Temat: Jaka karma?
Ja jestem jak najbardziej za BARFEM, o którym bardzo dużo czytałam. Niestety jeden z moich kotów mimo wielu prób przestawić się nie chce za żadne skarby.
I obserwując oba naszła mnie taka konkluzja, że niektóre koty są bardziej kocie i drapieżnicze a niektóre mniej. To trochę tak jak z owczarkiem niemieckim i shitz zu. Niby to i to pies, a jednak różnica w zachowaniu i stylu życia jest ogromna.
Ja właśnie obserwuje taki przypadek u siebie - mam Maine Coona, wielkie kocisko, które kawałki mięsa połyka, "poluje na nie", rozszarpuje i generalnie surowe mięso budzi w nim jego nieco atawistyczne instynkty drapieżcy - np. syczy na kotkę, która przechodzi obok, gdy je mięso.
I kotkę Ragdollkę (zresztą to forum poświęcone tej rasie), która jest lekko ciapowata jak na przedstawicielkę tej rasy przystało. Nie ma w niej krztyny agresji, nie używa zębów, pazurów, nie drapie, nie gryzie, tylko się przewraca na plecy i rozluźnia, żeby ją wszyscy głaskali. Taki pluszak bardziej niż kot.
I właśnie ona mięsa jeść nie chce. Nie bardzo umie też za bardzo polować, bo na muchę czy pluszową myszkę po prosto skacze odbijając się z czterech łap.
Także może jest trochę tak, że BARF nie jest dla każdego. Inna sprawa, że jak już o nim mowa, to jest nieco czasochłonny i po pewnym czasie koty nie chcą jeść gotowej karmy, co utrudnia kwestię zostawienia kota u kogoś, gdy wyjeżdżamy na wakacje.
Ja stosuję trochę metodę środka - Maine Coon nie je w ogóle mokrej karmy. Je za to surowe mięcho i wyjada suchą karmę z miseczki kotki.
Ragdollka je tylko suche. Czasem zdarzy się jej zjeść gotowanego kurczaka.
Nie mam innego pomysłu ;)