Krzysztof Chrabja Bielanski

Krzysztof Chrabja Bielanski chwilowo odcięty od
sieci

Temat: Graffiti

mam sporo, ale tylko część w jednem kawałku

LITERATURA NA MURACH
Poetyka i język polskiego graffiti
Wprowadzenie
Intencją, kierującą autorem niniejszych rozważań była chęć zwrócenia uwagi na szczególny rodzaj literatury, który – choć de facto wszechobecny – pozostaje niejako poza obszarem zainteresowania literaturo- i językoznawców. Nie bez znaczenia pozostaje też – mniej lub bardziej umotywowana – potrzeba znalezienia odpowiedniego miejsca w marginaliach literatury dla tak szczególnego zjawiska, jakim jest graffiti, a szczególnie jego polskie wydanie.
Napisy na murach niemal z dnia na dzień stały się nieodłącznym elementem codziennego życia polskiej ulicy, powoli powszedniejąc i nie wywołując już tak żywych reakcji, jak to dla przykładu miało miejsce w latach sześćdziesiątych, kiedy to pracowicie i ekspresowo usuwano ze ścian nawet ślady po nich i siedemdziesiątych, kiedy napisy – li tylko i wyłącznie o politycznej wymowie – pojawiały się w takiej ilości, że odpowiedzialne za czystość (także ideologiczną) służby nie były w stanie usuwać ich na czas i bez śladu (autor był naocznym świadkiem pomalowania fasad domów farbą emulsyjną na całej trasie przejazdu Leonida Breżniewa przez Bytom w lipcu roku 1974) czy też w okresie styropianowej rewolucji początku lat osiemdziesiątych, kiedy doszło do swoistej wojny z władzą prowadzonej na murach.
Zdecydowanej zmianie uległa też wymowa tekstów pisanych na murach. Jednoznacznie polityczna orientacja poprzednich dekad ustąpiła miejsca hasłom quasi-filozoficznym, “szalikowym” (kibicowskim) czy wręcz abstrakcyjnym. Zmieniły się więc treści, które znaleźć można na murach, zmienił się też ich język. Haseł o szaletowej proweniencji jest obecnie na murach stosunkowo mało, aczkolwiek “muraliści” (jak określani tu będą ich autorzy) nie stronią bynajmniej od tematyki seksualnej i dosadnego (żeby nie rzec – wulgarnego) języka. Stosują oni jednak świadomie – jak to postaram się wykazać – takie zabiegi językowe, żeby te maksymalnie krótkie przekazy słowne uczynić jak najpojemniejszymi, przenoszącymi jak najwięcej treści i budzącymi jak najwięcej różnorodnych skojarzeń. Używane przez nich wulgaryzmy, w takich – zupełnie nowej konstrukcji i zaskakujących swą formą – hasłach, zwykle nie rażą i są ,mniej lub bardziej, umotywowane.
Sugerowałoby to zmianę warty wśród autorów, bądź też to ich światopoglądowe przeorientowanie. Stwierdzenie to może wydać się truizmem, lecz jeżeli poddać analizie większą ilość (w niniejszych rozważaniach 1129) polskich graffiti, to okaże się, że ich hipotetyczni autorzy to już zupełnie inni ludzie, niż ci, którzy w pisali białą farbą “TVP łże” czy “Precz z komuną”.
Okaże się więc, że doskonale zdają sobie oni sprawę z konieczności ograniczenia swoich wypowiedzi do maksymalnie niewielkiej ilości wyrazów, a zatem ich chlebem codziennym jest metafora, celne porównanie i skrót myślowy. Przy takim podejściu do zjawiska graffiti okaże się, że ich autorzy doskonale wiedzą jaki efekt chcą osiągnąć, do jakiego czytelnika trafić oraz jakie w tym celu zastosować zabiegi – językowe i literackie. Graffiti jawić się w takim ujęciu będzie jako rodzaj zabawy słownej, charakteryzując się większym czasem naciskiem kładzionym na formę niż na przekazywane treści.

