konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Na kursie,który kończyłem nie było nikogo z Gdańska. Byli reprezentanci Białegostoku, Poznania i Łodzi. Może w Gdańsku jest ktoś kto robi Kunye z innej szkoły bo z ATMT na pewno nie.
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Kuba Ruszkowski:
Anatol, czy orientujesz się, czy w Trójmieście są absolwenci kursów prezentowanej przez Ciebie szkoły? Chętnie skorzystałbym z takiego masażu :)

Kuba,
skorzystam z Twojego zainteresowania tematem masażu Kunye oraz z faktu że wykonujesz terapię misami tybetańskimi, czy mógłbyś parę słów napisac o Twoich dośwaidczeniach terapeutycznych z 'masażem dźwiękiem" ?
Ze słów Piotra że "nie lubi dźwięku mis tybetańskich" wnioskuje że Piotr podchodzi do terapii misami tybetańskimi jak do czegoś w rodzaju "muzyko terapii" czyli oddziałaywania na psychikę poprzez "uszy", podczas gdy misy tybetańskie oddziałują bezpośrednio na ciało, zwłaszcza na wszystkie płyny ustrojowe oraz stawy i kości....

Dla mnie opierającego swój masaż na teorii bioelektroniki prof Sedlaka jest to oczywiste, jednak dla masażu klasycznego jest to nie zrozumiałe.
Czy mógłbyś w paru słowa przybliżyc to zagadnienie ,że praca z misami tybetańskimi to jednak masaż ciała a nie muzykoterapia w zachodnim rozumieniu i kwestia gustu która muzyka się podoba lub nie....Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 27.02.12 o godzinie 20:23

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Jerzy Czerny:
Kuba Ruszkowski:
Anatol, czy orientujesz się, czy w Trójmieście są absolwenci kursów prezentowanej przez Ciebie szkoły? Chętnie skorzystałbym z takiego masażu :)

Kuba,
skorzystam z Twojego zainteresowania tematem masażu Kunye oraz z faktu że wykonujesz terapię misami tybetańskimi, czy mógłbyś parę słów napisac o Twoich dośwaidczeniach terapeutycznych z 'masażem dźwiękiem" ?
Ze słów Piotra że "nie lubi dźwięku mis tybetańskich" wnioskuje że Piotr podchodzi do terapii misami tybetańskimi jak do czegoś w rodzaju "muzyko terapii" czyli oddziałaywania na psychikę poprzez "uszy", podczas gdy misy tybetańskie oddziałują bezpośrednio na ciało, zwłaszcza na wszystkie płyny ustrojowe oraz stawy i kości....

Dla mnie opierającego swój masaż na teorii bioelektroniki prof Sedlaka jest to oczywiste, jednak dla masażu klasycznego jest to nie zrozumiałe.
Czy mógłbyś w paru słowa przybliżyc to zagadnienie ,że praca z misami tybetańskimi to jednak masaż ciała a nie muzykoterapia w zachodnim rozumieniu i kwestia gustu która muzyka się podoba lub nie....

Jerzy, masaż dźwiękiem nie ma prawie nic wspólnego z Tybetem czy masażem tybetańskim. Zgadzam się z Tobą co do tego, że masaż ten nie jest jedynie formą muzyko/dźwiękoterapii - chociaż ten aspekt ma również bardzo duże znaczenie - relaks będzie głębszy, jeżeli słyszane dźwięki nam "pasują" - nawet mimo faktu, że misy ze swej natury dźwięczą wielotonami nieharmonicznymi. Wibracje stwarzane poprzez uderzanie czy pocieranie mis mogą stricte fizycznie oddziaływać na wymienione przez Ciebie struktury.
Oczywiście masaż taki zazwyczaj(w zależności od szkoły i masażysty) zazwyczaj łączy się z pracą z energetyką klienta, ale to już inny i długi temat.

Ze względów czasowych na prawdę ciężko mi napisać coś więcej :) Sporo materiałów dt. terapii misami dźwiękowymi jest dostępnych na http://nadabrahma.pl/publikacje.htm
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Pierwsza zasada, bardzo ważna w moim życiu, którą zapamiętałem od nauczycieli, to:
- Słuchaj uważnie, znaczy zrozum jakie są oczekiwania, ale także preferencje pacjenta. Dotyczy to także empatii. Tu nie chodzi o uniwersalność metod, bo takich po prostu nie ma, ale o to czy ktoś daną metodę toleruje czy nie. Podobnie jak w terapii, to co odczuwa przeciętny Europejczyk jako ból, dla Afrykańskiej kobity będzie niezrozumiałe lub też kwintesencją cierpienia. Tu wchodzimy w sferę kulturowo-mentalną. Ten temat przerabiałem.
Cytując:

(...) Co do mis, jednym służą innym nie. Mam zbyt wrażliwe "ucho", kiedyś muzykowałem sporo, no ale wiem że nie o "ucho" chodzi :). To przenośnia.
Akurat osobiście mis nie trawię. Bezpośredni masaż jak najbardziej. Co do instrumentów to przede wszystkim flet, wibracje i jego duszę, czasem gitara. (...)

Wystarczy doczytać i otworzyć umysł.

Jeśli ktoś faktycznie zna zasady muzyki wie, że dźwięk, muzyka to fizyka i matematyka i można jej elementów po prostu nie tylko nie lubić, ale jak napisałem dosłownie nie trawić! Nie ma to nic wspólnego ze słuchaniem poprzez "ucho". Zresztą napisałem że (to przenośnia).

Cała moja wypowiedz w tym akurat wątku dotyczyła mojego punktu widzenia jako pacjenta. Tak więc insynuowanie jak co rozumie pacjent lub czego nie, co na mnie oddziałuje lub nie, mija się z celem. Zresztą jako pacjent takich terapeutów omijam.

A jeśli - z drugiej strony - czuję że mój sposób pracy nie odpowiada z kolei klientowi/pacjentowi, proponuję inną metodę u zaprzyjaźnionych praktyków.

Co do klasycznego masażu, tu powinni się wypowiadać inni. Miałem przygodę z klasykiem, ale kiedy to było.
Co do moich doświadczeń jako pacjenta z masażem tybetańskim poza samą stroną techniczną, ujęła mnie prostota, empatia, słuchanie oczekiwań, pokora. Aczkolwiek przygoda krótka.

Co do drgań, cóż. Zawsze przypomina mi się nauczyciel pisania na maszynie Brailem, który mawiał np: dziś piszesz smutno, innym razem: co się dzieje coś taki wyluzowany? Prawie nie czuję jak dotykasz klawiszy. Ano, bynajmniej nie była to muzyka dla uszu:) raczej drgania przenoszone z palców na maszynę, poprzez blat stołu i tym razem na palce drugiej osoby. Ucho? Ucho takich drgań nie wyłapuje:)

Ot takie wspominki.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 27.02.12 o godzinie 21:03

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Niedługo w Krakowie pojawi się instruktorka Kunye(kończy właśnie egzaminy)

tak dla przypomnienia panie Jerzy:)
tematem jest kurs masażu tybetańskiego a nie wpływ mis tybetańskich na organizm, jeśli chce pan pisać na temat mis proszę założyć nowy wątek tak by każdy zainteresowany miał jasność na jaki temat czyta i pisze posty:)W poprzednich moich postach napisałem, że Kunye nie ma nic wspólnego z misami.
Dotyczy to również innych pana wypowiedzi, chodzi mi o to by była jasność i przejrzystość w czytanych tematach.

"Rozwija się w niej np szereg badań medycznych które mogłyby i powinny znaleśc odzwierciedlenie
w teorii masażu jednak tak się do tej pory nie dziej."to pański cytat i nie zgadzam się a co z Rolfingiem, taśmami powięziowo-mięśniowymi, badaniami nad powięzią, FDM czy MUSCLE REPOSITIONING? Według mnie te metody zmieniają podejście do pracy z ciałem.

"Może czas by masaż zachodni tez został powiązany z współczesną medycyną a nie był od niej oderwany" a to nie jest z nią powiązany???

Ludzie są różni jedni wolą jeździć mercedesem inni maluchem, jeszcze inni rowerem a niektórzy wolą chodzić na piechotę i to samo dotyczy masażu i tu Piotr ma rację nie ma uniwersalnej metody:)
Uprzedzam od razu......odpowiadam tylko na pytania dotyczące masażu Kunye:)Anatol Gromadzki edytował(a) ten post dnia 27.02.12 o godzinie 23:27
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Anatol Gromadzki:
"Rozwija się w niej np szereg badań medycznych które mogłyby i powinny znaleśc odzwierciedlenie
w teorii masażu jednak tak się do tej pory nie dziej."to pański cytat i nie zgadzam się a co z Rolfingiem, taśmami powięziowo-mięśniowymi, badaniami nad powięzią, FDM czy MUSCLE REPOSITIONING? Według mnie te metody zmieniają podejście do pracy z ciałem.

