Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Kamil Iwankiewicz:
Krzysztof Kroczyński:
Ale jak mogli się pomylic o prawie dwa kilometry? I dlaczego schodzili tak stromo? Co znaczyło "odchodzimy", które padło na 90 metrach? Dlaczego mieli włączonego autopilota?

To się nazywa brak w wyszkoleniu Krzysztofie.
Co do twojego drugiego postu powyżej to odpowiedz mi proszę, po co mam Ci cokolwiek tłumaczyć skoro i tak uważasz to za pieprzenie w bambus a jakiekolwiek merytoryczne argumenty do Ciebie nie docierają. Masz swoją własną wersję wydarzeń i nic po za usilnym trzymaniem się jej Cię nie interesuje. Jak już pisałem wcześniej jesteś bardzo słabym, o ile nie żadnym partnerem do prowadzenia dyskusji w temacie lotniczym. Bardziej od erystyki interesuje Cię obrażanie innych forumiowiczów i bezsensowne moim zdaniem udowodnianie im, że nie mają racji mimo, iż w dziedzinie lotnictwa nie masz żadnej wiedzy.
A jeżeli nie pasują Ci odpowiedzi fachowców z tego forum to po prostu zmień forum lub zastanów się dlaczego ludzie traktują Cię jak dupka.
Z lotniczym pozdrowieniem, OVER!

Weź, olej tego gostka, bo dla niego autorytetem jest paranoik Kaczyński, a nie Klich - szkoda prowadzić dyskusję z kimś, kto święcie wierzy w tylko swoje racje i nie docierają doń rzeczowe argumenty fachowców, czyli ludzi, którzy mają wiedzę i doświadczenie w danej dziedzinie. Ten facet nie tylko jest nudnym i upierdliwym dyskutantem, ale nawet nie potrafi żartować (patrz jego kretyńska uwaga pod moim adresem - akurat potrafię się z siebie śmiać i mam pewien dystans, ale to było po prostu żanujące). Nie zamierzam odpowiadać na ani jeden post Kroczyńskiego i Olechowicza, ponieważ prezentują dokładnie ten sam poziom, wg mnie to jedna i ta sama osoba, chociaż nie mam pewności. Cała reszta na forum jest super :)
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Marzena J.:
Weź, olej tego gostka, bo dla niego autorytetem jest paranoik Kaczyński, a nie Klich - szkoda prowadzić dyskusję z kimś, kto święcie wierzy w tylko swoje racje i nie docierają doń rzeczowe argumenty fachowców, czyli ludzi, którzy mają wiedzę i doświadczenie w danej dziedzinie.
Pani Marzeno, problem w tym, że zdanie Kaczyńskiego niemalże dosłownie pokrywa się ze zdaniem Klicha (różnica jest tylko taka, że Klich jako ekspert mówi o przyczynach, a Kaczyński jako polityk wysuwa dalsze wnioski o odpowiedzialności w związku z tymi przyczynami), a nie gromady fachowców, którzy tak święcie byli przekonani o konieczności odrzucenia różnych hipotez, że to aż dziw, że są nazywani ekspertami.Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 30.09.10 o godzinie 18:11
Mariusz K.

Mariusz K. TUiR WARTA S.A.

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Marzena J.:
Weź, olej tego gostka, bo dla niego autorytetem jest paranoik Kaczyński, a nie Klich - szkoda prowadzić dyskusję z kimś, kto święcie wierzy w tylko swoje racje i nie docierają doń rzeczowe argumenty fachowców, czyli ludzi, którzy mają wiedzę i doświadczenie w danej dziedzinie. Ten facet nie tylko jest nudnym i upierdliwym dyskutantem, ale nawet nie potrafi żartować (patrz jego kretyńska uwaga pod moim adresem - akurat potrafię się z siebie śmiać i mam pewien dystans, ale to było po prostu żanujące). Nie zamierzam odpowiadać na ani jeden post Kroczyńskiego i Olechowicza, ponieważ prezentują dokładnie ten sam poziom, wg mnie to jedna i ta sama osoba, chociaż nie mam pewności. Cała reszta na forum jest super :)

amen ;)

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Kamil Iwankiewicz:
Krzysztof Kroczyński:
Ale jak mogli się pomylic o prawie dwa kilometry? I dlaczego schodzili tak stromo? Co znaczyło "odchodzimy", które padło na 90 metrach? Dlaczego mieli włączonego autopilota?