1. Wstęp
Historia graffiti
Terminem graffiti zwykło się określać, zazwyczaj nielegalne, napisy i malowidła naścienne, umieszczane w takich miejscach (na ścianach lub innych powierzchniach np. szklane fasady, chodniki jezdnie itp.), aby dostępne były dla jak najszerszego grona widzów (w przypadku malowideł) i czytelników (w przypadku haseł).
Termin ten pochodzi od greckiego słowa graphein – pisać i oznaczał rysunki lub napisy wyskrobywane na płaskich powierzchniach (zwykle murach). Graffiti (lub graffito) odnosi się ściśle do znaków, jakie znaleźć można na antycznych budowlach Rzymu.
Jakkolwiek historię graffiti wywodzić można by jeszcze od czasów Imperium Romanum, o czym świadczyć mogą napisy i rysunki na murach Pompei, Domus Aurea Nerona w Rzymie czy willi Hadriana w Tivoli lub też Imperium Majów, co sugerować mogą napisy i rysunki w Tikal (Ameryka Środkowa), to jednak zwykle kojarzy się je przede wszystkim z wielkomiejską kulturą XX wieku. Terminem tym określa się obecnie całą gamę twórczości naściennej – od prostych znaków i napisów po rozbudowane wielokolorowe malowidła. Motywami tworzenia graffiti może być potrzeba upublicznienia własnych poglądów lub też zaznaczenia swojej – indywidualnej lub grupowej – obecności w publicznej (wszechdostępnej) przestrzeni. Graffiti jest traktowane przez większość społeczeństwa jako akt wandalizmu i ścigane jest przez prawo, stąd też początkowo pojawia się przede wszystkim na ścianach garaży, reklamach (typu billboard), w szaletach, na ścianach cel więziennych itp.
Ze względu na zdecydowanie nielegalny charakter graffiti puszka z farbą i pędzel są z natury swojej niepraktyczne (np. zawadzają podczas szybkiej ewakuacji), natomiast ołówek lub pióro są wybitnie nieefektywne – jeśli wziąć pod uwagę fakt, że graffiti funkcjonuje przeważnie na otwartej, a więc narażonej na wpływy atmosferyczne, przestrzeni. Warunki – że posłużę się tu terminologią matematyczną – brzegowe określone przez niewielkie rozmiary, czytelność, szybkość obsługi, łatwość użytkowania sprawiły, że idealnym narzędziem graffitowców stała się puszka farby w postaci aerozolu (sprayu), łącząca w sobie medium – farbę i łatwy w obsłudze aplikator z niewielkimi rozmiarami pojemnika, dającego się transportować i używać w wybitnie niekłopotliwy sposób (np. w kieszeni); na dodatek farby w sprayu dają się “kłaść” na niemal wszystkie powierzchnie. Zróżnicowane rozmiary dysz stosowane są w zależności od zamierzanego efektu, np. ciągnięcia cienkiej linii z dodatkiem cieniowania.
Jeżeli spray jest z jakichś przyczyn nieosiągalny lub nie do zastosowania, zastąpić go może w ostateczności wspomniane już pióro, ołówek, farba i pędzel, rysik (punktak, dłuto, śrubokręt), nóż, niezmywalny marker, a nawet krew lub też po prostu palec, którym maże się po brudnej szyie lub ścianie. Reasumując – do graffiti można wykorzystać większość mediów, którymi można rysować, szkicować, malować, stawiać znaki i pisać.
Nie można więc w żaden sposób określić granic stosowanych mediów lub ich skatalogować – graffiti jako forma wyrazu artystycznego nie poddaje się żadnym klasyfikacjom, jest elastyczne i zaborcze w wykorzystywaniu nieoczekiwanych środków np. krwi. Media graffiti jawią się więc jako niezmiennie otwarte na wszelkie modyfikacje i wariacje wprowadzane przez dążących do osiągnięcia zamierzonego efektu autorów. Reprezentuje bowiem taki rodzaj fragmentarycznej i niepełnej – z natury swojej – strategii komunikacyjnej, poprzez którą ludzie włączają się w ipso facto w swoisty wizualny dialog, nie wymagający nie tylko jednoczesnej obecności nadawcy i odbiorcy komunikatu, lecz nawet identyfikacji nadawcy (autora wypowiedzi).
Popularne graffiti to przede wszystkim literatura szaletowa (powszechna w pewnym okresie np. w latach 60-tych w Polsce – pisał o tym m.in. w jednej z humoresek S. Mrożek oraz pewnych miejscach – szkolne i uczelniane ubikacje), podpisy (często w postaci przeważnie dowcipnych pseudonimów), wyznania miłosne, błyskotliwe reakcje na reklamy, a także osobiste, polityczne lub społeczne komentarze (motta). Generalnie rzecz biorąc tego rodzaju graffiti nie roszczą sobie ambicji do wychodzenia poza kontekst stricte osobisty, w związku z czym praktycznie niemożliwe jest dotarcie do ich faktycznych źródeł i autorów.
Społeczności (np. subkultury) tworzące graffiti (w odróżnieniu od indywidualnych “pismaków”), mogące mieć na celu przekazywanie zaszyfrowanych i czytelnych tylko dla danej grupy wiadomości, zapisują zaskakujące i nieczytelne informacje. Autorzy mogą nie podpisywać się prawdziwymi imionami, używając w ich miejsce pseudonimów, przezwisk lub symboli pochodzących ze stylizowanego systemu estetycznego. Ten rodzaj graffiti adresowany jest do ludzi, którzy rozumieją przekaz i– solidaryzując się z daną społecznością (grupą) – mogą rozszerzać jej strefę wpływów. Takie graffiti może być bez specjalnych spekulacji myślowych i estetycznych podniesione do rangi formy wyrazu artystycznego – ze względu na symbolikę i niepowtarzalność zastosowanych w nim kodów, asocjacje myślowe oraz dłuższy żywot w świadomości społecznej niż przynależność (identyfikowanie się) autora – jako indywiduum – do danej grupy (społeczności, subkultury).
Jeżeli natomiast ideologia danej grupy wymierzona jest przeciwko większości społeczeństwa lub też polityce prowadzonej zgodnie z wolą większości, hasła na murach zwykle pozbawione są znaczeń symbolicznych, posługują się językiem danego narodu i zachowują bardziej uproszczoną formę estetyczną.
