Temat: Czym jeszcze przyjdzie nam masować?
1. Myślę iż przy okazji zwłaszcza dla klientów jest istotne pewne wyjaśnienie. Przede wszystkim w sumie mylne jest pojęcie - oferowanego zresztą w ogromnej ilości gabinetów - tzw. "masaż całościowy". Kto tak na prawdę wykonuje masaż całościowy dosłownie? W gabinetach to w sumie pewien skrót myślowy. Jeśli już to wykonuje się masaż ogólny, nie oznacza on bynajmniej masażu całościowego dosłownie w każdym calu:).
2. Kwestia czym się jeszcze masuje a czym nie, leży u podstaw programu edukacji zwłaszcza w niektórych szkołach medycznych. Podam przykład z własnych obserwacji. Lata prowadziłem specjalistyczne szkolenia lub poglądowe warsztaty, także dla słuchaczy, studentów. Organizatorzy sugerowali że to najlepiej dla przed dyplomowych klas. Dobrze, niby zrozumiałe. Jednak z czasem zacząłem pracować także z zaczynającymi dopiero co adeptami na pierwszym roku, klasie, również z masażystami po kursach, itd.
Co się okazuje, iż osoby dopiero co zaczynające przygodę z masażem, instynktownie ogarniają masaż ogólny czasem szybciej i są w stanie zrobić przyzwoity wstępny masaż relaksacyjny. To tylko sugestia. Tym bardziej osoby po dłuższych kursach. Nie myślą czym tam jeszcze sobie masaż uatrakcyjnić, poza różnorodnymi środkami poślizgowymi, naparami z ziół, stemplami itd. Nie myślą o zastępowaniu manualnego masażu czymś tam, bo od razu załapują bakcyla ogólnego masażu! Potrafią zrobić przyzwoity, profesjonalny masaż na poziomie soma, ok, na razie wystarczy. Nie muszą więc wspomagać się dodatkowymi narzędziami, aparatami, wymyślnymi preparatami.
W czym rzecz? Otóż normalnie w szkołach zaczyna się od masażu kończyny górnej, omawiania, gdzieś tam w końcu pojawia się grzbiet, twarz, itd. Tyle że mijają 2 semestry, a młodzież dzieli w sumie tego człowieka na partie ciała, części, dobrze jeśli anatomiści i nauczyciele z patofizjologią nadążają.
Tak więc od razu wprowadza się ich w pewien schemat masażu leczniczego, myślą czynnościowo i poniekąd mechanicznie. Są ociosani z intuicji, może i z empatii. Jak wprowadzisz im na warsztatach nagle w trakcie masażu element ruchu, to są wytrąceni ze schematu, bo masaż kojarzy się jeszcze bardzo mocno z totalną biernością pacjenta. W rezultacie kończą szkołę pod kątem przede wszystkim masażu leczniczego i chcą leczyć, leczyć, leczyć od razu leczyć, ale nie ogarniają jeszcze masażu ogólnie. No i zaczynając głosić że mają podejście holistyczne, tu stykamy się niejednokrotnie z parodią masażu i tzw. podejściem holistycznym.
Potem młody adept zabiera się do masażu ogólnego, pytasz go a dlaczego koniecznie zaczynasz od grzbietu? Czemu nie np. od ramion, twarzy? No i słyszysz, ale panie w szkole nas uczyli że ....
Może to jakaś uwaga, podpowiedz dla prowadzących kursy, ale przede wszystkim dla nauczycieli w szkołach medycznych masażu. Zważcie że sporo procent tych osób wcale nie będzie wykonywać masaży stricte terapeutycznych, dajcie im szansę także na inne podejście. To nie jest krytyka, ale koleżeńska porada.
Bo potem jest tak, iż zanim na dobre załapią ogólne podejście do masażu, nauczą się słuchać, obserwować uważnie reakcje klientów, podejście na poziomie ciała-umysłu-ducha, zaczynają już kombinować czym by tu jeszcze można było masować. Jak tu uatrakcyjnić masaż, nie wspomnę już o tych co kombinują jak tu coś zrobić, aby się nie narobić, a żeby było bajerancko.
Na szczęście są otwarte umysły i mimo schematycznych wytycznych programu w szkołach, potrafią inaczej, więcej, ciekawiej. Miałem tą przyjemność niejednokrotnie poznać, w odróżnieniu od etatowych "podręcznikowców".
Ufam, iż na temat. Jeśli nie to będę na przyszłość pisał haiku lub haikai.
Pozdrawiam Piotr.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.09.13 o godzinie 14:05