To się nazywa brak w wyszkoleniu Krzysztofie.
Co do twojego drugiego postu powyżej to odpowiedz mi proszę, po co mam Ci cokolwiek tłumaczyć skoro i tak uważasz to za pieprzenie w bambus a jakiekolwiek merytoryczne argumenty do Ciebie nie docierają. Masz swoją własną wersję wydarzeń i nic po za usilnym trzymaniem się jej Cię nie interesuje. Jak już pisałem wcześniej jesteś bardzo słabym, o ile nie żadnym partnerem do prowadzenia dyskusji w temacie lotniczym. Bardziej od erystyki interesuje Cię obrażanie innych forumiowiczów i bezsensowne moim zdaniem udowodnianie im, że nie mają racji mimo, iż w dziedzinie lotnictwa nie masz żadnej wiedzy.
A jeżeli nie pasują Ci odpowiedzi fachowców z tego forum to po prostu zmień forum lub zastanów się dlaczego ludzie traktują Cię jak dupka.
Z lotniczym pozdrowieniem, OVER!

Pytanie gdzie Prezes pójdzie..

Proponuje "Polityka bez cenzury" forum mocno spiskowo-pisowskie
Maciej Durczewski

Maciej Durczewski właściciel, P&R
Image Agencja Public
Relations

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Dorian Ster:
[...]

Co do tezy o zamachu, to nie chodzi o to, by ją forsować, albo nie, tylko by jej z powodów bliżej nieznanych nie odrzucać a priori.

Jeżeli nie stawiasz - jako powiadasz tezy o zamachu to skąd teza o wytwarzaniu mgły - jak tam cały front atmosferyczny ruszył a wszelkie relacje - również naszych pilotów mówią o fatalnych warunkach???
O ile się nie mylę, żadne dowody nie wykluczają zamachu, poza użyciem materiałów wybuchowych, bo tych śladu nie stwierdzono (tako twierdzi MAK). Ale już wprowadzenie w błąd załogi, co do miejsca w którym się znajduje, przy jednoczesnym zablokowaniu steru wysokości nie jest niewykonalne.
Inaczej trudno zrozumieć, jak to się stało, że pilot, jakby nie patrzeć zawodowiec, po prostu popełnił samobójstwo schodząc bardzo stromo kilometr z okładem od pasa. Niezrozumiałe jest, co się stało w samolocie po słowie "odchodzimy" na wysokości zdaje się 90 metrów.

Proste wyjaśnienie - tego co powiedział drugi nie wykonał pierwszy...(najbardziej prawdopodobne).
Na pewno nie jedyne... ale więcej będziemy wiedzieć po odczycie detali...
Oczywiście niezrozumiałe dla mnie, bo się na lotnictwie nie znam, dla pp. Iwankiewicza i Zaparki są to kwestie trywialne, ale oni ku mojemu żalowi zamiast w krótkich lotniczych słowach wyjaśnić, co się stało, ograniczają się do pieprzenia w bambus o braku asertywnosci pilotów, kompleksie Napoleona i ogólnej głupocie PiS.

no comment bo to nie forum polityczne - prócz asertywności - nie odmawiam im tego ale jako wojskowi dążyli do wykonania rozkazu - ciekawym faktem jest że pada informacja o braku decyzji ze strony prezydenta - to chyba podważa rolę pilota - czyz nie - wszak to pilot powinien podejmować decyzję... kto tę rolę podważył nie możemy na tym etapie określić...
Kolejną kwestią, którą mi - laikowi - trudno zrozumiec, jest doszczętne roztrzaskanie się samolotu. Jesli spadł lecąc wolno (końcu podchodził do lądowania) i do tego obniżając się wprawdzie stromo, jak na lądowanie, ale jednak łagodnie jak na spadek (ok 20 m/s przy szybkości ok 90 m/s - jeśli dobrze liczę to pod katem jakichś 10 stopni.) to dlaczego się rozstrzaskał na drobne kawałki?

