Temat: Ciekawostki z sieci...
Smutna to prawda. Ale taka zepsuta śliwka może trafić się wszędzie.
Niedawno słyszałam o polowaniu na kozy wykupionym przez "kolegę" niedaleko Wa-wy. Celowo piszę w cudzysłowie, bo znam człowieka, a nie chcę go brzydko nazywać. Gdy dowiedziałam się, że poszło super niczego nie podejrzewałam. Niestety szczegóły były dla mnie porażające (niewiele mniej niż film Jarka). Strzały w szynkę! Po kilka trafień w 1 kozę itp. historie! Polowanie makabryczne prawie jak z w/w filmu!
Ów "kolega" uważa się za wyśmienitego myśliwego. Szkoda tylko, że wychodzi mu słoma z butów, brak etyki i tak naprawdę w paru aspektach zauważyłam brak odpowiedniego przygotowania merytorycznego (mimo, że sama poluję dopiero od 2 lat i wielu rzeczy nie wiem).
Jeśli ktoś chce potrenować strzelanie lub przestrzelać broń, to najodpowiedniejszym miejscem jest strzelnica, a nie zwierzyna.
Każdy z nas może spotkać takiego kolegę po strzelbie, którego do łowiectwa pcha snobizm i dla którego najważniejsze jest ile wydał na polowanie lub ile sztuk zwierzyny pozyskał. Przykre to. Nigdy nie chciałabym z kimś takim polować!
Jedno wiem, z tym "kolegą" na pewno w teren się nie wybiorę.
DB