Marcin A.

Marcin A. Global Medical
Director / Chief
Medical Officer

Temat: Zenada w LOCIE

No dobra to i ja się wypowiem, jako młody pilot :-) mam PPL i nieco ponad 100 godzin:
- mądrzy lotnicy, którzy mnie uczyli uczyli mnie żebym nigdy się nie czuł "zbyt pewnie" - myślę, że tak powinno być w liniach, trzeba być "przed samolotem" czyli myśleć o tym co będzie a nie tym co jest, myślę, a moim zdaniem wojsko z kolei uczy pewnej pewności i agresji w lataniu, obie rzeczy ważne i mogą się przydać w innych okolicznościach
- jak lecę samolotem czuję się jak ryba w wodzie, uwielbiam to i marzyłem o tym od dzieciństwa ale zrealizować mogłem dopiero koło 40tki... i zawsze mam respekt do samolotu, powietrza, pogody i... nieoczekiwanego, które już parę razy mnie zaskoczyło
- zamierzam się rozwijać jako pilot - nocne VFR, akrobacja, CPL - dlatego, że da mi to szanse na latanie na innych samolotach (jeden lot na jumpseat wkręcił mnie na amen - dzięki Dominik) ale też spowoduje, że będę się dalej uczył i latał lepiej
- wojsko jest nie dla każdego :-) fizycznie ale i mentalnie, wiem bo byłem :-)...
- trzeba patrzeć jak to robią na świecie, nie jesteśmy izolowaną wyspą :-)
- więc nie kruszcie kopii bo tu nie ma czarnego i białego tylko odcienie szarości :-)

konto usunięte

Temat: Zenada w LOCIE

Tak jak piszesz Marcin. Ty sie czujesz jak ryba w wodzie.
Problem w tym, ze Ci co sie boja latac i nie potrafia, nie powinni tego robic.
Marcin A.

Marcin A. Global Medical
Director / Chief
Medical Officer

Temat: Zenada w LOCIE

Muszę coś zacytować z książki "Los jest myśliwym":

- "Boisz się?"
- "Zawsze"

Może z lotnictwem mam krótką przygodę ale w nurkowaniu się sprawdzało - ja najbardziej boję się tych którzy się nie boją.
Tak,że to że się czuję jak ryba w wodzie nie znaczy, że się nie boję :-).Marcin Ajewski edytował(a) ten post dnia 21.09.07 o godzinie 14:05
Tomasz Mierzwa

Tomasz Mierzwa manager, pilot,
przyzwoity człowiek

Temat: Zenada w LOCIE

Ja mam tak że przed lotem zawsze się boję. Czasem boję się jak diabli bez żadnej przyczyny. Potem jak latam to się zupełnie nie boję a po wylądowaniu znowu się boję że się nie bałem :)
Wiem że to nie brzmi zbyt mądrze ale tak własnie jest. W samolocie mam jakiś spręż który powoduje ze nie mam czasu się bać.
Pozdrawiam i do zobaczenia jutro...

konto usunięte

Temat: Zenada w LOCIE

Muszę coś zacytować z książki "Los jest myśliwym":

- "Boisz się?"
- "Zawsze"

No tylko nie zapominaj o jakim lotnictwie tam sie pisze :)
To bylo dawno temu. Taki poziom zawodnosci sprzetu lotniczego juz raczej nie wroci. I cale szczescie :)

Może z lotnictwem mam krótką przygodę ale w nurkowaniu się sprawdzało - ja najbardziej boję się tych którzy się nie boją.

Ja na przyklad bardzo boje sie latac ULMami :) Cholernie sie boje i dlatego nimi nie latam :) Serio.

Nie boje sie latac samolotem wyposazonym w fotele wyrzucane. Czuje sie tam ekstremalnie bezpieczny, ale sa wyjatki.
Np. TS-11 Iskra. Niby ma fotel i mam przyjaciela, ktory wykatapultowal sie ponizej minimum wymaganych przez producenta, nadal lata i ma sie bardzo dobrze, ale wiem ze to nie jest powod do zmniejszenia obaw.
Iskra ma bardzo stary fotel. Potrzeba chyba minimum 250 metrow wysokosci, zeby wogole myslec o strzelaniu. Zanim sie wystrzeli, trzeba sie podociagac pasami, wziac nogi na specjalne podstawki, przyjac pozycje, odblokowac fotel i strzal. Problem w tym, ze jak sie zapomni polozyc nogi na podstawki, to poprostu je obcina...
I jeszcze kolejnosc trzeba zachowac, zeby temu w drugiej kabinie nie osmalic facjaty.
Drugi problem, to jak juz sie czlowiek wystrzeli, to spada razem z fotelem. Trzeba zrobic cos w rodzaju 'kociego grzbietu' i z calej sily wypchnac sie z tego fotela, bo dopoki sie tego nie zrobi to spada sie tak az do ziemi. Spadochron otworzy sie dopiero w momencie odlaczenia pilota od fotela. Niezle nie? :)