Przestudiuj ostatnią fazę lotu rekonstruwaną i dostępną w necie - przedostatnia faza lotu pozioma - był przekonany, że jest nad lotniskiem i wypatrywał pasa...
Po rąbnięciu w brzozę silniki na maksa wzniesienie ale brakło kilku metrów i na pełnym gazie rąbnął w ziemie - przetestuj to na samochodzie i drzewie - jeżeli atko będzie miało dobre przyspieszenie to niewiele z niego zostanie a nie pędziło z prędkością kilkuset km na godzinę...
OK. Samoloty są dość delikatnymi konstrukcjami, ale mimo wszystko - tak wygądały szczątki Boeinga, który spadł na Lockerbie z wysokości rejsowej.

Nieprawda!!! Niewiedza albo celowa dezinformacja - szczątki nad Lockerbie rozsiane były na przestrzeni wielu mil. Nie wspomnę o leju w centrum Lockerbie...
Tłumaczenie o tym, że odwrócił się na plecy i uderzył o ziemię delikatną górną częścią kadłuba wbrew pozorom nie wyjaśnia sprawy, a nawet czyni ją bardziej tajemniczą (proszę traktować mnie z wyrozumieniem, ja przecież nie mam pojęcia o lotnictwie): skoro tak było, to dlaczego kadłub się rozleciał na kawałki? Tak na zdrowy rozum powinno się to skończyć zmiażdżeniem o ziemię góry kadłuba, oczywiście śmiercią pasażerów, ale dół - znacznie mocniejszy - powinien zostać, tak mi się wydaje - w jednym kawałku.

Zakładasz że samolot lądował idealnie na plecach... - mało prawdopodobne biorąc pod uwagę prawa fizyki - odchylenie od pierwotnej osi lotu wymagało przechyłu w takim wypadku uderzenie nie następuje idealnie na plecach... w efekcie koziołkowanie i rozrzucenie elementów. Znowu bliższe są tu zdjęcia z Dubrownika...

No i filmy na których słychać strzały... Jak to wytłumaczyć?

Widząc strzępy samolotu oczekiwałbyś, że ktoś przeżył i trzeba go było "dobijać" - kto miałby się czaić w miejscu gdzie miałby się rozbić samolot - jakie jest prawdopodobieństwo nalotu na samotną brzozę, żeby samolot rozwalił się dokładnie tam gdzie planowano - żeby 'fachowcy' mogli dobić tych którzy przeżyli??? Czy wreszcie biorąc pod uwagę, że prawdopodobieństwo określenia miejsca katastrofy było nikłe obecność znaczących sił przewidzianych do dobijania tych którzy przetrwali uszłaby uwadze autochtonów???

Jak to wszystko wytłumaczyć???
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Maciej Durczewski:

Jak to wszystko wytłumaczyć???

Da się wytłumaczyć. To nam wytłumaczy albo jakiś natchniony, ekscentryczny wizjoner, albo osoba cierpiąca na paranoję. Zaleje nas potokiem słów. I będzie to bardzo przekonujące.. tyle, że dla autora tej wizji ;)
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:

Pudło. Białorusini. Bo to był ich wojskowy samolot. I to, że rozbił się na terytorium Polski nie miał żadnego znaczenia. Wrak pojechał do Mińska w ciągu kilku dni od wypadku, komisja była białoruska, a na koniec ministerstwo obrony Białorusi utajniło raport, o czym poinformowała białoruska agencja informacyjna Biesma.