"Może czas by masaż zachodni tez został powiązany z współczesną medycyną a nie był od niej oderwany" a to nie jest z nią powiązany???

Nie chodziło mi o takie powiązanie jakie występuje miedzy stomatologiem, internista i fizjoterapeutą ze pracują w jednej przychodni... bo w ty sensie również recepjonistka i sprzątaczka tej przychodni "jest powiązana z medycyna" .

Zgoda- w mojej wypowiedzi brakuje istotnego słowa: powinno byc
"Może czas by masaż zachodni też został powiązany z teorią współczesnej medycyną, a nie był od niej oderwany i nienadążający za nią "


Chodziło o nie nadążanie za faktem wyposazenia już wszystkich szpitali w urządzenia pozwalające obserwowac zmiany energetyczne w obrazie jąder atomów wodrów związków organicznych , tym czasem lekarze wciąż posługuja się pojęciami opisu tkanek organizmy utrwalonymi w medycynie akademickiej z epoki mikroskopów optycznych , nie zas językiem termodynamiki i fizyki kwantowej pozwalającynmi tłumaczyc obserwowane zmiany patologiczne.

Moja myśl dotyczyła tego same go w odniesieniu do masażu ,że czas "porzucic narzędzia pojęciowe" do opisu masażu "jak z epoki kamienia łupanego" jakimi w świetle rozwijającej sie już medycyny kwantowej jest opis masażu klasycznego.
To wcale nie znaczy ze nalezy odesc od "głaskania, rozcierania, ugniatanie' itd oraz od pracy na tkankach miekich- tylko czas jest zupełnie inaczej formułowac cele i metody masażu oraz weryfikowac ich efekty np kamerą podczerwieni i rezonansem magnetycznym.

W niemieckiej klinice Fizjoterapii w Goerlitz ( nota bene będacej sp. z o.o.) z którą własnie rozpocząłem rozmowy nad mozliwością zainicjowania międzynarodowych badaniem nad masażu pod tym kątem bez problemu na co dzień jest dostęp do takich badań.

PATRZ np przemówienie prof Rudolfa Klimka "lectio doctoris" z okazji przyznania mu tytułu "Doctora honoriskausa" Śląskiej Akademii Medycznej.

http://www3.uj.edu.pl/alma/alma/41/01/07.html

"Każdy nowotwór ma swą niepowtarzalną biologiczną tożsamość, różną od równie niepowtarzalnego swego otoczenia, tzn. wielokomórkowego organizmu, z którym musi równocześnie zginąć. Tak bowiem jak o życiu człowieka decyduje jego otoczenie, tak ginący organizm jest jedynym i niepowtarzalnym otoczeniem dla niszczących go samoorganizujących się nowotworów, których tylko samo pojawienie się jest naturalnym termodynamicznym sygnałem ostrzegawczym o niewydolności ustrojowych mechanizmów obronno-naprawczych, co w konsekwencji prowadzi to chorób nowotworowych. Zwalczać jedynie sam nowotwór, to tak jakby chcieć bezpośrednio likwidować pioruny z jasnego nieba, zamiast budować piorunochrony w odpowiednich miejscach ich prawdopodobnego uderzenia. Z twórcą magnetyczno-rezonansowego obrazowania P. Lauterburem, którego promowałem w roku 1985 na doktora h.c. w Krakowie, kilka lat wcześniej udowodniliśmy, że można tą metodą wskazywać potencjalne miejsca nowotworzenia. Również z końcem lat 80. wykazałem, że stany przedrakowe szyjki macicy można likwidować drogą immunopotencjalizacji ich otoczenia, zapobiegając potencjalnej śmierci komórek jako nowotworowej alternatywie życia. Tak po zrozumieniu tajemnicy raka wyraźniej uwidoczniło się znaczenie tajemnicy życia.

Tajemica życia

Przyrodę dzieli się na ożywioną i nie ożywioną, przy czym ta ostatnia jest podstawowym składnikiem tej pierwszej. Człowiek posługuje się jeszcze czasem i przestrzenią, które do niedawna zaliczał do samodzielnych absolutnych bytów pozamaterialnych. Okazało się jednak, że czas i przestrzeń nie tylko nie istnieją poza światem materialnym, ale tworzą istotny i nierozłączny element czasoprzestrzenny każdego zdarzenia, tj. struktury lub procesu. Pojęcie czasoprzestrzeni łączy się nierozerwalnie ze zmianami w przyrodzie, z których najbardziej popularnym efektem jest poruszanie się przedmiotów. W zależności od pojmowania czasu ruch jest postrzegany albo jako zmiana położenia przedmiotu, gdzie czas jest tylko miarą wielkości obserwowanego zdarzenia, albo jako efekt jego sprawczego działania, tj. przyczyny pierwotnej obserwowanych i nawet mierzonych zmian struktur czy tylko procesów. W pierwszym wypadku mamy do czynienia z czasowym pomiarem, znanym jako czas kalendarzowy, w drugim chodzi o czas wyobrażalny jako immanentną cechę każdego zdarzenia. Można to zobrazować na przykładzie naturalnych białek, np. insuliny, hemoglobiny czy pepsyny, których skład chemiczny nie ulega zmianie z chwilą ich denaturacji, co objawia się utratą takich własności jak odpowiednie obniżenie poziomu cukru we krwi lub transportu tlenu czy wydzielania soku żołądkowego. Znika wówczas działanie wyobrażalnego czasu, pozostaje struktura nie zdolna do przejawiania aktywności biologicznej, określanej przez nas jako podstawowa cecha życia. Oznacza to, że właśnie czas wyobrażalny stanowi alter ego życia, które to pojęcie jest dla nas trudniejsze do bezpośredniego zdefiniowania niż pojęcie czasu i przestrzeni.

W latach 50. równocześnie w Katowicach i Krakowie wprowadzaliśmy w Polsce diagnostykę enzymatyczną, ściślej chromatograficzne i kolorymetryczne oznaczanie transaminaz, aktualnie zwanych aminotransferazami. Obecnie najbardziej interesuje mnie zawarty w nich, jak w każdym innym enzymie - składnik życia, czyli pytanie o to, co różni naturalne białka od ich zdenaturowanych form? Podobnie należy odróżniać związki biochemiczne (np. insulina i gonadotropiny) od niesłusznie tym samym mianem określanych takich związków jedynie chemicznych, jak np. trójjodotyronina, oksytocyna, czy nawet hormony sterydowe. Wyłania się podstawowe pytanie nie o oczywistą dla wszystkich różnicę między biochemiczną oksytocynazą, transaminazą lub insuliną a już tylko chemicznymi substancjami pozostającymi po ich zdenaturowaniu, lecz o istotę tej właśnie utraconej ich żywej części, określanej przedrostkiem "bio". Problem polega na tym czy ta utrata sprowadza się do anihilacji, co w fizyce oznacza zamianę struktury w energię, czy raczej do uzupełnienia przez nią innych układów biologicznych, powstających de novo lub już istniejących. Przykładowo, co dzieje się z biokomponentami milionów ginących plemników, skoro tylko jeden zapładnia komórkę jajową i to w dodatku analogicznie wyselekcjonowaną z kończących swą egzystencję komórkowych elementów tysięcy nie do końca w pełni dojrzewających pierwotnych pęcherzyków jajnikowych. Ale nawet na obecnym etapie wiedzy o biochemicznych układach (charakteryzujących się zdolnością do zmian czaso-przestrzennych) z pomiaru zmian przestrzennych można oceniać stopień płodowego dojrzewania człowieka jako istotnego przejawu życia, czyli omawianego bio. To właśnie znacznie przybliżyło medycynę do współczesnego poziomu technologii, opartej przecież na uniwersalnych prawach mechaniki kwantowej i teorii względności opisanych już w początkach XX wieku, a uzupełnionych w 1967 roku przez I. Prigogine’a kwantową termodynamiką.

