Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Zabawne historie

Większości z nas zdarzają się od czasu do czasu zabawne sytuacje spowodowane błędnym lub niedokładnym zrozumieniem współrozmówcy. Może moglibyśmy tutaj takie historie opisać trochę ku poprawie humoru, a trochę ku przestrodze innym ;-).
Historia, którą opisuję poniżej wprawdzie przydarzyła się mojej koleżance, ale to jedna z moich ulubionych:

Kilkanaście lat temu moja koleżanka kupiła swój pierwszy samochód: Renault Clio. Po roku jego użytkowania zadzwoniła do serwisu Renault:
Koleżanka: Dzień dobry, chciałbym umówić się na przegląd auta.
Serwisant: A ma pani 20 tys.?
Koleżanka: To aż tyle kosztuje?!
Serwisant: Kilometrów!

Małe śmieszne nieporozumienie. Ale to jeszcze nie koniec. Po wyjaśnieniu, że chodzi o przebieg auta, następuje ciąg dalszy wywiadu:
Serwisant: Co to za auto?
Koleżanka nieco zdziwiona: No przecież Renault
Serwisant: Ale jakie?
Koleżanka: Clio
Serwisant lekko zniecierpliwiony: Ale jakie Clio?
Koleżanka lekko zdezorientowana: No... złote
Serwisant mocno zniecierpliwiony: Ale jaki silnik?
Koleżanka mocno zdezorientowana: No... nie wiem jakiego koloru jest silnik.

To na dobry początek
Pozdrawiam
Beata
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Zabawne historie

Kapitalny przykład mądrej i efektywnej komunikacji.

konto usunięte

Temat: Zabawne historie

To ja dodam maly dialog nieporozumienia ale spowodowany raczej problemami na podlozu nieznajomosci jezyka obcego, w tym przypadku j. angielskiego.
Sytuacja miala miejsce w Anglii. Dwoje mlodych ludzi jedzie autobusem miejskim, sa jedynymi pasazerami autobusu. Podczas postoju autobusu chlopak, smielszy nieco i, wydawac by sie moglo, znajacy lepiej jezyk angielski podchodzi do kierowcy i pyta po angielsku czy kierowca wie jak dojechac do dworca autobusowego. Na co kierowca odpowiada, ze owszem wie, i ze jestesmy calkiem niedaleko a on wlasnie konczy trase wiec moze podwiezc mlodych ludzi pod sam dworzec. Chlopak odpowiada: "aha, dziekuje!" i wysiada z autobusu. W tym samym momencie kierowca zamyka drzwi i chlopak zostaje "delikatnie" scisniety miedzy zamykajacymi sie polowkami drzwi. Patrzy zdziwiony na kierowce myslac: "co on do licha wyczynia!". Kierowca patrzy zdziwiony na chlopaka i mysli pewnie to samo,a dziewczyna w przeciwienstwie do chlopaka zrozumiawszy przekaz kierowcy uklekla na podlodze duszac sie ze smiechu!
Nie musze dodawac, ze ta dziewczyna bylam ja a chlopakiem moj kolega, ktory raczej nie bardzo wiedzial co kierowca do niego mowi, ale za to grzecznie podziekowal i chcial wysiasc z autobusu w poszukiwaniu jakiegos innego anglika, ktory moze wytlumaczy mu nieco jasniej i moze nawet po polsku droge do stacji autobusowej:)

konto usunięte

Temat: Zabawne historie

à propos komunikacji, nie zrozumialam w ktorym miejscu i dlaczego Twoja historia Magdaleno jest smieszna....
Janusz P.

Janusz P. [Rzadko na GL]
Prawnik (z
uprawnieniami
pedagogicznymi), ...

Temat: Zabawne historie

Z uniwersyteckiej rozmowy korytarzowej:

Pytanie studenta (pana): Kiedy mogę złapać pana magistra?
Odpowiedź: ... Ale on nie lubi, jak go chłopaki łapią.

konto usunięte

Temat: Zabawne historie

juz Małgosiu tlumacze..smiesznym bylo ze chlopiec otrzymal jasna odpowiedz od kierowcy, zeby zostal w autobusie a zostanie dowieziony w miejsce, w ktore potrzebuje dojechac lecz chlopiec nie zrozumiawszy wiele z tej angielskiej wypowiedzi podziekowal za udzielona odpowiedz (w sesie fizycznym, ze kierowca raczyl mu odpowiedziec a nie w sensie znaczeniowym, bo znaczenia chlopiec nie zrozumial) i smiesznym bylo to, ze kierowca zamykal drzwi ze swiadomoscia tego, ze zrobi przysluge chlopcu, i ze jasnym bylo dla chlopca to, o czym go przed chwila poinformowal, a chlopiec wysiadal w tym samym momencie bo pomyslal ze skoro nie otrzymal informacji od kierowcy jak dostac sie do stacji..zapyta kogo innego...i zostal scisniety drzwiami, i obaj sie bardzo z tego powodu zdziwili. Małgosiu rusz wyobraznia, wyobraz sobie scenke, uzyj poczucia humoru bo pewnie jakies posiadasz i wtedy moze zrozumiesz o co chodzi..