Z całym szacunkiem - mylisz się. Wypadek badała polsko-białoruska komisja (z udziałem Rosjan - zaraz wytłumaczę dlaczego). Podobnież, jak wypadek w Smoleńsku bada rosyjsko-polska komisja (nie wiem dlaczego twierdzisz, że Polacy nie badają tego zdarzenia - wszyscy wiedzą, że śledczy z PKBWL od kwietnia siedzą w Moskwie). Zakres kompetencji stron ustala się indywidualnie. W przypadku katastrofy SU, od początku uwidocznił się brak winy po stronie polskiej, dlatego sprawę można było wypchnąć. Nie było sensu angażować środków. Więc po wykluczeniu naszego błędu sprawę (i wrak) przekazano Białorusinom. W przypadku katastrofy w Smoleńsku, istnieje prawdopodobieństwo popelnienia błędu, lub błędów przez Rosjan. Dlatego oni nam tej sprawy w całości nie oddadzą aż do końca. Proste.

Co ciekawe, mimo utajnienia raportu, przyczyny wypadku SU są jasne. Błąd pilotów:)

Dlaczego Ci się wydaje, że to Rosjanie? Chyba wiem. Dlatego, że Twoim zdaniem badać powinien to MAK, na mocy porozumienia z bodaj 93. roku. A wiesz dlaczego nie badał tego przypadku?

Nie. Rosjanie uczestniczyli w badaniach, ponieważ panuje zasada, że do śledztwa włącza się przedstawiciel kraju, będącego siedzibą producenta maszyny. A Suchoj 27 - że tak się pochwale wiedzą ogólna:) - jest produkcji rosyjskiej (radzieckiej).

Z tego samego powodu połowę katastrof lotniczych na świecie współbada np. NTSB - jako przedstawiciel USA, producenta Boeinga.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Andrzej O.:
Po pierwsze to organizatorem była kancelaria premiera, kancelaria prezydencka lot zamawiała.

Heh. Organizatorem całego wyjazdu była Kancelaria Prezydenta. Następnie dopiero przekazano prośbę o koordynację do KPRM. I dopiero od tego momentu KPRM zabrało się za swoją robotę. Za sam przelot nie odpowiadała, za to odpowiedzialny jest kapitan i dysponent.

Mieli dość paliwa. Gdyby odlecieli na lotnisko zapasowe, nic by się nie stało.
Gdyby takie było

A co? Zwinęli na noc? Najbliższy pas znajdował się w Witebsku i był oznaczony w planie lotu jako port zapasowy. Ale wtedy Lechu nie zdążyłby się pokazać w telewizji.

stąd dyrektor Kazana

No własnie. Stąd dyrektor Kazana. Tylko co on robił w kokpicie?

Bo trudno zrozumieć dlaczego pilot z elitarnej jednostki popełnia błąd przedszkolaka

Po pierwsze, póki nie wiadomo co to za błąd i nie wiadomo co go spowodowało. A nazywanie 36 PLT jednostką elitarną jest dość zabawne. Wożenie najmniej zdyscyplinowanych pasażerów, najstarszymi samolotami w Polsce. Heh.

to chyba przekazał rozkaz telepatycznie

Byc może przez dyrektora Kazana, którego raczyłeś już wspomnieć.

po pierwsze rozkazu nie wydał,

A to śmieszne co mówisz, bo przecież Kurski zaraz po incydencie złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa w postaci niewykonania rozkazu zwierzchnika. I to jest fakt. Więc jak mogło nie być rozkazu?
po drugie każdy wojskowy wszystko co robi robi pod presją rozkazu,

Ale wtedy odpowiedzialność winna spadać na wydającego rozkaz.
po trzecie ma obowiązek dobrać właściwe środki do osiągnięcia celu - a więc jeśli ma bezpiecznie dowieźć delegację to nie może ryzykować ich życia

A potem otrzymać w nagrodę wezwanie do prokuratury wskutek doniesienia o popełnieniu przestępstwa. Dla mnie sprawa jest jasna. Nawet, jeśli nikt Protasiukowi lądować nie kazał, to wobec tego co przeżył nad Gruzją (jako F/O), oczywistym jest, jaką odczuwał presję i jaki miał stosunek do przerwania podejścia. I dlatego dla mnie Kaczyński jest winny, nawet jeśli akurat tym razem siedział cicho (w co wątpię). Ta katastrofa tak naprawdę rozpoczęła się podczas lotu do Gruzji.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Co do tezy o zamachu, to nie chodzi o to, by ją forsować, albo nie, tylko by jej z powodów bliżej nieznanych nie odrzucać a priori.
O ile się nie mylę, żadne dowody nie wykluczają zamachu, poza użyciem materiałów wybuchowych, bo tych śladu nie stwierdzono (tako twierdzi MAK). Ale już wprowadzenie w błąd załogi, co do miejsca w którym się znajduje, przy jednoczesnym zablokowaniu steru wysokości nie jest niewykonalne.

