Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Ale T&G to nie sport, tylko procedura stosowana w przypadkach zagrożenia. Naprzykład przy przerwaniu dobiegu właśnie. Przecież nieudane lądowanie i przejście na drugi krąg po przyziemeniu to właśnie T&G.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:
ok
no jak mus to mus, wiadomo, ratowanie zycia itpMarcin K. edytował(a) ten post dnia 12.04.10 o godzinie 17:41

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

ok
no jak mus to mus, wiadomo, ratowanie zycia itp[edited]Marcin K.
... albo brygada zająców na pasie w EPMO ;) no ale to i tak dotyczy małych samolotów.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Pewnie tak jak myślisz. Trzeba by zapytać kogoś kto latał Tu-154. Silniki na tyle pewnie pogarszaja właściwości lotne przy małych prędkościach i po przekroczeniu pewnych granic pewne manewry stają się albo niemożliwe albo bardzo trudne w wykonaniu.
Niech wypowie się ktoś kto latał czymś większym i szybszym ale nie rekreacyjnie jako turysta - łowca przygód.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Maciej Pogoda:
... albo brygada zająców na pasie w EPMO ;) no ale to i tak dotyczy małych samolotów.
gadalem własnie z kolegą który latał z 2 tys godzin na 737 i powiedział, że nigdy nie robił na symulatorze t&g co oznacza, ze nie jest to aż taka procedura z prawdziwego zdarzenia, porównywalna z pożarem czy dekompresją, bo takowe się ćwiczy na sym.
Artur Pawelec

Artur Pawelec współzarządzający,
STUDIO & GRUPA
ANTARES

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Katarzyna B.:

Dlaczego lądowali w Smoleńsku? Ano może dlatego, że Katyń jest właśnie tam. Faktycznie, żaden rządowy samolot amerykański, angielski, czy niemiecki nie lądowałby na podrzędnym, źle wyposażonym lotnisku, bo jakoś tak nikt im nie wytłukł kilku tysięcy oficerów i nie zakopał po lasach.


To ma być wytłumaczenie tego całego splotu okoliczności ?
Bo Delegacja Rządowa musiała zdążyć na czas na uroczystości
Państwowe ?
Tragedia była wynikiem pośpiechu, bezmyślości
i próbowania odbycia
uroczystości na czas, "bo co by było, jakby się spóźnili" ...
Można było przeczekać mgłę w Witebsku, czy nawet w Mińsku, albo
w Moskwie, uroczystości opóźniły by się o 2 - 3 h.
I trzeba by było może zatankować - wszystko.

Dlaczego nie dogadali się z kontrolą lotów i nie rozumieli cyfr? Ano może dlatego, że kontrola lotów w Rosji posługuje się procedurami niezrozumiałymi dla pilotów z reszty świata, używa jednostek metrycznych, nie anglosaskich (jak i my w wielu starszych maszynach), a komunikacja angielska jest im w większości obca, w najlepszym razie przypomina fonetyczne łamańce. Nie mam pojęcia, czy tak właśnie było - ale odkąd interesuję się lataniem, to stale słyszę, że za wschodnią granicę lata się albo na duże, międzynarodowe lotniska, albo z lokalnym przewodnikiem, który się w tym łapie.

Robisz to samo wobec Rosjan, co robi z nami tzw.
"Zachód". W głębi duszy nawet inteligentne osoby
z Zachodu Europy uznają nas za dzicz i debili,
o czym można przekonać się często w czasie
kontaktów handlowych.

Dlaczego uparli się lecieć mimo złych warunków pogodowych? Ano może dlatego, że prognozę pogody odebrali rano, kiedy już nie było czasu na organizację innego transportu.


???????????????
To ma tłumaczyć winnych ?
Po to mamy urzędników, specjalistów, ekspertów, by myśleli
i odpowiednio planowali logistykę takich uroczystości.

Może warto też pomyśleć, że drogi w Rosji są w większości gorsze niż w Polsce i np. z Moskwy jechaliby samochodami dobrych kilka godzinpomijając już możliwość zorganizowania tylu aut.


A kto mówi o przejeździe na uroczystość samochodami ?
Wystarczyło przeczekać mgłę, lądując i oczekując
na lotnisku zapasowym.