W takim Orliku, Su, czy MiGu jest o niebo lepiej, bo mozna sie strzelic na ziemi i wszystko dzieje sie automatycznie. Nawet kolejnosc wystrzelenia foteli z kabiny. Automat nawet sam dociaga pasy i sciaga nogi do fotela.
Sama swiadomosc posiadania takiego silnika rakietowego pod tylkiem daje bardzo duze poczucie bezpieczenstwa :)
Tak,że to że się czuję jak ryba w wodzie nie znaczy, że się nie boję :-)

O roznym strachu rozmawiamy.
To moze inaczej :)
Jak siedzialbys w kokpicie i przy ladowaniu F/O zaczalby sie drzec:
- Boze, predkosc, trzymaj predkosc!!!!

A Kapitan na to:
-Zamknij sie! :)

Czy uwazasz, ze ten F/O powinien dalej pracowac dla linii lotniczej?
Ja uwazam, ze nie powinien do niej trafic. A lata nadal :)

A jak ja sie wtedy balem, jak uslyszalem jego darcie. Ufff :)Mariusz A. edytował(a) ten post dnia 21.09.07 o godzinie 16:31

konto usunięte

Temat: Zenada w LOCIE

Abstrahując od wszytkiego co dotąd napisaliście: sytuacja na rynku wymusza takie posunięcia.
Paweł F.:
Tak to jest jak wskaznik ekonomiczny przewaza nad ludzkim rozsadkiem , Firma LOT obnizyła nalot do 200 h spedzonych w powietrzu , z 500 h do naboru nowych pilotow . Powodzenia przyszlym pasazerom tej linii , kiedy beda oddani w rece ludzi co nie potrafia latac a wykazuja sie jedynie papierami .

wyjasnienie 200 h wylatanych na poziomie nalotu samodzielnego to jak pani konczaca prawo jazdy i od nastepnego dnia jest zdatna do ruchu drogowego . Po raz kolejny gratulujemy lotowi decyzji , nastepnym ruchem bedzie przyjmowanie ludzi z nalotem PPL , lub z ulicy .... warunkiem wymaganym nie wazne jak latasz ale wazne ze znasz jezyk angielski na poziomie Cambrige :) oczywiscie w przenosni . Wiecej takich decyzji i kabaty to bedzie pikus :).wiec radze robic PPL jak najszybciej ...przyda sie :)))Paweł Fidala edytował(a) ten post dnia 14.09.07 o godzinie 22:23
Marcin A.

Marcin A. Global Medical
Director / Chief
Medical Officer

Temat: Zenada w LOCIE

Bardzo mi się podobał ostatni post Mariusza :-)
- ja też się boje ULMów... jak raz poleciałem z instruktorem jak dygnąłem drążkiem żeby podnieść przednie kółko wyskoczyłem na 3 metry nad pas :-)
- i jakoś nie leżą mi złagodzone rygory obsługowe oraz zmęczenia kilku prototypów w próbach obciążeniowych... poza tym jakieś istotne elementy musieli wyjąć żeby odchudzić samolot?
- co do sytuacji F/O-Kapitan... hmmm... dobrze, że mnie tam nie było (ale dziś na podejściu do Konstancina powoził Tomek a ja mu dawałem dobre rady :-) choć ma sporo większy nalot ode mnie (sorry Tomku)

konto usunięte

Temat: Zenada w LOCIE

Cześć Mariusz! Dawno się nie słyszeliśmy. Postanowiłem się troszkę "wtranżolić", bo Twoja dyskusja z Maćkiem mnie moooocno wciągneła! Tak naprawdę, to obaj macie/ nie macie racji (opcja do wyboru). Z "byciem pilotem" jest jak z "byciem księdzem". Albo się to robi dla kasy, albo z miłości do latania/Boga. Kocham lotnictwo odkąd zobaczyłem pierwszą smugę kondensacyjną, od kiedy nad moim domem przeszedł kosiakiem Zlin 526 F, od kiedy wyleciała szyba w oknie po przelocie MiGa 21. Czyli od dawna...
Matka zakazała mi latać. Potem nie miałem kasy. A teraz to robię. DLA P-R-Z-Y-J-E-M-N-O-Ś-C-I !!!!!!!!! I póki będę mógł latać rekreacyjnie (będzie mnie na to stać), nie będę myślał o ATPL-ach, CPL-ach, IFR-ach itp. Nie ma znaczenia, czy kręcisz bekę na TS 11, czy na AFS-ie, czy mówisz przez ICom:"Dzień dobry państwu, mówi kapitan", ważne jest żeby to kochać. Ta wasza namiętna dyskusja jest sporem o wyższość Bożego Narodzenia nad Wielką Nocą. Mój kolega wrócił z ground schoolu z Zurichu, na E-170/175. Ma wytrzaskane prawie 3000 h na GA. I wiecie co mi powiedział? Że ten samolot jest tak kosmicznie komputerowy, że moje kilkadziesiąt godzin i jego 3000, dają nam równe szanse w technice pilotażu. Tylko znajomość 4444, Radia i podstaw IFR'a nas różni. 200h zupełnie wystarcza. Ktoś kiedyś ustanowił w końcu, że od takiego nalotu można być "Commercial Pilot"... Pozdrawiam Cię serdecznie i musimy koniecznie się zdzwonić. Mam cały czas ten sam nr tel. Pozdrawiam także Maćka - oby do zobaczenia na płycie EPWA!