Krzysztofie, czy Tobie się zdaje, że zamach to, ot, tak sobie można przygotować? Że kontroler dzwoni do Putina i mówi: Władek, kurde, leci tu Kaczyński a my akurat mamy mgłę. Może to wykorzystamy i go rozwalimy?"

Błagam, zamachy zazwyczaj planowane są miesiącami, bo w przeciwnym wypadku z miejsca pojawiają się dowody ich przeprowadzenia. A tych nie ma. Tutaj kluczowym czynnikiem była mgła. Zdarzenie losowe. Bez tej mgły nie byłoby katastrofy. ale nie można sobie zaplanować mgły. Nawet meteorolodzy nie zawsze są ją w stanie przewidzieć, a żeby zorganizować zamach, potrzebnych jest kilkadziesiąt milionów rubli. Już widzę, jak ktoś uzależnia sens wydawania takich środków od Pana Chmurki. Błagam. To się kupy nie trzyma.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Kolejną kwestią, którą mi - laikowi - trudno zrozumiec, jest doszczętne roztrzaskanie się samolotu. Jesli spadł lecąc wolno (końcu podchodził do lądowania) i do tego obniżając się wprawdzie stromo, jak na lądowanie, ale jednak łagodnie jak na spadek (ok 20 m/s przy szybkości ok 90 m/s - jeśli dobrze liczę to pod katem jakichś 10 stopni.) to dlaczego się rozstrzaskał na drobne kawałki?

Ta niewielka prędkość to i tak co najmniej 235 km/h. Jeśli uderzysz z taką prędkością w drzewo jadąc autem, to Twój samochód znika. A samolot jest cięższy i zbudowany z delikatniejszych materiałów. Przy tak silnym dzialaniu grawitacji łamie się pod własnym ciężarem. Gdyby lądował na brzuchu to byłaby szansa, bo siły działałyby zgodnie z kierunkami przewidzianymi przez konstruktorów. Jednak tak się nie stało.
OK. Samoloty są dość delikatnymi konstrukcjami, ale mimo wszystko - tak wygądały szczątki Boeinga, który spadł na Lockerbie z wysokości rejsowej.

PanAm 103 został rozerwany w powietrzu. Wobec czego jego lekkie elementy opadały na ziemię z relatywnie niewielką prędkością i ważyły relatywnie niewiele. Nic więc dziwnego, że były w nieco lepszym stanie niż 101. A dodać tez trzeba, że szerokokadłubowce budowane są na zupełnie innej ramie i charakteryzują się dużo większa wytrzymałością.
Tłumaczenie o tym, że odwrócił się na plecy i uderzył o ziemię delikatną górną częścią kadłuba wbrew pozorom nie wyjaśnia sprawy, a nawet czyni ją bardziej tajemniczą (proszę traktować mnie z wyrozumieniem, ja przecież nie mam pojęcia o lotnictwie): skoro tak było, to dlaczego kadłub się rozleciał na kawałki? Tak na zdrowy rozum powinno się to skończyć zmiażdżeniem o ziemię góry kadłuba, oczywiście śmiercią pasażerów, ale dół - znacznie mocniejszy - powinien zostać, tak mi się wydaje - w jednym kawałku.

Wydaje mi się, że przyzwyczaileś się do uproszczenia. Katastrofa nie trwa jedną sekundę. Samolot uderza w ziemię, a potem po niej sunie, odwraca się i rozbija o kolejne przeszkody.
No i jeszcze jedno: jeśli samolot wylądował na plecach, to dlaczego kadłub, gondole silników i w ogóle elementy, które są na górze są czyste, a koła pokryte są błotem? To widać na filmach z miejsca katastrofy.

