Michał Kaśkosz

Michał Kaśkosz Design Engineer ZF

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Prezydentem, czy ma go
zawiesc do Minska, Moskwy, czy Warszawy. Jesli jest kilka bezpiecznych opcji do wyboru, to dlaczego dysponent samolotu nie mialby wybrac tej, ktora mu najbardziej pasuje?

I ma przygotowane X różnych planów lotu?

10:23:59 "W" A jakie macie lotnisko zapasowe?
10:24:03 "DSP" Witebsk, Mińsk

Chyba bierze się pod uwagę, że pogoda może nie dopisać i przygotowuje się plan B
Michał Kaśkosz

Michał Kaśkosz Design Engineer ZF

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Wojciech Nurkowski:

Nie cytuje ale proszę oszczędź nam tego typu przemyśleń, jak dotąd było tu w miarę kulturalnie. Takie teksty to przystają do onetu.
Grzegorz B.

Grzegorz B. copywriter;
ghostwriter

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Michał Kaśkosz:
Prezydentem, czy ma go
zawiesc do Minska, Moskwy, czy Warszawy. Jesli jest kilka bezpiecznych opcji do wyboru, to dlaczego dysponent samolotu nie mialby wybrac tej, ktora mu najbardziej pasuje?

I ma przygotowane X różnych planów lotu?

10:23:59 "W" A jakie macie lotnisko zapasowe?
10:24:03 "DSP" Witebsk, Mińsk

Chyba bierze się pod uwagę, że pogoda może nie dopisać i przygotowuje się plan B

I C? I D? I F? A myślisz, że jak leci samolot z Warszawy do NY, to ma plan na każde lotnisko po trasie, na wypadek awarii? Nie, plan obejmuje po prostu lotnisko rezerwowe. Ale to chyba nie jest kwestia opcji, a przymusu.
Ladislav Zaparka

Ladislav Zaparka właściciel,
Przedsiębiorstwo L-Z

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Piloci musza wiedziec gdzie po trasie w razie potreby moga wyladowac.
Jak to sobie wyobrazas, zapali sie lampka awarii silnika, to wyciagna mapy i beda szukac,gdzie wyladowac?

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Maciej, a te opcje to co ?

- kolejne kręgi rozpoznawcze
- powisieć w powietrzu z 30 min. z nadzieją , że mgła opadnie
- GA na lotnisko zapasowe (Witebsk był dobry, bo tylko 120 km
od Katynia, w dwa autobusy byliby w 2 h)

Bo trudno uznać za "opcję bezpieczną" lądowanie ?

Te opcje, ktore przedstawiasz sa wylacznie w gestii dowodcy - bo dotycza bezposrdednio bezpieczensrwa i sposobu wykonania lotu. Ale niech prezydent sam sobie decyduje, czy chce do Witebska, Minska, czy Warszawy. W lotnictwie cywilnym to sie nazywa "decyzje handlowe".

Wytlumacze to na przykladzie. Prezydenta co prawda nie wozilem (Premiera owszem, jak robili szopke pt. "Tanie Panstwo"), ale powiedzmy, ze wykonuje zwykly lot rejsowy z pasazerami do Warszawy, a w Warszawie pogoda taka, ze nie da rady wyladowac. W takiej sytuacji zanim odejde na lotnisko zapasowe, to skontaktuje sie przez radio z Centrum Operacyjnym mojej linii (czyli de facto dysponentem samolotu) i zapytam, czy bardziej pasowaloby im miec samolot i pasazerow w Poznaniu, Krakowie, czy tez Gdansku. Oczywiscie, ostateczna decyzja nalezy do mnie, jako dowodcy, ale W MIARE MOZLIWOSCI postaram sie uwzglednic potrzeby dysponenta samolotu!
I ma przygotowane X różnych planów lotu?

Plan lotu nie jest wykuty w granicie, tylko napisany na papierze. W kazdej chwili (nawet w powietrzu) mozna go zmienic, w miare aktualnych potrzeb. Plan lotu jest dla zalogi, a nie zaloga dla planu lotu...
Michał Kaśkosz

Michał Kaśkosz Design Engineer ZF

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:
Michał Kaśkosz:
Prezydentem, czy ma go
zawiesc do Minska, Moskwy, czy Warszawy. Jesli jest kilka bezpiecznych opcji do wyboru, to dlaczego dysponent samolotu nie mialby wybrac tej, ktora mu najbardziej pasuje?

I ma przygotowane X różnych planów lotu?

10:23:59 "W" A jakie macie lotnisko zapasowe?
10:24:03 "DSP" Witebsk, Mińsk

Chyba bierze się pod uwagę, że pogoda może nie dopisać i przygotowuje się plan B

I C? I D? I F? A myślisz, że jak leci samolot z Warszawy do NY, to ma plan na każde lotnisko po trasie, na wypadek awarii? Nie, plan obejmuje po prostu lotnisko rezerwowe. Ale to chyba nie jest kwestia opcji, a przymusu.

