Beata
Kozyra
Niezależny doradca
ds. strategii
Temat: Zabawne historie
Większości z nas zdarzają się od czasu do czasu zabawne sytuacje spowodowane błędnym lub niedokładnym zrozumieniem współrozmówcy. Może moglibyśmy tutaj takie historie opisać trochę ku poprawie humoru, a trochę ku przestrodze innym ;-).Historia, którą opisuję poniżej wprawdzie przydarzyła się mojej koleżance, ale to jedna z moich ulubionych:
Kilkanaście lat temu moja koleżanka kupiła swój pierwszy samochód: Renault Clio. Po roku jego użytkowania zadzwoniła do serwisu Renault:
Koleżanka: Dzień dobry, chciałbym umówić się na przegląd auta.
Serwisant: A ma pani 20 tys.?
Koleżanka: To aż tyle kosztuje?!
Serwisant: Kilometrów!
Małe śmieszne nieporozumienie. Ale to jeszcze nie koniec. Po wyjaśnieniu, że chodzi o przebieg auta, następuje ciąg dalszy wywiadu:
Serwisant: Co to za auto?
Koleżanka nieco zdziwiona: No przecież Renault
Serwisant: Ale jakie?
Koleżanka: Clio
Serwisant lekko zniecierpliwiony: Ale jakie Clio?
Koleżanka lekko zdezorientowana: No... złote
Serwisant mocno zniecierpliwiony: Ale jaki silnik?
Koleżanka mocno zdezorientowana: No... nie wiem jakiego koloru jest silnik.
To na dobry początek
Pozdrawiam
Beata