Życie zawsze łączy się z całością każdego czasoprzestrzennego układu biologicznego i zgodnie z prawami natury ta całość jest czymś więcej niż sumą jego składników i relacji między nimi. W tym czymś mieści się rozpatrywane "bio". Nie jest to tylko jedynie sprawczy czas wyobrażalny, ponieważ jest on odpowiedzialny za postrzegane zmiany także w układach nieożywionych. Tak więc znowu tylko poeci z ich psycho-emocjonalnymi uwarunkowaniami mają rację: "Tą percią idący, tym skrajem Smreczynowego lasu Utartym witam zwyczajem Twórczą robotę Czasu".(J. Kasprowicz, Księga ubogich II, w. 1-12). Ale ten czas był pisany z dużej litery przez poetę - rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Podobnie współcześnie Wisława Szymborska określiła materię przenicowaną nicością. Już Leonardo da Vinci twierdził, że: "Ruch jest przyczyną wszelkiego życia", podczas gdy, jak dzisiaj wiemy, jest tylko jego przejawem. Samo życie pozostaje nadal tajemnicą, która oparła się nawet kwantowej termodynamice, skoro nie ma życia bez zmian czasoprzestrzennych. Natomiast żywy człowiek może wierzyć w istnienie własnej duszy i sumienia, którego wyrzuty czasem odczuwa, ale tego nie da się już powiedzieć o duszy. Wiara w istnienie duszy jako całkowicie niematerialnego stanu też dotyczy życia. Tym samym życie rozciąga się poza świat materialny, gdzie już nie ma nawet czasu i przestrzeni, których granice świadomie przekroczył pierwszy w sztuce P. Picasso. Czym więc jest życie? Człowiek ujmuje własne życie jako psychofizyczną jedność (całość) istniejącą w swoim otoczeniu, a jego funkcjonowanie i rozwój jest czymś więcej niż tylko sumą efektów jego części składowych (mikroukładów) i relacji między nimi. Nawet część tych mikroukładów stale ginie, by mogła istnieć całość organizmu. Rzecz w tym, że ostatecznie nie wiemy co dzieje się z ich częścią biologiczną jako przejawem życia. Na przeciwnym biegunie rozważań - według wierzących - istnieje nie materialne życie wieczne człowieka po jego śmierci, a według racjonalistów - pozostaje w dokonaniach indywidualnego człowieka czy tylko we wspomnieniach o nim. Tak nadal tajemnica życia łączy wiarę i naukę, a zarazem pozwala współistnieć w wymiarze humanistycznym z Tymi, którzy odeszli dokonawszy tak wiele dla nas w sensie ogólnoludzkim, jak i tylko osobistym. To umożliwia mi teraz wspomnieć z wdzięcznością moich śląskich Przyjaciół, profesorów: Janka Tomalę, Jacka Rzempołucha i Włodka Warońskiego, a także moich Mistrzów: B. Skarżyńskiego, S. Schwarza i T. Pawlikowskiego.

Zgodnie ze stanem współczesnej wiedzy o mikro- i makrokosmosie rak jest alternatywą śmierci komórek w niewydolnym wielokomórkowym organizmie, z którym - nie usunięty w porę - wspólnie ginie. Na rozwiązanie tej tajemnicy najbardziej oburzali się onkolodzy, nie przebierając w środkach nawet... dosłownie politycznych, zamiast po prostu uzupełnić własną wiedzę ogólną. Mam nadzieję, że wydana w 1998 roku książka profesorów A. Sieronia i A. Ślęzaka ze Śląskiej Akademii Medycznej pt.: Zarys termodynamiki medycznej nareszcie w pełni uświadomi lekarzom także w Polsce, że po epoce biologii molekularnej nadeszła nowa biofizyczna era w medycynie.

Od wielu lat kieruję się na co dzień teorią względności oraz kwantową mechaniką i ostatnio termodynamiką, które w drugiej połowie XX wieku całkowicie zmieniły nauki ścisłe, a przede wszystkim technologię. Dlatego przewrotnie mogę stwierdzić, że zbyt długo żyłem w "przyszłości" medycyny, skoro dopiero obecnie np. względność czasu trwania ciąży, neurohormony podwzgórzowe czy magnetyczny rezonans jądrowy uznawane są coraz powszechniej w medycynie, a przeciwnicy ich wprowadzania nie mają nawet poczucia winy za opóźnianie medycznego postępu. Od ponad 25 lat nie znalazłem ani jednego merytorycznego argumentu przeciwko termodynamicznemu rozumieniu powstawania nowotworów i powodowanych przez nie chorób. Nadal olbrzymie nakłady finansowe idą na badanie patomechanizmów zamiast na bezpośrednie przyczynowe zapobieganie kancerogenezie. To tylko potęguje moje poczucie samotności, na szczęście nie burząc jeszcze wewnętrznego przymusu poszukiwań naukowych.

Z wielką wdzięcznością przyjąłem nadany mi tytuł doktora honoris causa, który dla mnie jest uhonorowaniem nie tylko współpracy ze wspomnianymi wcześniej doktorami honorowymi, ale zarazem spełnieniem intencji, by samemu zostać doktorem h.c. Przyjmijcie to moje intymne wyznanie za najszczerszy, na jaki mnie stać, dowód wdzięczności za uzyskany tytuł, tym cenniejszy, że przy posiadanych międzynarodowych wyróżnieniach zaprzecza obiegowemu poglądowi, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, a potwierdza także moje wysokie uznanie dla teraz również i mojej Uczelni - Śląskiej Akademii Medycznej."Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 05.03.12 o godzinie 14:45
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Anatol Gromadzki:

"Rozwija się w niej np szereg badań medycznych które mogłyby i powinny znaleśc odzwierciedlenie
w teorii masażu jednak tak się do tej pory nie dziej."to pański cytat i nie zgadzam się a co z Rolfingiem, taśmami powięziowo-mięśniowymi, badaniami nad powięzią, FDM czy MUSCLE REPOSITIONING? Według mnie te metody zmieniają podejście do pracy z ciałem.

Tak oczywiście zmieniają ale pytanie na ile same udoskonalane techniki są w stanie zmienic samo myślenie o masażu jako... nie zawaham się użyc tego słowa (choc Piotr je parafrazuje i wyśmiewa w swoim tekście "Dobra energia masażu na wschodzie i zachodzie") ..."naturalnej metody terapia holistycznej "

Ja bym porównał niestety Twój przykład do komentarzy niemieckich celników w Goerlitz-Zgorzelcu kiedy FSO wyprodukowało wersję "Sedan Polneza":
opowiadał nam Redaktor Pisma REGION w którego redakcji od 2 miesięcy uczestniczę , gdy byłem na dyskusji redakcyjnej przed oddaniem do druku lutowego numeru http://region.com.pl gdzie jest artykuł o polskich stereotypach o Niemcach i niemieckich stereotypach Polaka, że
rozmowy o Polsce z Niemcami sa dla nas bardzo pouczjące bo oni potrafią niezwykle trafnie nazywac po imieniu to czego nam w Polsce nie wypada zauwazac i mówic o nas samych...
Otóż opowiedziała że np jechał do Niemiec ze znajomym który cały dumny kupił sobie poloneza Sedan zaraz jak w Polsce był on nowością i wszyscy się nim zachwycali , a na granicy niemiecki celnik tylko popatrzył na jego nowy samochód i wskazał na stojącego na sąsiednim pasie starego Poloneza mocno przeżartego już przez rdzę i powiedział:
" Ja, ja aussen eine neue Karosserie, aber innen das gleiche allte Schrott,,Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 05.03.12 o godzinie 15:11
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Jerzy Czerny:

Tak oczywiście zmieniają ale pytanie na ile same udoskonalane techniki są w stanie zmienic samo myślenie o masażu jako... nie zawaham się użyc tego słowa (choc Piotr je parafrazuje i wyśmiewa w swoim tekście "Dobra energia masażu na wschodzie i zachodzie") ..."naturalnej metody terapia holistycznej "
Ten komentarz przekonuje mnie dobitnie, że nie ma - jak zauważyło to zresztą sporo osób na forum - sensu dyskutować z tobą o czymkolwiek. Jeśli ja w podanym tekście rzekomo cokolwiek wyśmiewam, to kompletnie nie zrozumiałeś kolego ani tekstu, ani intencji, to zwykłe zaślepienie i chęć udowodnienia czegoś czego nie ma. Proszę to w końcu zrozumieć.
Swoją drogą dlaczego nie nazywać energii pozytywnymi lub negatywnymi? Pomijając ich inne aspekty. Przykład poniżej. Co ma wspólnego rozmowa z jakimś celnikiem i Sedanem, z masażem tybetańskim? Czy w ogóle ma z czymkolwiek?
Co do negatywnych energii, to można jednak zaobserwować że po twoich ostatnich komentarzach i osobistych wycieczkach Grupa Masaż, po prostu umiera. Powiedzmy sobie wprost, ludzie są bardzo zmęczeni, niechętni pisać o czymkolwiek bo i tak dowiemy się o wyższości TMC nad Światem.

Co do pozytywnych energii, zauważyłem kiedyś ciekawego człowieka pisał na różnych forach, także na tym, doświadczenie i przemyślenia dawały do myślenia. Ponadto pamiętam bardzo ciekawe zdjęcie jakby oparty o drzewo, wpatrzony w przyszłość. Było bardzo pozytywnie.
Co się wiec stało?