Powszechną egzemplifikacją tego typu graffiti może być graffiti polityczne, które często występuje w kombinacjach z inną formą wyrazu artystycznego, taką jak plakat, komiks, malowidła (nie mylić z hasłami; zwykle tworzone przy użyciu wyspecjalizowanego sprzętu – całej gamy końcówek {dysz} i kolorów sprayu, którymi można malować różnorodne kształty, od cieniowanych poprzez zaznaczane grubą kreską do ostrych konturów) na murach, pamflety ulotne i oficjalnie publikowane czy politycznie nacechowane happeningi i wernisaże. Hasła pisane na murach mogą więc być wizualną reprezentacją podziemnych lub nie ujawniających się ugrupowań, radykalnych ruchów studenckich lub po prostu zdegustowanych indywidualistów.
Polityczność graffiti może też wynikać z nagłego impulsu, potrzeby chwili (np. wywołanego protestem przeciw przemocy czy rządom bezprawia) lub być odpowiedzią na politykę sprawującej aktualnie władzę konkurencji lub też na politykę własnej partii. Autorzy tego typu haseł wykorzystują ogólnie rozumiane (co wcale nie znaczy, że akceptowane) motywy rodem z subkultur i mogą, walcząc o władzę czy ją krytykując, wprowadzać je w ogólnospołeczny obieg – w roli powszechnych symboli.
Innym rodzajem graffiti są hasła i kombinacje liter używane przez gangi działające w wielkomiejskiej scenerii. Graffiti tego typu to specyficzne zaszyfrowane znaki i litery malowane w stylizowanej zwykle formie charakterystycznego dla autora (lub grupy autorów) liternictwa. Członkowie gangów – z definicji grup społecznych o wybitnie ksenofobicznym charakterze – wykorzystują je do określania swojego w nich członkostwa w celu odróżnienia się od obcych i wrogów – faktycznych i potencjalnych, a także do zaznaczenia granic: zarówno ideologicznych, jak i terytorialnych. W takim przypadku graffiti może występować wraz z innymi formami artystycznymi lub quasi artystycznymi takimi jak tatuaż, rodzaj słuchanej muzyki, fryzura czy styl ubierania się kreując w ten sposób pewien ściśle wydzielony system, w którym mogą panować odmienne od powszechnych zwyczaje ekonomiczne i społeczne, co już znacznie zwykle wykracza poza treści przekazywane przez graffiti w sposób komunikatywny dla osób postronnych.
Ostatnim już typem graffiti i sztuki graffiti jest styl nazywany “hip-hop” lub “nowojorskie graffiti”. Wywodzi się on w prostej linii z tradycji napisów w nowojorskim metrze i pojawił się w Nowym Jorku w latach siedemdziesiątych. Ten typ graffiti rozprzestrzenił się po wielkich aglomeracjach miejskich USA i po całym świecie, szczególnie po Europie. Tam, gdzie nie ma takiego jak nowojorskie metra, w jego miejsce odpowiednim – w rozumieniu piszących – tłem graffiti stały się ściany, skały, znaki drogowe, tablice reklamowe (typu billboard), wagony kolejowe, a nawet samochody i motocykle. Artyści graffiti działają indywidualnie lub tworzą zespoły, w których skład wchodzą “writerzy” legitymujący się różnym stopniem zaawansowania w sztuce. Ich dokonania obejmują szeroki zakres prac – od inicjałów (właściwych pojedynczemu artyście “tablic rejestracyjnych” pisanych wystylizowaną kursywą, często uniemożliwiającą niewtajemniczonym rozszyfrowanie napisu) po wielokolorowe tak zwane “dzieła” (od arcydzieła), które według niektórych teoretyków kultury mają wartość muzealną jako świadectwo artystycznej aktywności subkultur naszych czasów.
Chociaż więc graffiti z naturalnego dla siebie pejzażu wielkomiejskiego toruje sobie drogę do galerii i muzeów, to jednak żywa pozostaje kwestia pojmowania graffiti jako aktu wandalizmu i jako formy wyrazu artystycznego prowokującego krańcowe kontrowersje, w związku z czym rodzą się pytania czy wandalizm może być uważany za akt twórczy oraz czy graffiti pozostaje jeszcze prawdziwym graffiti, jeżeli jest tworzone w sposób legalny. Uproszczona symbolika graffiti jest bowiem atrakcyjna dla zawodowych plastyków; o czym zaświadczyć mogą dla przykładu prace Keitha Harringa, które zostały niejako uprawomocnione i przeniesione z nowojorskiego metra do galerii i prywatnych kolekcji w Stanach Zjednoczonych.
Znane są i w Polsce przykłady malowideł ściennych tego typu tworzonych przez profesjonalistów (np. Andrzeja Dudzińskiego w Sopocie lub Witolda Stypę w Bytomiu). Na mury trafia najnowsza historia w postaci monumentalnych alegorycznych malowideł Rafała Roskowińskiego (Gdańsk). Trudno jednak w tych oficjalnie i w majestacie oficjalnej sztuki realizowanych przez zawodowych plastyków aktach twórczych doszukiwać się ściślejszego – poza inspiracją i tworzywem – związku z nielegalnym “prawdziwym” graffiti.
“Writerzy” również dają się namówić na wykonywanie bardziej oficjalnych graffiti – Ash i Sir, dwaj warszawscy liderzy graffiti, stworzyli malowidło, które stanowi scenografię programu publicystycznego pod – nomen omen charakterystycznym – tytułem “Graffiti” . Z prezentowanego 5 kwietnia 1997 r. w programie II polskiej telewizji reportażu wynikało, że oprawę plastyczną studia A. Pągowskiego również stworzyli warszawscy writerzy.
Jeżeli zaś chodzi o hasła, to w latach 1945-1989 w Polsce ich umieszczaniem na murach zajmowała się przede wszystkim władza, niejako z urzędu tworząc jedyną w swoim rodzaju kolekcję nachalnej propagandy (“Pracując dla kraju, pracujesz dla siebie”) i hurrapatriotycznych wezwań (“Głosuj na listę Frontu Jedności Narodu”).
2. Aforystyczny charakter graffiti
 graffiti jako komunikat językowy
 treść a forma graffiti
 funkcje polskiego graffiti
 1970-1980
 1980-1983
 1983-1989
 1989-1997
3. Analiza i interpretacja polskiego graffiti 1989-1997
 założenia klasyfikacji haseł
 analiza semantyczno-językowa haseł
4. Autor polskiego graffiti1989-1997
 pochodzenie
 światopogląd
 język
 wykształcenie
5. Indeks haseł
6. Bibliografia (dostęp na razie nie ustalony, zapewne zostanie ograniczona do 50-60%)krzysztof Chrabja bielanski edytował(a) ten post dnia 26.08.09 o godzinie 08:28