A gdyby odwołano lot, to natychmiast podniosłoby się larum, że VIP-y wyżej cenią własne tyłki niż pamięć poległych.

Nie wiem, może masz na myśli larum w "Fakcie" ?
Jeśli tak, to rzeczywiście duże prawdopodobieństwo.
Ale to chyba nie jest znacząca cena za życie 100 Polaków ?

Dlaczego uparli się lądować mimo ewidentnie złych warunków, kto popełnił tak tragiczny błąd i co się faktycznie wydarzyło? Ano nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że wyjaśnią to specjaliści, którzy mają bezpośredni dostęp do dowodów, świadków i zapisów z lotu, a nie plotek, urywków informacji i sprzecznych tez.

Specjaliści lotnictwa wyjaśnią szczegółowo przyczynę katastrofy.
Nie zabiorą głosu w sprawach organizacji i logistyki
państwowych uroczystości, nie wleją oleju do głowy
decydentów, nie stworzą nowych procedur bezpieczeństwa
narodowego.

Jest jeszcze JEDNA istotna odpowiedź na WIĘKSZOŚĆ istotnych pytań. Dlaczego nie kupiono nowych samolotów,

W zaistniałej sytuacji ten argument nie ma tu nic
do rzeczy. BOEING B-747 Air Force One też by nie wylądował.

dlaczego brak jest regulacji o podróżach VIP-ów, dlaczego łamane są przepisy i procedury, dlaczego powszechnie stosowane i tolerowane są naciski wzbrew zasadom i zdrowemu rozsądkowi


Tu pełna zgoda, choć Wojsko RP twierdzi, że procedury
były OK, bo generałowie lecieli "bez zastępców" (sic !)
(zobacz wcześniejszy mój post z wczoraj wieczora).

dlaczego pilot z niezbyt dużym doświadczeniem siedział na lewym fotelu samolotu prezydenta, itd., itp. Odpowiedź brzmi - bo tak zdecydowali pasażerowie tego samolotu w trakcie swojej "służby dla Ojczyzny". A także - bo sami ich wybraliśmy na "reprezentantów narodu" oraz obdarzyliśmy władzą, z której nie umiemy rozliczać.

Zgadzam się z dwoma stwierdzeniami:
- nie wyciągnięto wniosków z przeszłości
- wśród Polaków wciąż pokutuje mit ułańskiej fantazji.

Natomiast jak czytam, że mam się czegoś wstydzić, albo, że katastrofa w Smoleńsku zachwiała podstawami państwa i naruszyła naszą wiarygodność międzynarodową, to nasuwa mi się tylko jedna prawda - gówno prawda!


Nie wiem, czy gówno, ale wyżej sobie odpowiadasz
sama, że chyba prawda.

Zginęło blisko 100 osób niezastąpionych dla swoich rodzin i bliskich. w wymiarze najbardziej tragicznym, bo ludzkim. Natomiast w wymiarze państwowym - zginęło ponad 80 osób "znanych" i "świecznikowych", ale głoszenie o "niezastąpionych", czy "najlepszych z najlepszych" to zwykła hipokryzja i medialna histeria. Osobiście, mam nadzieję, że ich następcy poczują takie ciary na plecach, że wezmą się za działanie, a nie za szukanie kozłów ofiarnych (np. pilot) i bicie piany na medialnych i politycznych mównicach.


Jeśli na kapitana, tak (jak w Gruzji) był wywierany
nacisk, czy przed lądowaniem , czy przed startem,
wszystko jedno, i on temu naciskowi uległ, to
nie będzie "kozłem", tylko winnym.

I aby do takich nacisków więcej nie dochodziło, potrzebne jest wypracowanie nowych procedur i standardów, przez BBN, przez Lotnictwo Wojskowe dla 36-tego SPLT, przez Kancelarię PRM,
parę innych służb by się jeszcze znalazło.

A to, że takich procedur do dzisiaj nie ma, to hańba.
I tragedia. I głupota, jeśli dopiero po takiej hekatombie zacznie ktoś o tych sprawach myśleć.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

gadalem własnie z kolegą który latał z 2 tys godzin na 737 i powiedział, że nigdy nie robił na symulatorze t&g co oznacza, ze nie jest to aż taka procedura z prawdziwego zdarzenia, porównywalna z pożarem czy dekompresją, bo takowe się ćwiczy na sym.

