Agnieszka
Jędrzejewska
współwłaściciel,
Baron s.c.
Temat: A co powiecie na Labka z "drugiej ręki"?;-)
Witam serdecznie,Przyznam się od razu, że mimo iż jestem w grupie labradoromaniaków już od dawna, to jakoś dotąd się w niej za bardzo nie udzielałam... Lepiej późno niż wcale!;-)
Wszyscy tu obecni wiemy, że labradory to cudowne psy! Niestety też stało się to ich przekleństwem, bo popularność rasy pociągnęła za sobą plagę pseudohodowli...
Pomyślałam, że może fajnie podpowiedzieć osobom, które planują nabyć labka, że są alternatywne opcje niż kupno rodowodowego psa.
W Polsce od jakiegoś czasu działa Fundacja Pomocy Labradorom Prima i zajmuje się ona m.in. poszukiwaniem domu dla porzuconych labków.
Może warto zamiast kupować szczeniaczka z lepszej bądź gorszej hodowli, zastanowić się nad adopcją labradora, którego ktoś porzucił?
Takich psów jest masa i są śliczne, mądre, oddane, a często rasowe. Na dodatek mają ten plus, że są dorosłe, więc jest szansa uniknięcia szczenięcej demolki!;-)
Czemu do tego zachęcam i tak agituję? Cóż, bo piszę to z autopsji.
Mniej więcej rok temu, siedząc sobie w domku i patrząc na wylegującą się Kluchę ( moja 12 letnia labradorka ), pomyślałam o tym, że pewnie jest wiele psów, które nie miały tyle szczęścia aby znaleźć kochający dom. Zaczęłam szukać w internecie i natknęłam się na Fundację Prima. Czytając informacje na ich stronie ([url] http://www.fundacjaprima.pl/index.php[url] ) dowiedziałam się, że można zostać domem tymczasowym. Nie zastanawiając się długo napisałam maila z pytaniem czy jest taka szansa abym ja takim domem została, napisałam też kilka słów o sobie, aby Fundacja mogła ocenić, czy mam warunki takim domem się stać. Wkrótce odezwano się do mnie i zaproponowano spotkanie abyśmy się poznali i omówili temat dokładniej. Po kilku spotkaniach Fundacja znalazła mi psa - Soprana! Sopi został oddany do schroniska półtora miesiąca wcześniej prawdopodobnie dlatego, że miał problemy z łapą. W czerwcu pojechałam po niego do Zabrza i tak ze Ślązaka stał się Warszawiakiem!;-)
Moim zadaniem było zaopiekowanie się psem i zajęcie się kwestią chorej łapki. Oczywiście we wszystkim miałam wsparcie ludzi z fundacji, również finansowe.
W założeniu Sopran miał przebywać u mnie tylko do czasu znalezienia mu domu na stałe, w rzeczywistości został na zawsze!
Biorąc psa ze schroniska byłam przygotowana na najgorsze: niszczenie, wycie, problemy z posłuszeństwem, fobie, lęki i wiele innych!! Okazało się jednak, że Sopran jest spokojnym, radosnym, bardzo posłusznym psem, który umie zachować się w domu, nie brudzi, nie niszczy, spokojnie zostaje gdy jestem w pracy. Do tego jest bardzo, bardzo emocjonalny i uwielbia się przytulać!!! Kocham to w nim!;-)
Przepraszam że się aż tak rozpisałam, ale wiecie jak to jest, o własnym psie można gadać bez przerwy. Chciałabym żeby te osoby, które zastanawiają się nad przyjęciem do domu psa, choć rozważyły opcję adopcji. Wierzcie mi, to nie jest "gorszy" pies niż taki z hodowli, wiem bo mam i takiego i takiego. Zaręczam że świadomość, że się psu pomogło bardzo mile łechce ego!;-) Bardziej niż rodowód!
Chętnych zapraszam na stronę Fundacji Prima - znajdziecie tam wszelkie informacje i ogromne wsparcie wszystkich którzy tam działają!
Pozdrawiam wszystkich Labradoromaniaków!;-)
p.s. wkleiłabym zdjęcie Soprana, ale nie mam pojęcia jak!