konto usunięte

Temat: Graffiti

Juz zrobiłam kopiuj ...i wiesz ,ze ja grafolog jezdem i kazda taka informacja mnie interesuje , boc to tez grafizm ...

Oczywiscie Kopiuj było z nazwiskiem autora ....
Poprosze o wiecej :-))

To co juz przeczytałam -ciekawe ,ale jeszcze poczytam na spokojnie :-))

konto usunięte

Temat: Graffiti

Mnie szczgeólnie interesuje dział graffiti , jako komunikat jezykowy :-))
Katarzyna K.

Katarzyna K. Kocham życie :)

Temat: Graffiti

Chcialabym wiedzieć czy ktoś tutaj umie grafitowac ?
:)
Krzysztof Chrabja Bielanski

Krzysztof Chrabja Bielanski chwilowo odcięty od
sieci

Temat: Graffiti

wykazywałem się tylko textowo ;o)
ale wśród materiałów mam wywiad z graficiarzem
Katarzyna K.

Katarzyna K. Kocham życie :)

Temat: Graffiti

krzysztof Chrabja bielanski:
wykazywałem się tylko textowo ;o)
ale wśród materiałów mam wywiad z graficiarzem

:)

Rozumiem :)
Krzysztof Chrabja Bielanski

Krzysztof Chrabja Bielanski chwilowo odcięty od
sieci

Temat: Graffiti

Wieczorek I.:
Poprosze o wiecej :-))

w urywkach wielkich to mom - trochę interpretacji:

...99 zmiana ręki = pochodzenie z literatury szaletowej
1 noc + 9 miesięcy = jeden Polak więcej = napis podsumowujący kulturę seksualną Polaków w sposób nie pozbawiony goryczy; autor zdecydowanie przedstawia swoje zdanie nie tylko na temat praktycznego braku antykoncepcji w życiu seksualnym większości Polaków, ale także zabiera głos w dyskusji na temat antykoncepcji w ogóle. Jeżeli założyć, że hasło to – podobnie jak i większość tu przytaczanych – jest przewrotnie złośliwe, to stanowi przy tym dość ostry protest przeciwko niechęci do antykoncepcji prezentowanej przez niektóre środowiska.
1,2,3 próba sprayu! = zdecydowanie artystowskie, choć może nosić znamiona prostego wygłupu. Autor nie zadaje sobie trudu zabierania głosu na jakikolwiek temat – po prostu daje wyraz swojego zachwytu możliwościami jakie otwiera przed nim spray. Zawarta jest tu także sugestia, że autor będzie eskalował: “próba”.
3mać E2rda! = patrz wyżej, choć tu autor idzie nieco dalej. Założywszy, że chodzi o E. Gierka, hasło daje się interpretować jako polityczne – protest przeciwko bezkarności byłego I sekretarza.
3maj się = artystowskie, żart o charakterze skrótów angielskich typu “U2”. Autor podejmuje próbę sprawdzenia możliwości i elastyczności języka polskiego, a zarazem określenia granic jego komunikatywności przy tworzeniu skrótów.
4 do 0 i Malbork żegna frajera. = szalikowe. Jedno z haseł “szalikowców”, dość często pojawiających się w różnych konfiguracjach w różnych miastach (i miejscach). Istnieje spore prawdopodobieństwo, że autor pochodzi z subkultury “szalikowców” lub z nimi sympatyzuje.
4 zasada dynamiki ciało raz puszczone puszcza się stale. = seksualnie-egzystencjalne. Autor demonstruje swoją znajomość fizyki i równocześnie niewiarę w stałość układów męsko-damskich. Sformułowanie “puszcza się” sugeruje, że jest to przede wszystkim niewiara w stałość kobiet, a więc autor mógł pochodzić z kręgu męskich szowinistów, traktujących kobiety przedmiotowo.
997 – telefon zaufania. = ?. Hasło trudne do jednoznacznego zakwalifikowania, jednakże o dość czytelnej wymowie. Numer policyjnego pogotowia nie kojarzy się raczej z zaufaniem, szczególnie wśród popełniających drobne wykroczenia – a jest nim przecież pisanie po murach. Trzeba zatem założyć, że prezentowany jest tu – wbrew treści – absolutny brak zaufania do policji.
A
A ja chcę marihuany! = subkulturowe? artystowskie? Składnia przypomina wypowiedź dziecka zdającego sobie sprawę z tego, że to, czego się domaga jest niedozwolone lub dla niego nieodpowiednie. Daje się zatem zauważyć przekorne nastawienie autora do obowiązujących reguł i przepisów prawnych; nie jest przy tym prawdopodobne, co sądzić należy z nacechowania wypowiedzi, by autor był czynnym narkomanem.
A ja wolę jabole niż coca-cole = subkulturowe? artystowskie? Hasło należy interpretować podobnie jak poprzednie, z tym że narkotyk został zastąpiony alkoholem – i to w najgorszym wydaniu – ulubionym przez rozpoczynających swoje alkoholowe doświadczenia oraz przez zdeklarowanych alkoholików z bogatym doświadczeniem, cechujących się permanentnym brakiem pieniędzy.
A na drzewach zamiast liści będą wisieć anarchiści. = subkulturowe. Ewolucja popularnego w pewnym okresie hasła o komunistach. Ma przy tym podobną do swego pierwowzoru wymowę – cechuje je wybitna nietolerancja na odmienny światopogląd i – jak sądzę – odmienność w ogóle. Podobnych w tonie haseł jest sporo i można pokusić się o stwierdzenie, że są one swoistym przejawem ksenofobii autorów. Być może nieświadomej.
Aborcja? Po co? Jestem pedałem = polityczne. Można je uznać za głos w dyskusji o dopuszczalności przerywania ciąży. Zestawienie aborcji i homoseksualizmu może wydawać się nielogiczne, jeżeli jednak rozważyć je z czysto biologicznego punktu widzenia, to okaże się, że autorowi bynajmniej nie popiera przeciwników aborcji, ale raczej wykpiwa ich intencje, sugerując, że najzagorzalsi przeciwnicy niewiele mają do osiągnięcia, jeżeli chodzi o prokreację.