Brud jak brud. Nie da się go zdefiniować i nakazać mu logicznego zachowania. Może akurat podwozie wpadło w błotną kałużę, podczas gdy reszta nie? To jest tak słaba przesłanka, że aż szkoda o tym gadać.
No i filmy na których słychać strzały... Jak to wytłumaczyć?

To już tłumaczono dziesiątki razy, ale nie słuchasz.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Ale jak mogli się pomylic o prawie dwa kilometry? I dlaczego schodzili tak stromo? Co znaczyło "odchodzimy", które padło na 90 metrach? Dlaczego mieli włączonego autopilota?

Przy 240 km/h (uśredniona) 2 kilometry pokonuje się w 30 sekund. "Odchodzimy" znaczyło, że sami nie mieli pojęcia co robią. I co powinni zrobić.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Grzegorz B.:
Krzysztof Kroczyński:
Co do tezy o zamachu, to nie chodzi o to, by ją forsować, albo nie, tylko by jej z powodów bliżej nieznanych nie odrzucać a priori.
O ile się nie mylę, żadne dowody nie wykluczają zamachu, poza użyciem materiałów wybuchowych, bo tych śladu nie stwierdzono (tako twierdzi MAK). Ale już wprowadzenie w błąd załogi, co do miejsca w którym się znajduje, przy jednoczesnym zablokowaniu steru wysokości nie jest niewykonalne.

Krzysztofie, czy Tobie się zdaje, że zamach to, ot, tak sobie można przygotować? [...]
Sądzę, że o tym, jak przygotować zamachy wiemy obydwaj mniej więcej tyle samo, czyli nic, więc nie ma co w ogóle tego rozpatrywać.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Sądzę, że o tym, jak przygotować zamachy wiemy obydwaj mniej więcej tyle samo, czyli nic, więc nie ma co w ogóle tego rozpatrywać.

Ja nie wiem, ale korzystam z najprostszej, najbanalniejszej logiki.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Grzegorz B.:
Krzysztof Kroczyński:
Kolejną kwestią, którą mi - laikowi - trudno zrozumiec, jest doszczętne roztrzaskanie się samolotu. Jesli spadł lecąc wolno (końcu podchodził do lądowania) i do tego obniżając się wprawdzie stromo, jak na lądowanie, ale jednak łagodnie jak na spadek (ok 20 m/s przy szybkości ok 90 m/s - jeśli dobrze liczę to pod katem jakichś 10 stopni.) to dlaczego się rozstrzaskał na drobne kawałki?

Ta niewielka prędkość to i tak co najmniej 235 km/h. Jeśli uderzysz z taką prędkością w drzewo jadąc autem, to Twój samochód znika. A samolot jest cięższy i zbudowany z delikatniejszych materiałów. Przy tak silnym dzialaniu grawitacji łamie się pod własnym ciężarem. Gdyby lądował na brzuchu to byłaby szansa, bo siły działałyby zgodnie z kierunkami przewidzianymi przez konstruktorów. Jednak tak się nie stało.

Pardon, ale bajki. Co tu ma grawitacja do rzeczy?
OK. Samoloty są dość delikatnymi konstrukcjami, ale mimo wszystko - tak wygądały szczątki Boeinga, który spadł na Lockerbie z wysokości rejsowej.

PanAm 103 został rozerwany w powietrzu. Wobec czego jego lekkie elementy opadały na ziemię z relatywnie niewielką prędkością i ważyły relatywnie niewiele. Nic więc dziwnego, że były w nieco lepszym stanie niż 101. A dodać tez trzeba, że szerokokadłubowce budowane są na zupełnie innej ramie i charakteryzują się dużo większa wytrzymałością.
Spadły z 10 kilometrów, a nie z wylądowały na ziemi lotem slizgowym.
Tłumaczenie o tym, że odwrócił się na plecy i uderzył o ziemię delikatną górną częścią kadłuba wbrew pozorom nie wyjaśnia sprawy, a nawet czyni ją bardziej tajemniczą (proszę traktować mnie z wyrozumieniem, ja przecież nie mam pojęcia o lotnictwie): skoro tak było, to dlaczego kadłub się rozleciał na kawałki? Tak na zdrowy rozum powinno się to skończyć zmiażdżeniem o ziemię góry kadłuba, oczywiście śmiercią pasażerów, ale dół - znacznie mocniejszy - powinien zostać, tak mi się wydaje - w jednym kawałku.