Potem informacja o regionalnym projekcie, niby międzynarodowej szkoły. Ale szybko okazało się że chodzi raczej o kolejne szkolenia masażystów tym razem na rynek niemiecki, ba, także potrzebnych opiekunów, ale i manicurzystek itd. Tyle z wielkiego projektu. No cóż, jak nie podjęliśmy tematu, zainteresowania, to inicjator tak się zdenerwował, zaczął ciskać tymiż właśnie "negatywnymi energiami" ciskając niezadowoleniem gdzie się tylko dało. To są właśnie negatywne, nieprzepracowane energie!

Przełomem będzie chwila, kiedy zacznie się zapraszać polskich terapeutów (w tym masażystów jak i fizjoterapeutów) na międzynarodowe konferencje, a nie szkolić lub pracować w jedną stronę. Co to ma być szukanie nowych rynków? Mnie akurat cieszy każdy kontakt jeśli mam możliwość przyczynić się do popularyzacji masażu czy to wschodniego czy bliższego zachodniej orientacji. Tak w Polsce jak i zagranicą, chcę jednak by nas traktowano poważnie, a nie jak tanich wyrobników.

Dlatego wdzięczny jestem jeśli mogąc uczestniczyć w szkoleniach i konferencjach zagranicą, podobnie jeśli mogę w jakikolwiek sposób pomóc w promocji lub zorganizowaniu szkolenia (z innych metod) również w Polsce. Ale to już kwestie zainteresowań.

Dlatego jeszcze raz proszę zostawić osoby tu występujące w spokoju. Moim zdaniem warto abyś swoje doświadczenia zebrał, opublikował, zaprezentował je na jakiś kongresach medycznych, fizjoterapeutycznych itd. Jeśli masz taką potrzebę udowadniania swoich doświadczeń, badań to przecież droga otwarta.

Osobiście ja takiej potrzeby nie mam, podobnie jak założyciel tego wątku chcemy w spokoju porozmawiać przykładowo o masażu tybetańskim. Dlaczego? Bo to nas interesuje i tyle. Mnie przykładowo jako pacjenta. Podobnie jak na innych forach rozmawia się o tym co kogo interesuje. Co do kursów dla mnie to akurat marginalna sprawa, podstawa to praktyka. Jeśli ktoś chce żyć przede wszystkim z kursów to jego sprawa.

JERZY ZAUWAŻ, ŻE JESTEM W OBECNYM MOMENCIE JEDYNĄ OSOBĄ KTÓRA JESZCZE PODEJMUJE Z TAKĄ DIALOG. ZUPEŁNIE JAKO OSOBA PRYWATNA!!!
Mimo twoich wiecznych insynuacji, podejmuję temat. Nie dlatego że coś muszę, ale z szacunku do człowieka. Proszę jednak, proszę daj nam (nie tylko mnie ale i innym forumowiczom) spokój. Tak jak ty nie podzielasz naszych zainteresowań, tak samo my nie musimy podzielać twoich. To chyba jasne.
Z mojej strony to ostatnia uwaga.

Mnie bynajmniej interesują pozytywne energie, a nie to co poniżej:
Ja bym porównał niestety Twój przykład do komentarzy niemieckich celników w Goerlitz-Zgorzelcu kiedy FSO wyprodukowało wersję "Sedan Polneza":
opowiadał nam Redaktor Pisma REGION w którego redakcji od 2 miesięcy uczestniczę , gdy byłem na dyskusji redakcyjnej przed oddaniem do druku lutowego numeru http://region.com.pl gdzie jest artykuł o polskich stereotypach o Niemcach i niemieckich stereotypach Polaka, że
rozmowy o Polsce z Niemcami sa dla nas bardzo pouczjące bo oni potrafią niezwykle trafnie nazywac po imieniu to czego nam w Polsce nie wypada zauwazac i mówic o nas samych...
Otóż opowiedziała że np jechał do Niemiec ze znajomym który cały dumny kupił sobie poloneza Sedan zaraz jak w Polsce był on nowością i wszyscy się nim zachwycali , a na granicy niemiecki celnik tylko popatrzył na jego nowy samochód i wskazał na stojącego na sąsiednim pasie starego Poloneza mocno przeżartego już przez rdzę i powiedział:
" Ja, ja aussen eine neue Karosserie, aber innen das gleiche allte Schrott,,

Szanowni państwo, z mojej strony przepraszam za off-topikowy komentarz. No ale ile mogę wyczytywać na każdym wątku tekstów pod moim adresem?
Ufam, iż wątek dalej będzie dotyczył jedynie tematu głównego. Masażu tybetańskiego i kursów.
Z pozdrowieniami Piotr Szczotka.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 05.03.12 o godzinie 16:31

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Panie Jerzy łyżeczka nie istnieje!!!!Anatol Gromadzki edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 10:02
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Piotr Szczotka:

UDERZ W STÓŁ NOŻYCE SIĘ ODEZWĄ...

Moja uwaga Piotrze jak najbardziej odnoszą się do masażu tybetańskimi , którym obecnie jestes bardzo zainteresowany ( co mnie cieszy bo jeszcze rok temu pisałaś o nieskuteczności chińskiej medycyny)

A w cytowanym Twoim tekście pisałeś:

"Posługiwanie się pojęciem energie jest bardzo uniwersalne i nie jest domeną jedynie myśli wschodniej. Podobnie jak posługiwanie się pojęciem leczenie holistyczne. "

"Podstawowy argument przyświecający tym artykułom to teza, że nie potrafimy na „Zachodzie” dostrzec wschodnich wzorców postrzegania człowieka, że medycyna chińska, hinduska jest starsza o tysiąclecia, że współczesna akademicka medycyna nas ponoć ogranicza i że w ogóle … wszędzie najlepiej, tam gdzie nas nie ma (…)..... Zafascynowani wschodnia myślą zwłaszcza początkowi adepci, nie dostrzegają jak terapeuci, w tym lekarze ze wschodu, uzupełniają swoje terapie medycyną zachodnią."

TO TAK WOLI ŚCISŁOŚCI

Po za tym całkowicie zgadzam się z Tobą że:

" Może w gruncie rzeczy to jedno i to samo, a jedyny konflikt polega na próbach przywłaszczania sobie tych pojęć, teorii?"

I jest jeszcze jedno - to za rzucenie iinnym ktorych w ogóle nie mają i mierzeni innych swoja miara lub uprzedzeniami to musi prowadzic do konfliktu!

Mam prawo uważac się za masażystę bo 12 lat nim się zajmowałem prowdząc własne badania nad możliwością opracowąnie " masażu między wschodem i zachodem" tzn korzystającego z nie kwestionownego chińskiego tysiącletniego doświadczenia w pracy na punktach akupunktry, oraz meridianach ścięgnowy- mięśniowych pod meridianami akupunktury , ale opartej wyłącznie na zachodniej teorii naukowej -ale wcale nie mam intencji promowania swoich masązy - bo jest wiele ciekawszych i bardziej twórczych i bardziej dochodowych tematów którymi moge i chce sie zając np dziennikarstwem.

Ale jednocześnie przecież nie po to prowadzilem 12 lat badan by ich wyników teraz nie ogłasac!

Zresztą niby dlaczego inni za granica maja prawo do badań i ogłaszania nowych metod np Francuscy fizjoterapeuci maja prawo do ogłoszenia własnej oryginalną metody MIKROKINEZYTERAPII - no i staje się ona od razu w Polsce to staje się to nagle objawieniem,

Podobnie jak objawieniem stała się obecnie praca ślizgami po taśmach powięziowo -mięsniowe, to niby dlaczego polska metoda polegająca na prazy ciągłymi ślizgami w kierunkach dystalnych po meridianach ściągnowo -mieśniowych TCM miała by byc budząca powszechne oburzeni masażystów i fizjoterapeutów herezja?

TAK, oburzenie było do przewidzenia podobnie jak oburzenie greków wywołała metoda konsekwentnych i logicznych pytań Sokratesa zadawanych sofistom i cynikom .

W Polsce zwyczajem jest święte oburzenie i lekroc ktoś logicznie i trafnie wykaże ( choc prowokacyjnie -przyznaję ) funkcjonowanie niczym nie uzasadnionych wyobrazen jak np
Wojciech Cejrowski w programie o wierzeniach buddyzmu tybetańskiego i tajlandzkiego:

http://teleshow.pl/gid,14306455,img,14306481,kat,10248...