Aborcja? Tak! Twój płód może być księdzem. = polityczne. Głos w dyskusji jak wyżej, tyle że zdecydowanie ostrzejszy, bowiem zawiera od razu negacje wszelkich wartości reprezentowanych przez duchowieństwo, do którego wzrostu liczebnego lepiej nie dopuszczać, nawet tak drastycznymi metodami jak aborcją.
Aborcjuj katolicki terror. = polityczne. Ta wypowiedź jest najostrzejsza – sugeruje, że autor nie zgadza się z ingerencjami duchowieństwa w życie świeckie, odczytując je jako zawoalowaną chęć przejęcia władzy i zmiany jej systemu. “Aborcjuj”, a więc niszcz w zarodku i bezpowrotnie. Terror chciałby więc niszczyć terrorem.
Aby Polska w sile rosła trza nam wodza a nie... osła = polityczne. Ze względu na czas pojawienia się tego hasła, odnosi się ono do L. Wałęsy i jego autorem jest ktoś sfrustrowany do głębi niezręcznymi i nieprzemyślanymi do końca wypowiedziami i posunięciami byłego Prezydenta RP. Znamienne jest także zestawienie gierkowskiego “w siłę rosła” z wodzostwem, a więc rządami dyktatury. Wskazuje to, że autor nie wierzy w demokratyczne sposoby uzdrawiania i budowania gospodarki. Obok frustracji kieruje więc nim zapewne rozgoryczenie.
Adin, dwa, tri, cityry, piat, nacinajem techno grać 2 Unlimited = abstrakcyjne. Hasło nacechowane złośliwością. Wyliczanka po rosyjsku skojarzona z nurtem “techno” demonstruje dezaprobatę dla tego typu nuzyki – wszak to, co przychodziło z Rosji ostatnimi laty z założenia uważane było za tandetne i złe. Zatem autor nie tylko nie akceptuje takiej muzyki, ale i potępia jednoznacznie jej miłośników. Trudno przypuszczać, że autor widział sylwestrową PKF z roku bodaj 1973 lub 1974, w której na podobnej zasadzie skompromitowana została muzyka dyskotekowa, poprzez przedstawienie trzech panienek na scenie w remizie strażackiej, które występ swój zaczęły: “łan, tu, tri..”, niemniej zastosował tutaj podobny zabieg.
Ala ma hiva. = abstrakcyjne+egzystencjalne. O abstrakcji tego hasła może świadczyć nieodparcie nasuwające się skojarzenie z elementarzem Falskiego, jednakże odwzorowuje raczej – stąd kwalifikacja do “egzystencjalnych” – uwspółcześnioną wersję tego elementarza. W takim na nowo napisanym elementarzu Ala zamiast kota będzie hodować wirusa hiv – i zapewne hojnie nim wszystkich obdzielać.
Ala ma kota. Kot ma AIDS. = abstrakcyjne+egzystencjalne. Podobnie jak poprzednie odwołuje się do elementarza, ale wykorzystuje go pełniej. To już nie “Ala ma hiva”,ale jej “kot ma AIDS”. Sielankowy świat Falskiego nie może już dłużej w takim świecie istnieć, teraz jest raczej miejsce na “plagę XX wieku”, którą zarażony jest kotek pierwszoklasistki. Rodzi się potrzeba zadania pytania skąd u kotka AIDS, czyżby zaraził go ktoś mu najbliższy? Oparta o taką interpretację wizja świata jawi się apokaliptycznie – oto AIDS zarażone są nawet domowe zwierzęta, a zarażającymi byli ich właściciele.
Alice Cooper (napis na kościele) = filozoficzno-egzystencjalne. Alice Cooper epatował sztucznością i makijażem. Skoro więc taki napis pojawia się na kościele, to budynek ten i instytucja, którą reprezentuje kojarzy się z tanią propagandą i totalnym oszustwem, a celebrowane tam obrządki – ze względu na specyficzne “przebranie” – z wideoklipem. Trzeba więc przypuszczać, że kościół był źródłem i miejscem głębokiego rozczarowania autora. Hasłem tym zademonstrował swoją negację umowności osób i sytuacji związanych z kościołem.
Alkohol to twój wróg – więc lej go w mordę. = przysłowiowe. Hasło tak wrosłe w “kulturę picia Polaków”, że nieco zaskakujące jest umieszczanie go na murze (w kontekście specyficznej zawartości treściowej umieszczanych tam napisów). Zatem sądzić należy, że nowe pokolenie Polaków wchodzi ochoczo w polską tradycję picia, a raczej – picia na umór.
Alkohol zabija powoli, ale ja się nie spieszę.
Amiga rulez = subkulturowe. Sądzić można by, że jego autorem jest jeden z użytkowników komputera AMIGA, gatunku raczej ginącego wobec supremacji PC, jednakże fonetycznie zapisane angielskie “rules” (prawa) sugeruje, że wypowiedział się tutaj – i to z pogardą – któryś z użytkowników PC . Jako, że użytkownikami AMIGI są przede wszystkim dzieci, nie znające angielskiego, użycie fonetycznie zapisanego angielskiego wyrazu godzi we wszystkich użytkowników tego komputera i – stawia ich w pozycji dziecka.