Temat: Zenada w LOCIE

Piotr C.:
Cześć Mariusz! Dawno się nie słyszeliśmy. Postanowiłem się troszkę "wtranżolić", bo Twoja dyskusja z Maćkiem mnie moooocno wciągneła! Tak naprawdę, to obaj macie/ nie macie racji (opcja do wyboru). Z "byciem pilotem" jest jak z "byciem księdzem". Albo się to robi dla kasy, albo z miłości do latania/Boga. Kocham lotnictwo odkąd zobaczyłem pierwszą smugę kondensacyjną, od kiedy nad moim domem przeszedł kosiakiem Zlin 526 F, od kiedy wyleciała szyba w oknie po przelocie MiGa 21. Czyli od dawna...
Matka zakazała mi latać. Potem nie miałem kasy. A teraz to robię. DLA P-R-Z-Y-J-E-M-N-O-Ś-C-I !!!!!!!!! I póki będę mógł latać rekreacyjnie (będzie mnie na to stać), nie będę myślał o ATPL-ach, CPL-ach, IFR-ach itp. Nie ma znaczenia, czy kręcisz bekę na TS 11, czy na AFS-ie, czy mówisz przez ICom:"Dzień dobry państwu, mówi kapitan", ważne jest żeby to kochać. Ta wasza namiętna dyskusja jest sporem o wyższość Bożego Narodzenia nad Wielką Nocą. Mój kolega wrócił z ground schoolu z Zurichu, na E-170/175. Ma wytrzaskane prawie 3000 h na GA. I wiecie co mi powiedział? Że ten samolot jest tak kosmicznie komputerowy, że moje kilkadziesiąt godzin i jego 3000, dają nam równe szanse w technice pilotażu. Tylko znajomość 4444, Radia i podstaw IFR'a nas różni. 200h zupełnie wystarcza. Ktoś kiedyś ustanowił w końcu, że od takiego nalotu można być "Commercial Pilot"... Pozdrawiam Cię serdecznie i musimy koniecznie się zdzwonić. Mam cały czas ten sam nr tel. Pozdrawiam także Maćka - oby do zobaczenia na płycie EPWA!

Witajcie Koledzy pasjonaci i nie tylko!
Nie będę się rozwodził gdyż dykusja nad wyższością jednych lotników nad drugimi prawie tak jest stara jak lotnictwo...
Zgadzam się w 100% z Piotrem, trzeba kochac to co się robi i starać się być w tym jak najlepszym a każdy pilot nosi na barkach spory bagaż odpowiedzialności i wydaje mi się, że w tym tkwi sedno sprawy. Czy odpowiadasz za F16, E170 czy za AN2, no cóż w pierwszym przypadku błąd może kosztować Twoje życie i przy dużym pechu kogoś na ziemi... w tych innych nie jest to takie proste - wiem co pisze, bo dorobiłem się paru siwych włosów po 30tce, ale to historia ... nie na forum. Wszystkim lotnikom należ się szacunek za wytrwałość w dążeniu do celu, jakim jest latanie - w każdej postaci, a ja sam bym się chciał przelecieć takim F-em bo kto by nie chciał! A co do selekcji... myślę, że kto nie miał okazji przejść jakiegokolwiek szkolenia w linii lotniczej nie powinien zbyt wiele o tym pisać. A i jeszcze 200h, no coż życie zmusiło linie do takich kroków, ale Lufa już od lat stosuje takie praktyki (co prawda przez swoją szkołę) i "szlifuje" lotników już w linii. Ja sam mam mieszane uczucia, a E170 tylko tak fajnie wygląda, w realu jest trochę inaczej (mam na nim ok. 2000h zdobyte przez pierwsze 2,5 roku jego eksploatacji w LOT i z przyjemnością wróciłem na stare B737).

Pozdrawiam Wszystkich

Następna dyskusja:

Zdjęcia w locie




Wyślij zaproszenie do