Wydaje mi się, że przyzwyczaileś się do uproszczenia. Katastrofa nie trwa jedną sekundę. Samolot uderza w ziemię, a potem po niej sunie, odwraca się i rozbija o kolejne przeszkody.

I to tłumaczy dlaczego po wyladowaniu na dachu nie zabłocił tego dachu, a koła owszem?
No i jeszcze jedno: jeśli samolot wylądował na plecach, to dlaczego kadłub, gondole silników i w ogóle elementy, które są na górze są czyste, a koła pokryte są błotem? To widać na filmach z miejsca katastrofy.

Brud jak brud. Nie da się go zdefiniować i nakazać mu logicznego zachowania. Może akurat podwozie wpadło w błotną kałużę, podczas gdy reszta nie? To jest tak słaba przesłanka, że aż szkoda o tym gadać.

No to może obejrzyj sobie film z Misji Specjalnej. Tam widać, jak wygląda kadłub i jak wyglądają koła.
No i filmy na których słychać strzały... Jak to wytłumaczyć?

To już tłumaczono dziesiątki razy, ale nie słuchasz.

Znaczy, że paliło się i wybuchała amunicja? Baz żartów. Tam prawie nie było ognia - co widać na filmach. Czyżby płonęły kabury BORowców?
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Grzegorz B.:
Krzysztof Kroczyński:
Sądzę, że o tym, jak przygotować zamachy wiemy obydwaj mniej więcej tyle samo, czyli nic, więc nie ma co w ogóle tego rozpatrywać.

Ja nie wiem, ale korzystam z najprostszej, najbanalniejszej logiki.

Ale co logika pomoże, skoro nie znamy faktów? Przyszłoby Ci do głowy, żeby kogoś otruć polonem? Ja bym to rozwiązanie odrzucił, z kilku oczywistych powodów. A jednak Litwinienkę polonem ruskie załatwili, bo widocznie przemawiały za tym jakieś przesłanki, których nie znam.

Co do dowodów, to wybierając miejsce i sposób przeprowadzenia zamachu zminimalizowano szanse znalezienia dowodów do zera. Wyobrażasz sobie, że rosyjska agencja MAK mogłaby znaleźć dowód na to, że jakaś inna rosyjska agencja przeprowadziła zamach?Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 09:04
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Grzegorz B.:
Andrzej O.:
Po pierwsze to organizatorem była kancelaria premiera, kancelaria prezydencka lot zamawiała.

Heh. Organizatorem całego wyjazdu była Kancelaria Prezydenta.
[...]

Wyjazdu - tak. Ale nie przelotu. Ale dysponowanie samolotem, organizacja lotu i zabezpieczenie to był obowiązek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, MON oraz MSW.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Pardon, ale bajki. Co tu ma grawitacja do rzeczy?

Heeeeeeeh. A to, że siła grawitacji zależy od masy przyciąganego przedmiotu, co oznacza w praktyce, że im cięższy przedmiot tym mocniej wali w ziemię. Chcesz na to wzór?

Fgr = m ∙g

Spadły z 10 kilometrów, a nie z wylądowały na ziemi lotem slizgowym.

Lekkie szczątki spadają wolno. Ciężkie - szybko. To też z powyższego wzoru. Tona pierza będzie wolniej spadać z 10 km, niż tona żelaza ze 100 metrów. Nie wierzę, że w taki sposób Ci to trzeba tłumaczyć.

101 też nie wylądował. Rozbił się o drzewa. Chcesz zobaczyć co się dzieje w takiej sytuacji? W Sioux City rozbił się potężny DC-10. co ja mówię, rozbił. Wylądował, ale się nie utrzymał w linii i już za chwilę sunął po pasie, bez żadnych drzew i innego badziewia. I rozwalił się na kawałki.