Cześć,

wydaje się, że powinni mieć karty lotnik Witebsk i Mińsk "pod ręką" i ilość paliwa zaplanowaną tak by starczyło do zapasu.

M.

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Michał Kaśkosz:
wydaje się, że powinni mieć karty lotnik Witebsk i Mińsk "pod ręką" i ilość paliwa zaplanowaną tak by starczyło do zapasu.

I chyba mieli. Przed lądowaniem padła informacja, że mają jeszcze 12 ton, chyba...

konto usunięte

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:
PU i TA dały się słyszeć chyba z 10 razy. To stanowczo za dużo. Nie wyobrażam sobie, by piloci nie zareagowali, a co więcej, nawet nie zamienili słowa odnośnie problemu.

http://www.youtube.com/watch?v=u43A2Nk1qM0&feature=pla...
Tu też nie reagują. Różnica "tylko" taka, że widzą pas.
Wojciech Nurkowski

Wojciech Nurkowski Specjalista....

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Michał Kaśkosz:
Wojciech Nurkowski:

Nie cytuje ale proszę oszczędź nam tego typu przemyśleń, jak dotąd było tu w miarę kulturalnie. Takie teksty to przystają do onetu.

Przepraszam, jesli kogos uraziłem, ale naprawdę jest to juz meczace...
gdzie sie nie pojdzie co sie nie przeczyta, tv, radio, wszystkie media, na GL w co drugiej grupie / temacie musi sie przewinąć kaczor, otwieram lodówkę a tam kaczor...

Co do pasażerów, owszem 2 osoby miałem okazję poznac, ale chyba nie jest to specjalnie istotne.
Nie wiem, moze źle sie wyraziłem, ale wieczne rozkminianie co sie mogło wydarzyc itd. powinno służyc chyba tylko temu, zeby ktos podjął działania takie, żeby w przyszłości uniknąć podobnych przypadków.

Żałoba narodowa minęła i chyba pora zająć sie bardziej konstruktywnym tematem,
chociaż w naszym specyficznym kato'kraju mozna sie spodziewać prób beatyfikacji kaczora...

Swoją drogą, kilka dni temu w niemczech rozwalił się polski samolot, 3 osoby zginęły ale co tam - media ledwie co bąknęły na ten temat. W cieniu śmierci kaczora to przecież pikuś a rok temu byłby dym na 1 stronach gazet.

żenujące.Wojciech Nurkowski edytował(a) ten post dnia 02.06.10 o godzinie 13:21
Katarzyna B.

Katarzyna B. Dyrektor ds.
Procesów
Realizacyjnych;
Ekspert
Zarządzania...

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Grzegorz B.:
Kamil Iwankiewicz:
A ja zawsze myslalem ze jak taws drze sie pull up!!to sie to robi.
Widac we wojsku inaczej ucza.


To mnie właśnie zastanawia. Kompletny brak reakcji. Właściwie wygląda to tak, jakby dopiero uderzenie w drzewo obudziło załogę. Ciekawe jest to, że kapitan nie odezwał się ani słowem przez ostatnie 30 sekund. Krytyczne 30 sekund.

Ktoś wierzy, że jest to wersja 100% nieocenzurowana?

A jesteście pewni, że nie było reakcji załogi? Że świadomie olali TAWS?

Odkąd na początku śledztwa podali informację, że pilot zgłosił próbę podejścia dla rozpoznania warunków bojem, uczepiłam się tego jak rzep psiego ogona. I z całą naiwnością czekam na potwierdzenie "próby", a nie lądowania na siłę. Bo nie chce mi się myśleć, że jeden, czy dwóch facetów, zaszarżowało życiem setki ludzi z powodu zbytniej pewności siebie, albo nawet w poczuciu presji, czy bezpośrednich nacisków. Wg mnie próbowali - a potem się coś zrypało.

Oczywiście moja teoria jest czysto życzeniowa, ale czytając stenogram, nadal nie widzę podstaw do wyrokowania o świadomej winie pilotów. Wystarczy nieco inny rozkład akcentów:
- schodzą do swoich 100 metrów i szukają pasa
- przed chwilą dostali komunikat z wieży, że kurs i ścieżka ok, a 2-gi potwierdza "w normie"
- z rozpędu schodzą jeszcze 20-cia i tutaj nakładają się: kolejny alarm TAWS, komunikat nawigatora "80" i komenda 2-giego "odchodzimy", po chwili dołącza alarm "wysokość niebezpieczna"
- 1-y podrywa maszynę, ale mając konfigurację do lądowania (mała prędkość, podwozie, trymer, klapy) zamiast wyrównać i rozpędzić - atakowany alarmami nerwowo podciąga nos, być może z opóźnieniem daje moc - i cała siła nośna idzie się trącać
- samolot przepada, a nawigator wcale nie odlicza spokojnego zniżania, ale rejestruje utracone metry, podczas, gdy ciężka krowa wcale nie chce się podnieść
- 1-y się nie odzywa, bo zaciskając zęby rwie wolant walcząc o jakiś ruch w górę, 2-gi pewnie też, bo nie słychać go aż do ostatnich sekund
- kiedy tupolew reaguje i zaczyna nabór - jest już za późno, bo drzewo wali w skrzydło.