Nie czuje się winny
"Szanowni Państwo,
Do realizacji tego odcinka byłem przygotowany w sposób wyjątkowo staranny - spodziewając się takich protestów, jak Wasz.
Scenariusz napisali mi dwaj eksperci (obaj Tajlandczycy, obaj praktykujący wyznawcy buddyzmu): profesor uniwersytetu buddyjskiego w Tajlandii, który wykłada teologię buddyjską dla obcokrajowców oraz mnich buddyjski obecnie w świątyni, a wcześniej po studiach teologicznych z tytułem magistra.

Żadne stwierdzenie wypowiedziane przeze mnie do kamery (poza "głupie ludzie") nie pochodziło z mojej wyobraźni - całą wiedzę przekazaną w tym odcinku, uzgodniłem wcześniej z ekspertami. Nie jestem głupi - nie pakowałbym się w kłopoty. Od początku było jasne, że ten temat wywoła kontrowersje.

Mam kilkugodzinne nagranie wywiadu z ekspertami, w którym oni sami informują mnie, że w buddyzmie nie ma boga, że w buddyzmie czci się i oswaja demony, stosuje techniki okultystyczne, a chińskie wróżby wykłada w świątyni po to, by przyciągnąć prosty ludek.

Usłyszeli Państwo to wszystko z moich ust jako cytaty. Szokujące cytaty?
Ja sam byłem zdziwiony, choć przecież pojechałem tam przygotowany i wiedziałem już na przykład, że Dalajlama co dzień modli się do lucyfera - pana ciemności - o to, by ocalił wyznawców buddyzmu, a w zamian za to pochłonął innych, niewiernych, czyli nas.

Jedyna kwestia, która pochodziła bezpośrednio ode mnie, to słowa "głupie ludzie". Zostały wypowiedziane o katolikach (polska wycieczka za moimi plecami), a nie o buddystach. O katolikach, którym nie wolno (tak naucza Kościół) uczestniczyć w obcych obrzędach. Skomentowałem głupie zachowanie moich braci w wierze - mam do tego prawo, a nawet mam taki obowiązek, jako współwyznawca.
Głupie ludzie skoro najpierw idą na pielgrzymkę do Częstochowy, a teraz dookoła stupy. Głupi, bo nie wiedzą co czynią, a zanim coś zrobią powinni poznać istotę obrzędu - do kogo się modlą i o co (...)" napisał Cejrowski.

Podobnie i ja chciałbym podziękowąc Tobie Piotrze i innym jej obserwatorom za tą pouczająca dyskusję :

SZANOWNI PAŃSTWO
NIE CZUJE SIĘ WINNY CHOC BARDZO MNIE ZADZIWIA STOSWANIE PRZEDZIWNYCH KRYTERIÓW EMOCJONALNEGO WARTOŚCIOWANIA OSÓB POGLADÓW I TECHNIK MASAŻY (NP. "CHCE POZNAC MASAZ TYBETANSKI BY UCZY SIE PRZYNAJMNIEJ U ZRÓDŁA"), A TAKŻE STOSOWANIA PODWÓJNYCH KRYTERIÓW OCENY WOBEC SIEBIE ORAZ OSÓB Z KTÓRYMI SIĘ DYSKUTUJE ( I AKURAT SIE NIE ZGADZA Z NIMI W JAKIEJKOLWIEK KWESTII) WŚRÓD CZOŁOWYCH POLSKICH MASĄŻYSTÓW TEGO CO WYPADA UZNAC A CO NIE ZA GODNE UWAGI , ZAINTERESOWANIA I SPOŁECZNEJ PROMOCJI.
I POZWOLIŁEM SOBIE POPOLEMIZOWAC NA TYM FORUM NA TEN WŁASNIE TEMAT

I tak o to powyżej udowodniłem że wśród czołowych polskich masażystów szerzyszy się "uleganie modom zafascynowanie wschodnia myślą, zwłaszcza u początkujących jej adeptów, oraz , i że nie dostrzegają oni jak terapeuci, i mistrzowie masaży wschdnich TUI NA takich jak np doktor fizyki dr Yang Jing -Ming czy polski chiropraktyk i autor ksiazek Zdzisława Drobera, a także cytowany prof dr med Rudolf Klimek, szukają uzasadnień rozuminia energi chi w fizyce , elektronice i termodynamice "

Wobec powyższego niestety muszę przyznac racje Cejrowskiemu który następująco opowiada na pytanie o celu swoich wypraw podróżniczych np do Amazonii:

"Co oni maj czego my nie mamy?

Witalnośc i wolnośc osobistą. Europa jest starym kontynentem, zmurszałym intelektualnie
i bardzo zorganizowanym. Powszechny socjal odbiera ludziom potrzebe podejmowania decyzje
i konkurowania o byt. W Ameryce trzeba sobie radzic samemu , i stąd
ten ferment intelektualny, ideowy i artystyczny. Ameryk aislnie oddycha obu płucami
północnym i południowym,
a Europa chrycha starzyzną.
Z Europy sie ,,wyjeżdza w szeroki świat,, , a do Europy się ,,przyjezdza na stary kontynent,, "
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Piotr Szczotka:
Jerzy Czerny:
Jeśli ja w podanym tekście rzekomo cokolwiek wyśmiewam, to kompletnie nie zrozumiałeś kolego ani tekstu, ani intencji, to zwykłe zaślepienie i chęć udowodnienia czegoś czego nie ma. Proszę to w końcu zrozumieć.
Powiedzmy sobie wprost, ludzie są
bardzo zmęczeni, niechętni pisać o czymkolwiek bo i tak dowiemy się o wyższości TMC nad Światem.


Istnieje taka Piotrze psychologiczna teoria i zasadą, ze drażni nas w innych i często na nich to "rzutujemy" co podświadomie nie akceptujemy w siebie, ale nie potrafimy się do tego przyznac.

To Forum Piotrze wcale nie umiera, i doskonale da sobie rade, tak jak wcale się nie zawaliło gdy oficjalnie zrezygnowałeś "z bardzo odpowiedzialnej funkcji jego moderowania".

Ja nie zajmuję sie i nigdy sienie zajmowałem masażem TCM !

Nigdy nawet nie robiłem żadnego kursu masażu chińskiego!
Nigdy nie byłem w Chinach ani nie uczyłem się od żadnego Chińczyka ani nie masowałem nigdy w życiu również żadnego Chińczyka.
Natomiast uczyłem się terii elekromagnetyzmu oraz fizyki w tym kwantowej podczas studiów na Politechnice Wrocławskiej,
uczyłem się teroii bioelektroniki z publikacji prof Sedlaka oraz praktyki medycyny własnie zachodniej a jedynie z elementami TCM i od uczennicy prof Garnuszewskiego wprowadził a latach 70-80 do praktyki lekarskjej w Polsce dr n med Stopińskiej.

Dlaczego Piotrze uważasz że jak wypowiada się masażysta dyplomowny - to to zawsze oznacza ze to mądra wypowiedz i warta uznania , a gdy sie cytuje profesorów i doktorów nauk medycznych - to to musza byc same głupoty nie warte uwagi?


A ich proporcję dla każdego człowieka są identyczne gdy przyjmiemy jako jednostkę pomiaru CUN czyli szerokośc kciuka danej osoby- czyli mówiąc językiem fizyki -wymiary te są SKWANTYOWANE !
Czyż może byc wiec lepszy dowód bioelektronicznej hipotezy prof Sedlak : mówiącej że organizm żywy to układ energetyczny z powierzchniowym bioplazmatycznym zagęszczeniem elektronów ( kwantowośc na poziomie atomu polega na tym ze elektrony falowo drgają i w związku z tym w modelu Bohra atomu nie mogą zajmowac dowolnych powłok tylko ściśle określone tak by na powłoce elektronowej powstawała " elektronowa fala stała"

Uważam że wcale nie ma czegoś takiego jak "meridiany chińskie" bo to co wykrywamy palpacyjnie lub przez pomiary elektryczne ..to sa ....ludzkie meridiany i wystęwpują on u każdego !!!!

Każdy ich przebieg znaleśc w licznej światowej literaturze medycznej - może
też palpacyjnie nauczyc się wyczuwac punkty i meridiany na skórze .

JA TYLKO OD 12 LAT BADAM I DOSKONALE ORYGINALNA POLSKA METODE MASAŻU OPARTEGO NA RÓWNIE ORYGINALNEJ POLSKIEJ TERORII PROF SEDLAKA !

