Temat: [18.08.2009] Koniec zgody Lecha z Zagłębiem
Grzegorz Albinowski:
W Poznaniu mamy bardzo wartościową tradycję, że na mecze Lecha oprócz barw niebiesko-białych można przychodzić w koszulkach i szalikach zaprzyjaźnionych klubów np. Cracovii, Arki Gdynia, Spartaka Moskwa etc.
Przyjaźń z Zagłębiem się po prostu skończyła. Zarządzenia porządkowe są jak najbardziej na miejscu i słowa litara, jednego z głównych szefów kibiców, trzeba szanować.
Co równie ważne w wyjazdach lechitów mogą brać udział zaprzyjaźnieni arkowcy czy craxowcy, a lubinianie już nie. Dzięki tym zasadom wyjazdy lechitów odbywają się bez niepotrzebnych ekcesów, czego nie mozna powiedzić o innych klubach.
Jak mówi znane poznańskie przysłowie: "Ordnung muß sein" :))))
Wprawdzie miejscowość w profilu mam wpisaną "Warszawa" to jestem z Gniezna i wiem z kim Lech ma "zgody" i kto przychodzi na mecze Lecha.
Jedyne co mnie uderzyło w zacytowanej informacji, to sposób w jakim została sformułowana wypowiedź Litara - jednego z szefów kibiców jak go określasz.
Odebrałem ją jako dość konfrontacyjną - z tego co piszesz zrozumiałem ją inaczej niż Ty i być może nieprawidłowo.
Uważam, że można kibicować różnym drużynom, pochodzić z różnych miast, a mimo to być przyjaciółmi, partnerami etc. Piłka nożna nie powinna kojarzyć się wyłącznie z nienawiścią.
Obecnie jestem związany trochę z Warszawą, mam kolegów pochodzących z Warszawy, którzy kibicują Legii Warszawa, a mimo to potrafimy ze sobą rozmawiać i się zwyczajnie lubić.
Piłka nożna - mimo, że wywołuje emocje, to jednak ostatecznie tylko sport i trzeba o tym pamiętać.
Nikt nikomu nie każe wchodzić na stadion Legii na trybunę gospodarzy z szalikiem Lecha, czy też odwrotnie. Nie znaczy to jednak, że na każdego sympatyka stołecznej drużyny należy patrzeć z nienawiścią.
Potem zdarzają się sytuacje, że ktoś, kto zostawi w Warszawie samochód z rejestracją "PO" ma zniszczony lakier lub wyrwane lusterko. W drugą stronę też to niestety działa, a tak być nie powinno.
Co do kibiców Lecha, to dla mnie niezrozumiała jest działalność Stowarzyszenia Wiara Lecha, to całe składanie się wszystkich, którzy kupują bilety na kary za odpalanie rac na stadionach, udział Stowarzyszenia w dystrybucji biletów itd. Nie każdy kibic Lecha musi utożsamiać się z jakimkolwiek stowarzyszeniem, a mimo to może być kibicem klubu.
Mówi się, że w Poznaniu władze klubu potrafiły sobie dobrze ułożyć stosunki z kibicami, którzy są rozumiani wyłącznie jako ludzie związani z "Wiarą Lecha". Moim zdaniem przez to "układanie" Lech zamknął się na wielu innych kibiców... A szkoda...
Oczywiście to tylko moje zdanie...