konto usunięte

Temat: Zabawne historie

Magdo, moge sobie wyobrazic scene, wiem nawet o co chodzi...
ale nigdy nie przyszloby mi na mysl zareagowac na te scene smiechem....

konto usunięte

Temat: Zabawne historie

no coz...wszystko zalezy od indywidualnego poczucia humoru,jak i jego natezenia. Nadmienie tylko ze koledze oczwiscie nic sie nie stalo, jesli to Cie martwi i mialo by stanowic problem do tamowania smiechu w tym przypadku. Kolega jak i kierowca z calej scenki tez sie smiali po wytlumaczeniu zajscia..wiec skoro i oni, i ja sie smialam, a dla Ciebie nie bylo to smieszne to coz...wybacz..:)

¤¤¤¤¤¤¤
"smiejmy sie bo gotowismy umrzec nie zasmiawszy sie ani razu!"
Janusz P.

Janusz P. [Rzadko na GL]
Prawnik (z
uprawnieniami
pedagogicznymi), ...

Temat: Zabawne historie

Proszę zajrzeć na stronę:
http://www.symultanka.pl/index.php?option=com_content&...

Każdy sam oceni, czy sytuacja jest (była) zabawna.
Katarzyna Ozimek

Katarzyna Ozimek Key Account Manager,
Groupe SEB Polska
Sp. z o.o.

Temat: Zabawne historie

:-))))
Kaja Piątek (Kucharska)

Kaja Piątek
(Kucharska)
Charakteryzator -
Film, Teatr,
Teledysk,
Fotografia. Org...

Temat: Zabawne historie

tzn. moim zdaniem nie których historii nie da się opisać, bo śmieszne są konteksty, spojrzenia itp.. one są śmieszne jak to przeżywamy i widzimy.
Beata Kozyra

Beata Kozyra Niezależny doradca
ds. strategii

Temat: Zabawne historie

Może, żeby Was trochę dodatkowo zachęcić podam jeszcze jedną śmieszą historię, która znajdzie się, jako jedna z kilku, w mojej książce o komunikacji, stąd też i opis tej historii już nieco książkowy ;-):
Pewna moja znajoma pani profesor renomowanej uczelni, z którą kiedyś miałam zaszczyt pracować, była znana nie tylko z doskonałej znajomości tematów, które wykładała, ale z również z dość swobodnego stylu bycia. Swobodnego w sensie interakcji ze studentami. Była jednak wykładowcą wymagającym, szczególnie na egzaminach. Ale tym razem właśnie chciałam opowiedzieć o jej specyficznym sposobie bycia na zajęciach.
Na jednych z zajęć pani profesor zachęcała studentów do aktywnego rozwiązywania case study, czyli tzw. studiów przypadków. Studenci pracowali w grupach nad propozycjami rozwiązania problemów przedstawionych w case. Na koniec swojej pracy grupy kolejno wypisywały na flip charcie swoje propozycji, a jeśli propozycje się powtarzały, to przy wpisanej przez poprzednią grupę odpowiedzi należało postawić znaczek, który zazwyczaj stawiamy, kiedy coś załatwiliśmy tzw. odhaczenie. Czasami grupy same wyznaczały osobę, która miała podejść do flip charta, a czasami pani profesor była zmuszona osobiście wyznaczyć delikwenta. Kiedy przyszła kolej ostatniej grupy i nikt z zespołu nie wykazywał chęci wyjścia przed publikę pani profesor szybko wywołała wybraną osobę na środek sali tymi, wypowiedzianymi bardzo poważnie słowami: A teraz Panie Tomaszu, proszę podejść do flip charta, wybrać prawidłową odpowiedź i postawić ptaka... Możecie sobie wyobrazić jaka reakcja nastąpiła po tej wypowiedzi. Śmiech, a miejscami wręcz rubaszny rechot „rozłożył” resztę zajęć. Nie było możliwości przywołania grupy do porządku i powrotu do koncentracji sprzed legendarnej już dzisiaj wypowiedzi wykładowcy.
To powiedzenie stało się anegdotą szkoły i znakiem rozpoznawczym pani profesor, które często jest cytowane na forach studentów tejże uczelni.