JEŻELI WCIĄZ ZADAJE RETORYCZNE PYTANIE POLSKIM MASAŻYSTOM M.IN NA TYM FORUM I DAJE PRZYKLAD TCM -ŻE JEST TO MEDYCYNA , A NIE WYKONYWANIE TECHNIK NA PACJENCIE WG WYUCZONEGO WZORCA ORAZ ZMINIAJĄCYCH SIE MÓD BO TO JEST BEZ SENSU: WCZORAJ BYŁO COS HEREZJA NIE DO ZAAKCEPTOWANIA A DZIS JUŻ JEST OBOWIĄZUJĄCA MODĄ! WCZORAJ ZARZUCAMY INNYM ZE SA NEOFITAMI MYŚLI WSCHODNIEJ, A DZIS TO MY Z ZAINTERESOWANIEM CHCEMY SIE UCZYC "METOD WSCHODU UZRÓDŁA"- TO JEDYNIE POSTULUJE BY MASĄZ ZOSTAŁ W POLSCE UZNANY Z A NATURALNA I HOLISTYCZNA METODĘ LECZNICZA OPARTA O UZNANE TEORIĘ WSPÓŁCZESNEJ MEDYCYNY , PODCZAS GDY DOTYCHCZAS NAUCZANE TEORIE MASĄŻU WŁĄCZNIE Z TEORIA TRANSEGRALNOŚCI SA ZBYT OGÓLENE I NIE ŚCISŁE.

Jeżeli Ty Piotrze polecasz na Forum i oferujesz do pożyczenia jako wartościowe książki , np książkę
dr YANG JWING MINGA "CHIŃSKI MASAZ" to dlaczego nie zajrzysz tam na str 10 i nie przeczytasz dokladnie:

"SPRAWA NIEZMIERNEJ WAGI JEST, ABY NADĄŻAC ZA POSTĘPEM JAKI POCZYNIŁA NOWOCZESNA NAUKA W BADANIACH NAD ENERGIA QI. POZWOLI TO ZAPOBIEC SZTYWNEMU TRZYMANIU SIE STARYCH KONCEPCJI I POZOSTAWANIA NA TYM POZIOMIE ZROZUMIENIA. W STAROZYTNYCH CHONACH LUDZIE NIE POSIADALI WIEDZY NA TEMAT ELEKTRYCZNOŚCI"... DOPIERO W CIAGU OSTATNICH DZIESIACIOLECI CHIŃCZYCY ZAZNAJOMILI SIE Z NAUKĄ O ELEKTROMAGNETYŹMIE I ZROZUMIELI ZE ENERGIA KRĄŻĄCA W CIELE NAZYWANA PRZEZ NICH QI WCZEŚNIEJMOŻE BYC TYM SAMYM CO WSPÓŁCZESNA NAUKA ZWIE 'BIOELEKTRYCZNOŚCIA""

Dokładnie podbnie juz w 1982 roku apelował do lekarzy akupunkturzystów prof Sedlak

Gdyby lekarz, osiągając nawet najlepsze rezultaty, wiedział o medycynie tyle, co Hipokrates w V wieku p.n.e., nazwano by tę praktykę nienaukowym podejściem do sprawy zdrowia. Gdyby np. lekarz przed Flemingiem zaordynował przyłożenie na ropiejącą ranę chleba ugniecionego z pajęczyną, nazwano by go po prostu znachorem. Inaczej było podobno u starożytnych Chińczyków, gdzie liczyły się tylko wyniki. Każdy mógł być lekarzem, o ile miał pacjentów, tych zaś zdobywał osiągając dobre efekty leczenia.

Akupunktura opiera się na doświadczeniach sprzed tysięcy lat, jest to więc dla większości lekarzy "paleomedycyna ludowa". A w ciągu tych tysięcy lat nic więcej w tej dziedzinie nie odkryto poza potwierdzeniem słuszności meridianów i akupunkturowych "numerków", które nakłute włączają sygnał zdrowia odpowiedniego narządu. Pozostaje ciągle bez odpowiedzi pytanie: "Dlaczego?"

Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że specyfika chińskiej umiejętności nie daje się bez reszty przełożyć na kryteria anatomiczno-fizjologiczne. Obecnie w nauce nie ma już języka lokalnego. Istnieje język światowy, albo nie ma żadnego. I musi być przekładalność pojęć, inaczej bowiem wyklucza się z góry naukowe podejście do danej dziedziny. Gdybyśmy poprzestali jedynie na przykładaniu do rany pajęczyny ugniecionej z chlebem, nie szukając przyczyn skuteczności tej terapii, nigdy nie dowiedzielibyśmy się, że to nie pająki są tu istotne ze swą wydzieliną, lecz Penicilinum zebrane na pajęczynie. I nigdy nie doszłoby do odkrycia penicyliny, która uratowała życie milionom ludzi.

Jeśli istotnie terapia akupunkturą przynosi tak dobre wyniki, jest to argument nie za tym, by nadal ją praktykować, lecz raczej za tym, by poważnie zająć się jej biologicznymi podstawami. Bez naukowych podstaw - w tym przypadku biologicznych, biochemicznych czy biofizycznych - podobna praktyka lekarska zawsze się gdzieś spotyka z obiekcjami ze strony akademii nauk medycznych, ministerstw zdrowia czy szerokiego ogółu lekarzy, dla których będzie ona zawsze medycyną ludową.

Dopóki nie zaczną się naukowe badania nad akupunkturą, zmierzające nie do potwierdzenia skutków terapii, lecz do rozeznania jej mechanizmów i biologicznych podstaw - sceptycyzmu nie da się wykluczyć. Sceptycyzm świata lekarskiego byłby w tym przypadku nawet uzasadniony, bo płynący nie tyle z niechęci do nowej terapii, co z istotnych racji zawodowych. Trzeba więc dojść do teoretycznych podstaw. Wyjaśnić sposoby i drogi działania.

Wśród wniosków, uzyskanych z badań nad akupunkturą, powinny się znaleźć wyjaśnienia mechanizmów działania oraz perspektywy dalszego rozwoju medycyny w tym kierunku. Postulat naukowego podejścia do tej terapii nie jest subiektywnym życzeniem, lecz warunkiem dalszego rozwoju akupunktury. Akupunkturę trzeba wydobyć ze stadium medycyny ludowej.

Wyjaśnienie mechanizmów skuteczności zabiegu akupunkturowego będzie zapewne jednym z wielkich kroków. Pozytywne przypadki kliniczne należy oczywiście też odnotowywać, choć nie tyle jako argument na słuszność stosowanego przez siebie leczenia, a raczej jako wyróżnik w nadzwyczaj skomplikowanym przebiegu choroby, w którym postawienie jednoznacznej diagnozy jest niemożliwe.

Bez teoretycznej medycyny nie dojdzie się dziś daleko. Właściwy rozwój fizyki i chemii dokonał się po sformułowaniu teorii tych nauk. Biologia też stała długo w miejscu, zanim stworzono jej teoretyczne podstawy. Akupunktura także winna pójść tą drogą.

Rezultaty akupunktury trzeba zmieścić metodycznie w anatomii i fizjologii, a jeśli to się okaże niemożliwe - w biochemii, biologii molekularnej. Nie ma wyników wiszących w interpretacyjnej próżni. Jeśli więc pragnie się problematykę medyczną rozpatrywać w naukowych kategoriach, trzeba przyjąć określoną teorię biologicznego istnienia życia. Może to być dotychczasowe przekonanie o chemicznym modelu życia, a więc oglądanie materii ożywionej jako funkcjonalnej konstrukcji złożonej ze sprzężonych reakcji chemicznych katalizowanych enzymatycznie.

ZASTANÓW SIE PIOTRZE , CZY TY MAsZ COŚ PRZECIW POSTULATOWI BY MASĄŻ BYŁ NAUKOWO BADANY I TŁUMACZONY?
CZY TY MAŚZ COS PRZECIW TEMU BY BYŁA PROWADZONA DYSKUSJA NA TEN TEMAT NA FORUM MASAZU?
CZY TY MASAŻ COS PRZECIW TAMU BY MASĄŻ BYŁ OPARTY NA DIAGNOZIE I TEORI MEDYCZNEJ ZAMIAST WYKONYWANA ZGODNIE Z AKTUALNA MODĄ "TECHNIKA REKOCZYNÓW" WYKONYWANYCH NA KLIENCIE -PACJENCIE?Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 20:56

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Dalajlama co dzień modli się do lucyfera - pana ciemności - o to, by ocalił wyznawców buddyzmu, a w zamian za to pochłonął innych, niewiernych, czyli nas.

buachachachachachahcha buhahahahahahahahahahaha (ortografia do wyboru)

większych bzdur w życiu nie czytałem
(gratuluję wyboru autorytety, który ma potwierdzić pańskie spostrzeżenia dotyczące masażu, niedowiarków i niewdzięcznych polskich masażystów na stos)

there is no spoon:):)
Temat MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Anatol Gromadzki edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 20:54
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Anatol Gromadzki:
Dalajlama co dzień modli się do lucyfera - pana ciemności - o to, by ocalił wyznawców buddyzmu, a w zamian za to pochłonął innych, niewiernych, czyli nas.

buachachachachachahcha buhahahahahahahahahahaha (ortografia do wyboru)

większych bzdur w życiu nie czytałem
(gratuluję wyboru autorytety, który ma potwierdzić pańskie spostrzeżenia dotyczące masażu, niedowiarków i niewdzięcznych polskich masażystów na stos)

there is no spoon:):)
Temat MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

To jest oczyiście dziennikarska i artystyczna parafraza , a wręcz prowokacja INTELEKTUALNA znanego własnie z prowokacyjnego dziennikarstwa ( to taka retoryka, nauczyciele tez stosują różnego rodzaju retoryk żeby zaciekawic uczniów i by lepiej utkwił im w pamięci temat lekcji) .

