konto usunięte

Temat: Najciekawiej w finansach Polski zrobi się w 2021 r. Wtedy...

Najciekawiej w finansach Polski zrobi się w 2021 r. Wtedy rząd stanie przed trudnym dylematem.

To nie w przyszłym roku powinniśmy się zastanawiać nad kondycją finansów publicznych. Te sobie bardzo dobrze poradzą dzięki jednorazowym wpływom, jak np. opłata przekształceniowa przy likwidacji OFE. Znacznie ciekawszy w tym zakresie będzie 2021 r. Wtedy to rząd stanie przed nie lada dylematem - na ile poluzować swoją politykę, dochodząc z deficytem do progu 3 proc. PKB, a na ile twardo trzymać się zbijania zadłużenia - przekonuje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao.


2020 r. powinien być dla finansów naszego kraju całkiem udany. Nie brakuje naturalnie ekonomistów zżymających się na strukturę wydatków sztywnych, niekorzystne rozłożenie przez rząd akcentów i niewystarczające działania systemowe poprawiające wydajność naszej gospodarki. Koniec końców jednak dzięki wpływom jednorazowym takim jak większa część „opłaty przekształceniowej” z OFE (w przyszłym roku może trafić do budżetu nawet 11 mld zł z łącznej szacunkowej wartości 19 mld zł), czy sprzedaż częstotliwości 5G (ok 3,5 mld zł), polski budżet będzie daleki od problemów.

Budżetowa układanka na 2020 r.
Co więcej, jednorazowe wpływy to nie wszystko. Rząd w planie konwergencji z kwietnia tego roku założył, że nasze finanse podpompuje również dalsza poprawa ściągalności podatków ( luka w VAT ma zmniejszyć się o kolejne 7 mld zł) oraz uszczelnienie i wyższe składki do FUS (ponad 7 mld zł).

I nawet pomimo braku wpływu 5,1 mld zł netto w związku z upadkiem planu rządu dot. zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS (w środę min. Jadwiga Emilewicz powiedziała, że premier przychyla się do zaprzestania prac nad tym projektem) oraz kilku dodatkowych miliardów, jakie pochłonęłaby wypłata 13. emerytury, budżet centralny będzie wyglądał przyzwoicie, choć już wszyscy raczej możemy zapomnieć o jego zrównoważeniu, tak jak przed wyborami odtrąbił to rząd.

Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao przyznaje, że w świetle powyższych argumentów oddala się prawdopodobieństwa utrzymania budżetu bez deficytu, ale podkreśla zarazem, że dla inwestorów lokujących swoje pieniądze w złotego i rodzime obligacje jest to sprawa drugorzędna.

Problemów coraz więcej
Sumując te wszystkie wątki, czego może się spodziewać w najbliższych kwartałach? Spowolnienia wzrostu PKB i wychodzenia spod ziemi różnych problemów, o których w ciągu ostatnich doskonałych gospodarczo lat, zapomnieliśmy, albo myśleliśmy, że do nas już nie zawitają.
...
https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/fi...