Kiedy komisja podawała, że załoga wiedziała, że spadają - myślicie, że chodziło o ostatnie 2 sekundy między pierwszym i ostatnim bluzgiem? Ja sądzę, że walczyli od 80 metrów, a jedynie na papierze to brzmi tak spokojnie. Spójrzcie na rozkład czasu pomiędzy wysokościami: 80 -> (szarpnięcie wolantu, chwila oczekiwania...) -> i opadanie od 60-ciu w dół. Od 50-ciu maszyna zwalnia, pewnie się prostuje, a potem znowu spada - być może pilot wyczuł szansę i niepotrzebnie jeszcze raz podciągnął.

Może moja teoria jest kompletnie dziecinna. Nie mam też pojęcia o charakterystyce lotnej tutki, ale skoro nawet piloci nie ćwiczyli takich sytuacji na symulatorze, to być może też nie wiedzieli jak się samolot zachowa, jakie będzie miał opóźnienie, jakie skutki może mieć poderwanie nad "dziurą" wąwozu. Dopóki nie połączą nagrań z kabiny z parametrami lotu - interpretacje są wg mnie przedwczesne.
Katarzyna B.

Katarzyna B. Dyrektor ds.
Procesów
Realizacyjnych;
Ekspert
Zarządzania...

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

I ciągle czekam, że przyduszą kontrolerów. Nie mam nic do Rosjan, ale jak dla mnie to za dużo na początku nałgali - 4 podejścia, potem 2, kłopoty z językim, wymuszenie przez Polaków lądowania mimo wyraźnych sprzeciwów wieży - gdzie te sprzeciwy? ja widze tylko ostrzeżenie, a potem współpracę przy podejściu próbnym, w tym także komunikat "pas wolny", czyli rozumiem, że szykowali się do udzielenia zgody na lądowanie. Kwitują ścieżkę i kurs prawie do 100 m, a komenda "horyzont 101" pada poniżej 50m!

Łgali dla zasady, czy wiedzą, że dali gdzieś d...?

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Katarzyna B.:
Wystarczy nieco inny rozkład akcentów: [...]

Do całego scenariusza należy dodać jeden prosty fakt. "Wyciągali" lecąc pod wznoszący się teren, nie nad równiną. Dość zdradliwe okoliczności, tak przynajmniej z doświadczeń z symulatorami. Ma się wrażenie, że ziemia zbliża się dwa razy szybciej...
Katarzyna B.

Katarzyna B. Dyrektor ds.
Procesów
Realizacyjnych;
Ekspert
Zarządzania...

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Mariusz M.:
Do całego scenariusza należy dodać jeden prosty fakt. "Wyciągali" lecąc pod wznoszący się teren, nie nad równiną. Dość zdradliwe okoliczności, tak przynajmniej z doświadczeń z symulatorami. Ma się wrażenie, że ziemia zbliża się dwa razy szybciej...

Niestety tak. Nawet z mojego małego latania wiem, że jak tuż nad ziemią przechodzę na drugi krąg, to najpierw dopycham przepustnicę, w poziomie łapię prędkość i dopiero podnoszę nos - inaczej nie byłoby co zbierać. A oni próbowali wyrwać kolosa, być może nie mając już miejsca i tracąc panowanie nad maszyną.
Wojciech Nurkowski

Wojciech Nurkowski Specjalista....

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Co by nie powiedzieć... i chyba dotyczy to każdego pilota.

Na kilka - kilkanaście tysięcy wylatanych godzin, może zdarzyć się jedna minuta w której popełni się błąd. Procentowo, to bardzo niewielki ułamek doświadczenia, ale mimo wszystko konsekwencje mogą być ogromne.
Ciekawi mnie jeszcze czy pilot ratujący samolot w chwili krytycznej ma czas pomyśleć o "tych na dole"

Jako przykład mogę podać rozwałkę Concorde'a pod Paryżem.
Artur Pawelec

Artur Pawelec współzarządzający,
STUDIO & GRUPA
ANTARES

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Mariusz M.:

Do całego scenariusza należy dodać jeden prosty fakt. "Wyciągali" lecąc pod wznoszący się teren, nie nad równiną. Dość zdradliwe okoliczności, tak przynajmniej z doświadczeń z symulatorami. Ma się wrażenie, że ziemia zbliża się dwa razy szybciej...