Słowo "lucyfer" - czyli upadły "anioł światłości" pochdzi z mitalogi judaistycznej i celowo zostało dodane przez cejrowskiego.

Tybetańczycy wierzą w swojej kosmologi że nie ma podziału na dobrych i złych bogów bo jedni i drudzy są potrzebni i razem stwarzają oraz niszczą swiaty koła wcieleń duszy czyli SAMSARY .
Taka był tez pierwowzór wschodnigo symbolu Yin -Yang

Podobnie hinduizm czci boga Stwórce Bramahna, utrzymującego świat miłością Krishne oraz niszczyciela światów tańczacego z mieczami Shiwę ( który często tez przedstawia sie go z wieńcem na szyi , ale symbolicznie nie z kwiaitów ale ludzkich głow , bo jest też panem życia i śmierci w tej mitologii .)

Nie ma co się obruszac na tą mitologie , każda z kultur również słowiańska i śródziemnomorska "u swoich źródeł" opierała się na jakiejś mitologii.

W szpitalu Hipokratesa o czym już Piotr przepięknie malując w poetyckim opisie jak wg niego mogło wyglądac leczenie muzyko terapią w Szpitalu Hipokratesa:

"Z chęcią przeniósł bym się do jednego z antycznych szpitali, gdzie miały miejsce wszelakie oględziny, potem terapia lub zabiegi pielęgnacyjne w asyście czytanej lub odpowiednio zredagowanej do potrzeb nastroju poezji. Gdzieś w kącie ktoś przygrywał jednocześnie na harfie czy lutni. Taki boski, terapeutyczny chillout, bardziej znośny niż wszechobecne dzisiaj zwłaszcza w SPA, rozmamłane miałczenia, rzekomo na wschodnią nutę. Czasem perełki się zdarzają, ale nie trzeba być wytrawnym słuchaczem, aby usłyszeć w tym kiczu przerabiany na sto sposobów jeden „plastykowy” dźwiękowy sample. Jeśli muzyka nie jest obojętna dla zdrowia to potrafi leczyć, ale mam wrażenie że czasem także zabijać."

Piotr niestety do pełnego obrazu "tradycyjnej medycyny holistycznej zachodu"
zapomniał... opisac np ofiar składanych wtym antycznym szpitali greckim bogom i boginiom przed modlitwami o uzdrowienie...

PRZYSIĘGA HIPOKRATESA
Przysięgam na Apollona lekarza, na Asklepiosa, Hygieje, i Panaceje oraz na wszystkich bogów i boginie, biorąc ich na świadków, że wedle mej możności i rozeznania będę dochowywał tej przysięgi i tych zobowiązań.

Mistrza mego w tej sztuce będę szanował na równi z rodzicami, będę się dzielił z nim mieniem i na żądanie zaspokajał jego potrzeby: synów jego będę uważał za swoich braci i będę uczył ich swej sztuki, gdyby zapragnęli się w niej kształcić, bez wynagrodzenia i żadnego zobowiązania z ich strony; prawideł, wykładów i całej pozostałej nauki będę udzielał swym synom, synom swego mistrza oraz uczniom, wpisanym i związanym prawem lekarskim, poza tym nikomu innemu. Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy.

Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka poronnego. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją.

Nie będę operował chorych na kamicę, pozostawiając to ludziom zawodowo stosującym ten zabieg.

Do jakiegokolwiek wejdę domu, wejdę doń dla pożytku chorych, nie po to, żeby świadomie wyrządzać krzywdę lub szkodzić w inny sposób, wolny od pożądań zmysłowych tak wobec niewiast jak i mężczyzn, wobec wolnych i niewolników.

Cokolwiek bym podczas leczenia, czy poza nim, z życia ludzkiego ujrzał, czy usłyszał, czego nie należy na zewnątrz rozgłaszać, będę milczał, zachowując to w tajemnicy.

Jeżeli dochowam tej przysięgi, i nie złamię jej, obym osiągnął pomyślność w życiu i pełnieniu tej sztuki, ciesząc się uznaniem ludzi po wszystkie czasy; jeżeli ją przekroczę i złamię, niech mnie los przeciwny dotknie.

-----------------------------------------------------------------



Bo oczywiście nie można przetłumaczyc symboli mitologi greckiej na chińska , czy tybetańską czy hinduską ani odwrotnie .

Nie mniej u podstaw kosmologi buddyjsko -tybetańkskiej i hiduskiej faktycznie istnieją takie mitologiczne postac czczonych bóstw.

Moge to potwierdzic przebytym kursem na ten temat e, bo z ciekawości w ramach pracy nad moja książka "Masaz między wschodem a zachodem" 2 lata temu zrobiłem 3 dniowy kurs z dyplomem uczestnictwa w Institute of Iner Studies Inc Mistrza CHOA KOK SUI ....

Zresztą wystarczy poszukac w interencie o mitach tybetańskich np:

W 1929 roku Roerichowie stworzyli agni-jogę, jako jej podstawę przyjmując nauki teozoficzne. Być może były one także kontynuacją stosowanego przez Bławatską modelu tłumaczenia terminologii buddyjskiej za pomocą obrazów i bardziej znanych odbiorcom, zaczerpniętych z hinduizmu i okultyzmu pojęć. W końcu Roerichowie uważali, że Szambala była źródłem wszystkich nauk indyjskich. Nazywali oni również jej władców „Panami Ognia, którzy pokonają Panów Ciemności”.Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 23:03
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Jak dojdziemy do tego jak zachowywali się niektórzy chińscy cesarze, dygnitarze (podobnie później komuniści) kiedy metody nadwornych lekarzy się czasem nie sprawdziły (profilaktyka przede wszystkim rzecz jasna, no nie) to się zrobi niemiły obraz. Dziwne pojęcie Tao i konfucjanizmu.
Ofiary greckim i rzymskim bogom przed zabiegami w porównaniu do tych pierwszych to pikuś.

Ale mnie akurat bardziej interesuje podejście do kwestii zdrowia, higieny w nurcie starotestamentalnym, antyk to tak przy okazji :)

A jak się jeszcze rozpiszemy jak potraktowano w czasie rewolucji kulturalnej tradycyjnych lekarzy chińskich, wspomnę też o lekarzach i mnichach z Tybetu, to już na prawdę zrobi się politycznie.
Może jednak dajmy sobie spokój, przemilczmy i pomyślmy o kulturze, w tym masażu i medycynie Tybetu, bo taki jest jednak główny wątek.

http://www.youtube.com/watch?v=Ee58iv63M2APiotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 22:46

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Słowo "lucyfer" - czyli upadły "anioł światłości" pochdzi z mitalogi judaistycznej i celowo zostało dodane przez cejrowskiego.

no widzę, że zna pan dobrze pana Cejrowskiego i jego intencje......ciekawe
Tybetańczycy wierzą w swojej kosmologi że nie ma podziału na dobrych i złych bogów bo jedni i drudzy są potrzebni i razem stwarzają oraz niszczą swiaty koła wcieleń duszy czyli SAMSARY
Wiara w buddyzmie, koło wcieleń duszy, no większej bzdury nie czytałem od dawna.....
Taka był tez pierwowzór wschodnigo symbolu Yin -Yang

gratuluję rozeznania we wschodnich tradycjach taoizm pomieszany z buddyzmem
Podobnie hinduizm czci Boga Stwórce Bramahna, utrzymującego świat miłością Krishne oraz niszczyciela światów tańczacego z mieczami Shiwę ( który często tez przedstawia sie go z wieńcem na szyi , ale symbolicznie nie z kwiaitów ale ludzkich głow , bo jest też panem życia i śmierci w tej mitologii .)

ooo i na hinduizmie się pan zna nononono
Nie ma co się obruszac na tą mitologie , każda z kultur również słowiańska i śródziemnomorska "u swoich źródeł" opierała się na jakiejś mitologii.