Analfabeci muszom umżeć. = polityczne. Użycie niepoprawnej formy “muszom” niedwuznacznie kieruje to hasło pod adresem L. Wałęsy i polityków, którzy ostentacyjnie obnoszą się ze swoją pogardą dla poprawności języka mówionego, czy jednak jest zawoalowaną groźbą – trudno ocenić. Prawdopodobniejsza jest raczej chęć wyrażenia protestu przeciwko lekceważeniu poprawności językowej i lekceważeniu wagi słowa mówionego niejednokrotnie prezentowanemu publicznie przez byłą głowę państwa. Podkreśla to błąd ortograficzny – “umżeć”.
Anarchia jest początkiem wolności. = filozoficzno-egzystencjalno-subkulturowe. Wymowa jest raczej jednoznaczna i wskazuje na anarchistyczną proweniencję autora, jednakże stanowić też może wyraz protestu przeciwko władzy utożsamionej z bezosobowym aparatem funkcjonującym li tylko i wyłącznie dla siebie, a co za tym idzie depersonifikującym jednostkę i ograniczającym jej wolność. Wszelka władza musi więc najpierw ustąpić miejsca anarchii, by z tak wywołanego chaosu mogła wyłonić się wolność. Przeczy temu co prawda inne hasło – “Na początku był chaos... i tak zostało”.
Arka huj! = szalikowe. Krótkie, zwięzłe i raczej nie wymagające specjalnych zabiegów interpretacyjnych. Na podkreślenie zasługuje jedynie zestawienie żeńskiej “Arki” z wyzwiskiem rodzaju męskiego stosowanym przede wszystkim w odniesieniu do mężczyzn (zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę desygnat wyzwiska – męski członek).
Armia radziecka z tobą od dziecka. = polityczne. Autor demonstruje pewną rezygnację wobec faktu nieuchronności i nieodwołalności życia z obcą armią (w domyśle okupacyjną), stacjonującą w Polsce. Nie widzi możliwości zmiany takiej sytuacji i to pesymistyczne nastawienie skłania go do wyrażenia dowcipnego jednak w swojej wymowie protestu.
Autobus to brzmi dumnie. = egzystencjalne. Przekorna reakcja na “tłumność” charakterystyczną dla autobusów komunikacji miejskiej.
Autobus, to brzmi tłumnie = egzystencjalne. Łatwa do odczytania rezygnacja wobec kłopotów komunikacyjnych, będących cechą charakterystyczną większości polskich miast.
Automat przyjmuje żetony A i C. I chuj mu w dupę! (dopisek koło telefonu) = egzystencjalne. Dosadnie wyrażona prawdopodobna reakcja na niedoskonałości polskiej telekomunikacji, notoryczne niszczenie automatów telefonicznych oraz ich małą ilość.
Autowidol to mój idol. = subkulturowo-egzystencjalne. Hasło raczej ironiczne w swojej wymowie, bowiem trudno przypuszczać, żeby jego autorem był konsument (sporządzanego na bazie alkoholu) specyfiku do mycia szyb. Po środek ten sięgają zwykle zdeklarowani alkoholicy, których jedynym życiowym celem jest zdobycie czegokolwiek zawierającego alkohol, czynią to raczej ukradkiem i nie obnoszą się z faktem, że spożywają specyfiki z natury swojej do tego nie przeznaczone; o czym zresztą informuje wielkimi literami i stosownym znakiem (czaszka i piszczele) etykieta.
Ażeby was tak sedes pochłonął. (na ubikacji profesorskiej)
Baba z wozu, konie w śmiech. = parodystyczno-przysłowiowiowe. W zasadzie nie wymaga komentarza. Podstawienie zamiast “koniom lżej” – “konie w śmiech” sugeruje, że “baba” z wozu spadła, lub też została zrzucona, autor wyraża więc zarówno tzw. schadenfreude (radość z cudzego potknięcia), jak i męski szowinizm.
Bara bara swędzi mnie fujara. = seksualne. Dość nachalna prezentacja gwałtownej potrzeby seksualnej zgłoszona przez zapewne nie zrealizowanego jeszcze seksualnie osobnika.
Barbi to kurwa - Cindi. (Sindi) = abstrakcyjne. Niezależnie od formy zapisu jest to zapewne wyraz irytacji autora zarówno tandetną zabawką, jej nachalną reklamą w TVP, jak i całą homogenizowaną kulturą, której Barbie i Cindi są wytworami.
Batman na prezydenta = polityczne. Pojawiło się (jak podawał program III PR) w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej. Najprawdopodobniej jego autor miał już dość przepychanek pomiędzy kandydatami na prezydenta i swoim hipotetycznym kandydatem uczynił bohatera komiksu (co zresztą stanowi egzemplifikację ścisłego powiązania graffiti z wielkomiejską kulturą masową.
Krzysztof Chrabja Bielanski

