Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Droga przez mękę do usranej śmierci

Utarte związki frazeologiczne piszemy bez cudzysłowu. Ale czy oceniając ich "utartość" używamy tylko (albo aż) własnego wyczucia językowego? Pytam, bo niedawno widziałam dwie frazy jak w tytule z cudzysłowem, a ja bym tam cudzysłowów nie dała. Ale może dla piszących droga i śmierć są (jeszcze) nieutarte i co wtedy?
Anna Florentyna P.

Anna Florentyna P. Scriptoris.pl —
redakcja, korekta,
skład

Temat: Droga przez mękę do usranej śmierci

Moje odczucia są podobne do Twoich — oba sformułowania zapisałabym bez cudzysłowów.

Myślę, że do oceny „utartości” wyjątkowo można (oprócz własnego wyczucia) wykorzystać Google — jeśli zwrot pojawia się tam często, to po prostu musi być utarty :)
Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Droga przez mękę do usranej śmierci

Dobra myśl, dzięki :)

konto usunięte

Temat: Droga przez mękę do usranej śmierci

Nie jestem korektorem, ale zgadzam się z Anną. Jednak w tym konkretnym przypadku cudzysłów miał, prawdopodobnie, za zadanie pokazać szacunek autora do śmierci jako takiej. Jednocześnie wyrażenie "do usranej śmierci" nie oznacza, że ona nastąpiła, a raczej jest opisem sytuacji.Norbert Hofmann edytował(a) ten post dnia 31.12.10 o godzinie 01:10
Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Droga przez mękę do usranej śmierci

Norbert Hofmann:
wyrażenie "do usranej śmierci" nie oznacza, że ona nastąpiła, a raczej jest opisem sytuacji.

Ja myślę, że na pewno ta śmierć w rzeczywistości nie nastąpiła. "Będę tu tkwić do usranej śmierci" oznacza przecież, że będę tu tkwić baaaardzo długo, ale to tkwienie nie zakończy się zgonem (choć właściwie to pewności mieć nie można ;)
Anna Florentyna P.

Anna Florentyna P. Scriptoris.pl —
redakcja, korekta,
skład

Temat: Droga przez mękę do usranej śmierci

Magdalena Domaradzka:

"Będę tu tkwić do usranej śmierci" oznacza przecież, że będę tu tkwić baaaardzo długo, ale to tkwienie nie zakończy się zgonem (choć właściwie to pewności mieć nie można ;)

W tym kontekście wolę używać określenia stosowanego często przez Joannę Chmielewską, czyli „do uśmiechniętej śmierci” (tym razem w cudzysłowie, bo jako cytat, ale zwykle używam tej frazy bez cudzysłowów) — jest to forma, którą można się posłużyć wśród osób nietolerujących nawet łagodnych wulgaryzmów ;)



Wyślij zaproszenie do