Temat: Masażyści po godzinach i nie tylko :)
Piotr Szczotka:
Temat Mario ciekawy na dodatkową zupełnie inną dyskusję. Pierwsze wyprawy były tam dużo wcześniej, niż zaczęto zarabiać na atrakcjach turystycznych. Masyw widziałem niestety tylko z daleka, bardzo daleka :(. Z której strony jechaliście?
Wchodziłyśmy z tureckiej strony. To jest strefa militarna, dookoła Araratu łażą tacy uzbrojeni po zęby. Góra jest na terenie Turcji i trzeba w Turcji dostać pozwolenie na wejście. Początkowo projekt był napisany tak, że miałyśmy wejść w grupie międzynarodowej, miały być z nami Gruzinki, Turczynki, Ormianki. Ale niestety nie dostał on poparcia którejś z międzynarodowych organizacji kobiecych (za Chiny Ludowe nie pamiętam, do jakiej był kierowany, dlatego tak ogólnikowo piszę), a poza tym granica turecko-armeńska jest zamknięta, od strony Armenii na Ararat wchodzić nie wolno i w Turcji od razu nam powiedziano, że projekt śliczny, ale Ormianki nie dostaną pozwolenia na wejście. Ormianie od swojej strony, na dziko, wchodzą oczywiście. Ale nie jest to bezpieczny sport.
Nie korciło was aby trochę pojechać za granicę:) Np. posłuchać aramejskiego w oryginale?
Brakło i czasu i pieniędzy. Mnie w ogóle korci, żeby zwiedzić tamte tereny dokładniej.
To kiedy następna wyprawa?
Za rok albo za dwa:) Dziewczyny już coś knują:) Trzeba tylko zdecydować, czy robimy wyprawę górską, czy jakąś po płaskim, żeby mogły jechać te, którym stan zdrowia nie pozwolił wchodzić na Ararat (Po turecku: Agri Dagi, Góra Bólu, czy Wielki Ból... jak byłam na dole przed wejściem, to nie kumałam skąd ta nazwa:P Rozjaśnił mi się umysł nieco:P)
A może dla mniej wytrawnych jakiś wypad górski zorganizujemy?
Taterki? :) W Bieszczadach nigdy nie byłam. Jeszcze. A może ktoś się na Dni Lajtowe wybiera do Karpacza?
Maria W. edytował(a) ten post dnia 24.10.12 o godzinie 23:24