Jesteś pierwsi, którzy to przeczytali :-)Beata Kozyra edytował(a) ten post dnia 01.06.08 o godzinie 18:49
Janusz P.

Janusz P. [Rzadko na GL]
Prawnik (z
uprawnieniami
pedagogicznymi), ...

Temat: Zabawne historie

Kiedyś Koleżanka, na pewnym Uniwersytecie (w centralnej Polsce) miała ciekawą sytuację podczas prowadzonych przez siebie ćwiczeń z przedmiotu propedeutycznego na prawie (poza klasyczną nazwą przedmiotu "Wstęp do prawoznawstwa" są stosowane także inne).

Koleżanka poprosiła, by jeden ze studentów wyjaśnił zasadę "Lex retro non agit". Zapytany człowiek stwierdził, że nie będzie się wypowiadał na temat formuł w języku łacińskim, "bo jesteśmy na polskim uniwersytecie, a w Polsce językiem urzędowym jest język polski". Prowadząca zajęcia, w odpowiedzi, wygłosiła monolog o znaczeniu łaciny w edukacji i praktyce prawniczej. Reakcją wcześniej zapytanego studenta były słowa: "No i co z tego? Łacina jest przecież językiem martwym." Atmosfera stała się napięta. Wszyscy zaniemówili. Ciszę przerwał jakiś dopiero rozbudzony student z końca sali, który powiedział: "Jak to martwym? A Ameryka Łacińska?" To rozładowało sytuację.
Joanna J.

Joanna J. Trener Wewnętrzny,
Raiffeisen Bank
Polska S.A.

Temat: Zabawne historie

Sytuacja rozgrywała się na uczelni (wychodzi na to że większość zabawnych historii ma miejsce na uczelniach;)...
Student puka po czym wchodzi do pokoju, w poszukiwaniu Pani Profesor Kowalskiej, w pomieszczeniu siedzi Pan Profesor i ze stoickim spokojem, nieodrywając wzroku od monitora i nie przestając pisać na klawiaturze pyta: Słucham?
Student (wyluzowany): Czy jest Pani Profesor Kowalska?
Pan Prof: Nie ma.
[cisza]
Student: A czy wie Pan kiedy będzie?
Pan Profesor: Wiem.
[cisza]
Student: A czy mógłby Pan powiedzieć?
Pan Profesor (Nie odrywając wzroku od monitora): Mógłbym.
[dłuższa cisza]
Student (zdezorientowany i zmieszany): Yhmy...to dziękuje. I wyszedł.
Pan profesor oderwał wzrok od komputera i powiedział ze stoickim spokojem: Gdyby poprosił, to bym przecież powiedział.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Zabawne historie

w tym roku uslyszalam "chcialbym pani zlozyc zyczenia z okazji dnia kobiet" (chcial a nie zlozyl-)
Paweł Warmuz

Paweł Warmuz Site Planning
Manager, Alstom
Konstal SA

Temat: Zabawne historie

Skoro przyszedł czas na komunikację z wykładowcami, to przytoczę sytuację z dr Stabikiem z Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Jeden ze studentów wszedł do jego gabinetu, który zajmował on z innym wykładowcą (nie pamiętam nazwiska - nazwijmy go X). Pada pytanie ze strony studenta:
- Czy jest dr. X?
[dr Stabik] - Oczywiście!
- A gdzie?
[dr Stabik]- W Opolu.
:)Paweł Warmuz edytował(a) ten post dnia 21.06.08 o godzinie 07:33
Anna Tomak

Anna Tomak Test Analyst, QA,
Quality Assurance

Temat: Zabawne historie

By odświeżyć temat opowiem swoją historię. Zaczynam rozmowę telefoniczną i z mojej strony pada słowo "controlling". Na to Pan zareagował strasznie agresywnie i zaczął krzyczeć: "kontrola? kontrola! jaka kontrola?! to pewnie X nasłał was na mnie! Dziad jeden..." i rzucił słuchawką. Padło jeszcze kilka bardziej mocnych słów których nie wypada przytaczać. Dla jasności dodam, ze Pan Y był właścicielem zakładu produkcyjnego i pewnie miał coś na sumieniu ;)
Anna Ł.

Anna Ł. Senior Trainer - EQF
5 European
Qualification
Framework /...

Temat: Zabawne historie

fajne historyjki :)Anna Ł. edytował(a) ten post dnia 24.06.10 o godzinie 11:44

Temat: Zabawne historie

od rana mam dobry humor - > wzajemnie!

uwaga, wchodzę ;)

Obrazek



Wyślij zaproszenie do