym resorcie:).

Pozdrawiam, powodzenia Piotr Szczotka

konto usunięte

Temat: Nagroda dla aktywnych, miła niespodzianka dla absolwentów...

to ciekawe może we Wrocławiu gdzie zaczynam magisterkę od pazdziernika będą jacyś pracodawcy. Jak znam życie raczej nie;)

konto usunięte

Temat: Nagroda dla aktywnych, miła niespodzianka dla absolwentów...

Znowu się powtórzę o problemie nieznanym w żadnym innym ustroju.
Gdyby szkoły (muszą być wszystkie PRYWATNE) nastawiały się na to, czy ich absolwent uzyska zatrudnienie (u kogoś lub sam), to nie byłoby tego problemu. W tej chwili mnożone są dyplomy. A ja się pytam: Czy ja leczę papierkami co dostałem z kilku szkół (niektóre nawet z wyróżnieniami), czy moimi rękami połączonymi z głową?Marek C. edytował(a) ten post dnia 01.09.12 o godzinie 10:16



Wyślij zaproszenie do