Teraz mi się przypomialo... Kiedyś - w okolicach 2000 bylem pasażerem TU - 154 Malevu. Lądowanie w trudnych warunkach atmosferycznych na Ferihegy, przyziemienie z duuzym przelotem, pełny ciąg, zmiejszenie klap i odejście na drugi krąg z oderwaniem za strefą przyziemienia na drugim końcu pasa... Pasażerowie byli trochę poruszeni bo operacja z siedzenia pasażera raczej mocno niestandardowa. więc chyba się da....

Niemniej sądząc po miejscu ponownego oderwania to była raczej zdecydowanie "procedura awaryjna"

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Maciej Pogoda:

pełny ciąg, zmiejszenie klap i odejście na drugi krąg z oderwaniem za strefą przyziemienia na drugim końcu pasa... Pasażerowie byli trochę poruszeni bo operacja z siedzenia pasażera raczej mocno niestandardowa. więc chyba się da....
tak, fizycznie się da
Niemniej sądząc po miejscu ponownego oderwania to była raczej zdecydowanie "procedura awaryjna"
oczywiście, że tak, to dalekie od czegoś normalnego, najważniejsze że skończyło się bezpiecznie, jednak ja nei o tym pisałem, jedynie o tym, z e na sym się takich rzeczy nie ćwiczy, przynajmniej w niektórych liniach
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Maciej Pogoda:
gadalem własnie z kolegą który latał z 2 tys godzin na 737 i powiedział, że nigdy nie robił na symulatorze t&g co oznacza, ze nie jest to aż taka procedura z prawdziwego zdarzenia, porównywalna z pożarem czy dekompresją, bo takowe się ćwiczy na sym.

Teraz mi się przypomialo... Kiedyś - w okolicach 2000 bylem pasażerem TU - 154 Malevu. Lądowanie w trudnych warunkach atmosferycznych na Ferihegy, przyziemienie z duuzym przelotem, pełny ciąg, zmiejszenie klap i odejście na drugi krąg z oderwaniem za strefą przyziemienia na drugim końcu pasa... Pasażerowie byli trochę poruszeni bo operacja z siedzenia pasażera raczej mocno niestandardowa. więc chyba się da....

Niemniej sądząc po miejscu ponownego oderwania to była raczej zdecydowanie "procedura awaryjna"

I trzeba wziąć pod uwagę, że w Budapeszcie RWY13L/31R ma 3000 metrów a 13R/31L 3700. A w takim choćby Smolensku jest 2500.
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Piloci latający na Tu-154M określają go jako dobry samolot, jednak ze względu na wiek samej konstrukcji ma swoje ograniczenia, których nie mają już współczesne samoloty pasażerskie. Jednym z nich jest fakt, że

nie jest możliwy tzw. manewr „touch and go”.

Jest to manewr awaryjny, polegający na tym, że w czasie lądowania, tuż po dotknięciu kołami pasa startowego, pilot ma możliwość ponownego poderwania samolotu do lotu, aby np. dodatkowy wykonać krąg i ponownie podejść do lądowania. Zatem załoga musi mieć bardzo szczegółowe informacje, np. o pogodzie panującej nad lotniskiem na dużo wcześniej przed podejściem do lądowania. Jak wiadomo, załoga Tu-154M nr 101 dostawała wielokrotnie informację, że pogoda nad smoleńskim lotniskiem jest zła (mgła ograniczała widoczność do kilkuset metrów) a warunki do lądowania są ciężkie. Dodatkowo, Tu-154 ma dość mocny skos skrzydeł, więc osiąga stosunkowo wysoką prędkość przelotową, jak na samolot pasażerski (935 km/h) ale jednocześnie ma dużą prędkość lądowania (minimalna prędkość tego samolotu to 235 km/h), co utrudnia lądowania na krótszych pasach (pas lotniska w Smoleński ma 2,5 km).