Krzysztof Chrabja Bielanski chwilowo odcięty od
sieci

Temat: Graffiti

Kaś K.:
krzysztof Chrabja bielanski:
wykazywałem się tylko textowo ;o)
ale wśród materiałów mam wywiad z graficiarzem

:)

Rozumiem :)
niemniej wiem, jak to się robi, bo miałem okazję kilkakrotnie popatrzeć jak powstają malunki

konto usunięte

Temat: Graffiti

Dobre /zrobiłąm kopiuj/

Powiedz ...a psychologicznie ... rozważałes osobowośc grafficiarzy?

Czyzby to Ci , którzy wolą anonimowo i pod zasłona nocy wykrzykiwać swoje idee :-))
Czy jest to forma artystycznego buntu?Wieczorek I. edytował(a) ten post dnia 26.08.09 o godzinie 13:07
Katarzyna K.

Katarzyna K. Kocham życie :)

Temat: Graffiti

krzysztof Chrabja bielanski:
Kaś K.:
krzysztof Chrabja bielanski:
wykazywałem się tylko textowo ;o)
ale wśród materiałów mam wywiad z graficiarzem

:)

Rozumiem :)
niemniej wiem, jak to się robi, bo miałem okazję kilkakrotnie popatrzeć jak powstają malunki


Chcialabym wiedzieć i szukaam gdzie odbywają się konkursy, festivale dla graficiarzy
Krzysiu, gdzie widzialeś, znaasz kogoś kto maluje na ścianie ??
Krzysztof Chrabja Bielanski

Krzysztof Chrabja Bielanski chwilowo odcięty od
sieci

Temat: Graffiti

u mię na mojej betonowej pustyni
ale spory czas temu - teraz ci faceci już nie malują murów

a zobacz tu:
http://www.interpc.pl/~mdnm/extremalny/rower/
http://independent.pl/w/14141

konto usunięte

Marta Górniewska

Marta Górniewska Student, Akademia
Medyczna w Warszawie

Temat: Graffiti

jak dorwałam artykuł http://spoti.pl/dokument/2988/graffiti---sztuka-czy-wa... - padłam. Dlaczego nie potrafimy doceniać piękna i talentu (młodych zazwyczaj ) ludzi, dlaczego nikt się tym nie interesuje, można by tak upiększyć nasze polskie miasta..
Beata Pflanz

Beata Pflanz obrazy, również
murale,
art-warsztaty dzieci
i dorośli, p...

Temat: Graffiti

Moja miła Marto:)

Młodzi i zdolni są konkurencją - po co to nagłaśniać.
Własnie tak to działa.
Gorzko? ale takie jest tu życie artysty mającego cos do powiedzenia. Skąd wiem? hm...od ponad roku MIESZKAM W SWOIM OBRAZIE i zainteresowanie dziennikarzy było wielkie. Galerie milczały - ale te polskie na szczęście:) Rzym pierwszy sie odezwał.
Tomasz Kowalczyk

Tomasz Kowalczyk
acidgraffix.blogspot
.com

Temat: Graffiti

graffiti zmieniło moje życie... :-))
Tomasz Kowalczyk

Tomasz Kowalczyk
acidgraffix.blogspot
.com

Temat: Graffiti

Katarzyna K.:
Chcialabym wiedzieć czy ktoś tutaj umie grafitowac ?
:)

wiedzieć, nie zaszkodzi :-))

Następna dyskusja:

Outdoorowe kampanie wykorzy...




Wyślij zaproszenie do