Jak sam mowisz, nic nie wiesz o lotnictwie. Więc oto lekcja numer 1: "Dezintegracja kadłuba po uderzeniu w ziemię":

http://www.youtube.com/watch?v=OAiYkX-Woh0&feature=rel...

A tu masz crash site:

Obrazek


I to tłumaczy dlaczego po wyladowaniu na dachu nie zabłocił tego dachu, a koła owszem?

Na przykład dlatego, że cała okolica była sucha, oprócz miejsca w które uderzyło podwozie. Wystarczająco? No nie. Opierać teorię zamachu na podstawie brudnych kół... Nieważne są wszystkie moje argumenty o niemożliwości przygotowania zamachu, ważne są brudne kola.

No to może obejrzyj sobie film z Misji Specjalnej. Tam widać, jak wygląda kadłub i jak wyglądają koła.

No to powiedz, o czym to Twoim zdaniem świadczy. Wyartykułuj myśl.

Znaczy, że paliło się i wybuchała amunicja? Baz żartów. Tam prawie nie było ognia - co widać na filmach. Czyżby płonęły kabury BORowców?

Nie było, bo się wypalił. Kerozyna jest bardzo łatwo palna. Strzelały plastiki, guma, co do amunicji to bardzo wątpię. Strzelać mogła masa rzeczy. A poza tym w żadnym z ciał nie znaleziono kul. Więc o czym do cholery mowa? Ciało prezydenta jest w Polsce. PiSowi specjaliści już sobie je dawno obejrzeli. Gdyby coś podejrzanego zauważyli, już dawno mielibyśmy lament.Grzegorz B. edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 09:27
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Ale co logika pomoże, skoro nie znamy faktów? Przyszłoby Ci do głowy, żeby kogoś otruć polonem? Ja bym to rozwiązanie odrzucił, z kilku oczywistych powodów. A jednak Litwinienkę polonem ruskie załatwili, bo widocznie przemawiały za tym jakieś przesłanki, których nie znam.

Logika służy ustalaniu faktów, a nie odwrotnie. A fakt, że Litwinienkę otruto, został udowodniony. I to nawet pomimo tego, że sprawa była wewnątrznym problemem Rosji.
Co do dowodów, to wybierając miejsce i sposób przeprowadzenia zamachu zminimalizowano szanse znalezienia dowodów do zera. Wyobrażasz sobie, że rosyjska agencja MAK mogłaby znaleźć dowód na to, że jakaś inna rosyjska agencja przeprowadziła zamach?

Miejsce wybrał Kaczyński, nikt mu lecieć nie kazał. A sposób wybrał Pan Chmurka zsyłając deus ex machinę w postaci mgły.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Krzysztof Kroczyński:
Grzegorz B.:
Andrzej O.:
Po pierwsze to organizatorem była kancelaria premiera, kancelaria prezydencka lot zamawiała.

Heh. Organizatorem całego wyjazdu była Kancelaria Prezydenta.
[...]

Wyjazdu - tak. Ale nie przelotu. Ale dysponowanie samolotem, organizacja lotu i zabezpieczenie to był obowiązek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, MON oraz MSW.

Za sam lot odpowiada kapitan. A zwierzchnikiem kapitana był Lechu. Ani MON, ani MSW podczas przelotu nie ma nic do powiedzenia. A wypadek, jak wiemy (bo stwierdziła to komisja) miał miejsce w wyniku błędu kapitana. Czyli podwładnego prezydenta.Grzegorz B. edytował(a) ten post dnia 01.10.10 o godzinie 09:30
Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154 - "Hyde-Park"

Grzegorz B.:
Więc oto lekcja numer 1: "Dezintegracja kadłuba po uderzeniu w ziemię":

lekacja numer 2.:

pech chciał, że miesiąc później też rozbił się samolot, oto efekty

http://www.google.pl/images?hl=pl&rlz=1T4GGLJ_plPL227P...

Następna dyskusja:

Katastrofa prezydenckiego T...




Wyślij zaproszenie do