http://www.samoloty.pl/index.php/artykuly-lotnicze/501...
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Marcin K.:
Maciej Pogoda:

pełny ciąg, zmiejszenie klap i odejście na drugi krąg z oderwaniem za strefą przyziemienia na drugim końcu pasa... Pasażerowie byli trochę poruszeni bo operacja z siedzenia pasażera raczej mocno niestandardowa. więc chyba się da....
tak, fizycznie się da
Niemniej sądząc po miejscu ponownego oderwania to była raczej zdecydowanie "procedura awaryjna"
oczywiście, że tak, to dalekie od czegoś normalnego, najważniejsze że skończyło się bezpiecznie, jednak ja nei o tym pisałem, jedynie o tym, z e na sym się takich rzeczy nie ćwiczy, przynajmniej w niektórych liniach

Może sie tego tak nie nazywa, ale trudno mi uwierzyć, że nie ćwiczy sie przerwania dobiegu, podobnie jak ni uwierzę, że nie ćwiczy się przerwania podejścia.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:

Może sie tego tak nie nazywa, ale trudno mi uwierzyć, że nie ćwiczy sie przerwania dobiegu, podobnie jak ni uwierzę, że nie ćwiczy się przerwania podejścia.
może mnie kolega okłamał.ale wejdź na forum na szybowce.com i zapytaj, tam są goście, którzy sie znają na dużych samolotach, ja się nie znam.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

E tam okłamał od razu. Może to jakiś brak zrozumienia.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:
podobnie jak ni uwierzę, że nie ćwiczy się przerwania podejścia.
go aroundy jak najbardziej sie ćwiczy

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:
E tam okłamał od razu. Może to jakiś brak zrozumienia.
mówię, najlepiej wejdź na szybowce.com, tam jest sporo pilotów liniowych i tam uzyskasz najlepsze info na ten temat:)
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Marcin K.:
Grzegorz B.:
E tam okłamał od razu. Może to jakiś brak zrozumienia.
mówię, najlepiej wejdź na szybowce.com, tam jest sporo pilotów liniowych i tam uzyskasz najlepsze info na ten temat:)

lotnictwo.net.pl też może dac pewne odpowiedzi. Spróbuję zapytać.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Marcin K.:
Grzegorz B.:
podobnie jak ni uwierzę, że nie ćwiczy się przerwania podejścia.
go aroundy jak najbardziej sie ćwiczy

Ale go around niekiedy wykonuje się już po przyziemieniu.

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:

Ale go around niekiedy wykonuje się już po przyziemieniu.
nie wiem, czy to niekwestia nazewnictwa, ale dla mnie go round to tylko poderwanie w górę bez przyziemienia, jeśłi już przyziemienie to jest to T&G
Kamil Iwankiewicz

Kamil Iwankiewicz Mechanik
lotniczy/Redaktor
PLAR/ "SML"

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Arturze natura rzeczy jest taka:
"Polak przed szkodą i po szkodzie głupi".
Z kogo ten cytat nie pamiętam, generalnie nie mój ale często rzeczywistość mi o nim przypomina.

Tak w ogóle to naprawdę pojeździjcie na rowerze, straszne emocje wami targają. Cierpliwości, niedługo wszystko będzie wiadomo. Jest takie ciśnienie społeczne, o opinii światowej nie wspomnę, że wstępny raport zobaczymy szybciej niż nam się wydaje.

Dla zainteresowanych to znowu dzisiaj widziałem 767 na wingletach.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Marcin K.:
Grzegorz B.:

Ale go around niekiedy wykonuje się już po przyziemieniu.
nie wiem, czy to niekwestia nazewnictwa, ale dla mnie go round to tylko poderwanie w górę bez przyziemienia, jeśłi już przyziemienie to jest to T&G

Być może faktycznie, jest to kwestia nazwenictwa. Tak czy inaczej, go around i T&G są procedurami tego samego w sumie manewru - przerwania lądowania.

Zaś co do ćwiczeń. Upieram się przy tym, bo pamiętam kilkanaście lat temu taką sesję treningową na EPGD. Przez cały dzień duży samolot pasażerki latał dokoła w trybie T&G. Nie mam pojęcia co to była za maszyna, bo nie przykłądałem wtedy do tego wagi, ale sądze, że już 737. Mój dom rodzinny w Gdańsku leży blisko lotniska. Byłem tam z kolegami. Widziałem przez dziurę w płocie. Przyziemienie i odlot.:)

Następna dyskusja:

Katastrofa prezydenckiego T...




Wyślij zaproszenie do