Tak, to zauważyliśmy z Marzeną Janiszewską, w postach tydzień po katastrofie, kiedy "GW" zamieściła szkice przekroju terenu. Ten parów/jar/wąwóz na linii dolotu jest głęboki, ktoś, chyba Grzesiek Brudnik, wspominał o braku możliwości w związku z tym ukształtowaniem na istalację ILS. Gdyby teren był płaski, nie było by "bum".
Ostatnia faza schodzenia odbyła się chyba nad parowem, a TAWS podawał być może w ostatnich chwilach nie tyle obniżanie maszyny, co podwyższanie się terenu względem płaskiego lotu (koniec niecki wąwozu).
Karol Kamil Karpiński

Karol Kamil Karpiński Facebook - Global
Marketing Solutions
Central and
Eastern...

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Michał Kaśkosz:

No cóż....chyba jestem jasnowidzem, bo dokładnie przewidziałem co było mówione w ostatnich chwilach...

Gadanie o klasie można włożyć nie powiem gdzie

Ale masz satysfakcję... zazdroszczę... musi być bezcenne uczucie...

Odnosiłem się do Twoich przemyśleń jak to ostatnie słowa świadczą o tym i tamtym...mam satysfakcję, bo twierdzę, że gadałeś głupoty i tyle :)Karol Kamil Karpiński edytował(a) ten post dnia 02.06.10 o godzinie 17:36
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Artur Pawelec:
Ostatnia faza schodzenia odbyła się chyba nad parowem, a TAWS podawał być może w ostatnich chwilach nie tyle obniżanie maszyny, co podwyższanie się terenu względem płaskiego lotu (koniec niecki wąwozu).
a nawigator nie miał podzielnej uwagi i się wgapiał w jeden wysokościomierz i nie porównywał go z drugim i wariometrem? :/

ps. po przeczytaniu stenogramów - nawigator zajmował się kursem, wysokością zajmował się drugi pilot.

moje zdanie ogólnie - 36 pułk powinien być rozgoniony w diabły albo wysłany na front. Wygląda, ze mają takie braki w wyszkoleniu (przez brak funduszy), że latanie z VIPami to tylko czekanie na kolejną katastrofę.Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 02.06.10 o godzinie 22:56
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

Po dalszym przeanalizowaniu stenogramów... takie moje wnioski przedstawiam:

Nie wiem jak wyglądają wojskowe techniki podejścia. I czy obecność Błasika mogła wpłynąć na ich zastosowanie. Trochę samobójcze techniki bo przypominają próbę jazdy pod prąd na autostradzie w celu trafienia na wjazd na rowerze z zawiązanymi oczami... są szanse że się uda...

II pilot mówi: "Tam są chmury, dziura i mgła wychodzi" - myślałem, że chodzi o dziurę w chmurach, są opinie że chodzi o jar.
Wcześniej pilot z drugim wymieniają opinie o lądowaniu w Gdańsku podczas mgły, że się udało.
I tu ważne - przyszedł Błasik i czyta kartę podejścia.

Czyli mają PEŁNĄ wiedzę o podejściu wg karty.

I podchodzą. Co prawda nic im się nie zgadza, ale podchodzą. Słychać stwierdzenia w normie, a opadanie chodzi od 3m/s do ponad 10m/s. Nic nie widzą, ale dalej podchodzą. Bo jak według karty to może się uda. Ciekaw jestem skąd się biorą tacy piloci-samobójcy?
Kamil Iwankiewicz

Kamil Iwankiewicz Mechanik
lotniczy/Redaktor
PLAR/ "SML"

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

A mnie zastanawia z kad sie biora tacy domorosli fachowcy?
Siedza po biurach, nudzi im sie i wymyslaja teorie. O lotnictwie wiedza tyle co w wiki inni, podobni "fachowcy" umieszcza, a o lataniu tyle co sie na FSX nalatali. Jakies niespelnione marzenia, abicje czy co? Zupelnie tego nie rozumiem. Nagle nasz kraj zrobil sie pelen ekspierdow od latania. Normalnie jak w trakcie mundialu: kazdy mundrzejszy od trenera i pilkarzy, ale jakby mieli IRS wlaczyc i ustawic to nawet nie wiedzielby gdzie sa pokretla, bo co to IRS to se wygooglac mozna.
Zenada, Lem mial racje :(
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: Katastrofa prezydenckiego TU 154

wydaje mi się, ze powinieneś mieć wiedzę większą ode mnie na ten temat, zeby merytorycznie skomentować. Jak nie masz to nie zaśmiecaj forum.

Następna dyskusja:

Katastrofa prezydenckiego T...




Wyślij zaproszenie do