Ja się nie obruszam a pan???????
W szpitalu Hipokratesa o czym już Piotr przepięknie malując w poetyckim opisie jak wg niego mogło wyglądac leczenie muzyko terapią w Szpitalu Hipokratesa:

"Z chęcią przeniósł bym się do jednego z antycznych szpitali, gdzie miały miejsce wszelakie oględziny, potem terapia lub zabiegi pielęgnacyjne w asyście czytanej lub odpowiednio zredagowanej do potrzeb nastroju poezji. Gdzieś w kącie ktoś przygrywał jednocześnie na harfie czy lutni. Taki boski, terapeutyczny chillout, bardziej znośny niż wszechobecne dzisiaj zwłaszcza w SPA, rozmamłane miałczenia, rzekomo na wschodnią nutę. Czasem perełki się zdarzają, ale nie trzeba być wytrawnym słuchaczem, aby usłyszeć w tym kiczu przerabiany na sto sposobów jeden „plastykowy” dźwiękowy sample. Jeśli muzyka nie jest obojętna dla zdrowia to potrafi leczyć, ale mam wrażenie że czasem także zabijać."

Piotr niestety do pełnego obrazu "tradycyjnej medycyny holistycznej zachodu"
zapomniał... opisac np ofiar składanych wtym antycznym szpitali greckim Bogom i Boginiom przed modlitwami o uzdrowienie...

nawet prywatna krucjata się pojawiła ....coraz ciekawiej
Bo oczywiście nie można przetłumaczyc symboli mitologi greckiej na chińska , czy tybetańską czy hinduską ani odwrotnie .

A po co????????
Nie mniej u podstaw kosmologi buddyjsko -tybetańkskiej i hiduskiej faktycznie istnieją takie mitologiczne postac czczonych bóstw.

Poproszę o konkret?
Moge to potwierdzic przebytym kursem na ten temat e, bo z ciekawości w ramach pracy nad moja książka "Masaz między wschodem a zachodem" 2 lata temu zrobiłem 3 dniowy kurs z dyplomem uczestnictwa w Institute of Iner Studies Inc Mistrza CHOA KOK SUI ....

A ja posiadam dyplom Institute Estern Universitet po przebytym 6-dniowym odosobnieniu w górach potwierdzającym od Mistrza NACH UJM ITO, że CHOA KOK SUI w dupie był i gówno widział ....
W 1929 roku Roerichowie stworzyli agni-jogę, jako jej podstawę przyjmując nauki teozoficzne. Być może były one także kontynuacją stosowanego przez Bławatską modelu tłumaczenia terminologii buddyjskiej za pomocą obrazów i bardziej znanych odbiorcom, zaczerpniętych z hinduizmu i okultyzmu pojęć. W końcu Roerichowie uważali, że Szambala była źródłem wszystkich nauk indyjskich. Nazywali oni również jej władców „Panami Ognia, którzy pokonają Panów Ciemności”.

1929 rok i wszystko jasne sorry ale mamy 2012 trochę widzę niekonsekwencji w wypowiedziach proszę się zdecydować albo tradycja (Którą pan tak kopie(masaż) albo nowoczesność)

no i na koniec

> To jest oczyiście dziennikarska i artystyczna parafraza , a
wręcz prowokacja INTELEKTUALNA znanego własnie z prowokacyjnego dziennikarstwa ( to taka retoryka, nauczyciele tez stosują różnego rodzaju retoryk żeby zaciekawic uczniów i by lepiej utkwił im w pamięci temat lekcji) .

Jest pan głupi.......

teraz proszę zbadać zmiany energetyczne w obrazie jąder atomów wodrów związków organicznych w meridianach i własnego umysłu
potwierdza to pana badania?
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Anatol Gromadzki:
no widzę, że zna pan dobrze pana Cejrowskiego i jego intencje......ciekawe
Proste wnioskowanie zasada przyczyny i skutku jest skutek to musiała byc przyczyna oraz proces dojśc od przyczyny do skutku - buddyjska teorii okresla to prawem karmy ....

>Jest pan głupi.......
>teraz proszę zbadać zmiany energetyczne w obrazie jąder atomów wodrów związków >organicznych w meridianach i własnego umysłu

Tak bardzo mnie ten wywód rozbawił, i przypomniał liczne czytane w okresie studiów 1977-1981 koany buddyjskie i przypowieści oświeconych mistrzach buddyjskich,
np o testamencie zmarłego mistrza że ten z uczniów zostanie jego następca który najtrafniej opisze naturę cennej chińskiej wazy która im przekazuje , i okazłao sie że najtrafniej wyraził jej istotę to znaczy kruchości nietrwałośc mimo przypisywanej jej bezcenności klasztorny kucharz ...ciskając nią o podłogę i rozbijąc ją na drobne kawałki....i on tez został wybrany , zręszta ci którzy mieli opisawyc wazę po nim , nie mieli już szans na opisywanie czegokolwiek.... Jerzy Czerny edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 23:44

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

proste wnioskowanie zasada przyczyny i skutku jest skutek to musiała byc przyczyna oraz proces dojśc od przyczyny do skutku - buddyjska teorii okresla to prawem karmy ....
a która KARMA lepsza Kitekat czy Whiskas a może Felix a może zna pan inną
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Anatol Gromadzki edytował(a) ten post dnia 06.03.12 o godzinie 23:35
J C.

J C. Niedawna katastrofa
budowlana mostu
autostradowego w
Genu...

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Anatol Gromadzki:
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witamy w Akademii Tradycyjnej Medycyny Tybetańskiej Polska

Tradycyjna medycyna tybetańska (TMT)

"Tradycyjna medycyna tybetańska jest prastarym holistycznym systemem uzdrawiania, rozpatrującym ciało człowieka jako całość na wielu poziomach- fizycznym, energetycznym, mentalnym. Zawiera dogłębną wiedzę na temat anatomii, fizjologii oraz patologii, jak również skuteczne metody diagnostyczne i terapeutyczne. Ponadto, posiada kompletny system filozofii, kosmologii i anatomii subtelnej połączonej z praktykami duchowymi."

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Jerzy Czerny:
Anatol Gromadzki:
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witamy w Akademii Tradycyjnej Medycyny Tybetańskiej Polska

Tradycyjna medycyna tybetańska (TMT)

"Tradycyjna medycyna tybetańska jest prastarym holistycznym systemem uzdrawiania, rozpatrującym ciało człowieka jako całość na wielu poziomach- fizycznym, energetycznym, mentalnym. Zawiera dogłębną wiedzę na temat anatomii, fizjologii oraz patologii, jak również skuteczne metody diagnostyczne i terapeutyczne. Ponadto, posiada kompletny system filozofii, kosmologii i anatomii subtelnej połączonej z praktykami duchowymi."

:):):) widzę, że wytnij wklej ma pan opanowane do perfekcji

konto usunięte

Temat: Masaż Tybetański Kurs

Jerzy Czerny:
Anatol Gromadzki:
no widzę, że zna pan dobrze pana Cejrowskiego i jego intencje......ciekawe
Proste wnioskowanie zasada przyczyny i skutku jest skutek to musiała byc przyczyna oraz proces dojśc od przyczyny do skutku - buddyjska teorii okresla to prawem karmy ....

>Jest pan głupi.......
>teraz proszę zbadać zmiany energetyczne w obrazie jąder atomów wodrów związków >organicznych w meridianach i własnego umysłu

Tak bardzo mnie ten wywód rozbawił, i przypomniał liczne czytane w okresie studiów 1977-1981 koany buddyjskie i przypowieści oświeconych mistrzach buddyjskich,
np o testamencie zmarłego mistrza że ten z uczniów zostanie jego następca który najtrafniej opisze naturę cennej chińskiej wazy która im przekazuje , i okazłao sie że najtrafniej wyraził jej istotę to znaczy kruchości nietrwałośc mimo przypisywanej jej bezcenności klasztorny kucharz ...ciskając nią o podłogę i rozbijąc ją na drobne kawałki....i on tez został wybrany , zręszta ci którzy mieli opisawyc wazę po nim , nie mieli już szans na opisywanie czegokolwiek....

ale czy pan je zrozumiał :) przeczytać to jedno:) zrozumieć to drugie:) a poczuć "energetyczne w obrazie jąder atomów wodrów związków" to trzy:) a co z cztery podpowie pan?????
a i cieszę się że cię rozbawiłem w końcu jakaś ludzka reakcja:)
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MASAŻ TYBETAŃSKI KURS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zapomniałem!!!!!!!!!!!!!!Anatol Gromadzki edytował(a) ten post dnia 07.03.12 o godzinie 00:13



Wyślij zaproszenie do